12/2024
Obrazek ilustrujący tekst Archiwum wojny. Teatr w Rosji, rok trzeci

rys. Bogna Podbielska

Archiwum wojny. Teatr w Rosji, rok trzeci

Sztuka przestała być w Rosji bezpieczną przystanią. To powód milczenia większości twórców, którzy pozostali w Rosji, a także jeden z powodów emigracji niektórych z nich.

 

Czy można napisać coś sensownego o sytuacji rosyjskiego teatru w trzecim roku wojny bez bezpośredniego kontaktu z tym teatrem? Bez oglądania spektakli, obserwowania reakcji widowni, rozmów z ludźmi? Jedyne, co dziś możliwe, to sięganie do zasobów internetowych. Najobszerniejszym i budzącym zaufanie źródłem informacji o tym, co dzieje się dziś w teatralnej Rosji, jest internetowe pismo „Tieatr”, dostępne pod adresem oteatre.info (jego papierowe wydanie zostało na polecenie władz zamknięte jeszcze w 2022 roku). Można znaleźć w nim wiadomości o najnowszych premierach (także realizowanych przez rosyjskich emigrantów), recenzje, wywiady z twórcami, relacje z najważniejszych wydarzeń teatralnych za granicą, wreszcie obszerny serwis informacyjny dotyczący bieżącego życia kulturalnego – życia, w którym wojna stała się codziennością.

Na stronie oteatre.info próżno szukać składu redakcji. Być może jest to świadoma strategia – działać tak, by konkretne nazwiska nie przyciągały uwagi. Redaktorką naczelną pisma była do lutego 2022 roku Marina Dawydowa; jej antywojenny apel ukazał się pierwszego dnia wojny najpierw na Facebooku, a następnie na stronie pisma. Dawydowa wzywała ludzi teatru do podpisania skierowanej do władz i do prezydenta kraju odezwy o zaprzestanie działań wojennych, przy czym podkreślała, że występuje we własnym imieniu, jako obywatelka kraju-agresora, a nie jako redaktorka pisma czy dyrektorka międzynarodowego festiwalu NET[1]. Po tym, gdy zaczęła otrzymywać pogróżki, a na drzwiach swojego moskiewskiego mieszkania znalazła wielką, namalowaną sprayem literę „Z” (symbol poparcia dla wojny lub – w tym przypadku – groźba wobec jej przeciwników), wyjechała z Rosji (dzięki pomocy litewskich przyjaciół, jak opowiadała). Jako osoba znana i ceniona na Zachodzie otrzymała propozycję objęcia stanowiska dyrektorki programowej dramaturgicznej odnogi festiwalu w Salzburgu[2].

Od pierwszego dnia wojny na stronie pisma ukazuje się Kronika z podtytułem Teatr podczas działań bojowych (Chronika: tieatr wo wriemia bojewych diejstwij). W jej archiwalnych wydaniach znaleźć można szczegółowe informacje o reakcjach środowisk teatralnych w Rosji i na świecie na rosyjską agresję: o protestacyjnych listach i akcjach ulicznych; o gestach lojalnościowych, takich jak list otwarty rektorów uczelni wyższych, popierających rosyjską agresję (w tym liście znalazło się także nazwisko Grigorija Zasławskiego, rektora najbardziej znanej moskiewskiej uczelni teatralnej: Rosyjskiego Instytutu Sztuki Teatralnej GITIS); o akcjach propagandowych podejmowanych przez władze; o pojawiających się literach „Z”, już nie tylko na pojazdach wojskowych, ale i na frontonach wielu teatrów; o bojkotowaniu za granicą artystów lojalnych wobec Kremla; o czystkach w instytucjach kultury; wreszcie o decyzjach poszczególnych artystów o porzuceniu swoich stanowisk i emigracji.

