4/2023

Jidysz Is Not Dead

„Jidysz to jest język oporu! Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę i zanim Meta wycofała się z Rosji, opozycjoniści rosyjscy pisali posty w jidysz, żeby cenzura ich nie złapała, a ludzie im odpisywali w jidysz” – mówi Damian Josef Neć, reżyser „Księgi Raju”, w rozmowie z Martą Bryś.

Obrazek ilustrujący tekst Jidysz Is Not Dead

Księga Raju, reż. Damian Josef Neć, fot. Natalia Kabanow / Teatr Żydowski w Warszawie

MARTA BRYŚ Skąd znasz język jidysz?

DAMIAN JOSEF NEĆ W 2009 roku studiowałem judaistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i miałem lektorat z języka jidysz, ale szczerze mówiąc, wtedy uczyłem się, żeby dostać zaliczenie. Miłość do jidysz pojawiła się później, kiedy spotkałem w Krakowie osoby, które znały jidysz jeszcze z domu i był dla nich ważną częścią ich tożsamości. W synagodze postępowej Beit Kraków po kolacji szabatowej czy kiduszu Żydzi z całego świata rozmawiali i śpiewali w jidysz, bo to łączyło ich z Polską. Później zacząłem chodzić do krakowskiego Jewish Community Center, w którym obok młodzieży spotykają się seniorzy, Dzieci Holokaustu, i tam poznałem Pana Mundka, czyli Emanuela Elbingera. Pan Mundek zawsze po kiduszu wstawał od stołu i śpiewał wiązankę swoich ukochanych piosenek żydowskich1. To od niego nauczyłem się pieśni Zug niszt kejn mul2. Wszyscy, którzy spotykali się w tych miejscach w Krakowie, rozmawiali w jidysz i zacząłem rozumieć, że ten język to dla nich nie tylko wspomnienia, ale też zapachy, dom, do którego się wraca, oni myślą w tym języku i przeklinają jak w żadnym innym. Im więcej czasu z nimi spędzałem, tym więcej czytałem, uzupełniałem swoją wiedzę ze studiów i miałem przyjemność z obcowania z jidysz.

BRYŚ Kiedy po judaistyce poszedłeś studiować reżyserię w Akademii Teatralnej w Warszawie, to już wtedy chciałeś wystawiać spektakle w jidysz?

NEĆ Absolutnie nie. To był okres sprzed reformy Teatru Żydowskiego, którą zapoczątkowała Gołda Tencer w 2015 roku. Maciej Wojtyszko zapytał mnie na egzaminie wstępnym, czy chciałbym pracować w Teatrze Żydowskim. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nigdy w życiu, bo to jest rodzaj estetyki, z którym ja nie chcę i nie będę się utożsamiać. „Bo wie pan, ja, profesor Kilian i profesor Cieplak wystawiamy w tym teatrze…”. Myślałem, że dostanę zawału. Jidysz to była dla mnie przyjemność czytania, spędzania czasu ze społecznością żydowską na świętach, imprezach, wspólne picie i śpiewanie, a nie narzędzie pracy artystycznej. Byłem wtedy zapatrzony w Krystiana Lupę, jego Factory 2 uważam do dzisiaj za jedno z moich najważniejszych doświadczeń teatralnych, więc jak sama widzisz, byłem daleko od teatru żydowskiego.

BRYŚ A jednak pojawiłeś się w Teatrze Żydowskim i w 2020 roku wyreżyserowałeś Der Szturem. Cwiszyn, czyli Burzę Szekspira właśnie w jidysz?

