4/2023

Na jednym włosku

Wojnokraka to spektakl o komunikacji i języku, o wojnie, która na wielu poziomach angażuje także dzieci, o potrzebie integracji rówieśniczej w związku z napływem młodych uchodźców z Ukrainy.

Obrazek ilustrujący tekst Na jednym włosku

fot. Tomasz Ogrodowczyk / Teatr Pinokio w Łodzi

 

Na polskim podwórku – które dorosłym służy za parking, a dzieciom za wakacyjny plac zabaw – siostry Ola i Ala i ich pies As spotykają Chłopca, który „widział straszne rzeczy”. Dlatego trzeba być dla niego miłym. Dzieci nie mogą się jednak porozumieć – nie mają wspólnego języka. Szkoda, bo dziewczynki są zaniepokojone. Co to za straszne rzeczy? Na jak długo przyjechał on i inne dzieci? Czemu ich rodziny straciły swoje domy? A dorośli milczą…

Wojnokraka w Teatrze Pinokio w Łodzi to spektakl o komunikacji i języku, o wojnie, która na wielu poziomach, również emocjonalnym, angażuje także dzieci, o potrzebie integracji rówieśniczej w związku z napływem młodych uchodźców z Ukrainy. Przedstawienie powstawało w stałej konsultacji z psycholożką dziecięcą Aleksandrą Lesiak i jest skierowane do widzów od dziewiątego roku życia. Od początku twórcy zakładali, że spektakl będzie grany przez słyszących aktorów w dwóch językach polskich – fonicznym i migowym. Celem było nie tylko zapewnienie pełnej dostępności i przybliżenie kultury Głuchych, lecz także zaangażowanie do roli głuchej postaci – kilkuletniej Oli – niesłyszącej aktorki Dominiki Kozłowskiej. Artystka już wcześniej grała głuche bohaterki (na przykład w Opowieściach z Wielkich Bloków we Wrocławskim Teatrze Lalek), ale po raz pierwszy wystąpiła w spektaklu dla młodej widowni, który od początku powstawał również w polskim języku migowym (PJM).

Reżyser Grzegorz Grecas zaprosił do współpracy Magdalenę Drab, autorkę debiutującą w teatrze dla dzieci. Piosenki, częściowo inspirowane fragmentami dramatu, stworzyła Katarzyna Jackowska-Enemuo, która opracowała także muzykę wykonywaną przez aktorów na żywo. Całość przełożyła na PJM Madi Rostkowska w konsultacji z Izą Wielgus. Twórcy zadbali też, aby w pokazach przedpremierowych uczestniczyła grupa fokusowa z Łódzkiego Oddziału PZG. Z uwagi na gramatykę PJM i problemy wynikające z jednoczesnego mówienia i migania tekstu ostateczny scenariusz spektaklu różni się od oryginalnego dramatu[1].

Kiedy na podwórku-parkingu pojawia się ośmioletni Lew (Łukasz Batko), dziewczynki próbują nawiązać z nim kontakt w polskim języku fonicznym i migowym. Siostry literują w PJM swoje imiona i dodają imienne znaki migowe. Ala (Hanna Matusiak) i Ola mają przydomki od pierwszych liter ich imion: „A” i „O”. Imienne znaki nie tylko pozwalają w komunikacji w PJM nie używać daktylografii całego imienia i nazwiska, lecz także nadają użytkownikom tego języka unikatowy charakter (jaki nadaje słyszącym ton i barwa głosu). Lew, nawet gdyby migał, robiłby to w ukraińskim języku migowym, różniącym się od polskiego. Ale milczy. Dopiero kiedy na podwórko „spada” tytułowa Wojnokraka i w jej przełyku znikają ludzie, domy i samochody, język przestaje być barierą. Pani Silniczek (Natalia Wieciech), która wyposaża dzieci przed konfrontacją z potworem w ciepłe skarpetki z dobroci, tłumaczy im: „Wobec Wojnokraki wszyscy są równi. Przecież od dłuższego czasu rozmawiamy i wszyscy się rozumiemy, prawda? […] W psich czasach wszyscy mówią w psim języku. Przechodzą na niego całkiem naturalnie. Dlatego łatwo się zrozumieć, ale nie tak łatwo dogadać”.

