3/2023

Najlepsi wrogowie

Duchy Inisherin, najnowszy film Martina McDonagha, dzieli bardzo wyraźnie cechy jego sztuki scenicznej.

Obrazek ilustrujący tekst Najlepsi wrogowie

fot. Jonathan Hession. Courtesy of Searchlight Pictures. © 2022 20th Century Studios. All Rights Reserved

 

„Może już cię nie lubi?” To proste wytłumaczenie, które Siobhán (Kerry Condon) proponuje swojemu bratu Pádraicowi (Colin Farrell), niemogącemu zrozumieć, dlaczego jego wieloletni przyjaciel Colm (Brendan Gleeson) nie otworzył przed nim drzwi. Szyderstwa w błąkającym się na ustach siostry uśmiechu Pádraic raczej nie dostrzega. Ten „miły gość” nie uchodzi w okolicy za szczególnie bystrego. A największe problemy miewa z odczytywaniem cudzych emocji.

 

Rozwód po irlandzku

Tymczasem to na skomplikowanych emocjach opiera się główny konflikt Duchów Inisherin (The Banshees of Inisherin) – wyczekiwanego filmu Martina McDonagha, twórcy oscarowych Trzech billboardów za Ebbing, Missouri (Three Billboards Outside Ebbing, Missouri, 2017). W jego najnowszym obrazie nie otrzymujemy wyczerpujących informacji, jaka była przeszłość Pádraica i Colma, ani jak przebiegała ich relacja. Możemy przypuszczać, że Pádraic wraz z siostrą odziedziczyli gospodarstwo po rodzicach na Inishmore – największej z trzech wysp Aran, kojarzonych jako ostoja kultury celtyckiej. Colm jest znanym miejscowym muzykiem, przyjmującym specjalnie przyjeżdżających do niego studentów, uczących się tradycyjnych melodii irlandzkich. Wystrój jego domu sugeruje, że mógł być marynarzem lub podróżował po świecie i w końcu zdecydował się osiąść na wyspie. W każdym razie asymetria w relacji między prostym, serdecznym i ze wszech miar zwyczajnym Pádraikiem a starszym od niego Colmem, niezależnym duchem o wyższych aspiracjach, jest ewidentna. Nie możemy jednak tego zobaczyć, ponieważ film rozpoczyna się w momencie, gdy konflikt wybucha. Bezgłośnie, bowiem w tym świecie najstraszniejsze groźby wypowiadane są cicho i spokojnie. Colm, niespodziewanie dla Pádraica i całej społeczności spotykającej się w lokalnym pubie, oświadcza, że ma dosyć tej relacji i nie będzie więcej z nim przesiadywał, pił, ani nawet rozmawiał. Pádraic podejmuje kolejne próby pojednania, na co Colm reaguje z coraz większym zacięciem i w końcu stawia drastyczne ultimatum.

Na Duchy Inisherin można więc patrzeć jak na bromans à rebours. W klasycznej formule gatunek ten tematyzuje „prawdziwą męską przyjaźń”, którą przedstawia jako najwyższą z cnót, na ołtarzu której poświęca się inne wartości – najczęściej relacje z kobietami[1]. W filmie McDonagha dostrzec można dokładne przeciwieństwo gatunkowego schematu: męska relacja zostaje zerwana, i to w imię mało wyraźnych pobudek. Obserwujemy jej atrofię, współczując zdezorientowanemu Pádraicowi, oczekujemy jakiegokolwiek ocieplenia, ale otrzymujemy tylko pustkę, która musi zostać czymś wypełniona. I w końcu – a przynosi to paradoksalnie ulgę – wypełnia się nienawiścią.