Początkowo informacje w Kronice publikowano w rytmie tygodniowym, przy czym każdego dnia odnotowywano po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt zdarzeń. Od końca maja 2022 roku redakcja zdecydowała się przejść na chronologię miesięczną (najnowszy odcinek z października tego roku obejmuje trzydziesty trzeci miesiąc wojny), przy czym od dłuższego czasu w każdym miesiącu rejestrowanych jest kilka zaledwie wydarzeń[3]. Od samego początku każdy odcinek poprzedza ten sam wpis redakcyjny: „Kontynuujemy rejestrowanie tego, co dzieje się z teatrem i generalnie z kulturą w tych ciężkich czasach […]”. Posługiwanie się eufemizmami – „działania bojowe”, „ciężkie czasy” – wiele mówi o ostrożności redakcji. Po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę rosyjskie media szybko zdały sobie sprawę z ryzykowności demonstrowania sprzeciwu wobec odgórnych nakazów i zakazów, a określenie „specjalna operacja wojskowa”, użyte przez Władimira Putina w pierwszym dniu wojny, stało się, jak wiadomo, powszechnie obowiązującym. Zignorowanie zakazu używania słowa „wojna” i wyrażanie wprost sprzeciwu wobec działań Kremla prowadziło do likwidowania gazet i blokowania stacji telewizyjnych oraz mediów internetowych, a także do rozmaitych form represji wobec niepokornych dziennikarzy, naukowców, pisarzy i ludzi teatru, takich jak nadawanie osobom indywidualnym (ale też osobom prawnym) statusu „agenta obcego wywiadu”, wpisywanie na listy terrorystów i ekstremistów, wysokie mandaty, areszty i wyroki sądowe, a także wymuszona emigracja. Na tę ostatnią kwestię zwrócił ostatnio uwagę socjolog Boris Kagarlicki, lewicowy publicysta skazany na pięć lat kolonii karnej za „publiczne nawoływanie do działalności terrorystycznej i publiczne usprawiedliwianie terroryzmu lub propagandy terroryzmu”, a faktycznie za publikację antywojennych tekstów w wydawanym przezeń internetowym piśmie „Rabkor”. Odsiadujący wyrok Kagarlicki wydał oświadczenie, że nie zgadza się na wpisanie go na listę więźniów przeznaczonych na wymianę z Zachodem w sytuacji, gdyby do takiej operacji znowu miało dojść, bowiem uważa, że „wysyłanie za granicę osób niewygodnych od najdawniejszych czasów stanowi miękką formę represji i jako takie powinno być napiętnowane”[4].

W pierwszych dniach wojny Kronikę zdominowały antywojenne wypowiedzi, odezwy, informacje o podejmowanych przez przedstawicieli środowiska teatralnego krokach, będących wyrazem sprzeciwu wobec wojny. We wrześniu 2023 roku kompozytor Siergiej Newski, współpracujący m.in. z Kiriłłem Sieriebriennikowem i Borisem Juchananowem, mieszkający od 2015 roku w Berlinie, wspominał: „Był to tydzień [pierwszy po 24 lutego 2022 – K.O.] antywojennych listów: wszyscy wypowiadali się przeciwko wojnie, od związku producentów win do stowarzyszenia klownów”[5]. Jednocześnie posypały się rezygnacje z zajmowanych funkcji, a niektóre instytucje kultury ogłosiły zawieszenie działalności – taką decyzję podjęło na przykład kierownictwo Muzeum Sztuki Współczesnej „Garaż” (placówka wznowiła działalność w 2023 roku). W świecie teatru decyzję odejścia ze stanowiska jako pierwsza ogłosiła dyrektorka Centrum im. Wsiewołoda Meyerholda (CIM), Jelena Kowalska. „Nie mogę pracować dla zabójcy i otrzymywać od niego pensji”[6] – pisała 24 lutego 2022 roku. Reakcja władz była błyskawiczna. 29 lutego zwolniono Dmitrija Wołkostriełowa pełniącego funkcję szefa artystycznego Centrum, a 1 marca instytucję przyłączono do Szkoły Sztuki Dramatycznej, dawnego teatru Anatolija Wasiljewa (z którego Wasiljew odszedł przed wielu laty). W ciągu kilku dni zniknął z mapy Moskwy ważny ośrodek teatralny.

