Sztuki teatralne (wybór)
rys. Bogna Podbielska
SYTUACJA INTYMNA
Półmrok, sytuacja bardzo intymna.
KOBIETA (delikatnie dotykając twarzy Człowieka Megafonu)
Jak ci się to stało?
CZŁOWIEK MEGAFON (usiłując mówić możliwie najciszej)
Zawsze wydawało mi się…
Ponieważ Człowiek Megafon wrzeszczy, zakłopotana Kobieta zakrywa mu usta dłonią.
CZŁOWIEK MEGAFON (jeszcze ciszej, niemniej – wrzeszczy)
Zawsze wydawało mi się, że nie jestem słyszany.
Kobieta z zakłopotania nie wie, co robić. Ktoś wali pięścią w ścianę.
CZŁOWIEK MEGAFON
Aż nauczyłem się rezonować!
Wrzask Człowieka Megafonu przepłasza Kobietę, pod oknem tłumek gapiów coś skanduje.
KONIEC
NOWA SZTUKA
MŁODA KOBIETA
Nie słuchasz mnie.
DRAMATURG
Wymyślam nową sztukę.
Nowa sztuka wypełnia scenę na przemian hałasem, ciszą, ruchem i martwotą.
DRAMATURG
Czuję się zmęczony i samotny.
STARA KOBIETA
Kiedyś ciągle wymyślał nowe sztuki. A chciałam mu tylko powiedzieć, że czasem patrzę na niego, gdy śpi.
KONIEC
SZTUKA TEATRALNA
DRAMATURG
Małgorzato, kochanie, oto moja „Sztuka teatralna”.
Voilà!
Na scenę wtacza się sztuka teatralna – sporych rozmiarów struktura posiadająca liczne poziomy i zakamarki, a także ukryte mechanizmy, połączone cienką jak promień księżyca gutaperką. Każdą wolną przestrzeń wewnątrz struktury wypełniają ludzie o zróżnicowanym stanie świadomości. Sztuka teatralna tętni życiem, lecz w końcu zamiera.
MAŁGORZATA
Kiedy się poznaliśmy, opowiedział mi historię o łabędziu ze zwichniętym skrzydłem.
Jeszcze dziś pamiętam, jak zachwycił mnie mój szloch.
KONIEC
ROZGRYWKA
Na scenie udającej urwisty brzeg morza stoi Nigdy. Morze huczy jednostajnie. Srogi wiatr. Od tyłu skrada się Znowu i zdecydowanym ruchem spycha Nigdy z klifu.
NIGDY (lecąc w dół)
Znowu!
Znowu zajmuje miejsce Nigdy, napawając się potęgą natury.
KONIEC
KUCHNIA METAFOR
Na scenie sterta brudnych naczyń.
NACZYNIA
Wyglądamy jak sterta brudnych naczyń, ale w istocie jesteśmy metaforą. Kto nas umyje?
Na scenę może spaść wielki deszcz, ale nie musi.
KONIEC
CZŁOWIEK ZBUNTOWANY
CZŁOWIEK MEGAFON
Protestuję przeciwko gwiazdozbiorom! To uzurpacja astronomów i jawny gwałt na wolności wyboru! Od dziś ustanawiam…
Na scenę spada osiemdziesiąt osiem gwiazdozbiorów.
GWIAZDOZBIORY
Zostałyśmy zatwierdzone i kropka.
Człowiek Megafon ginie w objęciach Warkocza Bereniki i odjeżdża z nią Wielkim Wozem ciągniętym przez Jednorożca. Pozostałe gwiazdozbiory idą za nimi, tworząc kolorowy korowód. Zamyka go Złota Ryba.
KONIEC
NIEJASNE WSPOMNIENIE
Na scenę wchodzi Cudzysłów.
CUDZYSŁÓW
Nocami – bywało – wymykał się do lasu
i jego lampa płynęła w ciemności,
w nieregularnych podrygach,
dyktowanych arytmią korzeni i zagłębień.
A kiedy znikała w oddali
i gasł ostatni płomyk,
las cały oddawał się ciemności,
tak ciemnej, że gdyby ktoś tam zapodział się, został,
niechybnie nie odróżniłby się od niej,
straciwszy poczucie istności.
A cisza
byłaby tak wielka,
że nawet krzyk nie zdołałby jej zmóc,
podobny raczej do pisku nornicy
niż ludzkiego wołania
w nocy,
tam,
z dala od wszystkiego.
Cudzysłów wychodzi. Cisza.
KONIEC
DRAMAT SPOŁECZNY
Aktor grający Kota bawi się ziarenkiem kawy. Ruchy Kota są po kociemu nagłe, szybkie i nieprzewidywalne.
KOT (gdy nieruchomieje)
To ziarenko kawy
przebyło długą drogę
przez krainy i czasy
Wyrosły na nim kompanie i wyzysk
Wraca do zabawy.
KOT (gdy nieruchomieje)
Lecz dopiero wynalazek kawiarni
odmienił wszystko
Wraca do zabawy.
KOT (gdy nieruchomieje)
Wkrótce stało się oczywiste
że nie wystarczą młynki i ekspresy
Wraca do zabawy.
KOT (gdy nieruchomieje)
Pojawiły się fabryki śmierci
broń masowego rażenia
i felietoniści
Wraca do zabawy.
KOT (gdy nieruchomieje)
Oto macie swoje ziarenko kawy!
KONIEC
STARY POETA
Stary Poeta siedzi przy swoim starym biurku.
STARY POETA
Nigdy nie przypuszczałem że zostanę
Starym Poetą
Odkąd pamiętam zawsze myślałem
że umrę młodo
jak tylu innych
Lecz śmierć nie nadchodziła
a ja musiałem nauczyć się z tym żyć
Do Starego Poety przychodzi Śmierć.
ŚMIERĆ
W końcu przyszłam do ciebie
Czujesz ulgę?
STARY POETA
Nie ponieważ oczekują ode mnie
że napiszę o tobie
mój najlepszy wiersz
ŚMIERĆ
Tak wielu o mnie pisze
ale postanowiłam że tylko tobie pozwolę
przyjrzeć mi się z bliska
Stary Poeta umiera, nie zdążywszy zrealizować swych zamiarów.
ŚMIERĆ
Gdybym była poetą
napisałabym to
Ale jestem tylko Śmiercią
KONIEC
DRAMAT NIEWYSTAWIALNOŚCI
Krytyk i Autor wysoko w górach.
KRYTYK
Pański dramat jest niewystawialny, ponieważ napisał go pan wbrew wszelkim warunkom sceny.
AUTOR
Ale ja myślałem…
KRYTYK (który w międzyczasie zmienił się w Ptaka)
Może powinien pan spróbować sił w prozie artystycznej.
AUTOR (który tymczasem zmienił się w Kota)
W tym dramacie wszystko jest możliwe, dlatego pan jest ptakiem, a ja kotem. Niemniej w każdej chwili sytuacja może się odwrócić.
KRYTYK
Ale to pan na wieki już pozostanie autorem niewystawialnego dramatu.
Ptak czmycha na jakieś skalne przewyższenie. Kot za nim. Kurtyna opada ze wspaniałym furkotem.
KONIEC