10/2021
Obrazek ilustrujący tekst Jesteśmy tacy sami

rys. Bogna Podbielska

Jesteśmy tacy sami

Dziady to jest zarówno historia, jak i wewnętrzny świat człowieka, dziedzictwo mądrości ludu, to są uniwersalne prawa życia, walka dobra ze złem, to przykład drogi kształtowania i wypróbowania własnej duszy” – mówi Tłumacz, autor przekładu dramatu Adama Mickiewicza na język białoruski, w rozmowie z Pawłem Passinim.

 

Rok temu Aleksander Łukaszenko przegrał wybory z Swiatłaną Cichanouską. Jednak ogłosił się zwycięzcą i rozpoczął kampanię terroru w kraju. Uzbrojona milicja zaatakowała ludzi, którzy wyszli na ulicę i rozpoczęli pokojowe protesty. W tłum rzucano granaty ogłuszające, strzelano gumowymi kulami, nie tylko – zgodnie z prawem – w nogi, ale także w klatkę piersiową. W ten sposób Aleksander Tarajkowski zginął na placu w Mińsku. Protestujący w Brześciu został już postrzelony z pistoletu służbowego. Zatrzymywano ludzi, umieszczano ich w wozach policyjnych i tam torturowano, torturowano też na posterunkach policji. Odpowiadając na zarzuty, Łukaszenko powiedział, że protestujący sami narysowali sobie siniaki. W lesie znaleziono jedną osobę powieszoną, która zaginęła po protestach. W Białorusi zaczęły działać oddziały w ubraniach cywilnych, które zaczęły bić ludzi. Tak zginął od pobicia Roman Bondarenko – bronił obok domu symboli wolności, biało-czerwono-białej flagi i muralu, na którym namalowani są młodzi protestujący. Jak mówią nieoficjalnie Białorusini, faktycznie w ich kraju rządzi teraz reżim policyjny, który wykonuje polecenia bardzo przestraszonej i – według niektórych lekarzy – niezrównoważonej psychicznie osoby, która nazywa siebie prezydentem. Prawo w kraju nie działa – panuje prawny niebyt. Nie wszczęto ani jednego śledztwa w sprawie śmierci ludzi i tortur. W Białorusi mamy tysiące więźniów politycznych – to dziennikarze, którzy próbowali pisać prawdę, działacze na rzecz praw człowieka, przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego. Są wśród nich także Polacy. Odbył się proces przeciwko władzom Związku Polaków na Białorusi – zostali oni skazani za „podżeganie do nienawiści”. Andrzej Poczobut i Andżelika Borys odmówili deportacji do Polski, ponieważ uważają siebie za niewinnych – troje innych oskarżonych w tej sprawie deportowano do Polski, na zawsze.

Każdego dnia pojawiają się szokujące wiadomości. Niedawno przedstawiciele białoruskich sił bezpieczeństwa zmusili samolot Ryanair do lądowania w Mińsku, twierdząc, że w samolocie jest bomba. Samolot leciał do Wilna przez Białoruś. A zrobiono to tylko po to, by schwytać białoruskiego dziennikarza. Wraz z nim zatrzymano też jego dziewczynę. Władze zamykają niepaństwowe gazety, a ich pracownicy są aresztowani. Biełsat – białoruskojęzyczną telewizję zlokalizowaną w Polsce – ogłoszono w Białorusi organizacją ekstremistyczną. Obecnie zlikwidowano Białoruski PEN Club, trwa proces likwidacji Związku Pisarzy Białoruskich i Towarzystwa Języka Białoruskiego.

Ludzie żyją w ciągłym niepokoju – o siebie, o swoje dzieci. Ponieważ temu, kto nie jest lojalny wobec obecnego rządu, mogą odebrać małoletnie dziecko pod każdym wymyślonym pretekstem.

