4/2024

Zemsta przy świecach

Reżyserując tragedię Johna Webstera, Rachel Bagshaw skupia się na mechanizmach mizoginii, pożądania i przemocy.

Obrazek ilustrujący tekst Zemsta przy świecach

rys. Kinga Czaplarska

 

Księżna d’Amalfi zajmuje szczególne miejsce w historii Sam Wanamaker Playhouse. To właśnie tragedia zemsty Johna Webstera zainaugurowała nową scenę przy teatrze Globe w Londynie w 2014 roku. Przedstawienie w reżyserii Dominica Dromgoole’a, z Gemmą Arterton w tytułowej roli, znakomicie uchwyciło intymność i mroczność fabuły na scenie oświetlonej jedynie blaskiem świec. Wystawiona w historycznym stylu produkcja badała potencjał zrekonstruowanego zamkniętego teatru renesansowego do wystawiania elżbietańskich i jakobińskich dramatów. Kolejne sezony teatralne przygotowały grunt pod nowe, także bardziej awangardowe spektakle. W dziesiątym, rocznicowym sezonie Rachel Bagshaw wyreżyserowała wersję Księżnej d’Amalfi, która nowatorsko nawiązuje do historii Sam Wanamaker Playhouse.

Reżyserując tragedię Webstera, Bagshaw skupia się na mechanizmach mizoginii, pożądania i przemocy. Spektakl otwiera scena, w której zamaskowane postacie w krzykliwych strojach tańczą wokół Księżnej ubranej w zjawiskową złotą suknię (w tej roli fenomenalna Francesca Mills). Z jednej strony jest to wyraźny sygnał dla widza, że to tytułowa bohaterka jest tutaj głównym obiektem zainteresowania, z drugiej strony subtelne nawiązanie do jakobińskiej maski – dworskiej rozrywki łączącej muzykę, taniec, maskaradę i mitologię. Księżna Webstera jest przebiegła i inteligentna, a mimo to okazuje się bezbronna wobec politycznych intryg swoich braci. Mills przekonująco oddaje charyzmę tej postaci, operując tekstem dramatu jak orężem. Swoją dojrzałą grą aktorską momentami przyćmiewa nawet koniuszego Bosolę, który w interpretacji Arthura Hughesa jest nonszalancko czarujący. Bohater zabiega nie tylko o pieniądze, ale też o własną godność na skorumpowanym i niebezpiecznym dworze. Z kolei Oliver Johnstone w roli okrutnego brata, księcia Ferdynanda, w przejmujący sposób pokazuje postępujące szaleństwo mężczyzny opętanego wizją posiadania kobiety na własność. Jego obsesja na punkcie siostry ociera się o kazirodztwo, które dziesięć lat po Websterze otwarcie pokazał John Ford w dramacie Szkoda, że jest dziwką. Arsenał makabrycznych środków w Księżnej d’Amalfi nie ustępuje też innym tragediom zemsty z okresu jakobińskiego. Sztuka Webstera pełna jest drastycznych aktów morderstwa i upiornych rekwizytów zemsty. Szczególnie efektowna jest scena, w której Ferdynand odwiedza Księżną w ciemnym więzieniu, gdzie przynosi jej obciętą rękę, twierdząc, że należała ona do jej męża. Groza tego spotkania nie do końca jednak wybrzmiewa w tym przedstawieniu – potencjał sceny oświetlonej świecami nie zostaje w pełni wykorzystany.

Napędzana groteskowym okrucieństwem akcja toczy się wartko w dramacie Webstera. Pierwsza część inscenizacji Bagshaw jest porywająca, ale już w drugiej napięcie momentami opada, częściowo dlatego, że przemoc pokazana na scenie jest na tyle brutalna, że wydaje się komiczna. W natłoku postaci i wydarzeń w dramacie łatwo zgubić wątek, najnowsza inscenizacja sztuki Webstera stara się zatem dotrzeć do widzów i ułatwić im odbiór. Księżna d’Amalfi jest w Anglii stosunkowo dobrze znana, choć z pewnością nie tak dobrze, jak dramaty Szekspira czy Marlowe’a. Uczniowie omawiają ją w szkole średniej, a co kilka lat widzowie mogą zobaczyć ją w teatrze. Często widownią jest właśnie młodzież licealna, jak na popołudniowym pokazie, w którym uczestniczyłam. Język Webstera jest dość trudny dla współczesnego widza – obfituje w rozbudowane metafory i filozoficzne refleksje. Ale historia młodej wdowy, która na przekór braciom poślubia w tajemnicy zarządcę swojego dworu, za co spotyka ją przerażająca kara, może śmiało konkurować z innymi krwawymi tragediami renesansu. Przede wszystkim jednak obraz elokwentnej i dumnej Księżnej, która z odwagą przeciwstawia się patriarchalnym ograniczeniom, przemawiać może do dzisiejszej widowni, coraz bardziej świadomej nadużyć i nierówności dotykających kobiety.

