6/2022
Jacek Kopciński

Blues szarej myszki

 

Raz do roku śpiewający aktorzy mają swoje święto. Jest nim oczywiście Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, z jego nurtem głównym i offowym, Koncertem Galowym, konkursem i wieloma nagrodami. Na PPA wręcza się Tukany. Te urocze ptaki z ogromnymi, pomarańczowymi dziobami raczej skrzeczą, niż śpiewają, ale wrocławski przegląd słynie przecież z ironii.

Galę pod sugestywnym tytułem Witamy w świątyni sztuki, słuchajcie, a będzie wam dane wyreżyserowała w tym roku Martyna Majewska. „Przedstawienie utkane jest z przeróżnej materii” – pisze Jolanta Kowalska. „Archaiczne rytuały splatają się tu z rytmami współczesności, cytaty ze sztuki wysokiej z ikonami popkultury, formy symboliczne z cyfrową dosłownością”.

Na łamach „Teatru” przysłuchujemy się także głosom z offu, które okazały się równie zaskakujące. „Nurt OFF Przeglądu Piosenki Aktorskiej przypomina pudełko czekoladek ze sławnego cytatu z Forresta Gumpa albo, jak kto woli, opakowanie fasolek wszystkich smaków Bertiego Botta z Harry’ego Pottera – nigdy nie wiesz, na co trafisz” – stwierdza Henryk Mazurkiewicz, wyraźnie rozsmakowany w festiwalowych słodyczach.

A kto w tym roku zdobył Złotego Tukana? Szara myszka. Myszka długo nie chciała wyjść zza kulis, potem czaiła się w głębi sceny. Gdy wreszcie podeszła do statywu z mikrofonem, nie było pewne, czy zaśpiewa. Gitarę z podłogi uniosła jak zwłoki zmarłego. Potem ostrożnie usiadła i wbiła swoje wielkie, przestraszone oczy w publiczność.

Piosenka myszki była ogromnie zabawna, choć oczywiście przerażająco smutna. Na szczuplutkiej twarzy aktorki ani razu nie pojawił się uśmiech, nawet jego cień. Za to publiczność, która przyglądała się jej z niedowierzaniem, po występie oszalała z radości.

Piosenka dziewczyny wybitnie nieprzystosowanej do świata zabrzmiała szczerze i czysto, choć myszka troszeczkę fałszowała. Ale czy zaśpiewany poprawnie lament socjopatki kogokolwiek by poruszył? Nie jestem zresztą pewien, czy szara myszka nie zaśpiewała swojej skargi w jakimś nieznanym mi rejestrze.

Rymy w jej piosence też nie były zbyt dokładne. Powiedziałbym nawet, że wzorem Białoszewskiego (który pojawił się na tegorocznym PPA ze swoimi Donosami rzeczywistości) bluesowa ballada była raczej „od” rymu. „To nie moja wina, że taka jest moja, kondycja psychiczna” – śpiewała myszka, mocno szarpiąc struny. Jednak kulminacja pieśni, niczym w Szekspirowskich tragediach, została zrymowana bez zarzutu. A nie było to łatwe, bo polskie rymy trzeba było dobrać do litanii obcych nazwisk, głównie francuskich i niemieckich.

Nagrodzona Złotym Tukanem piosenka szarej myszki to Piosenka psychoanalityczna, a zarazem – terapeutyczna. Jej wykonanie miało uwolnić dziewczynę od tego przeklętego ciężaru winy, który dźwigamy od dzieciństwa. Szara myszka przerzuca go sprytnie na tych, którzy wymyślili tę koncepcję: „To wina Lacana, że jestem taka strasznie niewyspana / To wina Freuda, że ze mnie taka życiowa niedojda”. Lista jest dłuższa, oblatani teatrolodzy łatwo zresztą ją odgadną.

Bluesa zaśpiewała i rolę szarej myszki zagrała Lena Witkowska, aktorka niebanalna. Jeśli chcecie poznać jej poczucie humoru, obejrzyjcie krótki film Euforia na YouTubie, gdzie skacze na bungee.

redaktor naczelny miesięcznika „Teatr”. Profesor w IBL PAN, wykładowca UKSW i UW. Ostatnio wydał tom Wybudzanie. Dramat polski / Interpretacje.