Lek na całe zło
Przedstawiamy dramat Marty Eloy Cichockiej.
Bohater pozytywny
Hej, to ja. Nazywają mnie Teriak, dla przyjaciół – Teri. Tak, to ja jestem bohaterem dzisiejszego spektaklu. Powiem wam, zupełnie bezinteresownie, że dla każdego mogę zrobić coś dobrego. Tak, bez ściemy, każdemu mogę jakoś pomóc. Ale nie lubię mówić o sobie. Inni zrobią to lepiej, a przy okazji lepiej się poznamy.
Król
Ja, król Pontu, nie mam ochoty nikogo poznawać. Pozbyć się wszystkich – tak, to byłby lepszy pomysł. Nie ufam nikomu. Znam dwadzieścia języków, ale nie po to, by rozmawiać z ludźmi czy rozumieć ludzi. Strata czasu. Nauczyłem się tych języków tylko po to, by czytać w oryginale. Czytam tylko to, co mnie interesuje: instrukcje przygotowania trucizn i odtrutek. Nie ufam tu nikomu, poza Teriakiem, bo znam go na wylot. Wiecie, gdzie jest Pont? Tak myślałem. Strata czasu.
Królowa
Sam jesteś strata czasu. Śmiertelna strata czasu. Kazałeś mnie otruć, ty szujo. Po co ja za ciebie wychodziłam? Mogłam sama się zabić po tym, jak otrułeś naszą matkę. To jakaś chora sytuacja, nie widzisz tego? Teriak mózg ci wyżarł?
Wyrocznia
Żeby nie tracić czasu, powiem tak: trzy razy tyle, ile Rzym otrzymał od płacącej haracz Azji, otrzyma Azja od Rzymu i wywrze na nim zemstę za jego pychę. Dwadzieścia razy tyle, ilu Azjatów służyło w domach europejskich, będzie służyć Europejczyków w Azji w biedzie i poniżeniu. W całej Azji, a potem w Europie nastąpi pokój. Z niebios spłyną na ludzi prawo i sprawiedliwość i wszyscy będą żyć w zgodzie. Nic więcej nie mam do powiedzenia.
Dramaturg
Kto wpuścił tu te baby? Gdzie jest reżyser? Jakie prawo, jaka sprawiedliwość? Tego nie było w libretcie. To nie jest dramat antyczny, hellenistyczny ani historyczny. To jest bezinteresowny dramat naszych czasów, a jego bohaterem jest Teriak. Teri, prosimy o jakiś rozwój akcji.
Bohater pozytywny
Ależ proszę. Tak, to dramat naszych czasów, ale nie damy rady całkowicie odciąć się od historii. To byłoby niezdrowe. Zwłaszcza gdy czyjeś drzewo genealogiczne sięga dwa tysiące lat wstecz. Nie wiem, co wy macie w papierach, ale moje drzewo tam sięga. I buzuje we mnie krew, gdy ktoś wypiera się swoich korzeni.
Lekarz
Może to krew dzikich kaczek? Zdobyłem fajną recepturę sprzed pięciuset lat, top secret, pięćdziesiąt składników, leczy wszystko, dosłownie wszystko. A te składniki, czysta poezja! Proszek z krokodyla, szalony miód z rododendrona, krew z dzikich kaczek żywiących się trującymi roślinami wodnymi. Miodzio. Dorzucę jeszcze mięso żmii, cesarz będzie zadowolony.
Ekwita
Wybitna mieszanina zbytku, złożona z samych nieznanych składników, z których każdy z osobna byłby tu wystarczył. Na miłość, jakiż bóg mógł coś takiego stworzyć? Jest to szarlataneria i frymarczenie wiedzą medyczną. Niech mnie Wezuwiusz pochłonie, jeśli kłamię.
Bohater pozytywny
Mówisz i masz. Właśnie na tym polega rozwój akcji: Pliniusz ginie w czasie wybuchu wulkanu, receptura ewoluuje, antidotum staje się panaceum. A panaceum jest dobre na wszystko.
