7-8/2023

Międzypokoleniowy speed dating w teatrze

A gdyby tak teatr z miejsca oferującego sztukę stał się również miejscem budowania sieci wsparcia?

Obrazek ilustrujący tekst Międzypokoleniowy speed dating w teatrze

fot. Bartłomiej Zawiła / Nowy Teatr w Warszawie

 

Magdalena Szymczak

Temat starości przewijał się w naszych codziennych i zawodowych rozważaniach już od jakiegoś czasu. Każda z nas w Nowym Teatrze w Warszawie pracuje na stanowisku, na którym ma bezpośredni kontakt z widzami: Helena jest kierowniczką widowni i koordynatorką dostępności, a ja główną specjalistką do spraw rozwoju publiczności. Przez kilka lat pracowałam też w kasie. Każdego wieczoru, kiedy odbywał się spektakl, miałyśmy okazję obserwować naszą widownię i wiedziałyśmy, że osoby w wieku 60+ stanowią jej marginalną część. Zaczęłyśmy zastanawiać się, dlaczego tak jest i co możemy zrobić, żeby to się zmieniło. Wzięłyśmy nawet udział w kolejnych edycjach kursu „Projektowanie starości” organizowanych przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. Uświadomiłyśmy sobie dzięki temu, jak różnorodną grupą są seniorzy. Dowiedziałyśmy się też o interesujących innowacjach społecznych realizowanych na świecie z myślą o seniorach. Dało nam to do myślenia.

Widząc te wszystkie inspirujące rozwiązania, odnosiłyśmy je do starszych osób ze swojego otoczenia. Rodzice Heleny są po siedemdziesiątce i wciąż mają szeroką sieć relacji (rodzinnych, towarzyskich, zawodowych). Moja mama, która 3 czerwca obchodziła sześćdziesiąte czwarte urodziny, latem żyje działką, a zimą aktywnościami w klubie seniora. A co z tymi, którzy często są pozostawieni sami sobie? I wreszcie: co z nami? Jesteśmy thirty-somethingami i emerytura to relatywnie odległy czas, ale to, jak będzie ona wyglądać, powinniśmy zacząć projektować już dziś. Może nie zrewolucjonizujemy systemu ubezpieczeń społecznych, ale przecież pracując w teatrze, możemy mieć realny wpływ na to, aby instytucje kultury otwierały się na osoby 60+ i ich różnorodne potrzeby. Tylko jak to zrobić?

Te wszystkie rozważania kłębiły nam się w głowach na przełomie 2021 i 2022 roku, kiedy utrzymujące się jeszcze obostrzenia przeciwpandemiczne nie sprzyjały rozpoczęciu działań. Z początkiem lutego otrzymałyśmy maila z ogłoszeniem o naborze do drugiej edycji Generatora Innowacji. Sieci Wsparcia 2. To projekt realizowany przez partnerstwo PCG Polska Sp. z o.o. i Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” we współpracy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej, którego celem jest wypracowanie i przetestowanie innowacyjnych rozwiązań służących poprawie jakości życia osób starszych (60+) i ich opiekunów.

Pomyślałyśmy, że to nasza szansa! Nie miałyśmy gotowego pomysłu, wiedziałyśmy tylko, że najbardziej interesują nas działania międzypokoleniowe. Któregoś dnia wpadło nam do głowy hasło: „Międzypokoleniowe szybkie randki”! Tego jeszcze nie było. Pomysł wydawał się nośny i innowacyjny (ale czy nie za bardzo?). Nie chodziło w nim oczywiście o nawiązanie relacji romantycznej, raczej kumpelskiej. Po długich rozważaniach uznałyśmy, że taką „szybką randką” mogłybyśmy rozpocząć nasz cykl. Powstałe w jej wyniku międzypokoleniowe tandemy będą mogły uczestniczyć w cyklu spotkań wprowadzających w kontekst teatru współczesnego i tematykę poszczególnych przedstawień, połączonych z oglądaniem spektakli, wspólnymi posiłkami i dyskusjami. Wysłałyśmy formularz i ku naszej radości udało nam się przejść wszystkie etapy. Dostałyśmy się do finałowej szóstki, którą wyłoniono spośród stu czterdziestu jeden zgłoszeń – otrzymałyśmy grant.

