7-8/2023
Obrazek ilustrujący tekst Scenariusze ucieczki

rys. Bogna Podbielska

Scenariusze ucieczki

W snach syn uśmierca ojca, w rzeczywistości boi się jego odejścia. Terrarium Przemysława Pilarskiego to kolejna po monodramie Tata wiesza się w lesie sztuka czerpiąca z biograficznych doświadczeń pisarza.

 

Ojciec umiera

W poszukiwaniu narracji, która udźwignie ciężar opisywanych doświadczeń, Przemysław Pilarski przyznaje się do wewnętrznej walki z paranoicznym lękiem i obezwładniającą bezsilnością. Odrzucając zbanalizowany język psychoanalizy, autor po raz kolejny mierzy się – na swój niedoskonały sposób – z demonami przeszłości. W pokonywaniu niepamięci pomagają mu literacki kreacjonizm oraz intuicyjna rekonstrukcja wspomnień, z których najsilniej rezonują te związane z ojcem i domem rodzinnym. Dlatego mojej lekturze dramatu Terrarium towarzyszyły dwie niedawno przeczytane książki: Mateusza Pakuły Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję i Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu Aleksandry Zbroi. Zbliżona tematyka, zaskakująco podobne emocje, te same pytania pozostawione bez odpowiedzi, bliski wiek autorów. Trzy różne, choć posiadające wspólny mianownik opowieści o rodzinie, słabości, chorobie i śmierci. Trzy rekonstrukcje bolesnych wspomnień i unoszący się nad nimi drwiący śmiech ludzi, którzy już dawno (bez czyjejkolwiek pomocy) zdążyli wypracować własne strategie przetrwania w kryzysowych momentach.

Utrata wiary i nadziei, zwątpienie w sens bycia, zniechęcenie, frustracja i gniew to stany nawiedzające ich zmęczone umysły. Każdy, na swój indywidualny sposób, poszukuje bezpiecznego schronienia i ukojenia gonitwy myśli. Między poruszającym dziennikiem Pakuły, poświęconym odchodzeniu umierającego na raka trzustki ojca, a tragikomiczną relacją z życia „znikającego”, uzależnionego od alkoholu rodzica Zbroi, odnajduje się tekst Pilarskiego. Terrarium to kolejna po monodramie Tata wiesza się w lesie sztuka czerpiąca z biograficznych doświadczeń dramatopisarza. W obydwu tekstach autor podejmuje próbę stworzenia autodefinicji siebie m.in. poprzez rozrachunek z przeszłością oraz rekonstrukcję rodzinnych relacji. Dzieciństwo, spędzone w cieniu alkoholizmu ojca i jego patologicznych ekscesów, wyzwala w pisarzu potrzebę ponownego przejścia przez zatrzymane w głowie kadry: chwile strachu, wstydu, słabości i żalu. Swoją opowieść rozpisuje na głosy kilku aktorów, z których każdy staje się po części nim samym.

Powagę tematu autor przełamuje chłodną ironią, czarnym humorem i bezwzględną szczerością. W jego narracji dominuje groteskowy defetyzm, charakterystyczny dla zagubionego pokolenia (przez psychologów nazywanego pokoleniem pustki[1]) dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków. Choć Pilarski nie chce być uniwersalnym głosem swojej generacji, wpisuje się w społeczne, mocno krytyczne nastroje i systemowe kryzysy. Nie bawi się w subtelne aluzje, pisze wprost, dlaczego kraj, w którym mieszka, tak mocno go rozczarował. Świadomie kompromitując utarte schematy działania, w których tkwimy po uszy, pyta o alternatywne rozwiązania i możliwe scenariusze ucieczki.