NEĆ Byłem asystentem Mai Kleczewskiej przy Golemie w 2017 roku. Ale przecież asystent nie przychodzi na pierwszą próbę i nie mówi do zespołu: „Dzień dobry, będę tutaj asystentem, uważajcie, co mówicie między sobą, bo ja znam jidysz”. Zorientowali się, bo jak w przerwach żartowali między sobą w jidysz, to tylko ja się śmiałem i po jakimś czasie narodził się pomysł, że może mógłbym coś wyreżyserować z nimi właśnie w jidysz. Nie bardzo miałem pomysł, ale Maja podpowiedziała, żebym przeczytał Kaprysy Prospera Krystyny Duniec, bo ona pisze o Burzy Leona Schillera po żydowsku. A potem po dwóch, trzech latach zadzwoniła do mnie Gołda Tencer z propozycją zrobienia w Teatrze Żydowskim spektaklu.

BRYŚ Nie miałeś wątpliwości?

NEĆ Milion! Jidysz, nad którym pracowaliśmy przy Burzy, był stylizowany, bardzo trudny. Na szczęście pracowałem wtedy z zespołem, który doskonale zna jidysz i niesie tradycję tego języka: Joanna Przybyłowska, Barbara Szeliga, Henryk Rajfer, Marek Węglarski, Jerzy Walczak, Wanda Siemaszko mają wyczucie, jak ten język powinien brzmieć na scenie i w jaki sposób może być środkiem wyrazu aktorskiego. Nigdy nie widziałem, żeby aktorzy z takim skupieniem pracowali nad akcentami, oddechem, pauzami, żeby język był w spektaklu czymś więcej niż informacją. To wszystko ma w jidysz większe znaczenie niż po polsku. Moja wiedza, z którą przyszedłem do teatru, codziennie się poszerzała.

BRYŚ Trzeba powiedzieć, że jidysz to nie jest jeden język, ale ma mnóstwo dialektów, które mocno różnią się od siebie.

NEĆ Najprościej rzecz ujmując, jidysz, którego uczymy się dzisiaj na kursach i uczelniach, jest wersją ustaloną w standardzie YIVO, czyli Institute for Jewish Research, można powiedzieć literackim, z wymową brzmiącą trochę blisko języka niemieckiego. Standardy jidysz YIVO zostały wprowadzone po to, żeby trochę usystematyzować dialekty, zminimalizować różnice w pisowni i fonetyce, a także umożliwić tworzenie w nim współczesnej literatury.

BRYŚ Ale to nie jest jidysz, którym posługuje się zespół Teatru Żydowskiego w Warszawie.

NEĆ W ogóle! Oni mówią jidysz teatralnym, „teatraler jidysz”, czyli w wymowie wołyńskiej „wolyner jidysz”, ale z pewnymi odchyleniami… Jeśli włączysz sobie przedwojenne filmy w jidysz, na przykład A briwele der mamen Josefa Greena z 1938 roku, to aktorzy mówią w nich właśnie tym dialektem. Ten konkretny dialekt jest przekazywany przez zespół Teatru Żydowskiego. Dziś jidysz również zmienia się i ewoluuje, na przykład we współczesnych publikacjach, jak również wśród amerykańskich społeczności religijnych, dla których jidysz jest pierwszym językiem, używa się yinglish, czyli odmienia się angielskie czasowniki według gramatyki jidyszowej. Ale rzeczywiście, jeśli ktoś uczy się teraz jidysz od początku, to wersja YIVO jest najbardziej popularna.

BRYŚ Inaczej reżyseruje się niż po polsku?

NEĆ Jedyna różnica w pracy jest taka, że nie mogę na próbie otworzyć z aktorami sceny improwizacji, która wejdzie do scenariusza. Spektakl musi być zakorzeniony w literaturze, jeśli chcesz coś dodać, to najpierw musisz to znaleźć w jidysz, potem przygotować transliterację, dać zespołowi czas na naukę, przyswojenie i włączenie do spektaklu. Trudniej jest też się z pewnych decyzji wycofać – w Księdze Raju pracowaliśmy z Danielem „Czaczą” Antoniewiczem, Adrianną Dorociak, Adrianną Kieś, Piotrem Siwkiem, dla których była to pierwsza praca w jidysz, więc nie mogłem kilka dni przed premierą nagle zmienić im tekstu. Taka praca wymaga ode mnie większej dyscypliny. Ale z drugiej strony w finale Księgi Raju Jerzy Walczak improwizuje swój tekst, co jest również problematyczne ze względu na tłumaczenie. Ale zawsze jest dylemat: pozwolić aktorowi grać w jego języku, czy narzucać formę? Zgodziłem się na improwizację, ponieważ uznałem, że w tłumaczeniu dla widowni jest myśl przewodnia tej sceny, słowa, które wywołują w nim konkretne emocje, a one są pozajęzykowe i czytelne, nie wymagają wiedzy o każdym konkretnym słowie. Spektakl odbiera się na różnych poziomach, nie tylko językowym.

