7-8/2022
Artur Pałyga

Człowiek bez wątpliwości

 

Człowiek bez wątpliwości wstaje rano i wie. Wystarczy, że spojrzy na ekran smartfona. Być może w króciutkim czasie pomiędzy otwarciem oczu a spojrzeniem na ekran smartfona przez maleńką chwilę zakiełkowała w nim jakaś wątpliwość, jakiś zalążek zamętu, być może wywołany snem, ale spojrzenie na ekran smartfona pomaga natychmiast wyplewić ten chwast. Pierwsza wiadomość, jaką odczytał, pierwszy post, pierwsza kliknięta informacja przywraca go na stanowisko, które zajmuje zdecydowanie oraz radykalnie. Patrzy w lustro, w swoje oczyszczone ze śpiochów wątpliwości oczy, i układa zdecydowany komentarz.

Jak to nie wiesz? Czego mianowicie nie wiesz? Czytaj ze zrozumieniem! Czego nie rozumiesz? Odsyłam, radzę, polecam. Istnieje jedno słuszne stanowisko. Możesz sobie ewentualnie nie wiedzieć prywatnie, w zaciszu swoich czterech ścian, ale się nie obnoś! Odsyłam, radzę, polecam. Pomiędzy czarnym a białym nie ma nic. Szare też jest czarne. O co ci chodzi z tym „wiem, że nic nie wiem”? Akurat wiem na pewno. Akurat bez wątpliwości. I tobie też radzę, odsyłam, polecam. Sokrates musi zostać skazany, to jest oczywiste. Niech wie, że kara śmierci, niech wie, że zasłużył, ale też bez przesady, nie jest taki ważny, żeby z jego powodu brudzić sobie sumienie. Drzwi celi niech pozostaną otwarte. Może sobie iść, dokąd chce.

Siadając do śniadania, człowiek bez wątpliwości wydał już kilka wyroków, osądził narody, rozstrzygnął los gatunków i zdecydował o przyszłości Ziemi.

Przy kawie przygląda się wybranym sprawom bardziej szczegółowo. Dzieli się swoim żarliwym gniewem, słusznym oburzeniem, szlachetną empatią. Czasem z kąśliwą ironią, a czasem z ciepłym pouczeniem zwraca uwagę, przestrzega, piętnuje, wygłasza.

Od braku wątpliwości nie ma odwołania. Osądy wydane przez brak wątpliwości zapadają z głuchym dźwiękiem zamykającego się grobowca.

Natura ludzka jest dziwna. Pod gładką, spokojną powierzchnią braku wątpliwości wciąż coś buzuje, wciąż coś chce na zewnątrz. Człowiek bez wątpliwości przez cały dzień wykonuje ciężką pracę polegającą na wyłapywaniu, wybieraniu, porządkowaniu wszystkich nowych informacji, z których sporządza preparat utrzymujący swój brak wątpliwości w nienaruszalności. Kulminacyjną częścią dnia jest starcie z przeciwnikami. To jest okazja do manifestacji braków wątpliwości i do ich utwierdzenia oraz utwardzenia w bezlitosnej walce. Atmosfera niezbitej pewności i prawd absolutnych przenika pole walki i wsącza się w krew. Człowiek bez wątpliwości wie, jakie są fakty, nawet jeśli te fakty nie zaszły. Ale przede wszystkim wie, jaka jest ich ocena moralna. Ludzie bez wątpliwości są ekspertami w kwestii ocen moralnych. A jeśli w grę wchodzi moralność, nie wolno pozwolić, żeby ktoś jakieś wątpliwości miał. W tym człowiek bez wątpliwości jest zgodny ze swoim niemającym wątpliwości przeciwnikiem, że nie można tu pozwolić na żadne wątpienie. Jesteś za albo przeciw. Nie ma nic pośrodku. Nie ma pośrodku nic wartego szacunku. Człowiek bez wątpliwości wie o tym na pewno.

Naród polski jest dobry. Naród polski jest zły. Kto gra dziś sztuki Czechowa, jest podły. Kto kasuje dziś sztuki Czechowa, jest głupi. Nie wolno. Trzeba. Nie powinno się. Należy. Wypada. Nie wypada. Wstyd, że tak. Wstyd, że nie. Nie ma tu co rozważać. Wstydźcie się! Hańba wątpiącym! Hańba wolno myślącym! Dziś trzeba myśleć szybko i osądzać szybko! Człowiek bez wątpliwości ufa swoim emocjom. Nie musi wiedzieć dokładnie. On czuje! To, co musi, to zgrabnie sformułować opinię tak, żeby zabolało!

Jechałem raz z człowiekiem bez wątpliwości, jako pasażer, jego autem. Kiedy wyprzedzał pod górę, spytałem: „Skąd twoja pewność, że nie jedzie nic z naprzeciwka, od drugiej strony pagórka?”.

„Bo wiem! Bo tak czuję!” – to jest ostatni argument człowieka bez wątpliwości, kiedy już nic innego nie jest w stanie zadziałać. Dziś wiem, że źle zrobiłem, że wtedy nie krzyknąłem, nie kazałem mu stanąć i nie wysiadłem. Że pozwoliłem mu na satysfakcję, że miał rację, bo nic nie jechało. Udało się. Wciąż żyjemy. Długo mi dojrzewało, ale już wiem. Wiem, co zrobię, jeżeli znowu się zdarzy. Zatrzymam i wysiądę.

Nie ufam emocjom. Nie przekonuje mnie czucie. Istnieje i ma się wciąż lepiej slow life, slow food, slow et cetera. Następny krok to slow thinking. Daj sobie czas na myślenie! Niech prawdopodobnie dobry i pożyteczny ruch niekoszenia trawników obejmie też wątpliwości. Niech kwitną! Niech żyje łąka!

dramatopisarz, dziennikarz, dramaturg w Teatrze Śląskim w Katowicach. Autor m.in. Żyda Nieskończonej historii; nagrodzony Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną za W środku słońca gromadzi się popiół (2013).