Trudno nie odbierać zachowania Colma jako formy pasywnej przemocy, ale być może jest tak tylko dlatego, że historię śledzimy z perspektywy Pádraica. Dlatego warto również na Duchy z Inisherin spojrzeć jak na opowieść o trudnym rozwodzie. Wówczas Colm okazuje się mężczyzną przeżywającym kryzys wieku średniego. Decydującym się na radykalne zerwanie obciążającej go – w jego mniemaniu – relacji, by odzyskać zachwiane poczucie wartości. Z kolei porzucony Pádraic po omacku szuka sposobów na ratowanie związku, układa zazdrosne intrygi oraz usiłuje zrozumieć przyczyny całej sytuacji. Działania eksprzyjaciół okazują się rodzajem walki o postawienie na swoim przy użyciu coraz bardziej drastycznych metod. Jak to w bolesnych rozstaniach bywa, dynamika tego procesu nie jest stała, następują momenty deeskalacji, a nawet zbliżenia, ale po nich konflikt wchodzi w kolejną fazę, by coraz bardziej pustoszyć zwaśnione strony, a także wszystko wokoło.

 

Koniec świata w Inisherin

Rozstanie pary przyjaciół dla lokalnej społeczności jest pozornie zaledwie ciekawostką, którą jednak plotka błyskawicznie roznosi po okolicy. Liczącą trzydzieści jeden kilometrów kwadratowych Inishmore zamieszkuje współcześnie około siedmiuset sześćdziesięciu osób, w 1923 roku – gdy toczy się akcja filmu – wyspiarzy mogło być ponad tysiąc. Większość z nich skupiała się w miasteczku portowym, Pádraic i Colm żyją jednak w rozsianych nad klifem gospodarstwach, których granice rozdzielono kamiennymi murkami, a jedynymi miejscami spotkań ich mieszkańców są kościół oraz odwiedzany codziennie pub braci Devine. W tej mikrospołeczności nikt – poza podpuszczonym księdzem, przybywającym zresztą na wyspę tylko na nabożeństwa – nie chce podjąć się mediacji, ani opowiedzieć po którejś ze stron. Mieszkańcy trwają w napiętym oczekiwaniu, wiedząc, że krwawe konflikty rodowe nieraz zaczynały się od tego, że ktoś sąsiadowi poharatał kota czy zadusił gęś.

Ten aspekt życia w małej społeczności może wydawać się nam obcy, natomiast z łatwością rozpoznamy inne jego elementy. Jak choćby ten, że raz zawiązanej relacji czy raz ukształtowanej opinii nie sposób zmienić. Kto się przyjaźni, będzie w tej przyjaźni trwał, a kto nienawidzi, będzie nienawidził, gdyż życie tu nie polega na rozwoju czy zmianie, lecz na skreślaniu dni w kalendarzu i „normalnych, dobrych rozmowach” – jak Pádraic nazywa wielogodzinne wywody o zagadnieniach w rodzaju problemów gastrycznych kucyka. Bunt Colma przeciwko takiemu życiu wydaje się o wiele bardziej zrozumiały.

Pádraic także doświadcza piekła raz ustalonego statusu. Colm zarzuca mu wprost, że jest głupi i ta opinia staje się na wyspie obowiązująca. Miano „wioskowego głupka” – jak broni się Pádraic – ma przecież ktoś inny, ewidentnie dotknięty zaburzeniem rozwoju Dominic (Barry Keoghan). Pádraic zbliża się więc właśnie do niego. Jak gdyby badając własną kondycję, próbuje otoczyć go jakimś rodzajem opieki – być może powtarzając gest, którego niegdyś doświadczył od Colma. Nie prowadzi to jednak do niczego konstruktywnego. Pádraic potwierdza, że niesymetryczna relacja nie jest łatwa, Dominic zaś z powodu tych kilku przyjaznych gestów cierpi jeszcze większe okrucieństwa od swego ojca – prymitywnego miejscowego stójkowego – i jeszcze bardziej odczuwa trawiącą go samotność.

