1/2022

Za parawanem

 

Jaka wiara tli się w człowieku nieprzeciętnym, zawiedzionym głupotą, małością i krótkowidztwem swoich współczesnych? Jakie marzenia buzują w sercu męża stanu, którego życie upłynęło w sferze niespełnialnych idei i rojeń o nowych porządkach geopolitycznych? Jakie nadzieje rodzą się w polityku reprezentującym naród od dziesięcioleci pozbawiony podmiotowości prawnej i każdej innej? Jakie myśli tłuką się w głowie wieszcza wysłanego przez Adama Czartoryskiego w podróż do Azji Mniejszej, której prymarnym celem jest mediacja między Sadykiem Paszą (dawniej Michał Czaykowski) a Władysławem Zamoyskim – dowódcami posiadającymi odmienne wizje polskiej armii na Wschodzie?

Od tylu lat próbujemy dostrzec w podróży, w którą Adam Mickiewicz udał się w drugiej połowie 1855 roku do Stambułu, coś więcej, niż tylko błąd, który kosztował go życie, a z naszej perspektywy okazał się ostatnim „czynem” romantycznym, czyli prawdziwym końcem romantyzmu w działaniu.

Od tylu lat próbujemy zrekonstruować ostatnie słowa, myśli, uczucia i aktywności wieszcza.

Zastanawiamy się – czy rozpoznał swoje przeznaczenie, a jeśli tak, to czy bał się? Czego? Niebytu, czy zaświatowego niespełnienia, które tak przejmująco opisał trzydzieści kilka lat wcześniej w drugiej części Dziadów?

Bronił się przed własnym losem, czy poddał się mu? Walczył z chorobą, czy ufał w jej sens? Wzniosły był i tragiczny, czy maluczki, wręcz groteskowy?

I przede wszystkim – wierzył jeszcze w cokolwiek, co by go przekraczało? W co tak naprawdę wierzył?

Niedawno z pytań tych powstała (kolejna) książka – Mickiewicz w Stambule (2020). Jej autor, Krzysztof Rutkowski, opatrzył ją intrygującym podtytułem Opowieść filmowa. Nie jest to jednak scenariusz filmu biograficznego, a raczej zbiór zapisków, komentarzy, próbek i propozycji, z których mógłby powstać taki scenariusz. Rutkowski potraktował ideę i formę swojej opowieści niezwykle romantycznie, czyniąc z niej dzieło synkretyczne gatunkowo oraz otwarte, czyli angażujące czytelnika we własne niedomknięcie (niespełnienie) i oczekujące odeń (artystycznego) działania.

Wyzwanie to przyjął Bartosz Sadulski – nawiasem mówiąc, autor wydanej w 2021 roku biografii romantycznej Rzeszot, opowiadającej o związkach „czynu” romantycznego z rzeczywistością nie tylko geopolityczną, ale i makro-, a nawet mikroekonomiczną (vide: „Teatr” nr 10/2021).

Prezentowana obok prapremierowo miniatura dramatyczna Parawan Mickiewicza stanowi „niewielką improwizację na motywach” niedawnej publikacji Krzysztofa Rutkowskiego i opowiada o ostatnich chwilach przeczuwającego własną śmierć wieszcza.

Tytułowym rekwizytem, za którym kryje się w ostatecznych momentach poeta, jest atrybut wiary. A może nawet i sama jego wiara? Wiara żarliwa, straceńcza, przekorna wobec swoich współczesnych, a przy tym podszyta (auto)ironią wynikającą z ogromnej samoświadomości i braku najmniejszych już choćby złudzeń co do natury rzeczy oraz biegu wypadków? Wiara heretycka, po ludzku jednak konsekwentna oraz logiczna, kompletna, a przy tym (u umierającego) stanowiąca również ostatnie wyzwanie rzucone losowi: jego finalny eksces, rebeliancki skok w bok, bezinteresowny – a tak dlań ożywczy – clinamen? Wiara czerpiąca swoją siłę z ożywczego napięcia między romantyczną z ducha otwartością i antydoktrynerstwem a niewyczerpywalną potrzebą dopowiedzeń (pragnienie zwane apokryf)? Wiara oznaczająca dlań współistotność z siłami kosmosu/natury/kultury znacznie nas przekraczającymi? A może wiara ta to żart płatany nam przez nasze moce intelektualne i zmysły?

Postromantyczna improwizacja na jednego aktora z użyciem co najmniej jednego („wielobarwnego i pięknego”) rekwizytu stanowi finał zaplanowanego jako roczny cyklu „Dramat bezinteresowny”. W (przed)ostatnim więc zdaniu przedostatniego akapitu poddam się wyobrażeniu, że właśnie za takim parawanem – udrapowanym przy tym w kształt naszego kraju – wypoczywa, na polskiej plaży, prawdziwie polska rodzina. Dobrze mi z taką wizją?

A jakie to ma znaczenie, skoro innej Polski za mojego życia nie ma, nie było, nie będzie… W tym przynajmniej aspekcie Mickiewicz Sadulskiego rzeczywiście pozostał wieszczem i jak wypiór błąka się po rubieżach naszej samoświadomości… Plany na najbliższy rok? Zupełnie bezinteresowna lektura dzieł wszystkich Marii Janion…

badaczka literatury, krytyczka i edytorka, członkini Zespołu Badań nad Literaturą i Kulturą Późnej Nowoczesności przy IBL PAN. Autorka książki „Melancholia i ekstaza” Projekt totalny w twórczości Andrzeja Sosnowskiego (2009), edytorka Dzienników Agnieszki Osieckiej.