Centrum im. Wsiewołoda Meyerholda, nie mając do dyspozycji stałego zespołu, od lat stanowiło platformę dla niezależnych, młodych grup teatralnych i realizowało program łączący sztukę z politycznym i społecznym zaangażowaniem. 26 lutego 2022 roku „Tieatr” opublikował odezwę, której inicjatorami byli powszechnie znani artyści, m.in. aktorzy: Oleg Basyłaszwili, Alisa Frejndlich, Konstantin Rajkin, Jewgienij Mironow; reżyserzy: Walerij Fokin, Michaił Byczkow, Dmitrij Krymow, Andriej Moguczij, Wiktor Ryżakow; dyrektorka festiwalu Złota Maska Marija Riewiakina; dyrygent i skrzypek Władimir Spiwakow. Treść odezwy, dziś już niedostępnej na stronie pisma[7], uznać trzeba za nader ostrożną. Jej autorzy powoływali się przede wszystkim na doświadczenie II wojny światowej („w każdym z nas żyje genetyczna pamięć o wojnie”) i nawoływali „wszystkie strony konfliktu” do zatrzymania działań zbrojnych i rozpoczęcia rozmów. „Nawołujemy do zachowania tego, co najcenniejsze – do chronienia życia ludzkiego”. Odezwa szybko zebrała tysiąc podpisów. Niezależnie od tej inicjatywy, otwarty list do władz wystosował 28 lutego Lew Dodin. Dziś strona z jego listem również jest niedostępna. Sam Lew Dodin, po tym, gdy w maju 2023 roku odmówił zwolnienia ze swojego zespołu dwójki protestujących przeciwko wojnie aktorów (Daniły Kozłowskiego i Kseni Rappoport), spotkał się z szykanami: jego Mały Teatr w Petersburgu został zamknięty pod pretekstem nieprzestrzegania przepisów sanitarnych. Jednak wkrótce potem, po zapłaceniu mandatu, teatr został otwarty, a oboje aktorzy do dziś figurują w jego zespole. W zapowiadanym na listopad i grudzień bieżącego roku repertuarze Małego Teatru znaleźć można zarówno spektakle starsze, jak i nowsze. Przedstawienia z czasu przed inwazją reprezentują na przykład Miasto En na motywach mikropowieści Leonida Dobyczina (awangardowego pisarza z lat dwudziestych i trzydziestych minionego stulecia, którego twórczość została napiętnowana za formalizm, a nazwisko wymazane z historii literatury na wiele dziesięcioleci) w reżyserii Borisa Pawłowicza (premiera w 2021), Władca much Williama Goldinga czy legendarny spektakl Bracia i siostry według powieści Fiodora Abramowa w wersji z 2015 roku (po raz pierwszy wystawiony na scenie Małego Teatru w 1985). Są też premiery nowe, tegoroczne, w tym Osiem snów według Ucieczki Michaiła Bułhakowa (dramatu o Rosjanach uciekających przed rewolucją i wojną domową lat dwudziestych XX wieku, czyli o próbie ucieczki przed historią) w reżyserii Jany Tuminej oraz Sala nr 6 Czechowa w reżyserii Dodina. Tytuły symptomatyczne. Bardzo prawdopodobne, że Rosjanie przeżywają coś w rodzaju déjà vu: że powraca epoka teatru przemawiającego do widza między wierszami, posługującego się językiem ezopowym.

Losy pozostałych inicjatorów odezwy (i autorów innych protestów) potoczyły się różnymi torami i wiele mówią o tym, jak wojna wzmocniła istniejące już wcześniej podziały bądź spowodowała nowe. Jewgienij Mironow, wybitny aktor i od 2006 roku dyrektor moskiewskiego Teatru Narodów (grał na tej scenie w przedstawieniach takich gwiazd światowej reżyserii, jak Robert Wilson, Robert Lepage, Eimuntas Nekrošius czy Alvis Hermanis), w kilka miesięcy po podpisaniu antywojennej odezwy udał się do okupowanych przez wojska rosyjskie Mariupola oraz Doniecka i publicznie krytykował występujących przeciwko wojnie artystów. Dodać trzeba, że w tym samym czasie wieloletnia bliska współpracownica Mironowa, aktorka Czułpan Chamatowa, wyjechała z Rosji. Obecnie mieszka na Łotwie i gra – w języku łotewskim – w teatrze Alvisa Hermanisa, między innymi w prezentowanej na tegorocznym festiwalu „Kontakt” Krainie głuchych, poruszającym spektaklu o utracie i tęsknocie. Podczas spotkania po toruńskiej prezentacji przedstawienia aktorka powiedziała, że do Rosji nigdy już nie wróci.

Mniej u nas znany, ale ceniony w Rosji reżyser Michaił Byczkow w pierwszych dniach wojny sam zrezygnował z kierownictwa stworzonego przez siebie Festiwalu Andrieja Płatonowa w Woroneżu (na festiwalu tym w przeszłości występowało wielu polskich artystów), a z końcem 2023 roku „z powodu antywojennych wypowiedzi” został zwolniony ze stanowiska dyrektora woroneskiego Teatru Kameralnego, który to teatr założył w roku 1993. Wcześniej, w czerwcu minionego roku, wystawił spektakl Niech żyje król!, „wariację na temat dramatu Król umiera Ionesco”, jak głosi anons na stronie teatru. Zmiana tytułu, którą można by odebrać jako ironiczny komentarz do sytuacji politycznej, została na reżyserze wymuszona.

