11/2024
Obrazek ilustrujący tekst Światełko w tunelu

Światełko w tunelu

 

Twórczość Samuela Becketta nie należy do najłatwiejszych i jest to raczej truizm. To jeden z trudniejszych w odbiorze pisarzy z panteonu dwudziestowiecznej literatury, a na pewno jeden z tych mniej zrozumiałych, dlatego do lektury jego tekstów dobrze jest podejść ze wsparciem. Najlepiej byłoby mieć przewodnika, który w razie potrzeby wszystko wyjaśni, pokaże, wytłumaczy. Tylko gdzie kogoś takiego można znaleźć? Odpowiedź brzmi: w Ameryce. Stanley E. Gontarski, profesor Florida State University, to pewnie najważniejszy żyjący znawca twórczości Becketta, a jego wydana w tym roku przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego praca, zatytułowana po prostu Beckett. Przewodnik, to nic innego, jak właśnie przewodnik (albo podręcznik, bo i tak można przetłumaczyć użyte w oryginalnym tytule słowo „handbook”) po twórczości noblisty. Gdy kilka tygodni temu zobaczyłem tę książkę po raz pierwszy, poczułem żal, że niczego takiego nie było na rynku przed laty, kiedy pierwszy raz czytałem Końcówkę i czułem, jak tekst stawia zaciekły opór moim próbom zrozumienia jego sensu – chociaż Becketta bardziej od komunikowania treści interesowało wrażenie wywoływane w odbiorcy. Lektura przewodnika tylko potwierdziła moją początkową intuicję: gdybym wtedy, w liceum, miał w zasięgu podobną książkę, to nie rzuciłbym Becketta w kąt i nie wrócił do niego dopiero pod koniec studiów.

Struktura pracy Gontarskiego faktycznie ma w sobie coś z podręcznika. Książka składa się z samodzielnych rozdziałów, pogrupowanych w trzy główne części. Pierwsza ma charakter wprowadzający i kreśli przed czytelnikiem rozległą panoramę najistotniejszych zagadnień związanych z życiem i twórczością Becketta; wbrew przypuszczeniom nie jest to wcale wgląd powierzchowny, aczkolwiek tekst jest bardzo przystępny i nawet zupełny laik nie zgubi się (a przynajmniej nie powinien się zgubić) w poruszanej problematyce. Dla dodatkowej orientacji Gontarski umieścił w tej partii książki dość dokładne kalendarium życia Becketta i osobne, kilkustronicowe objaśnienie dwóch pojęć potrzebnych do dalszego czytania i studiowania dzieł irlandzkiego pisarza. Pierwszym z nich jest „teatr absurdu”, a drugim, znacznie mniej oczywistym, pojęcie „pseudopar”, czyli zestawień komplementarnych do siebie postaci, występujących w większości tekstów Becketta (jeśli nie we wszystkich).

Czytelnik niezainteresowany wprowadzeniami może przejść od razu do lektury głównej części książki, na którą składają się omówienia poszczególnych tekstów dramatycznych, pogrupowanych dla dodatkowej wygody w dwie części. Pierwsza obejmuje najważniejsze dramaty (Gontarski zalicza do nich Eleutherię, Czekając na Godota, Końcówkę, Ostatnią taśmę i Szczęśliwe dni), omówione w kolejności chronologicznej. Do drugiej trafiły wszystkie (tak!) pozostałe teksty dramatyczne, tym razem podane w kolejności alfabetycznej; obok form scenicznych Gontarski omawia też słuchowiska radiowe i scenariusze telewizyjne, jak Popioły albo …jak obłoki… Niektórym tekstom poświęca niewiele uwagi, ale nawet z jednostronicowych omówień obu Fragmentów dramatycznych czytelnik może dowiedzieć się czegoś ciekawego; podsumowując, dostajemy przegląd całej twórczości dramatycznej Irlandczyka.

Książkę wieńczą trzy aneksy, w których zamieszczono informacje dotyczące reżyserskiej działalności Becketta i filmowych rejestracji jego twórczości, a także bibliograficzny szkic poświęcony dziejom recepcji. Są ciekawe, chociaż obiecują trochę więcej, niż w rzeczywistości dają. Aneks poświęcony twórczości Becketta na taśmie filmowej to po prostu wykaz rejestracji powstałych w ramach projektu sfilmowania dziewiętnastu utworów dramatycznych wystawionych w Gate Theatre. Aneks o reżyserskiej działalności Becketta, skądinąd bardzo ciekawy, zbiera w jednym miejscu informacje rozproszone w pozostałej części książki i tylko sygnalizuje, że jest to temat na większą pracę. Gwoli sprawiedliwości, trudno czynić zarzut z faktu, że aneks jest tym, czym jest, czyli uzupełnieniem, a nie osobnym rozdziałem poświęconym danej tematyce. Ostatni z aneksów, dotyczący dziejów recepcji twórczości Becketta, to już rzecz stricte dla akademików, ale całość przewodnika nie jest, na szczęście, kierowana tylko do nich. Grupą, która z tej lektury wyciągnie pewnie najwięcej, wydają się być ludzie teatru, aczkolwiek książka jest tak komunikatywna, że pewnie każdy, kogo interesuje Beckett, znajdzie tu coś dla siebie.