Jedyną osobą, która doznając beznadziei niezmiennej egzystencji, podejmuje skuteczne kroki zaradcze, jest Siobhán. Jej relacja z Pádraikiem może nasuwać skojarzenia z portretem rodzeństwa granego przez Annę Milewską i Franciszka Pieczkę w – pod pewnymi względami podobnym do Duchów InisherinŻywocie Mateusza (1967) Witolda Leszczyńskiego. Tam również siostra poświęca się dla niezaradnego, obdarzonego szczególną wrażliwością brata. Stopniowo jednak brzemię niechcianej odpowiedzialności obciąża ją na tyle, że decyduje się za wszelką cenę zrzucić je, by ratować własne życie. Wyjazd Siobhán jest oczywiście ucieczką, ale odczuwa się go z ulgą, tym bardziej że Pádraic traci dzięki temu ostatnią wartościową więź i może poświęcić się dojrzewającemu w nim pragnieniu odwetu.

 

Wojna domowa

Gdy Pádraic wstępuje na ścieżkę zemsty, jest maj 1923 roku. W Irlandii milkną właśnie salwy wojny domowej, która rozgorzała pomiędzy władzami godzącymi się na kompromisowy traktat z Anglią, a ich przeciwnikami, protestującymi przeciwko podziałowi Irlandii i utrzymaniu więzi z Londynem. Wydarzenia te na klifach Inishmore odbijają się dosłownym echem wystrzałów, ale wśród mieszkańców wyspy powodują co najwyżej bierną ciekawość. Są jednak na tyle wyraźnie eksponowane, by nie traktować ich jedynie jako kolorytu historycznego. Jeśli potraktować je jak autorski znak, cały film można otworzyć kluczem metaforycznym jako przypowieść o wojnie domowej.

Dochodzi do niej pomiędzy żyjącymi w przyjaźni sąsiadami, gdy nastawiony maksymalistycznie Colm decyduje się na radykalną zmianę i zerwanie dotychczasowej więzi, czego nie może zaakceptować bierny i nieświadomy politycznych procesów Pádraic. Charakterystycznym znakiem są tu samookaleczenia Colma, które w porządku realistyczno-psychologicznym mogą być przede wszystkim świadectwem załamania, jakie przeżywa. Skrzypek odcinający własne palce jeszcze lepiej sprawdza się jednak jako metafora. Eskalując konflikt, Colm traci stopniowo to, czemu poświęcił przyjaźń – możliwość tworzenia muzyki, utożsamianej z kulturą narodową. Z kolei kompletnie zdezorientowany Pádraic rezygnuje z pasywności i licząc jeszcze na pojednanie, wchodzi w logikę konfliktu i staje się dla Colma wreszcie „interesującym”. Jest już jednak za późno na życie co prawda bez przyjaźni, ale w pokoju. Mimo że wojna na wyspach irlandzkich dobiega właśnie końca, Pádraic przechowa ją w sobie, a zmienić jego nastawienia, jak wiemy, nie będzie łatwo. Płomień niewzruszonej zemsty i tępej przemocy poniesie bardzo daleko. Możemy być tego pewni dzięki innemu tekstowi McDonagha.

 

Dramatopisarz i reżyser

Po trzech długometrażowych filmach Martin McDonagh zdecydował się na wizualizację tego, jak powinien wyglądać film oparty na jego sztuce. Od debiutu w 1996 roku należy on do najważniejszych dramatopisarzy piszących po angielsku – był jedynym współczesnym autorem, którego sztuki wystawiano w Londynie w czterech teatrach równocześnie. W Polsce na fali popularności dramaturgii irlandzkiej był również chętnie grywany, zwłaszcza w latach 1998–2007. Jego gwiazda nieco jednak przybladła, do czasu aż niespodziewanie w 2008 roku zadebiutował jako scenarzysta i reżyser groteskowego thrillera Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj (In Bruges), w którym w role płatnych zabójców wcielili się protagoniści Duchów Inisherin, Brendan Gleeson i Colin Farrell[2]. W kolejnych filmach McDonagha można było doszukiwać się paralel z jego dramatopisarstwem, ale przysłaniały je inne realia oraz nieoczekiwana filmowość.