 

Po raz pierwszy od wielu lat osobiście zetknąłem się z sytuacją kontroli i ingerencji władzy w twórczość. W sensie dosłownym. […] Powiedzieli mi – nie można teraz wypuścić spektaklu z takim tytułem i nie dali na niego grantu. I o co chodzi, co to za tytuł: Król umiera? Czyli – kto umiera, co sugerujecie? O czym tu mówić – mijają już dwa lata, jak w naszym kraju szaleje cenzura[8].

 

Dalej reżyser komentował okoliczności, w jakich spektakl powstawał:

 

Działo się to wiosną 2023 roku, kiedy wszyscy już rozumieliśmy, dokąd ten świat wokół nas zmierza. Zamykane były teatry, zdejmowane z afiszy spektakle, odsuwani od pracy koledzy. Wszystkich nagle – i mnie również – dopadła myśl, że wszystko jest skończone. Zachowujemy się, jakbyśmy byli nieśmiertelni, dopóki nie zrozumiemy, że wszystko, co mamy, […] w każdej chwili może zniknąć[9].

 

Reżyser zobaczył w postaci Berengera nie Króla, lecz artystę – i w ten sposób spektakl stał się dlań pożegnaniem z życiem w teatrze. Skupienie na sobie, na własnym nieszczęściu jest prawdopodobnie częstą reakcją na wojnę i represje doświadczane przez wielu rosyjskich artystów, którzy odważyli się protestować. Trudno im zarzucić tchórzostwo czy konformizm. W tym samym wywiadzie Byczkow mówił (w nawiązaniu do innego spektaklu wystawionego już po rozpoczęciu wojny – Akademii śmiechu według napisanego przez Japończyka Kōkiego Miyatę dialogu między postaciami Autora i Cenzora):

 

Dla mnie ważne było […] pokazanie zderzenia kreacyjnej siły i kontroli, władzy. Bliski jest mi bohater tej historii – człowiek, który pozostaje artystą. Nie oszukuje siebie (że chodzi na te wasze zebrania, głosuje w sposób „właściwy” – czyż mało mamy konformistów, z których słynie nasz kraj epoki wielkich represji), nie, mój bohater wewnętrznie nie poddaje się, rozumie, że nie może inaczej, nie może przestać być artystą[10].

 

Można oczywiście odebrać te słowa jako wyraz eskapizmu, jako pragnienie znalezienia schronienia w świecie sztuki. Rzecz jednak w tym, że sztuka przestała być w Rosji bezpieczną przystanią. To powód milczenia większości twórców, którzy pozostali w Rosji, a także jeden z powodów emigracji niektórych z nich. Inny powód to niezgoda na wojnę i na sytuację, w której trzeba by współpracować z instytucjami zależnymi od decyzji urzędników i państwowych pieniędzy.

Po rozpoczęciu działań wojennych wyjechali z Rosji m.in. reżyserzy: Kiriłł Sieriebriennikow (skupił się na realizacji filmów i wystawianiu oper), Dmitrij Krymow, Jurij Butusow (przed emigracją szef artystyczny Teatru im. Jewgienija Wachtangowa), Mindaugas Karabauskis (przed wyjazdem ogłosił rezygnację z kierowania Teatrem im. Władimira Majakowskiego), Timofiej Kulabin, Siemion Aleksandrowski; aktorki i aktorzy, jak wspomniana już Czułpan Chamatowa, Renata Litwinowa (także pisarka, scenarzystka i reżyserka filmowa), Jana Trojanowa, Ingeborga Dapkūnaitė, Artur Smolianinow i Anatolij Biełow; scenografka Ksenia Pierietruchina; dramaturdzy Sasza Denisowa i Michaił Durnienkow. W momencie rozpoczęcia wojny Dmitrij Krymow znajdował się w Stanach Zjednoczonych; ogłosił wówczas, że nie widzi możliwości powrotu do Rosji. Nie przeszkodziło to w przyznaniu mu nagrody festiwalu Złota Maska w kwietniu 2022 – za spektakl Mozart. „Don Juan” – jednak już wkrótce jego spektakle zaczęły być usuwane z repertuarów teatrów, a jeśli były nadal grane, to bez nazwiska reżysera na afiszu. To stara praktyka, znana jeszcze z czasów stalinowskich. W 2024 roku Krymow pracował w Litwie i Łotwie. W Kłajpedzie, w tamtejszym teatrze dramatycznym, wystawił spektakl Requiem, inspirowany powieścią Harukiego Murakamiego Kafka nad morzem. Tak pisała o spektaklu Jewgienija Szermieniowa:

 

Artyści, którzy opuścili Rosję wiosną 2022 roku, nie potrafią wykonywać swojej pracy bez nawiązywania do trwającej katastrofy. Dmitrij Krymow wystawił już trzeci spektakl w dwóch krajach bałtyckich; ten najnowszy przypomina o tym, co dzieje się obok nas. Wojna jest tu obecna w sposób jawny, bez kamuflażu. Cała struktura Requiem przypomina sny, splątane nocne koszmary pomieszane ze wspomnieniami z dzieciństwa, kiedy chce się zamknąć oczy, zakryć uszy, żeby nie widzieć. Nie przeżywać wciąż od nowa tego samego koszmaru. Ale – podobnie, jak we śnie – jest to niemożliwe[11].

 

Karierze Fokina, który w 2014 roku podpisał petycję popierającą aneksję Krymu, antywojenny protest z lutego 2022 roku nie zaszkodził. Od 2003 stoi na czele Teatru Aleksandryjskiego w Petersburgu, obecnie w funkcji „prezydenta teatru”. Na grudzień tego roku zapowiadana jest premiera jego nowego spektaklu – Hioba na motywach starotestamentowej księgi. W jego teatrze wystawia między innymi Konstantin Bogomołow, jeden z nielicznych znanych poza granicami Rosji reżyserów teatralnych, który nie tylko nie podpisywał żadnych protestów, ale też od lat opowiada się po stronie Kremla. 30 września tego roku w Teatrze Aleksandryjskim odbyła się premiera spektaklu Matka. Gorzka sztuka (gra z nazwiskiem Gorkiego – po rosyjsku tytuł brzmi: Mat’. Gor’kaja pjesa) w reżyserii Bogomołowa i scenografii stałej współpracownicy reżysera, Łarisy Łomakiny. Sztuka, napisana przez samego Bogomołowa z udziałem Anny Nosowej, została w swej warstwie fabularnej – jak twierdził reżyser – „sprowokowana przez Gorkiego”, a w warstwie tekstowej „naszpikowana cytatami i odnośnikami w diapazonie: od Idioty i Zbrodni i kary do »niezwykłego zdarzenia z udziałem Władimira Majakowskiego«, mitu o Medei, przypowieści o matkach i Salomonie”[12] itp. Wśród autorów recenzji przedstawienia próżno szukać nazwisk znanych w Polsce krytyków, jak Roman Dołżański, Alona Karaś czy Marina Dawydowa; ze starszej gwardii ostali się Marina Dmitriewska, redaktorka naczelna pisma „Pieterburgskij tieatralnyj żurnał” i Nikołaj Piesoczyński, teatrolog. Dmitriewska nie bez sarkazmu podkreślała specyficzne dla wielu spektakli Bogomołowa chwyty rodem z tandetnego melodramatu. Piesoczyński dostrzegł w przedstawieniu przejawy nowej-starej postawy cynizmu, nawiązującej do pierwotnego, starożytnego znaczenia pojęcia, według którego wartości nie istnieją. „Kultura i wykształcenie, uważali cynicy, zabijają prawdziwą wiedzę, dlatego ideałem staje się ignorancja”[13]. Recenzent nie neguje estetycznych walorów spektaklu, nazywa teatr Bogomołowa „okrutnym” i sugeruje, że w postawie reżysera – totalnej pogardzie do otaczającej go rzeczywistości – objawia się prawda o świecie, który zdyskredytował sam siebie.

