11/2022

Wydajemisizmy

Twórcy The Rapture w Royal Court opowiadają o manipulacji, manipulując widzem. Uwodzą nas portretem charyzmatycznych młodych ludzi, nakłaniają, by patrzeć na nich jak na ofiary „spisku na górze”, ale przede wszystkim – by postrzegać fikcję jako fakty.

Obrazek ilustrujący tekst Wydajemisizmy

fot. Manuel Harlan

 

We wprowadzeniu do książki The Royal Court Theatre Inside Out – podsumowującej pięćdziesięcioletnią historię gmachu przy Sloane Square w Londynie – dramaturżka i była kierowniczka literacka teatru Ruth Little zwraca uwagę, że Royal Court odznacza się „lojalnością wobec drobnych grup pisarzy”. W istocie, słynąca z prowokacyjnych i zagrzewających do debaty spektakli scena w doborze repertuaru często stawia na nazwiska już sprawdzone, a inscenizując teksty młodszych autorek i autorów, wybiera zwykle „bezpiecznych” twórców – odznaczonych już środowiskowymi nagrodami i kojarzonych z imienia w kuluarach.

Gdy zatem ogłoszono premierę dramatu That Is Not Who I Am (To nie ja) pióra Dave’a Davidsona, wydawało się, że w wewnętrznej polityce teatru dokonała się jakaś zmiana – postawiono na debiutanta bez wcześniejszego doświadczenia dramaturgicznego, który za to „pracował w branży ochroniarskiej przez trzydzieści osiem lat” i który wykorzystał swoje doświadczenia do napisania tekstu o kradzieży tożsamości i zacieraniu granic między rzeczywistością i fikcją. Na stronie internetowej teatr zdradzał niewiele informacji, nie podając nawet (wbrew konwencji) imion postaci, w które wcielała się obsada; w samym teatrze kopie dramatu sprzedawano w brązowych kopertach opatrzonych stemplem „poufne”.

Choć na spoilery w sieci nie trzeba było długo czekać, dopiero gdy zgasły światła w audytorium, widzowie mieli się dowiedzieć z wyświetlanej na kurtynie informacji, że oto obejrzą dramat The Rapture (Pochwycenie) autorstwa Lucy Kirkwood. Wielokrotnie nagradzana Kirkwood jest jedną z wiodących pisarek urodzonych w latach osiemdziesiątych. Jej spektakl Chimerica, nawiązujący do protestów na placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 roku, doczekał się adaptacji telewizyjnej w formie serialu, zaś tekst The Welkin (Nieboskłon), będący przenikliwą, feministyczną trawestacją Dwunastu gniewnych ludzi, tuż przed pandemią koronawirusa zasłużenie cieszył się krytycznym i kasowym sukcesem w National Theatre.

We wspomnianej projekcji preambuły mistyfikacja ta uzasadniona została argumentem, jakoby przytaczana w spektaklu historia zabójstwa Quilterów objęta została embargiem przez ministrę spraw wewnętrznych. Wobec tego Royal Court, inscenizując tekst wbrew dyktatowi, łamie prawo. Dramat ma być owocem dziennikarskiego śledztwa, skutkującego wydarzeniami, które zaniepokoiły autorkę – dlatego też prace kontynuowała pod pseudonimem. Następnie centralna część kurtyny zostaje usunięta, ujawniając ciasny sześcian – jednolite białe wnętrze, w którym przy pojedynczym drewnianym stoliku zasiadają Celeste (Siena Kelly) i Noah (Jake Davies). Okazuje się, że młodzi ludzie spotkali się w restauracji na randce w ciemno organizowanej przez narodową gazetę (ta kolumna rozpoznawalna jest dla czytelników centrolewicowego „The Guardian”, tytułu zapewne preferowanego przez większość widzów Royal Court).

Młodzi rozmawiają o kształtowaniu rzeczywistości. Umawiają się, jakich odpowiedzi udzielą w kwestionariuszu, który uczestnicy randki wypełniać mają osobno, po fakcie; jak opiszą wzajemne maniery stołowe oraz jakie dadzą sobie oceny. Dyskutują też na temat teorii spiskowych (11 września), fikcji kreowanej przez Internet (recenzje i rankingi na portalu Tripadvisor), a Noah zawadiacko wpędza Celeste w maliny. Najpierw nabiera dziewczynę, że podczas służby wojskowej w wyniku eksplozji stracił penisa. Celeste, łapiąc się na „żart”, wyjawia, że liczyła, iż po kolacji zaciągnie chłopaka do łóżka. Później Noah opowiada, jak po śmierci księżnej Diany wybrano go jako „zwykłego chłopaka ze zwykłej szkoły” i przeniesiono do Eton College, by stał się towarzyszem dla książąt Williama i Harry’ego i uczył ich „normalności”, żeby po odejściu królowej brytyjska monarchia nie stała się przypadkiem „zbyt francuska”.