BRYŚ Nie pracujesz sam, nad wymową jidysz pracuje z zespołem aktorka Barbara Szeliga, a nad egzemplarzem jidyszystka, historyczka Aleksandra Król.

NEĆ Obserwowanie tej współpracy i tego, jak zespół uczy młodszych aktorów i aktorki, jest przepiękne: przy Księdze Raju Basia [Szeliga] pracowała nad tym, żeby jidysz brzmiał według wymowy teatralnej, Henryk Rajfer sam był tak uczony kilkadziesiąt lat temu w Teatrze Żydowskim, a dzisiaj radzi, w jaki sposób wymawiać samogłoski, dzielić zdanie, mnie zresztą też ciągle poprawiali. To jest naprawdę wzruszające, że dzielą się tak unikatową wiedzą na skalę europejską, przekazują wiedzę, ale przede wszystkim dają nadzieję, że ten język nie zginie. Nie wiem, czy w jakimkolwiek innym teatrze można doświadczyć takiego przekazywania tradycji. Ola Król pomagała mi również przedzierać się przez archiwa od Nowego Jorku po Jerozolimę w poszukiwaniu materiałów, tłumaczeń. Kiedy postanowiłem włączyć do Burzy fragmenty z Archiwum Ringelbluma, z tomu dwudziestego szóstego, to najpierw wybierałem je po polsku, a potem Ola szukała ich w jidysz, przepisywała je z dokumentów archiwalnych pisanych ręcznie. Przy pracy nad Der Szturem. Cwiszyn nieoceniona była praca z Teresą Wrońską, kierowniczką muzyczną Teatru Żydowskiego, jedną z najwybitniejszych znawczyń piosenki żydowskiej w Polsce. Jej wiedza jest naprawdę wyjątkowa, a bywa niesłusznie przemilczana. Bez ich współpracy merytorycznej nie byłbym w stanie tego zrobić.

BRYŚ Bardzo często Ty i zespół teatru musicie mierzyć się z pytaniem: dla kogo powstają spektakle w jidysz?

NEĆ To prawda… Reakcje są różne: dla niektórych to wspaniałe, że jidysz wraca, dla innych to podróż sentymentalna, jeszcze inni nie podejrzewali, że jidysz w ogóle funkcjonuje, ale są też głosy: „Po co to gracie, nikt tego nie rozumie”. I te głosy będą. Na początku mnie to strasznie denerwowało, bo przy innych spektaklach nie pyta się twórców, po co wystawili jakiś tekst i dla kogo. Dzisiaj wiem, że muszę być otwarty na te pytania, bo dzięki nim mogę otworzyć dialog i pokazywać, co jest wspólne dla kultury polskiej i żydowskiej, bo ten język naprawdę przed wojną nie był „obcy”, ci ludzie mieszkali obok siebie, razem. W poezji Icyka Mangera jest mnóstwo polonizmów, więc to nie jest wszystko takie proste i oczywiste. Gdyby nie Zagłada, jidysz nie byłby dzisiaj tak postrzegany. Rozumiem lęk, że głupio o coś zapytać, bo skoro spektakl jest w jidysz, to można wyjść na antysemitę. Ale to trzeba w sobie oswoić i zwalczyć. Należy stawiać sobie pytania, spierać się również na poziomie artystycznym, jak na każdym innym spektaklu. Mamy w Polsce znakomitych jidyszystów: doktor Karolinę Szymaniak, która przywróciła polskiej kulturze twórczość i postać Debory Vogel; doktor Joannę Lisek, która promuje literaturę kobiecą jidysz i pisarki żydowskie; doktor Magdalenę Rutę, która wydała wspaniałą książkę o powojennej historii jidysz; doktora Marka Tuszewickiego, który jest wybitnym znawcą folkloru; Olę Król, która jest archiwistką i tłumaczy księgi pamięci. Jest jeszcze mnóstwo rzeczy do odkrycia, możemy oddać głos osobom, o których zapomnieliśmy. Sama mówiłaś mi o książce Jidyszland – nowe przestrzenie i jakie wrażenie zrobiły na Tobie chociażby badania nad wątkami kobiecymi w kulturze jidysz, tłumaczeniami modlitw na jidysz, które miały zmniejszyć wykluczenie kobiet z życia religijnego. Choć oczywiście największy nacisk kładziono na zajmowanie się domem, wychowanie dzieci w określonych wartościach i tak dalej. Upowszechnienie edukacji, która wcześniej dostępna była wyłącznie dla mężczyzn, przyszło o wiele później.