Twórcy budują aluzyjny obraz wydarzeń politycznych w Europie i sytuacji panującej w Ukrainie. Drzemiący na podwórku Dziad Mruk (Łukasz Bzura) budzi się i wieszczy, że Wojnokraka wisiała nad nami wiele lat, trzymając się na jednym włosku – zaufaniu. Przepowiednia głosi, że gdy włosek się zerwie i Wojnokraka nadleci, wszyscy wpadniemy do jej paszczy i zostaniemy połknięci. Musi znaleźć się grupa śmiałków, która zjednoczy się i razem wyruszy w poszukiwaniu jej ogona („Ten, kto to uczyni, zakończy żywot Wojnokraki. Jeśli nikt się nie odważy, znikniemy w jej cuchnących trzewiach na zawsze!”). Magdalena Drab, aby opowiedzieć o wojnie, sięga do ludowych wierzeń słowiańskich i symboliki kruka jako zwiastuna wojny, zarazy i śmierci. Tytuł dramatu w PJM tworzy połączenie znaków „wojna” i „kruk-ptak”. Wojnokraki nie można zobaczyć w całości. Według pomysłu scenografa Macieja Rabskiego od początku bohaterowie znajdują się w trzewiach potwora. Z głębi początkowo pustej sceny wyłaniają się „kłaki Wojnokraki” przypominające wijące się ogony. Rozrastają się w coraz szybszym tempie przez Mamę-Kłamczuchę (Małgorzata Krawczenko), która nie mówi dzieciom prawdy o wojnie w przekonaniu, że je chroni. To tylko potęguje strach i dezinformację. W drodze do ogona potwora dzieci spotykają m.in. jojczącego Pana Klapnięte Uszko, Trzech Zbirów z Moczykradeł czy okrągłego Pokrakę przypominającego wrzód (a gdy na wrzód zadziała się sumieniem, ten ostatecznie pęka). Jedynym dorosłym, który z nadzieją walczy z Wojnokraką, jest Supertata Lwa – w dramacie podpisany jako Bluza Supertaty. W trakcie spotkania we wnętrzu potwora ojciec i syn są identycznie ubrani w szare dresy. Mężczyzna zapewnia chłopca, że lada dzień utnie ogon stwora i odbuduje ich dom – któremu przecież od dawna przydałby się remont.

Autorka nie tylko wykorzystuje motyw przepowiedni jako element dramaturgii (w wyniku wróżby dzieci wyruszają w podróż), ale też kojarzy Dziada Mruka z najsłynniejszym ukraińskim wieszczem, Wernyhorą, który w Weselu Wyspiańskiego jest symbolem szansy na odzyskanie niepodległości. Po rozmowie Lwa z tatą do młodych bohaterów podchodzi Dziad Mruk i opowiada im o swoim dzieciństwie, kiedy to nad jego podwórkiem przez lata wisiała na jednym włosku Wojnokraka. Sam sobie z nią nie poradził – to jego tato pokonał monstrum. Na dowód starzec daje Lwu ogon, żeby chłopiec pamiętał, że „nawet najstraszniejsze potwory i czasy mają swój kres. I że nic nie jest na zawsze”.

Przygody bohaterów opowiedziane są z psiej perspektywy – nierasowego Asa (Piotr Pasek). Magdalena Drab stosując ten klasyczny w dramaturgii dziecięcej zabieg, uwrażliwia na wojnę z punktu widzenia zwierząt. W jej dramacie tylko raz pada sugestia, że Lew miał w Ukrainie zwierzę („Pachnę tak, bo miałem psa. I dom. I różne rzeczy w tym domu. I byli tam też mama i tata. Tęsknię za nimi, za moim pokojem, za tym, co wtedy myślałem, za moim psem. Na razie tylko wszystko tracę”). Nie wiadomo, co się z psem chłopca stało. Nie wszyscy uchodźcy mogli zabrać ze sobą swoje zwierzęta. Czy został pod czyjąś opieką? Czy jako bezpańskiemu stworzeniu pomogły mu organizacje zajmujące się ochroną zwierząt? Drab nie wchodzi w takie dywagacje, ale podnosi temat praw zwierząt bardzo subtelnie. Naukowcy, autorzy „Deklaracji z Cambridge o Świadomości”, potwierdzili w 2012 świadomość ssaków i ptaków – zwierzęta nie tylko przeżywają emocje, ale też doświadczają cierpienia. Psi narrator dramatu jest świadomy zagrożenia i dzieli się swoimi uczuciami: „Boję się tego chłopca [Lwa]. On pachnie nieszczęściem, sierść mi przesiąknie tym zapachem i będę ze smutku tarł nosem o chodnik. A nos to najwrażliwszy punkt psa. Nie chcę”.