Na przetestowanie innowacji Generator zapewniał dofinansowanie w wysokości do pięćdziesięciu tysięcy złotych, a także wsparcie tutora i ekspertów. Sytuacja była dla nas komfortowa, ponieważ dotychczas nie prowadziłyśmy w swojej instytucji działań dla seniorów ani działań międzypokoleniowych i miałyśmy wiele pytań. Cały czas zastanawiałyśmy się na przykład, czy nazwanie pierwszego spotkania „Międzypokoleniową szybką randką” to dobry pomysł. Podczas wielu rozmów i konsultacji okazało się, że nazwa taka, choć intrygująca dla niektórych, wśród sporej części naszych rozmówców i ekspertów budziła obawę o jasność intencji spotkania. Co ciekawe, opinia ta nie była zależna od wieku naszych rozmówców. Ostatecznie zostałyśmy przy „Szybkim spotkaniu międzypokoleniowym”, a całemu projektowi nadałyśmy nazwę „Teatr od pierwszego wejrzenia”. Zależało nam, żeby podkreślała ona charakter pierwszego spotkania, ale też pierwszą impresję ze spotkania z repertuarem takiej instytucji jak Nowy Teatr.

Dzięki dofinansowaniu mogłyśmy wykonać szereg działań, które pozwoliły nam lepiej zrozumieć stosunek warszawiaków do wydarzeń kulturalnych. We współpracy z socjologiem Bartkiem Lisem stworzyłyśmy między innymi scenariusz rozmowy ankieterskiej, a następnie przeprowadziłyśmy kilkadziesiąt wywiadów na temat zwyczajów kulturalnych zarówno wśród młodych, jak i starszych osób. Co sprawia, że chcą chodzić do teatru, a co jest dla nich barierą? Co myślą o współczesnym teatrze? Co myślą o Nowym Teatrze, czy w ogóle go kojarzą? Jak postrzegają działania międzypokoleniowe? Uważnie przyjrzałyśmy się odpowiedziom osób 60+, bo to one odwiedzają nas najrzadziej. Powtarzającymi się powodami sporadycznego uczestnictwa w kulturze były zbyt wysokie ceny biletów, ale także brak towarzysza. Potwierdziły się też nasze obawy związane z tym, że wielu seniorów o Nowym Teatrze w ogóle nie słyszało, a jeśli nawet, to nie czuło, żeby nasz repertuar mógł przypaść im do gustu. Ktoś zasłyszał na przykład, że na scenie Nowego to tylko golasy i przefilozofowana dłużyzna… Z wywiadów wynikało, że nasz teatr to instytucja elitarna, z trudnym repertuarem dla wybranych, pełna młodych ludzi, w której można poczuć się nieswojo. Z jednej strony smuciły nas te odpowiedzi, a z drugiej cieszyły, bo formuła „Teatru od pierwszego wejrzenia” zdawała się odpowiadać na potrzeby naszych rozmówców, łącznie z tą dotyczącą cen biletów, które dla uczestników projektu miały być bezpłatne.

We współpracy z Bartkiem Lisem stworzony został również formularz rekrutacyjny, który pozwolił nam wyłonić uczestników projektu. Zgłosić mogła się każda pełnoletnia osoba poniżej czterdziestego roku życia oraz każda osoba powyżej sześćdziesiątego. Zależało nam, żeby pomiędzy uczestnikami była różnica co najmniej jednego pokolenia. Formularz dystrybuowałyśmy w wersji papierowej oraz elektronicznej. Otrzymałyśmy kilkadziesiąt zgłoszeń (z których mniej więcej jedną czwartą wypełniły osoby starsze). Chciałyśmy, żeby grupa była jak najbardziej zróżnicowana pod względem wieku, kapitału kulturowego i zajęć wykonywanych w życiu, a jednocześnie zależało nam, żeby wybrać tych, którzy w swojej ankiecie napisali, że poza teatrem interesuje ich też aspekt międzypokoleniowy projektu. Po dokładnej analizie wszystkich zgłoszeń udało nam się wybrać finałową szesnastkę, w skład której weszli: Ada, Aldona, Anna, Ela, Hania, Jola, Jolanta, Kacper, Karolina, Kasia, Kinga, Maciek, Maria, Mirka, Natalia i Sebastian.

