Czego nie mówi się koniom? mały dramat
Prezentujemy nowy dramat Przemysława Pilarskiego
rys. Bogna Podbielska
OSOBY:
Konie
Ludzie
Akcja rozgrywa się współcześnie.
- 1. STRACONA POZYCJA
zaczyna się od dehumanizacji
ten etap został pominięty
w naszej sprawie
A:
Koń ciągnie swój wóz.
Ą:
Sam swój wóz ciągnie.
B:
Dla nikogo, dla siebie to robi.
C:
Koń wziął swój los
w swoje nogi.
Ć:
Koń wziął się z losem
za pas.
D:
To syzyfowa praca
konia?
E:
A może nie ma w tym
mitologii?
Ę:
Żadnej w tym szlachetności.
F:
I piękna.
G:
Jest tylko koń,
ślina
i łzy.
H:
I pot!
I:
I czasem krew…
J:
I wschodzi słońce.
…
K:
Nie wyspałam się dziś,
L:
mówi matka.
Ł:
Ojciec ciągnie wóz,
M:
nie odpowiada.
N:
Wóz jest jak z cyrku.
Mieszka w nim rodzina konia,
Ń:
czyli ojca.
O:
Nie trzęś tak, nie trzęś.
- PERSPEKTYWA WYMIANY CIOSÓW
Ó:
Wojny, które przeciw nam toczono,
można podzielić na dwie grupy.
P:
Większość z nich
była podjazdowa.
R:
Podchodzą do ojca
i mówią:
S:
pan się na chwilę zatrzyma.
Ś:
Ojciec się zatrzymuje.
T:
Bo czasem staje ojciec.
U:
Ojciec się zatrzymuje i mówi:
W:
słucham.
Y:
Niech pan nie robi nas
w konia.
Z:
Panowie zajmują mój czas.
Ź:
Chodzi pan w kółko
i chodzi.
Ż:
Psychoterapeuta mi przepisał.
i od nowa
…
A:
Na co?
…
Ą:
Żeby wyleczyć złogi.
…
- KOLEJKA DO ZAPRZĘGU
B:
Lub sąsiadka:
C:
Panie sąsiad!
To uparcie się nic nie da!
Przecież wam podobno
ziemię dają
gdzie indziej!
Przecież wy podobno
rodzinę macie
za granicą!
Wiem, bo mi mówili,
że wam
płacą,
żebyście
tu,
gdzie lud spokojny,
demonstrowali,
naruszali porządek
uporczywie.
Powiedzcie, panie Horcek.
Ile dostajecie?!
…
Ć:
Chcesz zaraz zęby sklejać?
D:
Krzyczą dzieci i dawni koledzy.
…
E:
Albo sąsiad:
Ę:
Panie sąsiad…
…
proszę podejść
do pobicia
F:
Ojciec ciągnie wóz, nie odpowiada.
G:
Ojciec się zatrzymuje, mówi: słucham.
H:
Pan się zajedzie na śmierć.
I:
Moja sprawa.
…
J:
Kiedy przyjdzie co do czego,
możecie liczyć na schronienie u nas
na strychu,
nie!, w stodole.
K:
A dziękuję.
L:
Ale co do czego przyjdzie?
- ŻYCIE NA WOLNYM WYBIEGU
Ł:
Śpi, idąc.
I sra, idąc.
M:
Z wydalaniem jest trochę
zachodu.
N:
Ale może srać pod siebie,
bo jest
koniem.
Ń:
Nam nie wolno
naprzeciwko
mieć zupełnie nic,
O:
bo jest ojcem.
Ó:
Wiadro z wodą sobie zawiesił na szyi
i tak chodzi.
P:
Matka ze trzy razy na dzień
przyniesie mu jeść
R:
albo my.
S:
Ojciec kręci się w kółko
jak w kieracie.
Ś:
Zatrzymuje się na krótko.
T:
Czasem.
U:
Głównie nocami.
W:
I śpi.
Y:
Na stojąco.
Z:
Zaprzęgnięty.
Ź:
Na posterunku zawsze.
Ż:
Nieugięty.
i od nowa
A:
Ojciec,
Ą:
który nigdy nie dał dupy!