Aptekarz
Panaceum? Paweł Guldeniusz, do usług. Przyjeżdżam z Torunia. Tak, mamy tam specyficzny klimat, jeśli chodzi o zdobycze myśli europejskiej, w tym przypadku jednak zależy nam bardzo na zdobyciu legalnej licencji na ten globalny program leczenia ludności cywilnej i duchownej. Dziękuję, mam swoje pióro, już notuję. Anyżek, asfalt naturalny, cynamon, dziurawiec, galbanum, glinka, gorczyca, goździki, guma arabska, imbir, kacza krew, kadzidło, kalamus, kardamon, koper, kosaciec, lukrecja, miód, mirra, olej aloesowy, opium, pieprz, polemonia, proszek z cebulicy, rabarbar, strój bobra, styraks, szafran, tatarak, terpentyna, waleriana, wino, żmije w proszku. Tak, rozumiem, najważniejsze są sproszkowane żmije i opium. Dziękuję bardzo. Oczywiście, badania nad dopuszczeniem leku to formalność. Polecam się na przyszłość w kwestii kolejnego specyfiku. Proszę odwiedzić nas w Toruniu, jak skończy się ta dżuma.
Bohater pozytywny
Paweł, nie chcę cię martwić, ale ze trzydzieści najważniejszych składników i tak zataili. Cholerny monopol. Cholerne korporacje. Do cholery z nimi wszystkimi.
Pałeczka
Zdecydujcie się w końcu, cholera czy dżuma? Yersinia Pestis, dla przyjaciół Pestka, miło mi. Zoonoza jestem. Z wyjątkiem wielbłądów – ciekawe, prawda? Obecnie głównie susły, świstaki oraz świnki morskie. Sorry, taki mamy klimat. Gram na kilku instrumentach. Dymienica, sepsa, dżumowe zapalenie płuc… Co więcej mogę o sobie powiedzieć? W środowisku jestem w stanie przeżyć od miesiąca do pół roku. Tak, cieszę się sporym powodzeniem jako broń biologiczna. No, daję czadu. Gdyby nie Teri, co bawi się w Bonda…
Bohater pozytywny
Pestka, nie bawię się w żadnego Bonda. Chcę uratować ludzkość, zrozum to. Wykosiłaś osiemdziesiąt procent populacji i jeszcze ci mało?
Reżyser
Nie żołądkuj się, stary. Zagraj to inaczej. Jesteś naszym bohaterem pozytywnym.
Historyk
I rekordzistą, jeśli idzie o najdłuższą tradycję. W II wieku p.n.e. król Mitrydates VI machnął pierwszy przepis jako antidotum na wszelkiego rodzaju trucizny. Zarówno te pochodzenia naturalnego, na przykład ukąszenie węża, jak i takie, które spreparował człowiek. Król znał się na rzeczy, bo sam był trucicielem.
Doktorantka
Początkowo lek składał się z trzydziestu sześciu składników, ale szybko rozszerzono przepis do pięćdziesięciu czterech ingrediencji. Andromach, lekarz Nerona, rozbudował recepturę, dodając suszone mięso żmii i zwiększając dwukrotnie liczbę używanych surowców. Starszą formułę nazwano Mitrydatem, ta ostatnia stała się znana jako Teriak. W średniowieczu przekształcił się z antidotum w panaceum, którego pełno na półkach aptek i na kartach farmakopei.
Zielarz
Receptura dla gminu? 11 uncji mirry, po 10,5 uncji cynamonu i nardu, po 10 drachm najlepszego szafranu, agaru, imbiru i terpentyny, po 9 drachm olejku muszkatołowego, galbanum, stroju bobrowego, cytwaru i pieprzu, kubaba, proszek z krokodyla, utłuczone ciernie rodyjskie, kora drzewa różanego, krew dzikich kaczek. W moździerzu utłuc, z aromatycznym miodem i białym winem połączyć, mieszać tak długo, aż powstaną gęste powidełka. Lek na całe zło, skuteczny również na dżumę. Trzy grosze poproszę.
Profesor
Toż to potwór zdrowego rozsądku, błędu i wschodniego zabobonu. Józef Sawiczewski z Krakowa, uszanowanie.