 

Helena Świegocka

10 września 2022 roku. Stoimy z Magdą na środku foyer naszego teatru jak na pustyni. Ale stoły i krzesła ustawione do „Szybkiego spotkania międzypokoleniowego” nie są fatamorganą. To dzieje się naprawdę. Za chwilę do rozmów usiądą uczestnicy naszego projektu. I, jak na szybkiej randce, co dziesięć minut rozlegać się będzie sygnał, że czas na zmianę stolika. Czy będzie niezręcznie? Czy się pogubimy? Czy dziesięć minut to nie za długo? A jak nastanie cisza, bo nikt nie odezwie się ani słowem?

Po każdych kolejnych dziesięciu minutach rozmów musiałyśmy mówić, że naprawdę trzeba już przechodzić do kolejnego stolika, że czas już dawno minął. A później, kiedy z grupą szłyśmy razem do sali na pierwsze wspólne warsztaty, miałyśmy wrażenie, jakbyśmy się już znali. Czary? Nie, ogromna otwartość naszych uczestników.

Otwieraliśmy się tak wspólnie na siebie nawzajem przez cztery miesiące. To czas, w którym razem wzięliśmy udział w czterech warsztatach wprowadzających do spektakli, czterech rozmowach moderowanych wokół sztuk i ośmiu spektaklach. A wszystko to przy dobrym jedzeniu i napojach.

To, na czym nam najbardziej zależało, to stworzenie przestrzeni spotkania, w której każdy uczestnik ma te same prawa. Nie ma hierarchii. To nie miały być spotkania międzypokoleniowe, na których jedna grupa od drugiej czegoś się uczy. Nikt tu nie był ani mistrzem, ani uczniem. To nie miały być też spotkania promujące nasz teatr i spektakle. Nie patrzyłyśmy na uczestników jak na potencjalnych klientów. Chciałyśmy nawiązać z nimi relację, spędzić czas. Chciałyśmy, żeby pobyt w naszym teatrze był dla nich dobrze spędzonymi chwilami.

Najmłodszy uczestnik testowania innowacji miał dziewiętnaście lat, najstarsza uczestniczka osiemdziesiąt trzy. Gdy wyszła po pierwszej części Aniołów w Ameryce Tony’ego Kushnera w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, nie była pewna, czy wróci na salę. To było dla niej całkiem nowe doświadczenie teatralne, pod względem zarówno tematyki, jak i estetyki. Nikt nie próbował jej przekonywać, że warto zostać. Nie mówił: „To legendarny spektakl, to trzeba zobaczyć”. Zamiast tego usłyszała: „Przerwa trwa dwadzieścia minut. To jest twój czas, żeby się zastanowić, czy chcesz zostać. Nic nie musisz. Nic nie trzeba”. I dwadzieścia minut później zobaczyłyśmy, jak cała grupa macha do niej: „My już wchodzimy”. A ona dołącza do nich. Nie z powodu spektaklu, ale dlatego, że dołączać nie musiała. Że mogła później swobodnie rozmawiać o tym, czy dla niej te Anioły… to „tak”, czy może „raczej nie”.

Spotykaliśmy się, żeby rozmawiać i dyskutować. Czasem zostawaliśmy wiele minut po spektaklu właśnie dlatego, że nie zrobił na nas wrażenia. Tak jak wtedy, gdy warsztaty przed jednym z przedstawień poruszyły tematy, które sprawiły, że później uczestnicy analizując spektakl, zaczęli wymieniać się historiami ze swojego życia. Momentami były to bardzo osobiste refleksje. Spektakl im się raczej nie podobał, ale stał się przyczynkiem do ożywionych rozmów, do wymiany poglądów, myśli. Czy nie o to chodzi w teatrze? Żeby poruszał w nas jakieś struny? To mogą być struny wiolinowe, struny śmiechu i radości, ale przecież również i te grubsze, basowe. Czy teatr ma być wielkim domem produkcyjnym, gdzie, jak w galerii handlowej, wybierasz produkt, idziesz do kasy, płacisz i przez chwilę jest ci miło? Czy może stać się przestrzenią do budowania relacji, poszerzania perspektywy, poznawania innych, także tych, z którymi mamy różne zdania? Czy teatr może być miejscem, w którym nie wszystko musisz rozumieć i lubić, gdzie nie wszystko ci się podoba, ale nie budzi to w tobie poczucia zawstydzenia? Czy może być miejscem, gdzie nie musisz żonglować nazwiskami badaczy i twórców, o których istnieniu nigdy nie słyszałeś, czy używać pięciu wysublimowanych pojęć w czterowyrazowym zdaniu po to, by brzmieć mądrze? Miejscem, gdzie spotkanie ze sztuką jest spotkaniem z drugim człowiekiem? Takim, jaki jest. I z jego historią. Bo w końcu co robimy w teatrze, jeśli nie opowiadamy historii? Wreszcie, czy takim miejscem może być Nowy Teatr w Warszawie?