BRYŚ Co z perspektywy teatru daje granie w języku jidysz?

NEĆ Niesamowity dystans dla widowni, która nie ma dostępu do wydarzeń scenicznych w czasie rzeczywistym. Obcość brzmienia języka powoduje oddalenie emocjonalne, bo nie myślisz w tym języku na bieżąco. Dzięki temu powstaje przestrzeń, w której możemy zadać pytania „na chłodno”, pozwolić im wybrzmieć, przyjrzeć się tematom i problemom niejako „z zewnątrz”. Język to jedna sprawa, ale na przykład w przypadku Księgi Raju Mangera musieliśmy szukać języka wizualnego, gestów, sytuacji, które pozwolą widowni odnaleźć się w jego świecie. Manger pisał dla osób, które swobodnie orientowały się w pismach, w Tanachu, o jego twórczości mówi się „literatojre” – połączenie literatury i Tory. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób pokazać ten świat, pomóc widzowi do niego wejść.

BRYŚ Co z kolei wiąże się z kolejną kwestią, że Twoje spektakle odbierane są jako hermetyczne.

NEĆ Nie rozumiem tego argumentu. Na festiwalach gramy Der Szturem. Cwiszyn dla kilkuset osób, oglądamy spektakle z napisami, Netflix ma wszystkie seriale i filmy z napisami, powstał polski serial Król, w którym konsultantem jidysz był Henryk Rajfer, manga również jest tłumaczona – i nikt nie mówi, że to jest hermetyczne. Bo są z tradycji żydowskiej, religii? Nie ukrywamy tego, na wszystkich spotkaniach z widownią szczegółowo opowiadam, skąd są różne gesty aktorów i aktorek, co dokładnie znaczy konkretna scena. Czasem mam wrażenie, że głównie musimy się ze wszystkiego tłumaczyć, robimy niemalże przypisy do naszych spektakli. Żyjemy w kraju katolików, Stary Testament to jest kanon. Ekran do wyświetlania napisów, który mamy w Księdze Raju, jest dokładnie tej samej wielkości jak w Teatrze Wielkim przy operach. Tak, nasze spektakle są w jidysz, ale czy naprawdę rozumiesz wszystko w każdym spektaklu po polsku? To nie jest łacina. Jidysz miał w Polsce znaczenie kulturotwórcze, a nie był kompletnie oderwany od rzeczywistości. Polscy Żydzi tutaj żyli, obserwowali swój kraj i pisali o nim. To nie jest hermetyczne, to jest zapomniane.

BRYŚ Czy Twoim zdaniem granie dzisiaj w jidysz może być gestem politycznym?