- RAPORT Z WNĘTRZA
B:
Trudno mieszkać w takim domu, co się ciągle kręci.
C:
Niby nic nie spada, ale:
Ć:
a to trzeszczy coś,
D:
a to stuka.
E:
Niby nic nie spada, ale
Ę:
jakoś nieswojo.
F:
Dziwnie.
…
Nie trzęś tak, nie trzęś.
G:
Trudno mieszkać w domu, co się ciągle kręci,
bo jest się w centrum uwagi
i ciężko to nazwać schronieniem.
H:
Schronienie jest nam potrzebne.
I:
On zaszedł w miejscu tak daleko,
że nie ma innego miejsca. Dla nas.
J:
Nie będzie niczego bez ojca.
K:
Był początkiem.
Będzie końcem.
L:
Nie pleć tak, nie pleć.
od rana do nocy
i znowu
dzieje się
tu
czarna
przygoda
- TEN KOŃ NIE SŁUŻY
Ł:
Jedzie policja, jedzie policja,
zaraz dostaniesz przysmak.
M:
(Wojny podjazdowej ciąg dalszy.)
N:
Proszę się zatrzymać!
Ń:
Nie mogę.
O:
Dostaliśmy zgłoszenie!
Ó:
Wiem.
Ale to nieprawdziwe zgłoszenia.
P:
Nie do pana należy ocena!
R:
Coś jeszcze do mnie należy?
…
[interludium:]
S:
Kiedyś weszli.
Ś:
Wtedy wznieciliśmy raban.
T:
Nasze rżenie
U:
i tupanie
W:
wprawiło w popłoch
Y:
nędzne psy.
Z:
To było małe zwycięstwo,
Ź:
o którym nie myślimy z satysfakcją.
Ż:
(Ojciec myśli.)
i od nowa
A:
Bo oni tam
zwierają szyki.
Ą:
Oni tam
opracowują metody.
B:
(Kundel,
póki nie ugryzie,
nie odpuści.)
[koniec interludium]
…
C:
Są donosy, że hałasy!
Że sąsiedzi spać nie mogą!
Ć:
Przeze mnie?
D:
Więc pan się nie przyznaje?
E:
Nie.
Ę:
Zaprosimy pana na komendę!
F:
Z domem?
G:
Dlaczego pan taki jest?
H:
Bo wy tacy jesteście.
I:
Jacy my,
J:
co pan tak dzieli?
K:
Ja?
L:
Przyjdzie czas,
to pogadamy inaczej!
Ł:
Jak?
…
…
M:
Ojciec uważa, że jest w prawie.
kiedy ich pytam, kim są
widzę przed oczami trupy
ale nie umiem w to uwierzyć
- NIE MARTW SIĘ, NIEWOLNIKU, JA MYŚLĘ O TOBIE
N:
Wielka musi być samotność ojca.
Ń:
I wielkie musi być jego zmęczenie.
O:
Gdy wychodzimy z domu,
jest mu lżej.
Ó:
Lecz czy on po to
wóz swój
ciągnie
sam,
żebyśmy
w środku
nie siedzieli?
P:
To przecież dla rodziny
dwoi się
R:
i troi
S:
ojciec!
Ś:
Naszym zadaniem jest docenić tę ofiarę.
T:
A następnie
U:
(w razie czego)
W:
swoją spełnić.
…
Y:
(Lepiej nie.)
Z:
(…)
Ź:
(…)
Ż:
(…)
i od nowa
A:
Och, ojcze, ojcze, ojcze.
Skoro nas zapędziłeś
w kozi róg,
Ą:
prosimy cię:
B:
weźże miej siłę.
C:
Nie ustawaj!
Ć:
Ojcze wszechmocny.
D:
Ojcze ciągnący dom.
E:
Ojcze czterokopytny.
Ę:
Ojcze strzygący uszami.
F:
Ojcze z penisem jak armata,
G:
(Co?)
H:
który zgodnie z narzuconą normą
nie kocha się nigdy,
a kryje
I:
– prosimy cię, weźże miej siłę.
J:
Nie ustawaj!
K:
Nie ustanawiaj limitu
w szaleństwie.