Przedstawienie w Sam Wanamaker Playhouse jest aktualne i przystępne, nie popada przy tym w dydaktyzm lub dosłowność. Bohaterowie noszą współczesne kostiumy, a renesansowe malunki na frontowej ścianie zakryte są szarym frontem, na którym wyświetlane są napisy. Tym samym Ti Green jako projektantka kostiumów i scenografii bierze w nawias zrekonstruowaną historycznie przestrzeń, pokazując jej współczesne zastosowania. W efektowny sposób wykorzystana zostaje na przykład mała platforma obrotowa umieszona w centralnym miejscu sceny. Pozwala ona między innymi na symboliczną prezentację postaci na początku sztuki w ramach wariacji na temat formy żywego obrazu. Ważną rolę w przedstawieniu odgrywa też muzyka, przy czym jej obecność jest jednocześnie nawiązaniem do kluczowej roli instrumentów w dramatach renesansowych, jak i ukłonem w stronę współczesnych ścieżek filmowych. Muzyka skomponowana przez Annę Clock nawiązuje do jazzu i znakomicie dopełnia atmosferę sztuki. Pod czujnym przewodnictwem Joley Cragg muzycy tworzą sugestywny akompaniament do wydarzeń na scenie i punktują dramatyczne zwroty akcji. Po przerwie pojawiają się nawet na scenie, stając się uważnymi świadkami działań bohaterów.

Najlepszym przykładem udanego uwspółcześnienia Księżnej d’Amalfi jest tekst sztuki. Dramaturżka Zoë Svendsen (w konsultacji z Gilesem Taylorem) modernizuje jakobińską tragedię, wplatając w nią współczesne wyrażenia i odniesienia. Są one jednak na tyle precyzyjne i przemyślane, że ich celem nie jest spoufalenie się z widzem, ale raczej uwypuklenie brutalizmu czterystuletniego dramatu. Zarówno Bagshaw, jak i Svendsen znane są z uprawiania teatru, który jest blisko widza. Ta pierwsza jest odnoszącą sukcesy dyrektorką artystyczną teatru dla dzieci, Unicorn Theatre; ta druga ma na koncie rewelacyjne spektakle demaskujące kapitalizm i kryzys klimatyczny przy aktywnym udziale publiczności. W ich wersji Księżnej d’Amalfi zagmatwane i dynamiczne relacje między bohaterami są przedstawione w sposób jak najbardziej czytelny. Tekst dramatu oraz miejsca akcji wyświetlane są zresztą na frontowej ścianie w formie tzw. creative captioning (autorstwa Sarah Readman), co oznacza, że napisy są nie tylko transkrypcją tekstu, ale także twórczym dopełnieniem akcji. Na przykład w scenie z szaleńcami dręczącymi Księżną litery skaczą w różnych kierunkach, pogłębiając efekt chaosu. W innych momentach poszczególne słowa są wyświetlane samodzielnie dla podkreślenia przekazu postaci. Renesansowy język nie jest już zatem przeszkodą do zrozumienia zachowania bohaterów, ale staje się manifestacją ich emocji. Sposób uwspółcześnienia i prezentacji tekstu w tym przedstawieniu jest przykładem udanej strategii adaptacji historycznego tekstu, z korzyścią zarówno dla dramatu, jak i dla widza.

Co więcej, pokazując dramat Webstera ze współczesnej perspektywy, Bagshaw daje publiczności możliwość zobaczenia tytułowej bohaterki nie tylko jako kochanki, ale także jako matki. Na scenie pojawia się córka Księżnej i Antonia (Olivier Huband) – w tej roli debiutantka Poppy Kunorubwe – a wraz z nią dwie lalki przedstawiające młodsze dzieci jako niemowlęta. Ich obecność pozwala aktorom na ukazanie momentów rodzinnej bliskości. Księżna i Antonio są troskliwymi rodzicami, przy czym Huband jako zaangażowany ojciec jest modelowym współczesnym partnerem, co dodatkowo uwiarygodnia ich związek jako małżeństwo zawarte z miłości. Ciekawa jest też decyzja, by dziedzictwo po Księżnej przejęła najstarsza córka, a nie – jak w dramacie Webstera – najstarszy syn. Z jednej strony wydawać się to może kontynuacją kobiecej władzy w Amalfi i pośmiertnym triumfem Księżnej. Z drugiej strony młodziutka spadkobierczyni wystawiona będzie na podobne niebezpieczeństwa co jej matka. Tragiczna historia może zatoczyć koło.

Księżna d’Amalfi w reżyserii Bagshaw jest intrygującą interpretacją dramatu Webstera. Przedstawienie w błyskotliwy sposób wykorzystuje współczesne środki i nawiązania, żeby przemówić do jak najszerszego grona widzów i podkreślić aktualność jakobińskiej tragedii zemsty. Bagshaw dobrze oddaje drapieżność patriarchalnej władzy, ale też w poruszający sposób wydobywa nieustraszony charakter Księżnej. Momenty makabry skutecznie przeplatają się z żartobliwymi wstawkami – szczególnie rozbawił publiczność muzyczny popis Davida Burnetta jako pyszałkowatego Malateste’a. Mimo że ruch sceniczny (opracowany przez Ingrid Mackinnon i Anę Beatriz Meireles) i oświetlenie świecami (Sally Ferguson) nie do końca wykorzystują specyficzne możliwości i ograniczenia zrekonstruowanego teatru renesansowego, najnowsze wystawienie tragedii Webstera odkrywa nowe możliwości w sposobie prezentacji historycznego tekstu. W rezultacie rocznicowa Księżna d’Amalfi jest zarówno hołdem wobec Sam Wanamaker Playhouse, jak i artystyczno-politycznym manifestem.

 

Sam Wanamaker Playhouse w Londynie

Księżna d’Amalfi Johna Webstera

reżyseria Rachel Bagshaw

premiera 17 lutego 2024

– wykładowczyni teatru na Royal Holloway, University of London. Ostatnio współredagowała The Routledge Companion to Contemporary European Theatre and Performance (2023).