NEĆ Bez wątpienia tak. Oddajemy głos mniejszości w kraju, który chciałby być kulturowym monolitem. My zaznaczamy odrębność tej kultury, ale jednocześnie chcemy widownię z nią zapoznać, przybliżyć ją widzom. Jeśli zapraszamy kogoś do teatru mniejszościowego, to chcemy o nim opowiadać, ale też dać prawo do zadawania pytań, rozpoznania tego, co jest dzisiaj niezrozumiałe i obce. Tak rozumiem poszanowanie dialogu. Chciałbym zrobić projekt żydowsko-romski, bo ciekawi mnie, jaka byłaby recepcja takiego spektaklu. Kiedyś Romowie występowali w Teatrze Żydowskim, ale co dzisiaj takie zetknięcie tych tożsamości mogłoby nam powiedzieć o Polsce? Chciałbym oglądać spektakle po ukraińsku, Byk Twardocha grany w Teatrze Studio w Warszawie jest częściowo po śląsku. Fascynuje mnie różnorodność językowa w kontekście polskiej kultury. Jakby społeczność LGBTQ+ wytworzyła własny język, to też bym zrobił w nim spektakl. Ida Kamińska tłumaczyła polską literaturę na jidysz, istnieje fascynujący egzemplarz Meira Ezofowicza Elizy Orzeszkowej, który powinno się wystawić po polsku i w jidysz, to jest wręcz naturalne dla tego tekstu.

BRYŚ To prawda, że chciałeś wystawić w jidysz teksty Elfriede Jelinek?

NEĆ Tak, chciałem wykorzystać fragmenty jej Podopiecznych w Księdze Raju, ponieważ niesamowicie rezonują ze sobą na różnych poziomach. Jelinek czerpie z Biblii, rozpisuje w swoich tekstach lamenty, jej twórczość jest z ducha żydowskiego. Poza tym zależało mi, żeby tekst Mangera wybrzmiał również w kontekście obecnego kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.

BRYŚ Ostatecznie nie włączyłeś Jelinek do scenariusza, ale w Księdze Raju zdecydowałeś się na użycie języka rosyjskiego i rozegrałeś jedną ze scen między widzami, co, przyznam szczerze, wzbudziło we mnie mieszane uczucia.

NEĆ Chciałem, żeby to, o czym pisał Manger, wybrzmiało jako realne zagrożenie wtedy dla niego, a dzisiaj dla nas. Język rosyjski pojawia się w powieści Mangera, a skoro trzymamy się oryginału w jidysz, to nie widziałem powodu, żeby po żydowsku mówiły postaci prawosławne. Przemoc, którą on opisywał, była rosyjskojęzyczna – on pisał o pogromach i przemocy, dzisiaj mamy ją realnie za naszą granicą. Rozumiem Twoje wątpliwości, że może nie powinno się w tym momencie dawać widoczności kulturze oprawców, którzy łamią prawa człowieka, ale ja jej nie gloryfikuję. Pokazuję, że ten język wpływa na sposób myślenia, widzenia rzeczywistości w kategoriach imperialistycznej dominacji. Piosenka rosyjska, którą śpiewa Ada, jest obecnie utworem propagandowym; za pięknem tych słów i melodii kryją się przemoc, nienawiść i śmierć niewinnych osób. Język w tekstach kultury zawsze pojawia się w określonych okolicznościach, skoro mamy tłumaczenie Kordiana Juliusza Słowackiego na jidysz, to przecież również miało coś diagnozować w obrębie polskiej kultury.

BRYŚ Przyniosłeś ze sobą wydanie Harry’ego Pottera w jidysz z 2020 roku. W jakim punkcie rozwoju języka jidysz jesteśmy dzisiaj?

