5/2022
Obrazek ilustrujący tekst Odkrywanie świata

Odkrywanie świata

 

Bartek Warzecha / Przedstawienia to książka do odkrywania. Jeszcze zanim ją otworzymy, w układzie ciemniejszych plam na pierwszej stronie oklejonej płótnem okładki odkryjemy zamaskowany fotograficzny portret mężczyzny. Potem, już w środku, będziemy odkrywać budowę publikacji, sposób przekładania kart, kolejność czytania i oglądania zamieszczonych w niej fotografii. Przedstawienia nie są bowiem klasycznym albumem fotograficznym. To artbook, czyli książka artystyczna lub, inaczej mówiąc, dzieło artystyczne zamknięte w formie książki, przemyślane i spójne – od treści, przez szatę graficzną, po okładkę.

Chociaż najważniejsze w tym dziele są oczywiście zdjęcia Bartka Warzechy, znanego i uznanego fotografa teatralnego, ma ono w rzeczywistości kilkoro autorów. Niczym w pracy nad spektaklem teatralnym, tak i tu różni artyści dołożyli swoją cegiełkę do powstania książki. Wyboru i ułożenia sekwencji zdjęć dokonał Rafał Milach, fotograf i artysta wizualny niezwiązany z teatrem. Sekwencji tej towarzyszy wiersz poetki, i kolejnej fotografki, Małgorzaty Lebdy. Podzielony na ponumerowane fragmenty, został on umieszczony na rozkładanych kartach wydzielających w tomie kilka grup zdjęć. W ten sposób nie tylko dopełnia słowem ułożoną przez Milacha fotograficzną opowieść, ale i podsuwa interpretacyjne tropy dla zdjęć zapakowanych w karty-zakładki, czy też karty-teczki. Zwraca uwagę także kolor tych kart (i innych pustych stron stanowiących tło dla fotografii). O ile w wydawnictwach albumowych dla wyeksponowania obrazu zwykle dobiera się neutralną kolorystykę tła, o tyle tu graficzka Ania Nałęcka-Milach wprowadza ostry róż, podkreślając niejako, że książka ta nie ma za zadanie jedynie eksponować fotografii, ale eksponując je, stworzyć z nich odrębny i zwarty świat i opowiadać pewną historię.

Odkrywając ten świat ukazany w Przedstawieniach, pierwsze, co zauważamy, to niemal całkowity brak zdjęć ze spektakli. Takich, jakich byśmy się spodziewali, myśląc o fotografii teatralnej, i jakie zwykle towarzyszą teatralnym premierom, a więc zdjęć kojarzących się raczej ze słowami „promocja” czy „dokumentacja”. Te, które w tym tomie są, to zwykle zbliżenia lub detale. Zamieszczone w artbooku Warzechy zdjęcia ukazują głównie fragmenty scenografii, migawki zza kulis czy z foyer, rekwizyty, światła, elementy teatralnej maszynerii czy pomieszczenia niedostępne widzom. Kilkakrotnie powraca też w różnych ujęciach najwyrazistszy z teatralnych znaków – kurtyna. Ułożona przez Milacha fotograficzna opowieść prowadzi nas więc po obrzeżach teatru, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, gdzie teatr się zaczyna, a gdzie się kończy, obnażając jednocześnie jego umowność. Zaskakują kadry – często ciasne, pocięte, ale łączące to, co realne, z umownym. Głowa mamuta w zagraconej niezbędnym do jej wykonania sprzętem pracowni i przykuwająca wzrok przyklejona do ściany żółta tabliczka informująca o zasadach BHP. Gołe, szare ściany kulis z widocznym fragmentem teatralnej maszynerii i obficie rozlaną krwią na wyłożonej folią podłodze. Ramię aktora/postaci na tle pasiastej ściany, której ciemne i jasne pasy nakładają się również na ukazany w kadrze fragment ciała, eksponując rolę i możliwości kreacyjne światła zarówno w teatrze, jak i w fotografii. Garderobiany wieszak, na którym wisi okryta folią marynarka, a pod nią, na podłodze – dziwny, trudny do nazwania stożkowaty obiekt, zapewne element jakiejś scenografii. Czy wreszcie fragment zimnego korytarza instytucji z białymi ścianami o fakturze baranka, szarą gresową podłogą i cokołem. Na suficie i tuż pod nim skumulowane lampy i otwory wentylacyjne. Po lewej biel korytarza przecina czerwona kurtynka podwiązana złotym sznurem – namiastka wrót do innego świata, przy okazji pięknie korespondująca kolorystycznie ze znajdującym się po prawej stronie kadru czerwonym behapowskim znakiem gaśnicy przyklejonym do ściany.

W tej wędrówce po teatrze i granicach teatralności szczególnie mocno uderza dwoista natura fotografii teatralnej. Dobrze znana dyskusja o tym, czy ten rodzaj fotografii pełni funkcję dokumentacyjną, czy dopuszcza również kreację, tutaj otrzymuje bardzo wyraźną odpowiedź. To autor zdjęć jest nam przewodnikiem, tak wtedy, kiedy dokumentuje zakulisowe prace nad poszczególnymi elementami przedstawienia (słowo „dokumentacja” pojawia się zresztą niejednokrotnie w opisach fotografii), kiedy spaceruje po budynku teatru i odkrywa przed widzem miejsca zwykle mu niedostępne, jak i kiedy fotografuje spektakl, zwracając uwagę odbiorcy na różne jego aspekty i detale. Zawsze podążamy za jego okiem i jego wrażliwością, i to w jego dziele, zakorzenionym w teatrze i ściśle z nim związanym, ale jednak odrębnym, szukamy odpowiedzi na pytanie, czym jest dany spektakl, czym jest teatr, gdzie się kończy i gdzie zaczyna.

