4/2023
Grzegorz Kondrasiuk

Szczupłość miejsca

 

3 stycznia Roku Pańskiego 1867-tego pewna Redakcja pewnego poczytnego dziennika umieściła w rubryce „Odpowiedzi” taki oto uprzejmy komunikat:

„Panu W.S. Recenzja Pańska trafna, lecz nadsyłanych rozbiorów teatralnych nie drukujemy, pomoc Pańska w innym kierunku byłaby nam bardzo pożądaną”.

Już tydzień później, 8 stycznia, na tych samych łamach pojawia się riposta W.S., który najwyraźniej nie był z tych, co to przechodzą do porządku dziennego nad porażkami:

„Zaprzeczyć […] muszę, by zdanie de gustibus non est disputandum […], mogło być wskazówką we względzie wyboru utworów scenicznych dla publiczności. Znane jest wysokie stanowisko sztuki, jej się nie zniżać do publiczności, ale k-nową do siebie podnosić przystoi”.

Redakcja nie pozostawiła tej diatryby bez odpowiedzi. Z kolei ona najwyraźniej poczuła się dotknięta we wrażliwe miejsce, czyli w poczucie misji. Pozwoliła więc sobie wytłomaczyć, co następuje:

„Z początku roku zeszłego poświęcaliśmy recenzjom tym [tzn. teatralnym] daleko więcej miejsca, czyniliśmy obszerniejsze rozbiory gry artystów, zwłaszcza na rozbiór zasługujących, powodowani nie tylko koniecznością opisywania tej jednej i jedynej u nas zabawy publicznej, nie tylko zapatrywaniem się na takową z punktu zasługi i pożyteczności, jakie teatr dla towarzystwa społecznego niesie, ale nadto wiedzeni chęcią postawienia go w uznaniu ogólnym na tym stanowisku, na jakim stać tu powinien. Trudno zaprzeczać, że dotąd teatr w opinii […] publiki poniżające zajmował miejsce, uczęszczanie do niego pozostawiono tylko ludziom niskiej wartości moralnej, takie przynajmniej było przekonanie u tych, co w tej mierze wyższość sobie przyznawali, tj. u naszej prowincjonalnej arystokracji. Serdeczne zajęcie się nasze teatrem, ściągnęło na nas wyrok potępienia, zakrzyczano nas za obszerne sprawozdania, żądano innej strawy, bajek, powiastek! Wiec zredukowaliśmy recenzje nasze do krótkich wzmianek o przedstawieniach, rozwinęliśmy inne działy i dziś ściśnieni jesteśmy szczupłością miejsca. Nie zrzekliśmy się atoli przekonania naszego o ważności teatru, więc choć krótkimi, ale treściwymi słowy podtrzymujemy związek teatru z publiką. Już dziś owoce usiłowań naszych są dość widoczne, zwolna tak dalej iść musimy”. Choć więc miłośnicy teatru i krytyki teatralnej nadsyłają coraz więcej i więcej „rozbiorów” – Redakcja uprzejmie wyjaśniając, konkluduje – to trzymamy się zasady ich niepublikowania.

I na tym się zakończył, jeszcze zanim się zaczął, jakże obiecujący udział W.S. w branży krytycznej i w historii teatru. Każdy, kto zna temat „szczupłości miejsca” i od kulis śledzi heroiczne, nierówne boje krytyki teatralnej ze swymi redakcjami – mógłby podejrzewać, że jest to tekścik od początku do końca zmyślony, że pod kostiumem dziewiętnastowiecznym przemycam dzisiejsze bolączki. Ale wystarczy zerknąć do mikrofilmów przechowywanych w lubelskiej szacownej Bibliotece im. Hieronima Łopacińskiego, gdzie znajduje się, chyba jedyny w Polsce, rocznik 1867 „Kurjera Lubelskiego”. Anonimowe odpowiedzi pochodzą najpewniej od samego redaktora naczelnego, a zarazem wydawcy „Kurjera”, Juliana Liedtkego (1835–1870), któremu sprawy teatru lubelskiego, wówczas jeszcze tzw. wędrownego, leżały na sercu. Sam też parał się krytyką, czy też raczej był „sprawozdawcą teatralnym”. Jak pisze historyk scen w Lublinie Stefan Kruk – w pisaniu o grze aktorów dość „nieporadnym”, przy czym „obca mu była postawa kaznodziejska, tropiąca ziarno zepsucia w miłej rozrywce”.

Na tym kończę, wzdychając smutno, aczkolwiek sentencjonalnie: tak, były takie czasy, że redaktor naczelny dużego dziennika był też krytykiem teatralnym – choćby i nieporadnym! – i do tego jeszcze tłumaczył się przed czytelnikami ze szczupłości miejsca przeznaczonego dla teatru.

 

Felieton ten dedykuję pamięci śp. prof. Stefana Kruka (1939–2023), którego cenny, wciąż nie dość wyzyskany zbiór fiszek naprowadził mnie na powyższe exemplum.

teatrolog, dramaturg, krytyk teatralny. Redaktor i współautor książek Scena Lublin (2017) i Cyrk w świecie widowisk (2017). Pracuje na UMCS, współpracuje z Instytutem Teatralnym w Warszawie.