Zespół Teatru Pinokio musiał sprostać bardzo wymagającym zadaniom – nie tylko jednocześnie mówić i migać, lecz również wymiennie występować w roli tłumacza piosenek i kwestii bohaterów, których nie widać dobrze na scenie: piosenkę w wykonaniu Pana Klapnięte Uszko, skrywającego się za kotarą, miga Ala. Grecas i odpowiedzialna za choreografię Rostkowska umiejętnie poprowadzili aktorów, aby – przede wszystkim niesłyszący – widz orientował się, kto mówi na scenie, a kto jedynie tłumaczy. W pracy nad dramatem Drab musiała uwzględnić nie tylko to, że tekst będzie migany (na przykład nie tworzyła rozbudowanych opisów dotyczących dźwięków), ale także to, że Ola jako głucha dziewczynka funkcjonuje w świecie słyszących. Kwestie Dominiki Kozłowskiej celowo nie zostały w całości przełożone z PJM – można je zrozumieć z kontekstu. Kiedy Ola pyta Mamy-Kłamczuchy, dlaczego ma taki długi nos, pokazuje na tę część twarzy i dłonią rysuje, jak rośnie. Brak tłumaczenia nie działa w drugą stronę – nieczytająca z ruchu warg Ola (nie wszyscy Głusi to potrafią) niejednokrotnie miga, że nie rozumie, co mówią obecni i potrzebuje siostry jako tłumaczki. Kozłowska musi grać w pełnym skupieniu, aby nadążyć za akcją spektaklu i wchodzić na czas ze swoimi partiami tekstu. Szczególnie zapadają w pamięć migane piosenki w jej wykonaniu (na przykład hiphopowa o bezsilności) oraz fragmenty, w których Magdalena Drab bawi się słowem i tworzy neologizmy, takie jak „kradzieżoflupa”, „szczerbaty bestiozwierz” czy „wągrodryblasta ciućmoła”.

Z danych Ministerstwa Edukacji i Nauki wynika, że pod koniec listopada 2022 do szkół uczęszczało ponad sto dziewięćdziesiąt jeden tysięcy uczniów z Ukrainy, którzy po 24 lutego uciekli do Polski. W sumie w naszym kraju może być nawet pół miliona ukraińskich dzieci. One także są częścią naszego coraz bardziej wielokulturowego społeczeństwa. Dlatego tak istotna jest ich integracja z polskimi rówieśnikami i wdrożenie systemowych rozwiązań dotyczących edukacji równościowej z udziałem asystentów międzykulturowych. Twórcy Wojnokraki nie podejmują tego tematu, ale w problemach efektywnego nauczania dzieci uchodźczych, słabo lub w ogóle nieznających języka polskiego, widzę wiele podobieństw do sytuacji młodych Głuchych. Jak wynika z raportu NIK z grudnia 2022: „Ok. 60% nauczycieli i pedagogów w kontrolowanych placówkach specjalnych i ok. 85% w szkołach integracyjnych albo w ogóle nie znało języka migowego, albo posługiwało się nim na takim poziomie, który nie pozwalał na sprawną komunikację. To oznacza, że z dziećmi niesłyszącymi kontaktowali się w obcym dla nich języku”[2]. Dlatego finałowa piosenka, której ostatnią zwrotkę aktorzy powtarzają tylko w PJM, napawa mnie nadzieją zarówno na rychłe zakończenie wojny w Ukrainie, jak i na systemowe zadbanie o sytuację życiową w Polsce wszystkich mniejszości, nie tylko tych narodowych. Więc migam za bohaterami: „Cicho dookoła kręci się świat / chaos obraca w ład”.

[1] Dziękuję Magdalenie Drab za udostępnienie tekstu dramatu. Cytaty podaję za jej egzemplarzem.

[2] Edukacja głuchych i niedosłyszących do reformy, 14.12.2022; źródło: https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/edukacja-gluchych-i-niedoslyszacych.html.

Teatr Pinokio w Łodzi

Wojnokraka Magdaleny Drab

reżyseria Grzegorz Grecas

premiera 21 stycznia 2023

– krytyczka teatralna, redaktorka. Publikuje w „Didaskaliach” i „Dialogu”, "Performerze". Członkini Komisji Artystycznej XXVI i XXVIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.