Ta wędrówka w Przedstawieniach nie zawsze jest łatwa w odbiorze. Oko fotografa-przewodnika, czułe na teatralną materię i świetnie z nią zaznajomione, podsuwa nam czasem obrazy niezrozumiałe, skupia się na kształtach, detalach, fragmentach, odrywa je od kontekstu i pozostawia niedopowiedzenia. Celowość tego zamysłu potwierdza umieszczenie opisów zdjęć dopiero na końcu tomu. Opisy te zresztą nie są przesadnie szczegółowe i oprócz podawania metryczek spektakli ograniczają się zwykle do słów „elementy scenografii”, „dokumentacja pracy”, „kulisy”… Oglądając zdjęcia, zostajemy zatem sami z obrazem, pewną swobodą interpretacji i kluczem do niej w postaci wyboru i sekwencji zdjęć w książce.

Łukasz Zaremba w dołączonym do tomu eseju wstępnym Kosmiczny adres nazywa album Bartek Warzecha / Przedstawienia „wizualną opowieścią o całym świecie, zbudowaną na wzór teatru i z teatralnej materii”. Porównuje ją przy tym do atlasu czy mapy, która ma nas przez ten świat poprowadzić. I rzeczywiście, Rafał Milach sekwencją fotografii prowadzi nas przez wszechświat, wychodząc od ogólnego widoku kosmosu. Na pierwszych zdjęciach dominują gwiazdy i księżyc – teatralne, umowne, bo, jak pisze Zaremba, mamy do czynienia z mapą, reprezentacją pewnych treści. Zatem czarne niebo, na którym świecą gwiazdy, ujawnia jednocześnie fałdy kurtyny, a księżyc na jednym ze zdjęć, podwieszony wysoko nad sceną, ujęty jest z dołu, na tle sztankietów i reflektorów. Znajdziemy tu również zdjęcia trudnych do nazwania obiektów scenograficznych czy rekwizytów, których kształty w kosmicznym kontekście mogą się kojarzyć z satelitami czy statkami kosmicznymi; przestrzeń sceny ze zwielokrotnioną srebrną kurtyną, przypominającą wnętrze statku kosmicznego; nowoczesne technologie, kamery, okulary VR.

Stopniowo ta mapa przybliża nas do ziemi, pokazuje coraz więcej szczegółów, choć jeszcze przez jakiś czas pozostajemy w kosmosie. Studium światła, koloru, unoszący się w blasku reflektora dym przywodzą na myśl niezmierzone kosmiczne przestrzenie. W końcu schodzimy na ziemię, kolejna sekwencja to fotografie bardziej organiczne, jak ta z rozchlapaną na podłodze krwią czy mamutem albo rzucone na zakulisowy stół upiorne wilcze maski. Następnie bardziej kojący cykl: piękne roślinne formy scenograficzne, zwierzęcy detal na czyjejś bluzce. Zaczynamy dostrzegać coraz więcej i bliżej, zarówno w teatrze, jak i w świecie. Ruch, fragment ludzkiego ciała, zbliżenie aż do utraty ostrości.

Najbardziej zaskakuje ostatnia grupa zdjęć: portrety. Po długiej wędrówce przez wszechświat, w której człowiek, jeśli się pojawiał, to jedynie jako jeden z jego elementów, zwykle pocięty, niemieszczący się w kadrze lub prześwietlony, przedmiot studium ruchu lub gestu, otrzymujemy jego najwierniejszy wizerunek. Najpierw archiwalny, historyczny, potem współczesny. Pojawia się więc człowiek podmiot i sprawca, zarówno w teatrze, jak i we wszechświecie.

Artbook Bartek Warzecha / Przedstawienia można czytać na wiele różnych sposobów. Ukrycie opisów zdjęć na końcu tomu i otwarcie dla odbiorcy pola do interpretacji wydaje się świetnym pomysłem twórców. Oprócz zarysowanych tropów, porządkujących całościowy układ zdjęć, można tu bowiem znaleźć wiele innych narracji, pogrupowanych lub przeplatających się ze sobą.

Są na początku tej opowieści zdjęcia człowieka w wirtualnych okularach. Nie wiemy, kim jest – aktorem, widzem, a może reżyserem? Nie wiemy, na co patrzy, ani czy na sąsiednich fotografiach zobaczymy to samo, co on. Początkowo ta niepewność niepokoi. Zdaje się jednak w końcu, że jesteśmy jak on. Przedstawienia, które mamy w rękach, są jak okulary VR, zobaczymy w nich to, co twórcy przewodnicy nam pokażą, przeżyjemy coś indywidualnego, co będzie niedostępne innym, a jednocześnie z pewnością pozostanie coś, czego zobaczyć nie możemy.

 

 

tytuł / Bartek Warzecha / Przedstawienia

fotografie / Bartek Warzecha

esej / Łukasz Zaremba

wiersz / Małgorzata Lebda

edycja i sekwencja fotografii / Rafał Milach

projekt graficzny / Ania Nałęcka-Milach

redakcja / Agnieszka Kubuś

wydawca / Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego

miejsce i rok / Warszawa 2021

krytyk teatralna, redaktorka i fotoedytorka „Teatru”. Współpracuje z Ośrodkiem Badań nad Polskim Dramatem Współczesnym.