4/2022

Bramka stulecia – dramat piłkarski

 

OSOBY:

Piotr Długołęcki, 70 lat, łysawy

Arkadiusz Kufel, 50 lat, nieco wyliniały

Głos

 

Na środku sceny prostokątny stół. Za stołem po tej samej stronie przodem do publiczności siedzą Długołęcki i Kufel. Na uszach mają słuchawki, przed sobą mikrofony. Na stole woda w szklankach, jakieś papiery. Siedzą nienaturalnie oddaleni od siebie.

Przed nimi, nieco z boku – tyłem do publiczności – wisi duży ekran. Publiczność nie widzi tego, co na ekranie. Kiedy Długołęcki i Kufel komentują, zwracają głowy w stronę ekranu.

Nad nimi wisi świetlne oznaczenie, wskazujące, kiedy są na antenie, a kiedy z niej schodzą. Może być staroświecki napis „ON AIR”. Może być dowolne inne, czytelne rozwiązanie techniczne.

 

GŁOS Pięć sekund i wejście. (po chwili zapala się znak nad nimi)

 

PD Witamy państwa bardzo serdecznie. Piotr Długołęcki…

 

AK …i Arkadiusz Kufel.

 

PD Wielkie piłkarskie emocje coraz bliżej. Już za tydzień na stadionie w Montevideo rozpocznie się dwudziesty czwarty mundial. W tym samym miejscu, gdzie dokładnie sto lat temu, w roku 1930, o najwyższy piłkarski laur walczono po raz pierwszy, rozpocznie się batalia między najlepszymi piłkarskimi reprezentacjami świata.

 

AK Przypomnijmy, że o Puchar Świata na stadionach Urugwaju, Argentyny, Paragwaju i Chile powalczy aż czterdzieści osiem najlepszych futbolowych ekip.

 

PD Nie mogąc się doczekać tego wielkiego sportowego święta, zapraszamy państwa na przegląd najpiękniejszych bramek w dotychczasowej stuletniej historii mundiali.

 

AK Przypomnimy uderzenia niezwykłe, niemożliwe, nieziemskie.

 

PD Pokażemy akcje, które na zawsze wryły się w pamięć każdego prawdziwego piłkarskiego fana na całym świecie.

 

AK A wszystko to dzięki państwa głosom, bo to właśnie wy, nasi widzowie, wyłoniliście dziesięć najpiękniejszych goli spośród stu przygotowanych przez naszych ekspertów propozycji.

 

PD To również państwo zdecydowali w plebiscycie, iż to właśnie my dwaj skomentujemy te najpiękniejsze akcje.

 

AK To dla nas nie tylko wielki zaszczyt, ale również sentymentalna podróż, bo po raz pierwszy od wielu lat będziemy mieli okazję coś razem komentować. Chyba nie mylę się, Piotrze, że po raz ostatni razem komentowaliśmy pamiętny finał w Katarze w roku 2022?

 

PD Nie mylisz się, Arku.

 

AK Niezmiernie się cieszę, Piotrze, że udało się sprowadzić cię z komentatorskiej emerytury i że wszyscy będziemy mogli raz jeszcze usłyszeć twój głos, który dla całych pokoleń polskich kibiców był nieodłącznym towarzyszem piłkarskich radości i smutków.

 

PD I ja bardzo się cieszę, Arku. A teraz przypomnij może formułę, jaką mieć będzie nasz dzisiejszy program.

 

AK Przed każdą kolejną bramką pokażemy państwu przygotowany wcześniej minutowy filmik biograficzny poświęcony strzelcowi danej bramki, a dopiero potem pokażemy i skomentujemy samą bramkę. W wypadku wielu strzelców najważniejsze informacje zapewne będą wszystkim świetnie znane, w wypadku innych przyda się drobne przypomnienie.

 

PD Tak jest zapewne, jeśli chodzi o strzelca bramki numer dziesięć, Sa’ida al-Uwajrana, piłkarza z Arabii Saudyjskiej, który w pamięci kibiców zapisał się niemal wyłącznie za sprawą fantastycznej bramki strzelonej Belgom w roku 1994. Zapraszamy na krótką prezentację jego sylwetki.

 

Znak gaśnie. Obaj przez minutę w całkowitym milczeniu.