Kirkwood punktuje tu absurdy, które zakorzenione są tak głęboko w kulturze i tradycji, że ciężko je kwestionować – a jednak. Z jednej strony – konsensus na uprzywilejowanie z racji urodzenia; z drugiej – bariery majątkowe i społeczne w dostępie do wiedzy. Jak mówi Noah, „całe to kosztowne wykształcenie – za darmo” dostał niejako z przypadku, zachodząc przy tym w głowę, dlaczego „William i Harry otrzymują tyle specjalnych względów, kiedy nie ma w nich nic specjalnego”. Autorka (jak się wydaje, celowo) nie rozstrzyga, czy opowiadana przez Noaha historia wydarzyła się naprawdę – jej geniusz polega na tym, że jest ona w równym stopniu absurdalna, co prawdopodobna.

Otwierająca The Rapture scena ogniskuje w sobie tematy, które przewijać się będą przez pozostałą część spektaklu. Zostaje ona zwieńczona dość niespodziewanym wyjściem – bohaterowie rozdzierają jedną z, jak się okazuje, papierowych ścian, by przenieść się do „właściwej” przestrzeni spektaklu. Całkowite podniesienie kurtyny ujawnia szkielet domu, w którym Celeste i Noah zamieszkają jako para. Scenografia projektu Naomi Dawson sprawia wrażenie wręcz ostentacyjnej atrapy: ukazuje zaplecze sceny i przewijających się przezeń techników i asystentów, przestawiających rekwizyty i pomagających obsadzie w zmianie kostiumów. Z proscenium aktorka Priyanga Burford wyjaśnia, że będzie odgrywać rolę Lucy Kirkwood, która sama nie może siebie zagrać ze względu na swój „stan zdrowia”. Jej udział ma pomagać w wypełnianiu luk narracyjnych między zaczerpniętymi z nagrań rekonstrukcjami scen z życia Quilterów i wyjaśniać proces dziennikarski autorki.

Przynajmniej w warstwie deklaratywnej. Kirkwood mistrzowsko operuje językiem dramatu: niedopowiedzeniami (jakież to „niepokojące wydarzenia” miały miejsce? co dolega autorce?), konstrukcjami i zaimkami bezosobowymi (kim są ci „oni”, dzięki którym Noah poszedł do Eton?), nasyca go detalami, które uwiarygodniają narrację. Na przykład Lucy Kirkwood niebędąca Lucy Kirkwood wyjaśnia, że szczegóły spotkania w restauracji udało się zweryfikować dzięki nagraniom z kamery przemysłowej w męskiej toalecie i zeznaniom kelnera, którego deportowano do rodzinnej Słowacji. Brzmi to rzeczowo. Tyle że umieszczanie kamer w toaletach jest niezgodne z prawem, a deportowanie obywatela Unii Europejskiej nawet przy drakońskiej polityce imigracyjnej Wielkiej Brytanii wydaje się mało prawdopodobne. Ciekawe, że w tak pieczołowitym śledztwie umknęły te detale.

Dalsze sceny z życia Quilterów przedstawiają ich relacje z technologią i platformami streamingowymi. Netflix, telewizor z funkcją smart, Alexa, pliki cookies – wszystkie „dobrodziejstwa” gadżetów klasy średniej stanowią dla Quilterów przedmiot zmartwień i składają się na atmosferę paranoi; bohaterowie są stale przekonani, że ktoś ich inwigiluje. Niezupełnie wiadomo kto i dlaczego. Oboje reprezentują jednak postawy antyestablishmentowe. Noah pracuje nad filmem oczerniającym najbardziej wpływowe figury biznesu i polityki, prowadzi również popularny podcast, w który z czasem Celeste angażuje się coraz bardziej, jednocześnie wycofując się z życia zawodowego i towarzyskiego, izolując się od świata. Raz po raz sugeruje się tu możliwość, że Noah nie jest jednak w pełni władz umysłowych, a działalność pary może mieć charakter wywrotowy w bardziej radykalnym sensie.

Twórcy spektaklu opowiadają o manipulacji, manipulując widzem. Uwodzą nas portretem charyzmatycznych i kochających się młodych ludzi, nakłaniają, by patrzeć na nich jak na ofiary „spisku na górze”, ale przede wszystkim – by postrzegać fikcję jako fakty. Tymczasem już same imiona pary internetowych mesjaszów, prowadzących forumowiczów i followersów w obłoki prawdy, są bardzo literackie – Noah (biblijny Noe) i Celeste (ang. celestial – „niebiański”) bezpośrednio nawiązują do tytułowego pochwycenia. Ale ta fikcyjna historia dojmująco prawdziwie ilustruje społeczny ostracyzm wobec aktywistów, stawiających opór technologicznej, korporacyjnej i rządowej inwigilacji. The Rapture pokazuje, jak łatwo godzimy się na eksploatacyjne praktyki polityczne czy rynkowe, a jednocześnie z jaką nieufnością odnosimy się do ich demaskatorów.

Wykorzystanie kampanii marketingowej jako elementu samego spektaklu jest błyskotliwym pomysłem i, w tym wypadku, nieodzowną częścią struktury dramatu. A jednak ta pomyślana jako protest przeciwko cenzurze produkcja „sprzedawana” jest jako głos człowieka z zewnątrz, podczas gdy w istocie stanowi wypowiedź z samego serca teatralnego establishmentu.

Royal Court Theatre w Londynie

The Rapture Lucy Kirkwood

(wystawiane jako That Is Not Who I Am Dave’a Davidsona)

reżyseria Lucy Morrison

premiera 10 czerwca 2022

absolwent teatrologii UŁ. Mieszka w Londynie.