Konstantin Bogomołow i aktor Władimir Maszkow stali się czołowymi w środowisku teatralnym sprzymierzeńcami reżymu (choć nie brakuje i innych, jak choćby znany od lat ze swojej patriotycznej, jak ją określa, pozycji, były dyrektor festiwalu Złota Maska, Eduard Bojakow). Podczas gdy Bogomołow, jak się wydaje, prowadzi z władzami przebiegłą grę, to Maszkowa można nazwać klakierem Kremla. Jako pierwszy i jeden z nielicznych dyrektorów moskiewskich teatrów, zarządzający tzw. Tabakierką (czyli Teatrem Olega Tabakowa), kazał wywiesić na frontonie budynku wielką literę „Z”. Złowieszczy znak poparcia dla działań wojennych pojawił się masowo na teatrach w mniejszych miastach, często pod wpływem nacisków i gróźb ze strony lokalnych urzędników, jak twierdzi krytyk Anton Chitrow[14]. Nie znaczy to, że nie było wielu przypadków samodzielnych inicjatyw.

Obaj artyści, będący dyrektorami moskiewskich scen, otrzymali – zapewne w nagrodę – dwa inne teatry. Maszkow – Teatr Sowriemiennik, z którego w 2022 roku odwołano ówczesnego szefa artystycznego, Wiktora Ryżakowa, znanego między innymi ze współpracy z Iwanem Wyrypajewem. Natomiast Konstantin Bogomołow, stojący od 2019 roku na czele Teatru na Małej Bronnej, przejął w czerwcu bieżącego roku kierownictwo Teatru Romana Wiktiuka, pierwszego po 1991 roku prywatnego teatru założonego w Rosji i znanego z queerowej estetyki, dominującej w przedstawieniach pochodzącego ze Lwowa i zmarłego w 2020 roku Wiktiuka. Demonstrując przywiązanie do tradycji awangardy, Bogomołow zmienił nazwę teatru na Teatr – Scena Mielnikow, ponieważ budynek teatru znajduje się w dawnym Domu Kultury im. Rusakowa, zaprojektowanym przez słynnego konstruktywistę Konstantina Mielnikowa.

Obserwowanie (w Internecie) życia kulturalnego w Rosji po 2022 roku nasuwa refleksję, że to właśnie teatr został poddany przez władze najostrzejszym represjom. Szczytowym ich przejawem był ogłoszony 8 lipca tego roku wyrok sześciu lat kolonii karnej dla Swietłany Pietrijczuk i Żeni Berkowicz za „wspieranie terroryzmu” w sztuce Finist, jasny sokół (autorstwa pierwszej, w reżyserii drugiej), wystawionej w 2020 roku przez grupę teatralną Córki SOSO. Sprawa była nagłaśniana w polskich mediach, zatem przypomnę ją w skrócie. Spektakl, nagrodzony w 2022 roku przez jury festiwalu Złota Maska, to oparta na materiale dokumentalnym historia Rosjanek, które zostały żonami terrorystów z Państwa Islamskiego. Zanim zapadł wyrok, przed trwającym ponad rok procesem i w jego trakcie krytycy spektaklu zarzucali mu, poza rzekomym wspieraniem terroryzmu, dyskredytację rosyjskich mężczyzn[15], Spektakl obnażał położenie kobiet w patriarchalnym rosyjskim społeczeństwie, ukazując nieprzygotowane do życia młode dziewczyny, które, sfrustrowane stosunkiem do nich własnego otoczenia, łatwo wpadały w sieci zastawione na nie w Internecie przez bojowników ISIS, prezentujących się jako zakochani książęta ze Wschodu. Spektakl w istocie stawiał pytanie: co się dzieje ze społeczeństwem, w którym młode kobiety dokonują takich wyborów?

Trzeba podkreślić, że wyrok dla obu twórczyń ma charakter bezprecedensowy: nigdy dotąd, ani w Rosji, ani nawet w stalinowskim ZSRR, nie wsadzano do więzień za przedstawienie teatralne. Stalinowskim ofiarom represji ze świata sztuki stawiano zarzuty z paragrafu o zdradę ojczyzny. Krytyk Anton Chitrow wskazał trzy wiarygodne, jego zdaniem, motywy władz[16]. Po pierwsze, prawdziwym powodem decyzji o areszcie była antywojenna twórczość Żeni Berkowicz, zwłaszcza jej wiersze ogłaszane w mediach społecznościowych, a Swietłana Pietrijczuk posłużyła za uzasadnienie werdyktu. Po drugie, chodziło o zastraszenie niepokornej, coraz zresztą mniejszej części środowiska, bowiem tylko nieliczni głośno wspierali obie oskarżone; jako świadkowie obrony wystąpili: aktor starszego pokolenia Wieniamin Smiechow, znany z występów w legendarnych przedstawieniach Teatru na Tagance oraz aktorka teatralna i filmowa Ksenia Rappoport. Po trzecie, w całej tej sprawie mogło chodzić o uzasadnienie ataku na festiwal Złota Maska (którego jurorzy już w trakcie wojny nie tylko nagrodzili spektakl Berkowicz, ale też przyznali nagrodę emigrantowi wypowiadającemu się głośno przeciwko polityce Putina – Dmitrijowi Krymowowi). Protesty nie pomogły[17]. Po ogłoszeniu wyroku nawet artykuł w prorządowej „Gazecie.ru” ukazał się z nagłówkiem „Wszyscy płakali”. A członkini Rady przy Prezydencie Rosyjskiej Federacji Ewa Merkaczowa uznała wyrok za „nazbyt okrutny”[18].