 

GŁOS Pięć sekund. (zapala się znak, obaj zwracają głowy w stronę ekranu)

 

PD Ostatni mecz fazy grupowej, Belgia przeciwko Arabii Saudyjskiej, i oto już w piątej minucie al-Uwajran przejmuje piłkę na własnej połowie, po czym zaczyna rajd, którego nie powstydziłby się sam Maradona.

 

AK Najpierw wdziera się między dwóch Belgów, po chwili wkracza na połowę przeciwnika i choć wydaje się to niemożliwe, mija kolejnych rywali. Trzeci, czwarty…

 

PD Zauważ, że Saudyjczyk praktycznie nie wykonuje tu żadnego zwodu, właściwie gra samą prędkością.

 

AK Tak, a na koniec nie daje się dogonić piątemu przeciwnikowi i upadając, strzela wspaniałego gola, obok absolutnie bezradnego bramkarza.

 

PD A przypomnijmy, że był nim nie byle kto, bo sam Michel Preud’homme, wybrany później najlepszym golkiperem turnieju.

 

AK Popatrzmy jeszcze raz na niesamowity rajd al-Uwajrana, a za chwilę kolejny filmik biograficzny, sylwetka strzelca bramki numer dziewięć, Roberto Baggio.

 

Znak gaśnie.

 

AK (po dłuższej chwili) No, a co słychać ogólnie? (PD nie odpowiada, nie patrzy w jego stronę, mija minuta)

 

GŁOS Pięć sekund. (znak zapala się)

 

PD Rok 1990 i znowu rajd, tym razem Roberto Baggio przeciwko Czechosłowacji, która niebawem przestanie istnieć.

 

AK Obrona czechosłowacka już nie istnieje. Najpierw krótkie rozegranie w trójkącie, potem rajd, mija ich niczym tyczki w slalomie i spokojnie umieszcza futbolówkę w siatce.

 

PD Ale popatrz też, z jakim wdziękiem i lekkością mija kolejnych rywali.

 

AK Roberto Baggio, bożyszcze kobiet, „Boski Kucyk”, wnosił na boisko nie tylko wdzięk, ale i buddyjskie opanowanie.

 

PD Cztery lata później miał przestrzelić karnego w finale, ale tutaj widzimy go u szczytu formy.

 

AK Spójrzmy zatem na życiorys kolejnego asa. Bramka numer osiem, Kylian Mbappé.

 

Znak gaśnie.

 

PD (po dłuższej chwili) Mbappé, Chryste Panie, nie Em-bappé, musisz sobie tę sylabę dołożyć, wymówić nie umiesz?

 

AK Ale o co ci chodzi?

 

PD (pod nosem) „Boski Kucyk”, ja pierdolę. A gdzie twój boski kucyk? Obciąłeś?

 

AK Upodabniam się do mojego mistrza.

 

GŁOS Wchodzimy.

 

Znak zapala się.

 

AK Rok 2026 i smutne chwile dla biało-czerwonych. Miał być mecz ostatniej szansy, ale szansa trwała ledwie dwie minuty, a wtedy koronkowa akcja Tricolores, piłkę otrzymuje Mbappé i wchodzi jak w masło w naszą obronę.

 

PD Tak, błędy trenera, niedoświadczeni defensorzy, no i popatrz, co się dzieje, gdy młodości nie dopełni się rutyną. Mbappé zakręcił najpierw Wątorkiem, potem okpił Wąbałę i posłał piłkę lekko po ziemi obok zupełnie zagubionego Ciumpały.

 

AK Doskonale pamiętam tamten mecz, którego ty już chyba nie komentowałeś, może i twojej rutyny zabrakło wówczas naszej drużynie, choć zapewne emocjonowałeś się razem z nami przed telewizorem.

 

PD Tak… Znów kres nadziei naszej drużyny. Ileż to razy na kolejnych wielkich imprezach przeżywaliśmy gorzkie rozczarowania. Może to i lepiej, że w Ameryce Południowej zabraknie tym razem naszych.

 

AK Piękna bramka pozostaje piękną bramką. A teraz gol numer siedem i historia jego strzelca, Robina van Persie.

 

Znak gaśnie.

 

AK (odwraca się do PD) Ty się nadal gniewasz, tak? Masz żal do mnie? Po tylu latach, serio?