 

Poza alfabetem

Tata wiesza się w lesie to dramatopisarski debiut Pilarskiego, za który otrzymał pierwszą nagrodę w I Ogólnopolskim Konkursie Dramaturgicznym na Kameralną Sztukę Współczesną Słowo/Aktor/Spotkanie (2016). Jego premiera odbyła się podczas XIV Ogólnopolskiego Przeglądu Monodramu Współczesnego, nową odsłonę wyreżyserowała Monika Rejtner w warszawskim STUDIO teatrgalerii w 2016 roku. Po ponad sześciu latach zapisane w Tacie refleksje nabierają nowego kontekstu i znaczenia. Upływ czasu determinuje sposób myślenia i kieruje autora w nieodległą przyszłość. W Terrarium oś fabularna zostaje wydłużona. Autor zaznacza na niej przeszłość – rysowaną z pamięci mapę dzieciństwa spędzonego na wsi, teraźniejszość – silnie obecne, realne i metatekstowe tu i teraz, a także dystopijną przyszłość – czyli koszmarną wizję świata za trzydzieści lat.

Z tej synkretycznej i na swój sposób hybrydowej materii tekstu, czerpiącej z różnorodnych poetyk, wyłania się autorskie „ja” i jego liczne autokomentarze podkreślające prowizoryczność zapisanych słów oraz trudność, z jaką przychodzi pisarzowi nazywanie rzeczywistości:

 

Wóz mu ciągnął koń czy ciągnik? Nie pamiętam

Czy babka do kanek cedziła? Nie pamiętam;

 

Potrzebuję jeszcze jednego nawiasu […] Potrzebuję jakiegoś cudzysłowu.;

 

[…] I szukam tego co czuję.

Nie wiem, co jest prawdziwe.;

 

[…] Nie mam na to języka.;

 

SIBI: Teraz będzie monolog syna.

1: Był w pierwszej części tekstu. Ale go wyrzuciłem,

Bo mi tam nie pasował.

Tam go nie czułem.

Teraz chyba pasuje.

 

Głos autora przejmują kolejno, jak dyktują didaskalia, aktorzy, którzy grali bohaterów z pierwszej, dystopijnej (stanowiącej rodzaj ideowej eksplikacji) części dramatu. Ustawieni na pustej scenie mężczyźni w luźnej rozmowie żonglują zdaniami, poddają się płynącym z głowy monologom przypominającym coś na wzór poetyckiego slamu. Pilarski cedzi słowa, chwyta najważniejsze myśli, wierszuje wypowiedzi, bawi się ich formą. Kontroluje rytm i powtarzalność, jednocześnie swobodnie skacząc od skojarzenia do skojarzenia i podejmując słowne gry. Sprawne rzeźbienie kolejnych wersów pauzuje momentami zwątpienia w adekwatność obranego kierunku wypowiedzi. Pojawiają się one wtedy, gdy wspomnienie lub odczucie nie mieści się w dramaturgicznym alfabecie, gdy wymyka się prostym definicjom. Tak jest wtedy, kiedy bohaterowie opisują ojca – kiedyś i dziś. Pilarski zatrzymuje się na dłużej nad chwilą obecną, kiedy jako nieco ponad czterdziestoletni mężczyzna obserwuje starzejącego się rodzica. Zamiast władzy i siły dostrzega w nim słabość i nieporadność, strachowi towarzyszą współczucie i litość, nienawiść schodzi na dalszy plan. Dorosły staje się dzieckiem, które potrzebuje opieki, oprawca zamienia się w ofiarę. Tkwią w nim paradoksy, których nie sposób zrozumieć. Jego obraz budzi odrazę i po prostu męczy, a jednocześnie przyciąga i uzależnia; oddala się, ale wciąż jest blisko, na wyciągnięcie ręki. W snach syn uśmierca ojca, w rzeczywistości boi się jego odejścia.

 

Śniło mi się, że ojciec umarł […]. Ale jeszcze o czymś innym był ten sen. Bo mój ojciec w nim udawał, że żyje. Pokazałem na jego śmiertelną ranę i uświadomiłem mu, że nie ma już na co liczyć, że musi zniknąć.

 

Tkam to z lęku

O duszącym i oblepiającym lęku pojawiającym się w nocy opowiada Mateusz Pakuła:

 

I nie jestem w stanie spać w ciemności, muszę mieć zapaloną lampkę, inaczej lęk mnie oblepia tak ściśle, że aż dusi[2].

