3/2022
Artur Pałyga

Istotne

 

Wśród codziennego natłoku informacji, artykułów, ciekawostek, opinii, zdjęć, postów, tweetów, fragmentów książek oraz odnośników do informacji, artykułów, ciekawostek itd. trafiłem na Rocznik z Sankt Gallen z VIII wieku, zapisy z lat 709–734. Nieważne, jaką drogą i w jakim kontekście. Trasy, jakimi brniemy od rana do nocy przez informacyjny labirynt, są kręte i meandrują nieoczekiwanie. Spomiędzy newsów o kolejnych końcach epok, które następują wraz ze śmiercią kolejnej znanej osoby, spomiędzy gróźb wojennych, katastrof, sukcesów sportowych, alarmów, kryzysów oraz przepowiedni końca – wyłonił się nagle ten Rocznik, gdzie po lewej są daty roczne, po prawej zapisy zdarzeń.

 

709. Ciężka zima. Zmarł książę Gotfryd.
710. Ciężki rok i kiepski urodzaj.
711.
712. Wszędzie powódź.
713.
714. Zmarł Pippin.
715.
716.
717.
718. Karol spustoszył Saksonię, szerząc zniszczenie.
719.
720. Karol walczył z Sasami.
721. Teodo wyparł Saracenów z Akwitanii.
722. Doskonałe plony.
723.
724.
725. Saraceni przybyli po raz pierwszy.
726.
727.
728.
729.
730.
731. Zmarł Błogosławiony Beda, prezbiter.
732. Karol walczył z Saracenami pod Poitiers w sobotę.
733.
734.

 

Przeczytałem i leciałem dalej w gąszcz, w którym sprawdzenie, o co właściwie cała ta najnowsza awantura na Fejsie, trwa dłużej niż ogarnianie wiadomości wojennych i katastroficznych. Wieczorem wrócił do mnie Rocznik, jego cisza. Przez dwadzieścia sześć lat tylko jedenaście razy działo się coś, co, zdaniem autorów, warto było zapisać. Piętnaście lat bez ani jednego wartego wzmianki zdarzenia. Większość pracy podczas prowadzenia tych zapisków polegała na starannym wykaligrafowaniu cyfr kolejnego roku mijającego od narodzin Chrystusa. I cisza tych lat. Jakie potężne i tajemnicze znaczenie ma w tej ciszy ta sobota.

Spróbowałem sobie wyobrazić, że ostatni wpis w Internecie pochodzi z 2011 roku i brzmi: „Powódź w Chinach”.
Nie chodzi mi o żadne utyskiwanie, jak to kiedyś, we wczesnym średniowieczu było lepiej, spokojniej i ludzie byli mądrzejsi. W ogóle nie. Na pewno w żadnym aspekcie nie było spokojniej. Nie sądzę, żeby byli mądrzejsi. Nie sądzę też, żeby byli głupsi.

Spróbowałem sobie wyobrazić, że mam taką lemowską maszynę, wykonaną przez konstruktora Trurla, która uzupełnia historię. Bo przecież wszystko, co się kiedykolwiek zdarzyło, pozostawiło ślady w powietrzu, jak linie słojów wewnątrz drzew. Jest w nim wszystko. Drgania po rozmowach, oddechach, poruszeniach. Należy tylko wyodrębnić odpowiedni kawałek ze wskazanych lat. Wyobraziłem sobie, że wpisuję Trurlowej maszynie historycznej datę: 711 – rok ciszy pomiędzy kiepskim urodzajem a powodzią. Maszyna trzęsie się, kołacze, dudni, szumi i zaczyna wypluwać z siebie informacje o układzie gwiazd i planet, o meteorytach, o nietypowym kolorze nieba na planecie C-85446 w układzie Kasjopei w dniu, według naszej rachuby, 1 stycznia 711 roku w czwartek.

– Tylko Ziemia. Klasztor Sankt Gallen i okolice – precyzuję.
Trurlowa maszyna krztusi się i po chwili zaczyna od życia bakterii na ciele rybika w załomie klasztornego muru.
– Tylko ludzie – mówię.

Maszyna przerywa. Znów analizuje. Słucham historii dziecka z okolic Sankt Gallen, które w nocy z 31 grudnia 710 na 1 stycznia 711 nie mogło zasnąć, zbudzone z koszmaru o dziwnym kleszczu, który ryje korytarz w jego głowie.

Wyłączam maszynę, żeby przemyśleć sprawę. Wykluczenie dzieci niczego nie załatwia. Ugrzęznę w fascynującej historii snów wieśniaków spod Sankt Gallen. Tylko to, co na jawie? Maszyna zasypie mnie detalami związanymi z poruszaniem się i oddychaniem. Tylko rozmowy? A może same bitwy? Ale konkretnie co w tych bitwach? Zresztą co mi po samych bitwach. Więc co? Więc o co chodzi? O same wydarzenia istotne, ważne.

– Istotne dla kogo? – pyta maszyna Trurla.
– Dla mieszkańców klasztoru – rzucam odpowiedź.
Maszyna myśli, myśli i wyrzuca z siebie:

 

711.
712. Wszędzie powódź.
713.
714. Zmarł Pippin.
715.
716.
717.

 

dramatopisarz, dziennikarz, dramaturg w Teatrze Śląskim w Katowicach. Autor m.in. Żyda Nieskończonej historii; nagrodzony Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną za W środku słońca gromadzi się popiół (2013).