Białoruś ma strategiczne położenie geograficzne. To most do Europy. I to jest przekleństwo Białorusinów. O most zawsze toczy się zacięta walka. Dlatego Rosja zawsze musi mieć nad nim kontrolę. Łukaszenko nie został uznany przez Zachód, ale jest uznawany przez Rosję. Aby rozgrywać Europę, posługuje się taktyką znaną z zachowania Erdoğana – przerzuca uchodźców na granicę, doprowadzając do eskalacji napięć, powodując, że zamiast dokonującym się tuż obok nas gwałtem na wolności i prawach człowieka, według wielu komentatorów cięższym niż nasz stan wojenny, zaczynamy martwić się bezpieczeństwem własnych granic.

Ale to wszystko przecież już wiemy. I, pomimo tej wiedzy, nie potrafimy dostrzec, że ci gnębieni ludzie – to nie obcy, ale nasi bliscy. To nie powinno być jedynym wyznacznikiem horyzontu naszego współczucia i współodczuwania, ale wielu z nich – to nasi krewni, z którymi łączą nas w sposób jak najbardziej dosłowny więzy krwi. Jednak – może z powodu charakterystycznego dla nas niezbyt wielkiego zainteresowania tym, co dzieje się za naszymi granicami – na cierpienie Białorusinów pozostajemy dosyć obojętni. A przecież tak wiele elementów białoruskiego losu może stanowić dla nas bolesne déjà vu.

Być może lepiej uświadomi nam to rozpoczęty właśnie na portalu e-teatr cykl „Listy z Białorusi”, w którym zgromadzeni wokół nieformalnej Białoruskiej Wspólnoty Teatralnej artyści teatru zwracając się do nas o pomoc – próbują przybliżyć nam to, co dzieje się obecnie w miejscu, którego dotyczą słowa: „Litwo, Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie; / Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, / Kto cię stracił. […]”.

Dlatego też próbujemy rozmawiać o Mickiewiczu, o naszym wspólnym Mickiewiczu, z jego Tłumaczem na białoruski, który ze względu na bezpieczeństwo własne i swojej rodziny wolał pozostać anonimowy. Oczywiście nie możemy się spotkać – wysyłam pytania i dostaję odpowiedzi. Pomiędzy naszymi wiadomościami są czasem długie przerwy. To milczenie, którego nie jestem w stanie oddać na papierze – często jest milczeniem znaczącym. Wiem, że równocześnie nasza rozmowa, oprócz poezji, dotyczy jeszcze innych spraw. Próbujemy jednak w tej trudnej sytuacji zachować jakiś rodzaj dyscypliny.

 

 

PAWEŁ PASSINI Co teraz robisz? Nad czym pracujesz? Jak sobie radzisz?

 

TŁUMACZ Nie radzę sobie. Komponuję muzykę, nagrywam ją na komputerze. SOS, Biały taniec z czarną dziurą, Rozmyślanie w kosmosie pływając na plecach w skafandrze… To dla mnie rodzaj terapii. Pracuję też nad sztuką na podstawie własnej powieści. Ma roboczy tytuł Dakapacca da niebaDokopać się do nieba. W białoruskiej wersji jest dodatkowe znaczenie z języka potocznego – „mieć pretensje do nieba”, „czepiać się nieba”.

 

PASSINI W roku jubileuszu Dantego – brzmi to szczególnie znacząco.

 

TŁUMACZ W tekście jest gra z aluzjami do bajek, mitów, Biblii, Dantego, Mickiewicza, Szwarca, Gorina, Strugackich, ale i gier komputerowych.

 

PASSINI Czy to znaczy, że teraz ja będę mógł – dla odmiany – wystąpić w roli Twojego tłumacza? Może w jakiejś lepszej przyszłości uda nam się wspólnie zrobić spektakl? Wziąłem udział w szkoleniu z pisania grantów do Unii Europejskiej i dowiedziałem się, że niestety Białorusini nie mogą w nich występować jako partnerzy czy uczestnicy. Pisałem w tej sprawie do polskiego przedstawicielstwa, że powinniśmy zadbać o dopuszczenie artystów z Białorusi. Mierzi mnie to strasznie, ale chyba tak szybko się nie zmieni.