Jednym z najbardziej dotkliwych ciosów wymierzonych w środowisko teatralne stało się przejęcie pod całkowitą kontrolę państwa niezależnego niegdyś festiwalu Złota Maska, już wcześniej obwinianego o sprzyjanie gustom stołecznych elit i o niewłaściwe decyzje, promujące teatr odległy od estetycznych upodobań urzędników od kultury (kwestia estetyki zawsze miała duże znaczenie w nagonkach na artystów i instytucje kultury). Zanim ministerstwo przystąpiło do demontażu festiwalu w jego dotychczasowej postaci, swoje stanowisko zademonstrował Związek Działaczy Teatralnych (STD), który pod wodzą aktora Aleksandra Kalagina przystąpił do „reformowania” festiwalu i zerwał współpracę z Asocjacją „Złota Maska”, zajmującą się organizacją festiwalu, wyborem jurorów i grup eksperckich. Na tym właśnie polegała specyfika festiwalu, że o jego programie i nagrodach nie decydowali urzędnicy ministerstwa kultury, lecz niezależni eksperci i jurorzy. Potem wydarzenia potoczyły się szybko: przewodniczącym STD w miejsce Kalagina został wspominany wyżej Władimir Maszkow, Marija Riewiakina została odwołana ze stanowiska dyrektorki festiwalu, zastąpił ją menadżer i członek partii Jedna Rosja – Władimir Miszarin. W tym roku festiwal odbył się, jednak w znacznie skromniejszym zakresie. Nie zostały przyznane nagrody w kilku kategoriach, a nominacje w dziedzinie nowego dramatu czy teatru eksperymentującego w ogóle zostały odwołane.

Po „zreformowaniu” Złotej Maski władze skupiły się na organizowaniu nowych bądź wzmacnianiu istniejących już przedsięwzięć teatralnych na tzw. prowincji. W tym roku duże medialne nagłośnienie towarzyszyło otwarciu Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Teatralnych im. Fiodora Dostojewskiego w Starej Russie w pobliżu Nowogrodu Wielkiego. Choć jest to już dwudziesta ósma edycja wydarzenia, dotąd było ono praktycznie nieznane. Dziś festiwal, któremu międzynarodowość zapewniły zespoły z Indii, Chin i Białorusi, wyraźnie wysforował się na pierwsze strony gazet. Jego prezydentem jest obecnie Michaił Porieczenkow, gwiazda filmu i teatru, jeszcze jeden (obok takich postaci jak Zachar Prilepin) entuzjasta aneksji Krymu, Donbasu i Ługańska. Podczas otwarcia imprezy Porieczenkow zapowiedział transformację festiwalu: „Chcemy, żeby dowiedzieli się o nim wszyscy, nie tylko tutaj, ale i poza granicami naszej Ojczyzny [pisownia oryginalna – K.O.]”[19]. Intencja władz jest jasna: dezawuowaniu i likwidowaniu instytucji centralnych towarzyszy dowartościowywanie prowincji. Kryje się za tym dążenie do wykreowania nowych elit, nowych ośrodków kultury.

Mimo iż na rosyjską kulturę oddziałuje dziś polityka dokręcania śruby i straty wydają się nieuchronne, to sytuacja jest złożona: nie brakuje w niej paradoksów. Po aresztowaniu Żeni Berkowicz jej spektakle (poza Finistem) nadal były w Moskwie pokazywane, przede wszystkim w założonym przez reżyserkę w 2018 roku niezależnym teatrze Córki SOSO (nazwa nie jest ironicznym nawiązaniem do imienia Stalina, lecz do imienia innego Gruzina – estradowego piosenkarza Soso Pawliaszwilego). I dopiero teraz, 15 listopada tego roku, Berkowicz sama zdecydowała o rozwiązaniu grupy i zaprzestaniu grania w Rosji jej spektakli[20]. Nadal działa Teatr.doc, najbardziej polityczna i niezależna scena w przedwojennej Rosji. W programie teatru na listopad znajduje się inscenizacja dramatu Michaiła Durnienkowa, emigranta, który niedawno uczestniczył w Warszawie, obok między innymi Iwana Wyrypajewa, w zdarzeniu pod nazwą „Echo Lubimowki” – publicznym czytaniu antywojennych rosyjskich dramatów.

