12/2023

Europa z krańców świata

Sceniczna wersja Europeany według książki Patrika Ouředníka to historia europejskich niepowodzeń, widziana okiem zewnętrznego obserwatora. Sztokholmski Dramaten pod wodzą Mattiasa Anderssona to wciąż teatr komentujący społeczno-polityczną teraźniejszość.

Obrazek ilustrujący tekst Europa z krańców świata

fot. Sören Vilks / Dramaten

 

Na najstarszych mapach opisywano Skandynawię jako miejsce, w którym żyją smoki. Zachowała się jedna z kopii takiej mapy, pochodzi ona mniej więcej z roku 1504. To model globu Hunta-Lenoxa, o tyle ważny, że był pierwszą tego rodzaju mapą, na której znalazło się wyobrażenie o ówczesnej Ameryce. Wcześniej, jeszcze w czasach Cesarstwa Rzymskiego, obszary niezbadane i właściwie znajdujące się poza jakimikolwiek wpływami cywilizacji oznaczano skrótowcem HSL – hic sunt leones – „tam, gdzie żyją lwy”. Nie wiemy, skąd ta zmiana, może rzeczywiście wierzono wówczas, że północne krańce Europy to mityczne legowisko tych dzikich stworzeń. A może po prostu chodziło o podkreślenie, jak niewiele wiadomo o geografii Półwyspu Skandynawskiego i jak bardzo nieprzyjazne jest to miejsce. W późniejszych wiekach państwa skandynawskie nie uczestniczyły w większości przewalających się po Europie konfliktów. Nawet jeżeli brały w nich udział, to z reguły nie zapisywały się zbyt głęboko w pamięci europejskich kronikarzy. Z wyjątkiem oczywiście wojen północnych, w których Szwecja była aktywną, a czasem nawet dominującą stroną.

Współczesne zainteresowanie Szwedów tematyką europejską ma jednak zupełnie inne podłoże. Mimo ponad dwóch wieków skutecznie prowadzonej polityki neutralności, która pozwoliła im uniknąć obu wojen światowych, mieszkańcy tego kraju są wnikliwymi obserwatorami polityki międzynarodowej. Być może dlatego właśnie Szwecja jest jednym z państw, które jako pierwsze reagują, gdy trzeba nieść pomoc uchodźcom z różnych części świata. Fale imigrantów sprzyjają też zmianie punktu widzenia, czego doskonałym przykładem może być spektakl, którego premiera uświetniła otwarcie sezonu 2023/2024 w Królewskim Teatrze Dramatycznym w Sztokholmie.

Europeana to spektakl wyreżyserowany przez obecnego szefa Dramaten Mattiasa Anderssona na podstawie znanej również w Polsce książki czeskiego reportażysty Patrika Ouředníka pod tym samym tytułem. Z jednej strony Andersson przenosi na scenę duże partie oryginalnego tekstu, czasem nawet czytane przez aktorów wprost z książki, z drugiej zaś zostały przez niego dopisane nowe repliki, aktualizujące wydźwięk i lepiej odpowiadające składowi zespołu aktorskiego. Konieczne było też dokonanie licznych cięć w bazowym materiale, co akurat nie było przesadnie trudne, ponieważ oryginalna Europeana to esej próbujący podsumować w zwięzłej formie XX wiek na Starym Kontynencie.

W swoim tekście Ouředník miesza ze sobą sacrum i profanum. Inscenizacja oddaje to jeszcze jaskrawiej. Trudne tematy, takie jak wojna, śmierć i choroby, spotykają się tu z pozornie błahymi, choć przecież ważnymi zdarzeniami, takimi jak wynalezienie papieru toaletowego, bez którego trudno wyobrazić sobie współczesne życie. Te kontrasty podane są niekiedy (choć nie zawsze) z przymrużeniem oka. Można się nawet zdziwić, jak wiele elementów abstrakcyjnego czeskiego humoru udało się przenieść na szwedzką scenę – choć widać też, że Szwedzi nie zawsze czują ironię naszych południowych sąsiadów.

Reżyser dobrze wykorzystał zespół, który zatrudnił do pracy nad tą inscenizacją. Po pierwsze: dał szansę wielu młodym aktorom, którzy nie mają jeszcze tak rozpoznawalnych nazwisk jak gwiazdy Dramaten (wyjątkami są tu Electra Hallman i Christoffer Svensson). Nieprzypadkowo większość młodej obsady to ludzie urodzeni albo pod koniec XX, albo dopiero w XXI wieku, problemy minionego stulecia są więc dla nich odległe. Po drugie: Andersson skonfrontował ich na scenie z niewielką grupą bardziej doświadczonych aktorów, nawet takich w wieku emerytalnym, którzy również nie przyćmili nowicjuszy (oczywiście widzowie Dramaten znają Kicki Bramberg, ale też raczej z ról drugoplanowych). Dzięki temu można było zainscenizować wiele scen pokazujących konflikty pokoleniowe. Udało się także zderzyć różne doświadczenia scenicznie i style gry. Wszystko to świetnie sprawdziło się w sytuacji, gdy aktorzy nie wcielają się w konkretne postaci, co chwilę wracając w nowej roli, na tle scenografii przypominającej katalog Ikei.