 

PD (cedzi) Jebał cię pies kudłaty.

 

AK Kudłaty, aha, no tu cię boli.

 

GŁOS Wchodzimy. (znak zapala się)

 

PD Rok 2014, broniąca tytułu niezwykle silna Hiszpania już w fazie grupowej natyka się na ambitną Holandię i chociaż zaczyna się od bramki dla Hiszpanów, to już wkrótce Oranje mieli udzielić mistrzom brutalnej lekcji.

 

AK Widzimy tutaj błąd obrońców, Piqué zupełnie zaspał, przez co van Persie nie jest na pozycji spalonej, a w tym samym momencie Blind dostaje podanie w zdawałoby się niegroźnym miejscu, przerzuca futbolówkę na lewą nogę i oto obserwujemy fantastyczny pass…

 

PD Ale to wszystko nic wobec niesamowitego szczupaka, jakim van Persie rzuca się w stronę piłki, pokonując Casillasa, który naprawdę nie miał żadnych szans.

 

AK Obejrzyjmy to jeszcze raz, a za chwilę Gheorghe Hagi i bramka numer sześć.

 

Znak gaśnie.

 

PD „Futbolówka”, no ja pierdolę, piłka się to nazywa.

 

AK Powiedział as mikrofonu.

 

PD Albo „pass”…

 

AK Udziel mi „brutalnej lekcji”, mistrzu.

 

PD Ostrzegam, jak nazwiesz Hagiego „Maradoną Karpat”, to ci jebnę, obiecuję.

 

GŁOS Pięć sekund.

 

Znak zapala się.

 

AK Rok 1994, Stany Zjednoczone, Rumunia przeciw Kolumbii. Hagi w szczytowej formie i absolutnie zaskakujące zagranie.

 

PD Nie wiem, czy to był strzał, czy też podanie.

 

AK Dość, że piłka ląduje tuż pod poprzeczką, jakby przecząc prawom fizyki.

 

PD Taki strzał zdarza się raz na dziesięć lat.

 

AK (patrząc prosto na PD) Nie na darmo Hagiego nazywano „Maradoną Karpat”. A teraz przechodzimy do pierwszej piątki, brazylijski as Carlos Alberto.

 

Znak gaśnie.

 

PD Pajacu jebany.

 

AK Miałeś bić, a tylko wyzywasz.

 

PD Doczekasz się.

 

AK Umieram ze strachu.

 

PD Doigrasz się.

 

Dłuższa cisza.

 

GŁOS Pięć sekund

 

PD wychyla się w stronę AK, zgarnia leżące przed nim notatki i wyrzuca je na podłogę.

 

PD Rok 1970, finał mistrzostw świata, złota Brazylia, drużyna, którą wszyscy pamiętamy. Zechcesz nam przypomnieć, Arku, skład tej jedenastki wszech czasów.

 

AK (patrząc mu w oczy) Félix, Carlos Alberto, Brito, Piazza, Everaldo, Clodoaldo, Gérson, Jairzinho, Rivelino, Tostão i Pelé.

 

PD Ten ostatni tym razem nie w roli strzelca, ale asystenta. Zobacz, jak po cudownej, błyskawicznej akcji Pelé obniża tempo, przytrzymuje piłkę, wytrąca z rytmu obrońców i wystawia piłkę kapitanowi.

 

AK Co ciekawe, Carlos Alberto był nominalnym obrońcą. A tutaj zachował się jak prawdziwy sęp pola karnego.

 

PD To była niewiarygodna drużyna, właściwie każdy mógł tam strzelić niezapomnianą bramkę.

 

AK Dokładnie sześćdziesiąt lat temu, a pamiętasz to, jakby było wczoraj. Komentowałeś ten mecz, Piotrze?

 

PD Żarty się ciebie trzymają, Arkadiuszu. Popatrzmy na krótki film o Jamesie Rodríguezie, strzelcu bramki numer cztery.

 

Znak gaśnie.

 

PD Wpuściłem cię do swojego domu. Nauczyłem cię wszystkiego. Nic się nie liczy? Nic się dla ciebie nie liczy?

 

AK Jednak nie będziesz bił, tylko brał na litość?

 

PD długo na niego patrzy, po czym chwyta szklankę i wylewa na AK jej zawartość.