 

TŁUMACZ Może kiedyś się uda. Motto mojej sztuki brzmi: „Wszystko odbywa się na innej planecie. Wszystkie skojarzenia z waszą planetą są waszymi skojarzeniami”. Na tej planecie ludzie – różne narody – mieszkają w podziemnych tunelach od wielu stuleci. Większość w tunelach centralnych. Tam panuje reżim totalitarny, w którym wszystko jest podliczone i każdy jest pilnowany. Ale na samym dole są dzicy i oni szukają nieznanych przejść, próbują kopać nowe. Ludzie zapomnieli, czym jest niebo, czym są gwiazdy – nie ma otwartego wyjścia na powierzchnię planety. Ale w każdym narodzie może pojawić się osoba, która pragnie znaleźć lub utorować drogę do nieba. Tak samo – istnieją mity o niebie. I taka osoba rzeczywiście pojawia się w narodzie, który mieszka na najniższym poziomie.

Spektakl rozpoczyna się w chwili, gdy młody człowiek, który ma na imię In-Jorm – ten wybraniec – pojawia się w ogrodzie-lesie pod gołym niebem. Tam spotyka ogrodnika i opowiada mu, co się z nim stało pod ziemią – to retrospektywnie pokazuje się w scenach pierwszego aktu. Ponieważ jest dzikusem, nie może przebywać na terytorium tuneli centralnych – gdzie wszystko jest rozdzielone i panuje totalitaryzm. Chcą go ukarać śmiercią, ale ratuje go dziewczyna. Kiedy on zapomina o swoim celu i po prostu żyje życiem dziewczyny, ona zostawia go i In-Jorm zostaje wepchnięty do tajemnego tunelu prowadzącego na wysypisko śmieci. Tam trafia na operację czyszczenia dolnych poziomów. Cudem pozostaje przy życiu. I znajduje sposób, który prowadzi go do nieba.

 

PASSINI Poświęciłeś dziewięć lat na tłumaczenie Dziadów na białoruski. Dlaczego uważałeś wtedy, że warto poświęcić tyle czasu i energii na przełożenie tego tekstu na język, który przez rosyjską propagandę uważany jest za sztuczny twór? Dlaczego uważałeś, że powinny istnieć Dziady po białorusku?

 

TŁUMACZ Co do „sztucznego tworu”, to Białorusini, którzy odziedziczyli język po przodkach – nigdy tak nie myśleli. Co więcej, sam Mickiewicz w przedmowie do swoich Dziadów napisał: „[…] śpiewy zaś obrzędowe, gusła i inkantacje są po większej części wiernie, a niekiedy dosłownie z gminnej poezji wzięte”. W rzeczywistości Mickiewicz przetłumaczył to, co usłyszał, na język polski i na język poezji romantycznej. Badacze folkloru białoruskiego zarejestrowali podobne zwroty ludowe, na przykład: „Dziadý, Dziadý lacície siudý”. A sam Mickiewicz w swoich wykładach w Lozannie mówił o języku białoruskim. Wiadomo, że śpiewał piosenki w tym języku i napisał kilka wierszy. Współczesny polski poeta Miłosz Biedrzycki w swojej poezji cytuje białoruskojęzyczny wiersz Mickiewicza: „Na strasznym sudzie usim u żopu budzie”. Przetłumaczę: „W czas sądu ostatecznego wszyscy dostaną w dupę”. To znaczy, że Mickiewicz w stanie podwyższonej emocjonalności przechodził na język białoruski. I w Dziadach jest mowa o Strasznym Sądzie.

 

PASSINI Myślisz, że chodzi tu o sąd ostateczny?

 

TŁUMACZ Mickiewiczolog Zofia Stefanowska – redaktorka wydania dzieł zebranych Mickiewicza – robi notatkę, że „Straszny Sąd” to po białorusku właśnie sąd ostateczny. Ale dziady nie są sądem ostatecznym, ale próbą rozjaśnienia mroku duszy i przywrócenia jej czystości. Przez święto dziadów ludzie chcieli pokazać, że czarna dusza będzie cierpieć męczarnie, że jest czarnym bólem sama dla siebie, a czysta ma łaskę i sama daje wiedzę.