Fragmenty tekstu bywają dopasowane do doświadczeń i możliwości aktorów, którzy niekiedy rozwijają jego wątki. Gdy wśród przeplatających się motywów wojennych pojawia się historia Nieznanego Żołnierza, opowiedziana w książce za pomocą legendy o wojaku wciąganym przez kilka dni, wraz z koniem, przez bagno, Andersson każe jednej z postaci nawiązać do spotkania imigrantów z różnych stron świata. Nagle okazuje się, że każdy tę historię słyszał, choć w trochę innej wersji, i zawsze dotyczyła ona wojny z jego obszaru: Afryki, byłej Jugosławii, czy nawet Polski, ponieważ mówiąca po polsku Rakel Benér Gajdusek wplata tam również i taki wątek. Po chwili w chórze śpiewających w tym samym czasie różne pieśni o wojnie intonuje ona Czerwone maki na Monte Cassino.

Reżyser dorzuca też wypowiedzi dotyczące najbardziej aktualnych tematów społeczno-politycznych. Gdy mowa jest o zrzuceniu przez Amerykanów bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, w tle pojawia się postać z dmuchanym balonikiem z napisem „NATO”. I nie ma znaczenia, że Pakt Północnoatlantycki powstał kilka lat później. To czytelna deklaracja reżysera, który przyłącza się do grupy intelektualistów o skrajnie lewicowych poglądach, przeciwnych wejściu Szwecji do tego sojuszu.

Inny dopisany motyw to rozliczenie ze sztuką awangardową. Na scenie odczytany zostaje esej o rozwoju tego rodzaju twórczości. Aktorka personifikująca awangardę (Electra Hallman), w miarę jak opisywane są kolejne stadia, wykonuje niezwykłe ćwiczenia z pogranicza akrobatyki i jogi. W pewnym momencie jednak piękno tych układów zostaje zakłócone coraz bardziej groteskowym zapętlaniem wygimnastykowanego ciała aktorki, przy jednoczesnym prychaniu, pluciu i wykonywaniu wulgarnych gestów, co symbolizuje degenerację i obskurność, w jaką popadła awangarda. Mimo bardzo gorzkiego wydźwięku scena ta rozbawiła część widzów do łez.

Dzięki aktualizacji i lokalizacji niektórych tematów Europeana staje się też głosem w dyskusji na temat migracji. Zdaniem reżysera opowieść o dwudziestowiecznej Europie to przede wszystkim historia przemieszczeń ludności, wymuszonych sytuacją geopolityczną. W zespole Dramaten znajdziemy aktorów o różnych korzeniach, dzięki czemu ich wypowiedź staje się jeszcze bardziej wiarygodna.

Mocnym akcentem jest scena obrazująca paranoiczny stosunek państw Europy do Rosji. Sowiecki żołnierz wdziera się na scenę, gdzie zaczyna tańczyć z dziewczyną w słowiańskim wianku. Melodia się nie zmienia, czas upływa, podczas gdy jedna z aktorek (Carla Sehn) próbuje zwrócić na siebie jego uwagę. Raz jest agresywna, innym razem potulna, ciska w niego przedmiotami, by po chwili płaszczyć się przed nim na podłodze. Scena ta kończy się bez pointy, ponieważ tej być nie może. Historia wszak trwa dalej, a inwazja Rosji na Ukrainę dopisuje do niej kolejne rozdziały.

Warto też wspomnieć o scenografii, której autorką jest Ulla Kassius. Jak już pisałam, wszystko przypomina katalog Ikei, z prostymi, funkcjonalnymi meblami, ze ścianami, które zbudowane są z segmentów podobnych do popularnych regałów na książki. Aktorom towarzyszą proste stoły, krzesła, charakterystyczne fotele uszaki, niekiedy ustępując miejsca wygodnym pufom – wszystko jednak w tym samym modnym, skandynawskim stylu. Większość konfliktów, o których pisze Ouředník, zaprezentowana jest na scenie poprzez demolowanie tej „domowej” scenografii. W kolejnej scenie inni aktorzy sprzątają te zgliszcza, by zbudować z nich „nowy ład”, który trwa do kolejnej dziejowej zawieruchy.

Tak jak esejowi w wersji drukowanej towarzyszą wypisane na marginesie tematy, których dotyczą aktualne akapity, tak i na scenie pojawiają się niekiedy napisy. Czasem w formie wyświetlanych tekstów, innym razem na ścianach czy transparentach. Stanowią one przewodnik po dość skomplikowanej materii przedstawianych na deskach teatru problemów. Jest to istotne, ponieważ szwedzki widz nie jest przyzwyczajony do teatru aż tak nasyconego tekstem i bądź co bądź faktami i datami.

Sceniczna wersja Europeany to historia europejskich niepowodzeń, widziana okiem zewnętrznego obserwatora. Niby są tu szwedzkie akcenty, ale reżyser zadbał o dystans – zarówno do samego tekstu, jak i do opowieści o Europie. Andersson niewątpliwie zgadza się z Ouředníkiem, że historia niczego Europejczyków nie nauczyła, przez co jesteśmy skazani na powtarzanie tych samych błędów w nowych scenografiach. Spektakl ten ponownie pokazuje Dramaten Anderssona jako teatr komentujący społeczno-polityczną teraźniejszość. Póki jednak towarzyszy temu wysoki poziom artystyczny, nie ma powodów, by narzekać.

 

Królewski Teatr Dramatyczny w Sztokholmie

Europeana

reżyseria Mattias Andersson

premiera 2 września 2023

skandynawistka, teatrolożka, literaturoznawczyni, wykładowczyni w Ateneum – Szkole Wyższej w Gdańsku. Zajmuje się badaniem twórczości Ingmara Bergmana oraz skandynawskiej literatury kryminalnej.