7-8/2023

Spać, śnić i nic więcej

Adomas Juška, uczeń Eimuntasa Nekrošiusa, przyjechał do Torunia ze swoim spektaklem dyplomowym opartym na opowiadaniach Jorge Luisa Borgesa.

Obrazek ilustrujący tekst Spać, śnić i nic więcej

fot. Laura Vansevičienė

 

Obecność Fikcji Adomasa Juški na tegorocznym „Kontakcie” łączę z imprezą towarzyszącą – prezentacją filmów biograficznych o Eimuntasie Nekrošiusie i rozumiem jako ukłon w stronę tradycji toruńskiego festiwalu. Gdy w 1991 roku Krystyna Meissner, ówczesna dyrektorka Teatru im. Wilama Horzycy, przekształcała lokalny przegląd repertuaru teatrów północnej Polski w międzynarodowy festiwal, w którym kraje położone na północny wschód od naszych granic grały dominującą rolę, dzięki Nekrošiusowi w znacznym stopniu wypracowała prestiż imprezy jako miejsca spotykającego nowe formy teatru. Pierwsze edycje to czas, kiedy do głosu dochodziło nowe pokolenie krytyków teatralnych – dziś jego reprezentanci niedawno kierują toruńską sceną i festiwalem. To dyrektorka naczelna Renata Derejczyk i jeden z selekcjonerów „Kontaktu” – Łukasz Drewniak, skutecznie zarażony bakcylem Nekrošiusa i teatru litewskiego w ogóle, dziś można powiedzieć jego znawca.

Podkreślam tożsamościowe wątki, bo reżysera Fikcji anonsuje się jako studenta Nekrošiusa (podobno ulubionego), grał nawet w jego spektaklu (w Cynku według Swietłany Aleksijewicz, 2017), choć nie jest aktorem. W materiałach promocyjnych festiwalu najpierw pojawia się ta etykietka, a następnie informacje, co zrobił. Zaproszone do Torunia przedstawienie to jego dyplom, zrealizowany cztery lata temu, wciąż w repertuarze wileńskiego Valstybinis Jaunimo Teatras (Państwowy Teatr Młodych). Ledwie zaczął próby na jesieni 2018 roku, zmarł Eimuntas Nekrošius. Nie sposób nie zadać pytań o autonomię twórczą, o kontynuację tradycji, o relację mistrz – uczeń. To konteksty czytelne dla bywalców „Kontaktu”, teatrologów. Odłóżmy je na bok i najpierw spójrzmy na Fikcje jako na wystawienie krótkich opowiadań Jorge Luisa Borgesa, które są erupcją niesłychanej wyobraźni, erudycji i formalnej maestrii. Świat jako biblioteka, katalog katalogów, książka, encyklopedia, systemy liter i liczb, labirynt (czasem nawet niewidoczny), lustro, czas, który biegnie w różnych kierunkach… to motywy często się w nich przewijające. Bohaterami bywają osoby udręczone ambicjami poznania wszechrzeczy czy rzeczy. Jak to przedstawić na scenie? To tak jak z prozą Jamesa Joyce’a: trzeba wymyślić język teatru, który odda język pisarza.

Adomas Juška robi to niejako przez zaprzeczenie. Nieograniczoność zamyka (jest także scenografem) na niewielkiej scenie – niemal pustej, czarnej, boczne ściany ukosem biegną ku horyzontowi, w jego centrum stoją drzwi-lustro. Boczne ściany to niewysokie zastawki, nad nimi widać wejścia między kulisy, ich głębokość ginie w mroku, a gdy pada z nich światło, tworzą się tunele. Niewielkie krzesełko, niewysoka drabinka, która służyć może do sięgania na wyższą półkę, ale też jako przenośna trybunka, trzy drewniane laski wiszące na ścianie. W mroku wyświetla się na drzwiach-lustrze tekst – sześć cytatów z Fikcji wprowadzać będzie w sześć etiud.

Juška-adaptator łączy oderwane historyjki postacią ich autora. Najpierw pojawiają się na drzwiach-lustrze dłonie, szukają klamki, klucza, wchodzi mężczyzna w średnim wieku, ubrany w eleganckie czarne palto, garnitur, pod krawatem. Podróżny? Nie zna przestrzeni, do której się dostał, ale ma żarówkę, wkręca ją, gdy z góry zjedzie kabel. Rozbłyska czerwone światło niczym w ciemni fotograficznej. Skojarzenie nie od rzeczy, bowiem w jednej ze scen mokre stronice książki będą wyciągane z wody niczym zdjęcia z kuwet z odczynnikami. Mężczyzna poznaje przestrzeń także dotykiem (jak ślepiec wyczuwa ściany, kształty – niewidoczne dla nas), odmierza ją krokami. Działaniom towarzyszą rytmiczne dźwięki bębnów, stąpania. Nie ma w tym niepewności, strachu, raczej metodyczne zagospodarowanie: założenie białej rękawiczki, wnoszenie kartonowych pudeł, wyciąganie książek. Stopniowo pojawiają się kolejne postaci – trzej mężczyźni w zindywidualizowanych eleganckich czarnych ubraniach. Zmiany sytuacji powiązane są z wprowadzaniem nowych dźwięków (szumu morza, deszczu, dzwonów), instrumentów, motywów muzycznych, czasem bardzo konkretnych, jak latynoska piosenka, tango. Świat nabudowuje się umownie, ale i w detalach. W pewnym momencie odsłania się górna część horyzontu i niczym w filmowym kadrze oglądamy bankietujących artystów (wśród nich jest kobieta w czerwonej sukience). Na wernisażu, po premierze? Aktorzy ogrywają festiwalowe gadżety (identyfikatory, katalog „Kontaktu”).