 

PASSINI Czyli że dusza sama siebie osądza i karze? Sprawiedliwość nie przychodzi z zewnątrz, ale swoje źródło ma w duszy?

 

TŁUMACZ Tak, pamięć ma efekt sądu. Dziady, jako święto narodowe, były bardzo popularne w Białorusi. A w poemacie obok romantycznego światopoglądu dostrzegamy światopogląd Białorusinów. Dlatego zrobiłem niejako odwrotne tłumaczenie. Można powiedzieć, że Mickiewicz przetłumaczył i rozbudował tradycyjne ludowe zwroty na język literacki – polski (białoruski był zakazany w czasach Imperium Rosyjskiego), a ja z polskiego na białoruski. Na przykład Grażyna Charytoniuk-Michiej, autorka książki Obrzęd dziadów w dokumentach i cyklu Mickiewicza, zauważyła, że moje tłumaczenie brzmi naturalnie.

 

PASSINI Przyznam, że kiedy reżyserowałem w Brześciu Dziady. Twierdzę Brześć, miałem podobne wrażenie. Nie do końca potrafiłem to wytłumaczyć, ale gusła po białorusku jakby „wróciły na swoje miejsce”. A ponieważ to dla mnie absolutnie najważniejsze źródło, „miejsce mocy” na mapie naszej wspólnej literatury teatralnej – odczuwałem wobec Ciebie ogromną wdzięczność. Podobnie jak wobec Białoszewskiego, który – nagrywając swoją wersję guseł, „tłumacząc” je na język swojego Teatru Osobnego – również odsłonił i ujawnił w nich coś, co było tam ukryte, a dzięki jego rytmizowaniu i inkantacjom stało się widoczne i zaczęło przeświecać. Pojawiła się jakaś „możliwość dziadów”. Chcę, żebyś wiedział, że to, co udało Ci się zrobić z tekstem Mickiewicza, jest niezwykle ważne i potrzebne. Oddałeś tej pracy prawie dekadę swojego życia. Przetłumaczyłeś całość, wszystkie części i ustępy. Czy podjąłbyś się tej pracy dzisiaj? Czy takie przedsięwzięcie byłoby możliwe?

 

TŁUMACZ Myślę, że tak. Ale byłoby to trudniejsze, bo wtedy byłem w wieku Mickiewicza, kiedy on pisał poemat, i – jak on – nie miałem rodziny. Rok temu wreszcie przetłumaczyłem wszystkie sonety Mickiewicza.

 

PASSINI Czy i z jakiego powodu Dziady są aktualne w dzisiejszej Białorusi?

 

TŁUMACZ Dziady są zawsze aktualne dla Białorusi. To jest zarówno historia, jak i wewnętrzny świat człowieka, dziedzictwo mądrości ludu, to są uniwersalne prawa życia, walka dobra ze złem, to przykład drogi kształtowania i wypróbowania własnej duszy, poszukiwanie portalu do świata sprawiedliwości, piękna, prawdy.

 

PASSINI Widziałem wiele ulic jego imienia, wiele pomników. Czy Mickiewicz jest obecny w białoruskiej wyobraźni? Czy jest dla Was ważny? Jeśli tak – dlaczego? Jeśli nie – czy był kiedyś?