 

A Pilarski pisze tak:

 

Teraz tkam to z lęku;

Reaguję na to lękiem. Lęk to moje DNA. Ciało pamięta.

 

Źródeł lęku jest wiele. Wizja śmierci niedołężnego ojca (starość to przede wszystkim naznaczona ułomnością cielesność) nawiedza pisarza, który w twarzy rodzica dostrzega swoją twarz. Ojciec-starzec przeraża i żenuje jednocześnie, ale może bardziej niepokoi i odrzuca wizja własnego odejścia. Proces wchodzenia we własną starość rozpoczyna cezurę czasową. Od tej chwili każdy kolejny dzień przygotowuje do konfrontacji z wymykającym się definicjom doświadczeniem. W Terrarium starość zostaje odarta z jakiejkolwiek radości i godności. Jest synonimem biedy, ubezwłasnowolnienia i cierpienia. Starość to głodowe emerytury, kolejki w przychodniach, brak ubezpieczenia zdrowotnego, alienacja i samotność. „Wielu moich znajomych nie ma ubezpieczenia. Zaciekawiło mnie, jak i czy w ogóle wyobrażają sobie siebie, swoje życie, za 30, 40 lat”[3]. Wizja przyszłości, którą kreśli Pilarski, to obraz karykaturalnie katastroficzny i pesymistyczny. Państwo policyjne oraz system kontroli funkcjonujący pod przykrywką ochrony obywateli przywołują jednoznacznie skojarzenia z totalitarnym reżimem komunistycznym. Zero tolerancji dla nadmiernej swobody, związków partnerskich i homoseksualizmu, polityczny i religijny radykalizm, mamiąca umysły ideologia, terror i tytułowe terrarium, w którym zamyka się (już) nieproduktywnych seniorów. W świecie jutra milczenie jest złotem – zwłaszcza gdy ktoś próbuje sprzeciwić się władzy.

Pilarski zamyka – symbolicznie i dosłownie – ojca głównego bohatera (Piotra) w szklanym kubiku. Odbierając mu głos (obroża na szyi detektuje dźwięk), zapewnia sobie bezpieczeństwo i spokój. Pod pozorem opieki dusi w zarodku możliwe scenariusze szczerej konfrontacji i rozmowy. Powołując się na racjonalną argumentację, w wołaniu o pomoc dostrzega rys szaleństwa, potrzebę wolności nazywa dewiacją. O spychaniu na boczny tor starych ludzi mówi się dużo[4], w praktyce niewiele się zmienia. Daleko nam (i o tym pisze Pilarski) do optymistycznej postawy Esther Vilar, która w swoim manifeście Starość jest piękna pisze: „Starość nie jest chorobą. Starość jest zdrowiem. Jest czymś, czym należy się chwalić, a nie czymś, co trzeba ukrywać. Starość jest życiem w obliczu zbliżającej się katastrofy, ostatnią radością, największą odwagą”[5]. W Terrarium nie ma miejsca na happy end (pierwsza scena, gdy syn i ojciec – w dniu sześćdziesiątych piątych urodzin ojca – dziękują sobie wzajemnie za troskę i czułość, opiekę i poświęcenie, po czym oddalają się tanecznym krokiem, to niedościgniony ideał, niewypowiedziane marzenie), rzeczywistość naznaczona jest dysfunkcyjnością, świat jest rozchwiany i bezlitosny wobec ludzkiej wrażliwości. Starość odczłowiecza i upokarza, rodzina nie zapewnia poczucia bezpieczeństwa, staje się obca i niezrozumiała, rodzic nie jest autorytetem, jest ciężarem (w sensie fizjologicznym i psychicznym) – niedoskonałym ciałem, które ulega rozpadowi (którym trzeba się zaopiekować).