W wywiadzie udzielonym Grzegorzowi Janikowskiemu z PAP reżyser powiedział, że aktor grający głównego bohatera, „Arūnas Sakalauskas, opowiada w tej postaci o sobie. Ukazuje, odzwierciedla swoje doświadczenia i przeżycia jako artysty oraz aktora”. Juška mnoży nawiasy, ale cały czas chodzi mu o gest twórczy i kondycję artysty. Etiudy, choć oderwane od siebie, układają się w nielinearną opowieść o autorze Fikcji, pojawiają się odniesienia do jego biografii. Pierwszy cytat przedstawia go i jednocześnie charakteryzuje dynamikę opowieści: „Nasz bohater był tak pochłonięty swoimi książkami, że czytał przez całą noc, od zmierzchu do świtu, i przez cały dzień, od świtu do zmierzchu, z powodu więc małej ilości snu i mnóstwa czasu, poświęconego lekturze, jego mózg się zapalił, przez co nasz bohater ostatecznie stracił rozum”. Ale – można powiedzieć – zyskał nieograniczoną wyobraźnię, stał się jej galernikiem. To obszar nieobcy Nekrošiusowi. We wspomnianym wywiadzie reżyser podpowiedział też: „Na scenie mamy postać. To może być Borges, może też być sam Nekrošius. Chwilami pojawiają na niej się niejako dwa wcielenia twórcy – starszy i młodszy. Nie chcę tego dokładnie określić. Być może są to na przykład przygody średniowiecznego everymana”.

Przedstawienie mimo swej oniryczności wyraźnie dzieli się na dwie części – graną w świetle czerwonej żarówki i graną w świetle niebieskiej żarówki. Odebrałam to jako przejście ze stanu stawania się artystą – w bycie artystą. Stąd może w finale wyświetlone na ścianie niebieskie koło, w centrum którego iluzjonistycznie tkwi laska – niczym źrenica.

Czy Adomas Juška przeniósł nas w inny, swój świat? Sam opracowuje scenariusze, sięgając jak dotychczas po prozę (Szwejk według Jaroslava Haška, Fikcje Borgesa, Brat snu Roberta Schneidera, Don Kichote według Miguela Cervantesa, autorski Gwasz), czasem opracowuje je plastycznie, raz współpracował z Nadeždą Gultiajevą i Mariusem Nekrošiusem (żoną i synem Eimuntasa). Po raz pierwszy jest w próbach dramatu, premierowo poza Teatrem Młodych – w Kłajpedzie pracuje nad Zachodnim wybrzeżem Bernarda-Marie Koltèsa. Na podstawie jedynie Fikcji (niestety nie widziałam pokazów Brata snu w TR Warszawa w 2021) mogę powiedzieć, że nie narzuca się ze swoją wyobraźnią, ciekawią go światy innych artystów. Buduje je niejako od zera, niczym pisarz czy malarz, który stawia pierwszy znak na białej kartce papieru czy płótnie. Ten pierwszy gest w wyciemnionej przestrzeni wydaje się mieć dla niego duże znaczenie, nadaje rytm pracy, ton. W jego wizji Borgesa jest dużo mniej inscenizacji niż w przedstawieniach Eimuntasa Nekrošiusa, ale widać podobieństwa w poszukiwaniach narracji ruchowej aktorów czy gry z rekwizytem – jakby w ogóle większym zaufaniem obdarzał wykonawców niż samego siebie. A że pracuje z dobrymi aktorami, którzy występowali także u Nekrošiusa, znajduje z nimi wspólny język.

Mamy do czynienia z pracą dyplomową, jej studyjność widzę choćby w sposobie rozwijania etiud. Wyciąganie mokrych stronic nie kończy się ich banalnym suszeniem czy wyrzuceniem, zostaje nimi obłożona twarz głównego bohatera, papier zastyga, a zdjęty tworzy rodzaj pośmiertnej maski, jej ogrywanie przechodzi zaś w nową etiudę. Borgesowski mały, a niewiarygodnie ciężki stożek u Juški jest książką – nie dość, że potwornie ciężką (kontakt z nią sprawia ból), to jeszcze nie sposób jej otworzyć, a nawet nadgryźć. Czy więc nadal jest książką? Paradoksy zdają się interesować reżysera nie mniej niż argentyńskiego pisarza, podobnie jak unieważnianie ich absurdalnym humorem. Próba systemowego ułożenia książek na podłodze kończy się grą w klasy. Tworząc alfabet, bohater zostaje z kropką w ręku, zapakowuje litery do tobołka bez żadnego sytemu i niesie na plecach. Czy eschatologiczną podróż zamyka rozpoznanie: „Skoro jesteś ty, jestem i ja”? Dla galernika wyobraźni nie ma ulgi, jest tylko westchnienie: „Spać, śnić i nic więcej”. Sto lat samotności… Latynoamerykański realizm magiczny inspiruje kolejne pokolenia. Wszystkie spektakle Juški są do obejrzenia w Wilnie, od września najnowszy w Kłajpedzie, można sprawdzić, co jeszcze działa na jego wyobraźnię, czy i jak rozwija relację uczeń – mistrz.

 

Valstybinis Jaunimo Teatras w Wilnie

Fikcje (Fikcijos)

reżyseria, dramaturgia, scenografia Adomas Juška

premiera 8 marca 2019

pokaz 5 czerwca 2023

w ramach XXVII Międzynarodowego

Festiwalu Teatralnego „Kontakt” w Toruniu

– absolwentka teatrologii UJ, pracowała m.in. w teatrach Starym, Narodowym, Współczesnym we Wrocławiu; w „Didaskaliach”, „Gazecie Wyborczej” i „Teatrze”.