Chór naukowców
Panie profesorze, rozpiszmy grant, grant, grant. W Europie zachowały się liczne receptury, ale my będziemy się opierać wyłącznie na przepisach powstałych na terenie Rzeczypospolitej. Przeczeszemy dziesiątki dokumentów, staropolskich pamiętników, listów, diariuszy, receptariuszy, dyspensatoriów, zielników i notatek miejskich. Jak najdokładniej odtworzymy lek, naprawdę przyjmowany przez ludzi. Polski lek dla Polaków. Czy Teriak może być skuteczny w walce z SARS-CoV-2? To się okaże.
Doktorant
Proszek z krokodyla, serio? Strój bobrowy, gdzie to zdobyć? Cytwar, co to do cholery jest? Szafran, check. Agar, check. Imbir, check. Kubaba? Spoko, pamiętam z wykładu, to ziele angielskie. Plus krew z dzikich kaczek żywiących się trującymi roślinami wodnymi. Miodzio. Naprawdę, to musi działać.
Farmaceutka
Problemy, same problemy. Aptekarze pisali po łacinie, skrobali jak kura pazurem, często używali własnych skrótów. Jedna substancja mogła mieć różne nazwy, w zależności od regionu czy nawet autora. Niektóre z nazw dziś oznaczają co innego niż kiedyś. Część roślin jest pod ścisłą ochroną, części już się nie stosuje w żadnym przemyśle, więc nikt ich nie uprawia. Trzeba ich szukać tam, gdzie rosną, czasem na końcu świata. Korzystamy z wszelkich sposobów, żeby zdobyć kolejne składniki. Prosimy o pomoc ambasady, wspólnoty religijne, znajomych, podróżników, botaników, leśników i celników. Lasy Państwowe pomagają nam pozyskać mięso żmii, która jest pod ochroną. Leśnicy zbierają dla nas okazy, które zginęły pod kołami.
Farmaceuta
Hurra, mamy wydzielinę z gruczołów zapachowych bobra! Tylko dzięki kontrabandzie przechwyconej przez celników. Dobrze wiedzieć, że na Białorusi wciąż używa się gruczołów bobra do tradycyjnych nalewek, więc przemyt kwitnie. Była z tym masa papierologii, ale w końcu Krajowa Administracja Skarbowa zgodziła się przekazać nam zatrzymany towar do celów naukowych. Brakuje nam już tylko opium. Liczymy tutaj na Główny Inspektorat Farmaceutyczny i pozwolenie na zakup substancji narkotycznych. To historyczny moment: powrót do korzeni, polski lek dla Polaków!
Historyk
Teriak przygotowywano w złożonym procesie i z trudno dostępnych surowców. Ich koszt był bardzo wysoki, a lek był jednym z najdroższych ówcześnie. Cena dawki ważącej 4 gramy równała się wartości kurczęcia. Niektóre składniki mogły mieć pewne działanie farmakologiczne, a były nawet takie uznawane dziś za trujące. Jednak ich ilość w pojedynczej dawce była bardzo niewielka. Nasze badania wskazują, że lek stosowany zgodnie z ówczesnymi zaleceniami nie mógł być trujący. Czy miał właściwości lecznicze? Cholera wie. Pełna odpowiedź na to pytanie wymaga przeprowadzenia precyzyjnych analiz fitochemicznych zrekonstruowanego preparatu, ale wstępne ustalenia wskazują, że ewentualna skuteczność Teriaku opierała się głównie na efekcie placebo.
Bohater pozytywny
Serio? A więc tak rozwija się akcja? Antidotum staje się panaceum. Panaceum staje się placebo. Przeginasz, stary.
Minister
Proszę wszystkich o uwagę. Projekt badawczy „Odtworzenie i analiza preparatów leczniczych zidentyfikowanych na podstawie egodokumentów epoki staropolskiej (XVI–XVIII wiek)” realizowany jest w ramach grantu SONATA BIS. Na jego realizację przyznane zostało dofinansowanie w kwocie 1 567 239 złotych. Kurtyna, spadaj.
Kurtyna
Opada z hukiem.