Międzypokoleniowe projekty sprzyjają dywersyfikacji publiczności danej instytucji, a to korzyść ogólnospołeczna. Przepływ energii pomiędzy osobami z różnych grup wiekowych sprzyja budowaniu wspólnoty otwartej na siebie i swoje potrzeby. Wspólnoty, która nie pozwala czuć się obco w świecie. Instytucja kultury staje się miejscem kultury szeroko pojętej, nie ograniczonej do wymiaru artystycznego. Instytucja publiczna naprawdę staje się publiczna – otwarta dla ludzi. W tej międzypokoleniowej grupie możemy zobaczyć, że pewne odczucia nie wynikają z różnicy wieku, że golas na scenie może być nie do końca potrzebnym zabiegiem zarówno dla osoby dwudziestoletniej, jak i dla tej po sześćdziesiątce. Ale też, że nie musi to przekreślać przyjemności z obcowania ze sztuką. Bo z nią wiąże się całe morze pytań i refleksji, które w tak zróżnicowanej grupie stają się niezwykle interesujące.

Kiedy na ostatnim spotkaniu w ramach projektu uczestnicy i uczestniczki w parach przedstawiali podsumowanie swojego udziału w innowacji, miałyśmy z Magdą łzy w oczach. Nie tylko dlatego, że usłyszałyśmy wiele ciepłych słów o nas i pomyśle, ale przede wszystkim dlatego, że naprawdę stworzyliśmy wszyscy razem zgraną grupę, która czuła się w przestrzeniach teatru swobodnie, znała swoje potrzeby i przyzwyczajenia, dorobiła się wspólnych dowcipów. Nie byłyśmy paniami z teatru, które prowadzą projekt. Byłyśmy częścią grupy, która razem spędza czas.

Testowanie innowacji skończyło się w grudniu, a nasza relacja wciąż trwa. Razem z Magdą opracowałyśmy podstawowy plan, który ma na celu podtrzymanie tego, co udało się nam wszystkim dla uczestniczek i uczestników stworzyć. Ale to właśnie moment, w którym nasza międzypokoleniowa grupa powiedziała: „Chcemy coś robić, chcemy działać w tym miejscu”, był najlepszą nagrodą. Bo jeżeli w ramach projektu pojawiła się myśl, że mogę być współgospodarzem tego miejsca, to znaczy, że się nam udało. Dowodem na to jest też moment, w którym słyszysz od uczestniczki: „Z moją parą dzwonimy do siebie, rozmawiamy, piszemy, poznajemy nasze światy, tak odległe od siebie zawodowo; zyskałam nowe znajomości. Do tej pory chodziłam do miejsc kultury sama, teraz wiem, że mam z kim dzielić ten czas”. Pozwala ci to myśleć, że Nowy Teatr, instytucja uchodząca za elitarną i wymagającą, może stać się miejscem, które łączy. W świecie, który się rozwarstwia i dzieli, nasza międzypokoleniowa grupa pokazała, że niewiele trzeba, by było inaczej.

A co jest w tym wszystkim najlepsze? Istotą formuły Generatora Innowacji. Sieci Wsparcia 2 jest przetestowanie innowacji po to, żeby kolejne instytucje mogły z niej bezpłatnie korzystać i wprowadzać u siebie. Podczas testowania powstały Przewodnik po innowacji i Pakiet edukacyjny z materiałami potrzebnymi do „Szybkiego spotkania międzypokoleniowego”, które szczegółowo przygotowują do przeprowadzenia „Teatru od pierwszego wejrzenia”. Na stronie Generatora, w naszej zakładce, znajduje się też dokładny opis innowacji: https://sieciwsparcia.pl/innowacje2/teatr-od-pierwszego-wejrzenia/.

 

MAGDALENA SZYMCZAK – kulturoznawczyni (związana najmocniej z obszarem Europy Środkowo-Wschodniej). W Nowym Teatrze w Warszawie pełni funkcję głównej specjalistki ds. rozwoju publiczności.

HELENA ŚWIEGOCKA – aktorka, teatrolożka, pedagożka teatru, liderka dostępności. Na stałe pracuje w Nowym Teatrze w Warszawie. Współpracuje z TR Warszawa.