9/2023
Grzegorz Kondrasiuk

Kilka śmierci i białoruska Atlantyda

 

Do niedawna myślałem, że to ukraiński poeta Wasyl Stus, zamordowany w łagrze w 1985 roku, był ostatnim artystą zabitym przez Związek Radziecki. Ale 11 lipca zmarł Aleś Puszkin, białoruski malarz i performer. Odbywał wyrok pięciu lat kolonii karnej za „rehabilitowanie nazizmu”, bo tak łukaszenkowskie sądy nazywają poruszanie w sztuce tematu białoruskiej tożsamości i niepodległego państwa. Umarł z niewyjaśnionych przyczyn w niewyjaśnionych okolicznościach… Aleś Puszkin całe życie miał swoją prywatną sprawę z reżimem, a że był wojownikiem, dzielnym performerem – to prowadził ją konsekwentnie i na forum publicznym, często ryzykując zdrowiem i życiem. Zakończenie pierwszej kadencji prezydentury Łukaszenki uhonorował wyrzuceniem pod jego pałacem taczki gnoju, z widłami wbitymi w zdjęcie dyktatora. Na swoim domu wywieszał zakazaną biało-czerwono-białą białoruską flagę. Co roku, na głównym placu Bobra, swojej rodzinnej miejscowości, w dniu święta niepodległej Białorusi wystawiał sztalugi i malował Obraz wolności (który ostatecznie znalazł się niedawno w zbiorach CSW Zamek Ujazdowski). W końcu – kiedy na Białorusi skończyły się czasy względnej tolerancji i zapanował całkowity terror – zapłacił najwyższą cenę.

Z Warszawy do Mińska jest niecałe sześćset kilometrów, a do najbliższego przygranicznego Brześcia – trochę ponad dwieście.

„Staram się na wszystko patrzeć z optymizmem, nigdzie nie chcę wyjeżdżać z Białorusi. Czuję, że tu są moi widzowie i artyści, którzy mnie potrzebują. Nie chcę przenosić się do jakiegoś spokojnego, komfortowego kraju, w którym nie jestem nikomu potrzebny, by opowiadać o jakichś tragediach, których ludzie nie rozumieją. To nie jest wyjście” – mówił w grudniu 2022 roku Aleksiej Strelnikaw, jeden z najciekawszych białoruskich krytyków teatralnych, po protestach w roku 2020 wyrzucony ze wszystkich prac, niezwykle aktywny organizator podziemnego życia teatralnego i uniwersyteckiego, wykładowca, nauczyciel, przyjaciel artystów. Parę dni po tym, gdy wypowiedział te słowa, już nie żył. Zginął nieszczęśliwie w wypadku, tym razem, wyjątkowo, najprawdopodobniej był to wypadek. Kiedy przeczytałem słowa Aleksieja na spotkaniu promującym świeżo wydane Szkice o najnowszym teatrze białoruskim (2010–2020), białoruskie autorki zaripostowały: „Nie wiadomo, czy to jeszcze aktualne”. W ostatnich latach czas przyspieszył, dni to tygodnie, tygodnie to miesiące, miesiące – lata.

Wspomniane Szkice… to książka napisana przez bliżej nieokreśloną grupę osób: część nazwisk ze stopki i ze spisu treści to pseudonimy. Jest jedynym drukowanym świadectwem istnienia pewnej Atlantydy, nazwanej tutaj białoruskim renesansem teatralnym. W latach ujętych w tytule książki, na skutek splotu wielu okoliczności, twórcy skupieni wokół niezależnych organizacji, m.in. Art Corporation, OK 16, Centrum Białoruskiej Dramaturgii, Homo Cosmos, stworzyli własny, unikatowy styl teatralny. A dziś – zniknął, równie szybko, jak się pojawił, i zanim znudzona samą sobą Europa Zachodnia, i Polska, zdążyła go rozpoznać. Jego rozproszone resztki jeszcze żyją życiem utajonym. Tuż obok nas, w XXI wieku, wciąż funkcjonuje teatr podziemny – za uprawianie sztuki teatru można pójść do więzienia, być torturowanym, stracić życie… Talent białoruskich artystów zasila też sceny krajów, do których emigrowali: Polski, Litwy, Niemiec. Szkice… zamyka, stworzony na gorąco, spis inicjatyw teatru białoruskich uciekinierów. Zresztą, nie jest to teatr – to są teatry. Funkcjonują poza głównym obiegiem naszego życia teatralnego, rzadko i w rwanym rytmie, gościnnie, na uboczu. Niełatwo je zauważyć, trudno objąć jednym spojrzeniem. W tak bardzo różnych teatrach Wolnych Kupałowców, Jury Dzivakoua, Paliny Dabrawolskiej, Zmicera Waynowskiego fascynuje mnie ucieczka od prostej, zbyt łatwej martyrologii, od reakcji na opresję, opłakiwania ofiar, żalu za utraconą i wciąż niezdobytą autonomią. To wszystko w tych spektaklach jest, ale przeniesione od razu na wyższy poziom, dzięki oryginalnej białoruskiej wyobraźni symbolicznej, umiejętności posługiwania się wielopiętrową metaforą, przedziwnym kodem wizualnym. My tego nie zauważaliśmy, a oni to wszystko mieli, wystarczy przejrzeć stare numery „pARTisana” i archiwa białoruskich galerii albo przeczytać Miasto Słońca Artura Klinaua. A dziś zostało to pokolorowane żywą krwią…

Szkice o najnowszym teatrze białoruskim (2010–2020), koncepcja, wybór: Hanna Karniajuk, redakcja: Waleria Cwietkowa, Hanna Karniajuk, Kirył Maksudau, Stanisława Wieniaminawa, redakcja wydania polskiego: Irina Lappo, Warsztaty Kultury – Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Lublin – Warszawa 2023.

teatrolog, dramaturg, krytyk teatralny. Redaktor i współautor książek Scena Lublin (2017) i Cyrk w świecie widowisk (2017). Pracuje na UMCS, współpracuje z Instytutem Teatralnym w Warszawie.