 

[1] Obecnie pełny tekst odezwy można znaleźć tu: https://rosinca28.ru/teatr/marina-davydova-opyblikovala-obrashenie-k-teatralnym-deiateliam.html, dostęp: 10.11.2024.

[2] W tym roku pisali o jej koncepcji programowej m.in. Anna S. Dębowska na łamach „Gazety Wyborczej” i Jacek Marczyński w „Rzeczpospolitej”; zob. https://wyborcza.pl/7,113768,31235790,zatrudnia-rosjan-ale-dziala-wbrew-propagandzie-kremla-festiwal.html oraz https://www.rp.pl/muzyka-klasyczna/art40985921-festiwal-w-salzburgu-mniej-gwiazd-wiecej-polityki (w obu przypadkach dostęp płatny).

[3] Zob. https://oteatre.info/hronika-mesyats-33/, dostęp: 3.11.2024.

[4] Źródło: https://meduza.io/news/2024/11/14/sotsiolog-boris-kagarlitskiy-osuzhdennyy-po-delu-ob-opravdanii-terrorizma-poprosil-ne-vklyuchat-sebya-v-spiski-na-obmen-zaklyuchennymi, dostęp: 16.11.2024. Boris Kagarlicki jest autorem wielu publikacji wydawanych także poza Rosją; w Polsce w wydawnictwie Krytyki Politycznej wyszła w 2012 roku jego książka Imperium peryferii.

[5] Źródło: https://www.colta.ru/articles/specials/29735-sergey-nevskiy-shkola-emigrantov, dostęp: 16.11.2024.

[6] Źródło: https://oteatre.info/kovalskaya-protest/, dostęp: 25.11.2024.

[7] Można ją znaleźć w archiwalnym numerze zablokowanego na terenie Rosji pisma Colta: https://www.colta.ru/news/29634-spivakov-freyndlih-i-urin-podpisali-antivoennoe-obraschenie, dostęp: 10.11.2024.

[8] Ten i następne dwa cytaty pochodzą z wywiadu Olgi Fuks z Michaiłem Byczkowem z 30.04.2024; źródło: https://oteatre.info/mihail-bychkov-i-ty-vdrug-osoznayosh-konechnost-i-hrupkost-svoego-mira/, dostęp: 10.11.2024.

[9] Tamże.

[10] Tamże.

[11] Źródło: https://oteatre.info/krymov-sny/, dostęp: 13.11.2024.

[12] Fragment recenzji Natalii Siwierinej; źródło: https://www.forbes.ru/forbeslife/520828-gor-kaa-dola-kak-konstantin-bogomolov-v-aleksandrinskom-teatre-issleduet-materinstvo?ysclid=m0z5m8r1em645523991, dostęp: 15.11.2024.

[13] Źródło: https://masters-journal.ru/premiera-bogomolova-v-aleksandrinskom, dostęp: 20.10.2024.

[14] Zob. wypowiedź Chitrowa w streamie „Kak ustrojena cenzura w Rossii” przygotowanym przez redakcję opozycyjnego pisma „Meduza”; źródło: https://www.youtube.com/watch?v=1atGkioFhLc, dostęp: 10.11.2024.

[15] Zob. https://www.bbc.com/russian/articles/cv2gp0gk0zdo, dostęp: 16.11.2024.

[16] Zob. https://www.youtube.com/watch?v=1atGkioFhLc, dostęp: 16.11.2024.

[17] „Tieatr” relacjonował w szczegółach przebieg procesu.

[18] Źródło: https://www.gazeta.ru/social/2024/07/08/19373611.shtml, dostęp: 16.11.2024.

[19] Źródło: https://tass.ru/kultura/22285159, dostęp: 16.11.2024.

[20] Zob. https://oteatre.info/berkovich-snimaet-spektakli/, dostęp: 20.11.2024.