Tymczasem jego najnowszy film dzieli bardzo wyraźnie cechy jego sztuki scenicznej. Po pierwsze, przejawia klasyczną trójaktową konstrukcję z zawiązaniem konfliktu, rzuceniem przez Colma wyzwania – wyraźnie wyznaczonego aktami samookaleczenia – oraz finałem przedstawiającym zmianę, jaka zachodzi w Pádraicu. Po drugie, to charakterystyczne dla większości jego sztuk realia irlandzkiej prowincji. W filmie zresztą tonowane: aby nie popadać w nadmierną rodzajowość muzyka ekstradiegetyczna Cartera Burwella została pomyślana tak, by nie było w niej „irlandzkich melodii”; irlandzki charakter ma jedynie muzyka diegetyczna – tytułowa ballada komponowana przez Colma. Po trzecie, obecne w twórczości McDonagha tematyzowanie przemocy objawia swój teatralny rodowód. Przemoc w jego filmach jest wyraźnie markowana, ponieważ jej drastyczność nie kryje się w werystycznym przedstawieniu, lecz w decyzjach postaci. Po czwarte, Duchy Inisherin to film wybitnie aktorski, z co najmniej czterema wspaniałymi kreacjami stworzonymi przez wykonawców współpracujących z McDonaghem od lat.

Kerry Condon grała przy tym w wystawionym w dublińskim Olympia Theatre w 2003 roku Poruczniku z Inishmore – czarnej komedii, którą można postrzegać jako symboliczną kontynuację Duchów Inisherin. Sztuka ta, podobnie jak wcześniejszy Kaleka z Inishmaan, również została osadzona na wyspach Aran, choć nie w czasie wojny domowej, lecz w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, gdy rozpoczynał się proces pokojowy, mający zakończyć konflikt wewnętrzny targający Irlandią od siedemdziesięciu lat. Jej tytułowy bohater, znany z okrucieństwa członek republikańskiej organizacji terrorystycznej INLA, wraca na rodzinną wyspę, by dokonać krwawej zemsty za śmierć ukochanego kota. Paralela z finałem Duchów Inisherin, gdzie także ginie niewinne zwierzę, będzie jeszcze wyraźniejsza, jeśli dodać, że ów „porucznik” nosi imię Pádraic.

Być może pozwala to wyjaśnić zagadkę zawartą w oryginalnym tytule The Banshees of Inisherin. Kim są owe banshees występujące wyraźnie w liczbie mnogiej? W folklorze irlandzkim były to zwiastujące śmierć zawodzące zjawy. W filmie w planie realnym zostają przywołane w tytule ballady komponowanej przez Colma. W planie symbolicznym wydaje się, że banshee jest tylko jedna i jest nią przewidująca przyszłość staruszka, pani McCormick (Sheila Flitton). Czyżby jednak drugą z nich był Pádraic, który wznieconą w swym czystym sercu nienawiść przeniesie z niewzruszonym uporem przez niemal cały XX wiek?

 

[1] Typowym przykładem bromansu jest western Butch Cassidy i Sundance Kid (Butch Cassidy and the Sundance Kid, 1969) z Paulem Newmanem i Robertem Redfordem, a z najnowszych filmów na przykład cykl superprodukcji Marvela o Kapitanie Ameryce i jego skomplikowanych relacjach z innymi męskimi superbohaterami.

[2] Mimo nominacji do Oscara film wyświetlany był w Polsce w wąskiej dystrybucji, a przy tym opatrzony został niezbyt fortunnym tytułem, który w oryginale stanowił jego hasło reklamowe.

Duchy Inisherin

scenariusz, reżyseria Martin McDonagh

premiera światowa 5 września 2022

premiera polska 20 stycznia 2023

– teatrolog i filmoznawca, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Akademii Teatralnej w Warszawie, członek Polskiego Towarzystwa Badań nad Filmem i Mediami. Naukowo zajmuje się recepcją filmu, związkami filmu z innymi dziedzinami sztuki oraz kinem niemym.