Pracę Gontarskiego cechują bardzo klarowna struktura oraz brak spójnej narracji obejmującej cały tekst, co jest zasadniczo jej zaletą. Każdy rozdział można czytać jak osobną całość, bez zwracania uwagi na pozostałe. Zawartość książki w pełni zgadza się więc z tytułem, który bynajmniej nie jest metaforyczny – to faktycznie jest praktyczny przewodnik, pozwalający na pogłębioną lekturę dzieł Becketta. Można go czytać od początku do końca, a można też wybierać interesujące kawałki bez ryzyka, że czytając o danym dramacie, pominiemy coś ważnego. Trzeba jednak zaznaczyć, że Gontarski nie pisze dla zupełnych laików, tylko dla osób znających omawiane teksty albo przynajmniej wiedzących w ogólnym zarysie, o czym traktują. Nie stroni także od wybiórczości i ogólnikowości: koncentruje się zawsze na najważniejszych rzeczach, pomijając mniej istotne (chociaż niekoniecznie mniej ciekawe), których istnienie ledwie sygnalizuje. Dobrym przykładem jest rozdział o Eleutherii. Gontarski szczegółowo omawia wydawnicze perypetie tego wczesnego tekstu (skądinąd bardzo ciekawe), ale niemal nic nie mówi o jego treści, która – patrząc z perspektywy Końcówki czy Czekając na Godota – wydaje się interesująca raczej dla specjalistów niż dla osób zaczynających przygodę z Beckettem. Trochę szkoda, ale jeśli nie da się napisać o wszystkim, to trzeba napisać o tym, co najważniejsze, a dobry przewodnik powinien być treściwy – i ten właśnie taki jest. Gontarski pisze przejrzyście i bardzo przystępnie, a przy tym unika pustosłowia, dzięki czemu na nieco ponad dwustu stronach udało mu się skondensować kolosalną ilość wiedzy.

Beckett. Przewodnik jest przewodnikiem po teatralnej stronie twórczości noblisty, a nie po jego twórczości w ogóle. Gontarski tylko napomyka o powieściach (a powstało ich aż sześć) i krótszych formach prozatorskich, ale za to dużo miejsca poświęca związkom dramatów Becketta z ich scenicznymi realizacjami. Te fragmenty są szczególnie interesujące, i to nie tylko dla teatrologów chcących dowiedzieć się czegoś o życiu danego tekstu na scenie. Gontarski znał Becketta, reżyserował jego dramaty i korzysta obficie z notatników reżyserskich swojego bohatera, co pozwala mu nakreślić interesującą perspektywę, w której Beckett-pisarz oddziela się wyraźnie od Becketta-reżysera przenoszącego własne teksty na scenę. Ten drugi ciągle pozostaje mało znany, a przecież Beckett nieustannie przerabiał swoje prace – nie tylko przekładał je z francuskiego na angielski i odwrotnie, ale też obrabiał je dodatkowo w czasie pracy reżyserskiej, i to tak, jakby miał do czynienia z cudzymi słowami. Z tego powodu można patrzeć na Końcówkę czy Szczęśliwe dni dwojako: albo jak na skończone dzieła literackie, jak to się na ogół robi, albo jak na punkty w pewnym procesie, którego końcowym etapem jest spektakl wyreżyserowany przez autora i zmodyfikowany pod wpływem kontaktu z ludźmi teatru. Relacje między kolejnymi wersjami i odsłonami tych dzieł są na tyle złożone i skomplikowane, że teatrolodzy i literaturoznawcy pewnie będą jeszcze mieli co robić w przyszłości. To dobrze, bo dzięki temu Beckett jawi się w książce jako twórca, który ciągle wymaga badań, na którego można wciąż patrzeć z nowych, nieznanych wcześniej perspektyw, a może nawet taki, z którym można wejść w artystyczny dialog. Gontarski nie próbuje zamykać Becketta w określonych interpretacjach. Zamiast tego dostarcza czytelnikowi narzędzi do pogłębionej, analitycznej lektury tekstów artysty, w których wciąż jest miejsce na nowe odczytania i interpretacje – i to pomimo faktu, że napisano już na ten temat całą bibliotekę, a Towarzystwo Beckettowskie restrykcyjnie pilnuje inscenizatorów, czy aby nie naruszają zakazów ustanowionych przez samego autora.

Przewodnik kończy się obszerną bibliografią – kto więc chce studiować Becketta dalej, ten znajdzie długą listę najważniejszych pozycji, uzupełnioną drugą listą, także długą, do której trafiły inne publikacje, mniej znaczące, ale nie mniej ciekawe. Cieszy fakt, że można wśród nich wypatrzyć Antoniego Liberę, który od lat jest swoistym rzecznikiem Becketta w Polsce – tłumaczy go i popularyzuje, mając na koncie szereg poświęconych mu tekstów, od książek eseistycznych po wstępy do wydań dramatów. A jeśli komuś byłoby mało lektur, to wydawca dodał jeszcze na końcu wykaz wybranych przez Michała Lachmana polskich monografii i prac poświęconych Beckettowi, co uzupełnia bibliografię o obraz polskiego wkładu w wiedzę o twórczości Irlandczyka. Znajdziemy tam zarówno tytuły nowsze (na przykład wydaną w 2020 roku Recepcję twórczości Samuela Becketta w Polsce Ewy Brzeskiej), jak i starsze (Samuel Beckett Marka Kędzierskiego z roku 1990). Niekoniecznie niezbędnym, ale przyjemnym urozmaiceniem tekstu są też zdjęcia z polskich inscenizacji sztuk Becketta. Wszystko to składa się razem na książkę krótką, ale niebywale treściwą, wartą polecenia każdemu, kto nie chce zgubić się w pełnym mroku świecie autora Końcówki i poszukuje dobrego wprowadzenia do pogłębionych studiów nad jego twórczością.

 

autor / Stanley E. Gontarski

tytuł / Beckett. Przewodnik

tłumaczenie / Piotr Szymor

redakcja naukowa / Michał Lachman

wydawca / Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

miejsce i rok / Łódź 2024

– doktor nauk humanistycznych, urodzony i wykształcony w Lublinie.