 

„Dom na chwilę”

Pomimo oddalania się rodziców i utrudnionej komunikacji Pilarski podejmuje próbę stworzenia „domu na chwilę”. Nie wierzy jednak w swoje starania, ma świadomość krótkotrwałości i przejściowości tego wygenerowanego stanu. Pisze o tym również Aleksandra Zbroja, dla której wielokrotne próby scalania rozbitej rodziny przyjmowały formę nieudanych symulacji normalności[6]. Zabawa w dom kończyła się zawsze fiaskiem. Jest w tej dziecięcej walce ogromny tragizm, utrzymująca przy życiu nadzieja, że od jutra wszystko ulegnie zmianie. Jest także wyobraźnia, dzięki której można (na poziomie fantazji) zreperować i zbudować świat na nowo. Dokładniej: stworzyć jego subiektywny obraz, do którego nie ma wstępu żaden dorosły – z jego specyfiką i niepowtarzalnością, kształtami i kolorami.

W Terrarium obraz Kwasówki – wsi, gdzie wychował się autor – kreuje fikcyjna postać Alicji w krainie czarów. To ona, jak za dotknięciem magicznej różdżki, stwarza zewnętrzne ramy rzeczywistości, którą opisuje bohater:

 

Alicja:

Najpierw jest metalowa brama, od której na dwie strony odchodzi

drewniany płot.

Ten płot jest wiecznie niedokończony […]

Naprzeciwko domu, w dużym oddaleniu, jest stodoła. Ukończona. […]

A po prawej – kawałek dalej – spora, nieukończona (wiecznie) obora. […]

Jest jeszcze wielka grusza. Bardzo stara.

 

Kiedy krajobraz będzie gotowy, można zejść głębiej – sięgnąć do tego, co działo się za zamkniętymi drzwiami domu. W tym bierze udział tajemnicza Postać Sibi, która pomaga bohaterowi wcielić się w narzucone role. Pilarski przyjmuje dziecięcą perspektywę i ponownie jako dziecko przeżywa dramatyczne chwile. Wymownym obrazem-symbolem – apogeum przeżytej traumy – pozostaje ojciec próbujący popełnić samobójstwo, wieszając się w lesie.

Sztuki Terrarium i Tata wiesza się w lesie wzajemnie się uzupełniają. Obydwie na najgłębszym poziomie przybierają ton konfesyjnych i intymnych rozmów z samym sobą, stając się portretem wyobcowania, walki z własną tożsamością. Bylibyśmy w błędzie, myśląc, że wyznania zostają zamknięte w prostych ramach realizmu. Pilarski odnajduje się w chaosie dramaturgicznych pomysłów, przetwarza w głowie setki tekstów i cytatów, uporczywie wraca do wybranych tematów i motywów. Autor oddycha zanieczyszczoną atmosferą współczesności i czuje jej ciężar. Daje upust swoim frustracjom, przekracza siebie, poszukując źródeł niedostępnej wolności. Walczy ze skrępowaniem (również tym obyczajowym), z kryzysem twórczym, osobistym, psychicznym. Robi to uczciwie, bez krygowania się, otwarcie. Z poczuciem humoru, które, jak pisze, odziedziczył po ojcu…

 

[1] E. Brzozowska, „Pokolenie pustki”: polscy 30-latkowie przypominają dzieci, 9.02.2020; źródło: https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/pokolenie-pustki-polscy-30-latkowie-przypominaja-dzieci/mfrws6d.

[2] M. Pakuła, Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję, Warszawa 2021, s. 81.

[3] Świat się nie kończy, [z P. Pilarskim rozmawia A. Janowska], 12.10.2022; źródło: https://zwierciadlo.pl/kultura/529830,1,swiat-sie-nie-konczy-rozmowa-z-przemyslawem-pilarskim-wspolautorem-ksiazki-jak-facet-z-facetem-rozmowy-o-seksualnosci-i-zwiazkach-gejowskich.read.

[4] G. Minois, Historia starości. Od antyku do renesansu, Warszawa 1995, s. 14.

[5] E. Vilar, Starość jest piękna. Manifest przeciwko kultowi młodości, Warszawa 2008, s. 45.

[6] A. Zbroja, Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu, Warszawa 2021.

absolwentka kulturoznawstwa UKSW. Pracuje w Teatrze Dramatycznym m.st. Warszawy jako sekretarz literacki.