- SŁOWO PRZECIW CIAŁU
zazwyczaj to wiatr sprzyja żeglarzom
ale ten żeglarz
sprzyja wiatrowi
L:
bardzo mało czasu będę spał
a gdy przez ciemność będę szedł
zamykać będę swoje oczy
zła się nie ulęknę
dobra nie zobaczę
bardzo mało czasu będę spał
prawdziwy koń
nieokiełznany
zawsze stawi czoła
przeciwnościom
i będzie biegł
ale i szedł
kto ma kopyta, nie zabłądzi!
prawdziwy koń
on wie, że w prawie jest
i nie pozwoli dymać się
lecz mało czasu będzie spał
choćby i na stojąco
choćby pośród ulewy
czy śniegu
– bo został wygnany ze snu
taka jest prawda
- TERAZ BĘDĘ SZŁA SAMA
Ł:
Wygnali mnie ze snu,
mówi matka.
Przez tyle lat
byłam szczęśliwa.
Wtedy nie wiedziałam, teraz wiem.
Od zawsze stąd.
Tak jakby swoja.
…
(To prawda, byliśmy inni.
Oni nas za to lubili.)
…
Teraz to już nie jest
przyjazna okolica.
Wszystko się zmieniło.
Nie wiadomo kiedy.
Zignorowaliśmy pierwsze sygnały.
Do tego stopnia je
zignorowaliśmy,
że sama nie wiem nawet,
które były pierwsze…
…
To wszystko nasza ziemia!
Ale na tej ziemi
osiedlać się
nam
koniom
już
nie wolno.
Dlatego mąż
ciągnie wóz.
Bo wieczny ruch
to nie jest
osiedlenie.
(Chyba że ktoś inaczej orzeknie.)
…
Nie można być przez całe życie czujnym.
Trzeba być przez całe życie czujnym.
Taka prawda.
…
Czuję się jak skreślany tekst.
Wygnali mnie ze snu. I moje życie
jest teraz
przede wszystkim
wewnętrzne.
A tak lubiłam brykać…!
…
Ciągle bym chciała płakać.
Chyba jest mi smutno?
…
Jestem już na coś gotowa.
…
Och, mogłam wyjść za Araba!
Nie trzęś tak, nie trzęś!
- SEN MŁODEGO
można zostać, można uciec
oba wyjścia są dobre
– wynikają z walki o siebie
M:
Czasem mam sen,
że mieszkam gdzieś.
W zupełnie innym miejscu
niż tutaj.
I jest w tym domu pokój, do którego
klucz mam
tylko ja.
I wchodzę tam, a w nim są:
gwiazdy, kosmos.
Normalnie, nie ma ścian!
…
Tylko balkonik mały
tuż za drzwiami.
Na nim się stoi i ogląda wszechświat.
…
To mnie wycisza.
To mnie uspokaja.
(W tym śnie.)
…
Ja coraz więcej czasu spędzam tam,
w tym śnie.
…
…
Ach, mieć pokoik z kosmosem!
Stać na balkonie i patrzeć na gwiazdy.
Samemu być, nie w pustce przecież,
lecz w jedności.
Albo
pewnego dnia
zdobyć się na odwagę
i skoczyć…?
…
W kosmosie nie można utonąć.
Zostałbym jedną z gwiazd.
- SAKRAMENT WYKLUCZENIA (NOWA USTAWA)
N:
Obudziły ich wybuchy petard.
Ń:
Płonął dach.
O:
Za płotem tłum.
Ó:
Ojciec się wypiąć
nie mógł
z dyszla,
P:
więc nie gasił.
R:
Dopiero matka mu pomogła.
S:
Ojcu zdawało się,
że obszedł system.
Ś:
Ale to system
go ograł.
T:
Tato, a może zrobimy, jak mówią.
Wszyscy wyjechali!
U:
Nie.
W:
Proszę opuścić teren!!!
…
Y:
Ojciec chce ciągnąć zgliszcza.
Z:
Sytuacja jest napięta.
Ź:
Ktoś zaraz odda pierwszy strzał, mówią ludzie.
Ż:
Ale my nie mamy broni, mówią konie.
KONIEC