 

TŁUMACZ Jeśli mówimy o krajobrazie kulturowym Białorusi, to niewątpliwie tak. Ja sam prowadziłem wycieczki dla dzieci i dorosłych do miejsc Mickiewicza: Nowogródka, domu Mickiewicza, kopca Mickiewicza. Krąży nawet legenda, że trzeba wspiąć się na ten kopiec, a jeśli nie ma przy tobie ukochanej, to trzeba z tego kopca wysłać w powietrze buziaka w stronę, gdzie ona jest. I poczuje to… Jest też dwór Zaosie, gdzie według niektórych wersji urodził się Mickiewicz, i niewątpliwie samo jezioro Świteź. Pamiętam, że nad brzegiem tego jeziora wystąpił przed nami rosyjski poeta Andriej Wozniesienski. Cytował Mickiewicza. Bardzo kochał Świteź. Kiedyś się tam zgubił i zapytał miejscowego mieszkańca: „Jak dostać się nad jezioro?”. Ten odpowiedział: „Idź prosto, a jak zobaczysz ogromny księżyc przed twoimi stopami – to jest Świteź”. Ja mogę powiedzieć, że prawie „utopiłem się” w Świtezi. Wszedłem do jeziora, idę, a woda jak szkło powiększające przybliża dno, wydaje się, że idziesz w górę. Wpatrywałem się w jezioro i dopiero wtedy, gdy poczułem wodę na szyi, zatrzymałem się. Można powiedzieć, że Mickiewicz potrafił wyrazić poezję tych miejsc i niejako stał się ich duchem. Oczywiście współczesny cyfrowy, internetowy styl życia nie bardzo łączy się z poetycznym stylem, ale na razie poetyczność nadal istnieje.

 

PASSINI Kiedy w 2015 roku rozmawialiśmy o aktualności Dziadów, mówiłeś przede wszystkim o obrzędowej drugiej części. Czy tak było? Jak dzisiaj na to patrzysz? Jak zmieniło się Twoje spojrzenie?

 

TŁUMACZ Druga część Dziadów to ciągłość pokoleń, pamięć, przekazywanie mądrości przodków. To powinno być święte dla każdego narodu, inaczej ten naród nie będzie narodem. Bardzo podoba mi się czwarta część – to szalona miłość młodego zdesperowanego chłopca, uczciwego i namiętnego. Tak przedstawiał się sam Adam Mickiewicz. Niektórzy francuscy psychologowie badali tę część poematu jako rodzaj psychicznego stanu granicznego – osoby, która wydaje się chora. Ale to równocześnie romantyczny opis miłości i rozstania. Kiedyś powiedziałem to uczniom warszawskiej szkoły, i oni potem już z przyjemnością przeczytali czwartą część Dziadów. Trzecia część to walka dobra ze złem, młodość przeciwko skostnieniu, walka o wolność. To było aktualne dla Polski i uczyniło Polskę – współczesną. Podobnie dla Ukrainy, Białorusi i innych krajów. W trzeciej części jest też Wielka Improwizacja – akt tworzenia w chwili inspiracji. Mickiewicz napisał to w jedną noc i według wspomnień przyjaciół wypowiedział na głos. A rano stworzył kopię, żeby niczego nie zapomnieć. I jak powiedział Mickiewicz: co by było, gdyby mi się coś stało – poezja znikłaby. Ustęp trzeciej części – ruch do przodu: przyjrzyj się wszystkim krytycznie i idź do przodu w kierunku swojego celu. Myślę, że w pewnych okolicznościach każda część poematu może mieć znaczenie. Obecnie jest to szczególnie widoczne.

 

PASSINI W takim razie, wobec tej wspólnej lektury Dziadów – czego byś od nas oczekiwał, czegoś byś się po nas Polakach chciał spodziewać?

 

TŁUMACZ Często podróżowałem do Polski. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych czy na początku XXI wieku było tak, że ktoś w galerii handlowej usłyszał, że mówię po polsku z akcentem wschodniosłowiańskim i nie chciał mi dać nawet wózka na towar. Próbowałem wyjaśnić, że my Białorusini doświadczamy tego, co wy już przeżyliście. Często Polacy nas nie rozumieli. Teraz nowe pokolenie Polaków się zmieniło, jest uśmiechnięte, a nie wrogie. Ale czy nas rozumie? Dlatego chcę zrozumienia. Zrozumienia, że jesteśmy tacy sami: inteligentnymi, utalentowanymi Europejczykami, i że my też chcemy się uśmiechać.