 

GŁOS Wchodzimy.

 

AK (wycierając twarz ręką) Rok 2014, odwieczni rywale Urugwaj i Kolumbia. Przez chwilę mamy tu mecz siatkówki, gracze obu drużyn odbijają futbolówkę, jakby się umówili, że nie dadzą jej spaść na ziemię. I oto trafia ona do Rodrígueza.

 

PD A ten również nie daje jej spaść na ziemię, najpierw przyjęcie na klatkę, a potem niesamowicie mocny i zarazem celny strzał. Piłka prosto w okienku.

 

AK W porównaniu z innymi akcjami naszego plebiscytu może nie za wiele tu finezji, ale popatrz, ależ on huknął!

 

PD Czasem trzeba po prostu huknąć.

 

AK Przed nami bramka numer trzy i jej strzelec, Michael Owen.

 

Znak gaśnie.

 

AK (odwraca się do niego) Dobra, nie mów mi, że nie wiedziałeś. Sam mnie w kółko zapraszałeś. Sadzałeś za stołem i opowiadałeś, jaki jestem wspaniały.

 

PD Pięknie mi się odwdzięczyłeś, nie ma co! (wstaje)

 

AK No co? (też wstaje)

 

PD podbiega do niego, zaczynają się szarpać.

 

GŁOS Panowie, pięć sekund!

 

Puszczają się, znak się zapala, podchodzą do swoich miejsc i na stojąco komentują, pochylając się nad mikrofonami.

 

PD (lekko zdyszany) Argentyna z ogromnymi ambicjami, widzimy, jak przed meczem piłkarze całują łysinę trenera na szczęście, ale na niewiele się to zdało, bo oto do piłki dochodzi David Beckham…

 

AK Znany nie tylko z boiskowej działalności.

 

PD (drwiąco) Tak, tak, bożyszcze kobiet…

 

AK Tu jednak popisał się niesamowitym podaniem na wolne pole. Do którego błyskawicznie wystartował młodziutki Michael Owen, biegnąc szybciej z piłką niż obrońcy bez piłki.

 

PD Finisz nie pozostawia żadnych wątpliwości, kto będzie w tym meczu górą. Nie mogło być inaczej.

 

AK A za chwilę gol numer dwa i wielki Pelé.

 

Znak gaśnie, odwracają się w swoją stronę z bojowymi minami.

 

AK Ale czego się spodziewałeś właściwie? Dwadzieścia lat młodsza od ciebie! Co myślałeś, że cię będzie codziennie rano całować w łysinę na szczęście?

 

PD rzuca się na niego, AK ucieka i przez chwilę ganiają się po całej scenie.

 

GŁOS Panowie, panowie! Litości, panowie! Pięć sekund!

 

PD na chwilę przystaje, opanowuje się, podbiega do mikrofonu, AK patrzy na niego z pewnej odległości.

 

PD (pospiesznie) Tej bramki nie trzeba komentować. Boski Pelé przeciw Szwecji, rok 1958.

 

AK (podbiegając do mikrofonu) A potem numer jeden, nie mogło być inaczej, boski Diego!

 

AK odrywa się od mikrofonu, PD dopada go i zaczynają się tłuc. Po chwili AK upada i znika za stołem, widać tylko, jak PD kopie leżącego. W czasie szamotaniny znak gaśnie.

 

GŁOS Panowie, przestańcie! Niech ktoś coś zrobi! Jeszcze tylko jedna bramka! Nie mogę tego zatrzymać. Zaraz wchodzimy! Panowie! Pięć sekund!

 

Znak zapala się. PD nadal kopie ukrytego za biurkiem AK. Po chwili zaczyna wyć.

 

PD Chuju! Chu-ju!

 

Scena wyciemnia się. Dotychczas niewidoczny ekran odwraca się w stronę publiczności. Widać na nim, jak w roku 1986 Diego Maradona mija kolejnych angielskich obrońców i strzela bramkę wszech czasów. Słychać owację kibiców.

– prozaik, tłumacz, krytyk literacki. Opublikował cztery książki prozatorskie: Wist (2014), Drugie spotkanie (2017), System Sulta (2019) oraz Drugi dzień świąt (2021). Pracuje jako psycholog.