NEĆ Totalnego renesansu. Wystarczy spojrzeć na uniwersytety, szkoły, kursy nauki języka. To szwedzkie wydawnictwo Olniansky Tekst Farlag ma nie tylko Harry’ego Pottera, ale też bajki dla dzieci Der Krolik, tłumaczenie Władcy pierścieni, a oprócz tego publikuje nowe teksty napisane w jidysz. Mamy prozę, poezję, prasę – jidysz jest przedmiotem międzynarodowego zainteresowania. Z perspektywy polskiej można rzeczywiście mieć wrażenie, że jest to wszystko wciąż szczątkowe, ale jeśli znasz angielski, to w Internecie bez trudu znajdziesz mnóstwo współczesnej kultury w jidysz. Młode pokolenie w Izraelu zorientowało się, że musi poznać jidysz, bo bez tego nie zrozumie części swojej tożsamości, literatury, w tym także powiedzonek używanych na co dzień. Ale należy też kulturę jidysz przywrócić kulturze polskiej, w międzywojniu w Łodzi działał prężny ośrodek awangardowej sztuki, powstała nie tylko Burza w jidysz w reżyserii Leona Schillera, ale też liczne eksperymenty. Alter Kacyzne napisał w 1920 roku dramat Prometeus o rozmowie Jezusa z dwoma ukrzyżowanymi i rzymskim legionistą, który dzieje się na Golgocie. W 1920 roku wyobrażał sobie na scenie trzy krzyże i aktorów grających po żydowsku. Jakub Rotbaum, który do śmierci reżyserował w Teatrze Żydowskim, współtworzył Trupę Wileńską. Mam nadzieję, że dzięki współpracy środowiska jidyszystów i Teatru Żydowskiego można tę wielokulturowość odtworzyć, opowiedzieć o niej polskiej widowni, a przede wszystkim pokazać, że jidysz w Polsce był, jest i będzie.

BRYŚ Kupiłeś przed chwilą album o protestach antyrasistowskich i antyhomofobicznych w Nowym Jorku w latach siedemdziesiątych, gdzie widać na transparentach punkowe napisy w jidysz.

NEĆ Bo jidysz to jest język oporu! Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę i zanim Meta wycofała się z Rosji, opozycjoniści rosyjscy pisali posty w jidysz, żeby cenzura ich nie złapała, a ludzie im odpisywali w jidysz. Powstają memy, również w Polsce na protestach pojawiają się transparenty w jidysz. Na Instagramie jest muzyk Mendel Goldman z ortodoksyjnej rodziny żydowskiej, który nagrywa przeboje Britney Spears i inne popowe hity w jidysz, a blackmetalowy zespół Gevolt śpiewa Tshiribim Tshiribom3. Coraz więcej młodych osób znajduje w jidysz miejsce dla siebie, więc to naprawdę nie jest wielkie wydarzenie, że Teatr Żydowski gra po żydowsku.

1 Emanuel Elbinger „Mundek” – 1931–2017, JCC Kraków, 15.06.2017; źródło: https://www.youtube.com/watch?v=hHOkUC75Ha4.

2 Zog nit kejn mol w wykonaniu aktorek i aktorów Teatru Żydowskiego w Warszawie, 19.04.2022; źródło: https://www.youtube.com/watch?v=5FT1tEIfdwc.

3 Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=i04pQR4ICPs.

 

W numerze 4/2023 „Teatru” opublikowaliśmy rozmowę dr Marty Bryś z reżyserem Damianem Josefem Neciem Jidysz Is Not Dead w wersji roboczej bez ich wiedzy i zgody. Zamieściliśmy również błędny biogram Damiana Josefa Necia i błędny zapis tytułu w wywiadzie oraz spisie treści. Przepraszamy Autorkę i jej Rozmówcę.

Wersję poprawną i autoryzowaną publikujemy powyżej oraz w elektronicznych wydaniach numeru dostępnych w serwisach Nexto.pl i Virtualo.pl.

Marta Bryś i Damian Josef Neć zwrócili się do nas z prośbą o dołączenie do aktualnego numeru osobnego druku erraty z poprawną wersją ich rozmowy, ale jest to niemożliwe z przyczyn technicznych.

– doktor nauk humanistycznych, absolwentka teatrologii na UJ. Wykładowczyni na Wydziale Aktorskim krakowskiej AST. Członkini redakcji „Didaskaliów”. Opublikowała książkę Doświadczenie postpamięci w teatrze (2020).