
rys. Bogna Podbielska
Molière vs Molier (część 2)
Boy uczynił ze światopoglądu francuskiego dramaturga jedno ze źródeł swojej własnej ideologii. W tym ujęciu jest on egzemplifikacją światopoglądu laickiego, antyklerykalnego oraz krytykiem przywar mieszczańskich – satyrykiem piętnującym rodzimą dulszczyznę.
Czterechsetlecie urodzin Molière’a zostało odnotowane w Polsce, gdzie rocznicę obchodzono wprawdzie mniej hucznie, ale równie godnie. Teatr Polski w Warszawie, pod dyrekcją Andrzeja Seweryna, przygotował inscenizację Don Juana w tłumaczeniu Bohdana Korzeniewskiego, reżyserii Piotra Kurzawy, z Krzysztofem Kwiatkowskim w roli tytułowej. Premiera spektaklu odbyła się 29 stycznia 2022 roku, a jego przesłaniem były słowa: „Obłuda jest obecnie występkiem powszechnym”, co dowodziło tezy, iż choć Molière nie był dramaturgiem historycznym, to pozostawał na wskroś politycznym. Twierdzenie to stanowiło niewątpliwie negatywny komentarz do rządzącej w tamtym czasie Polską formacji prawicowej.
W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej (Muzeum Teatralne) odsłonięto wystawę pt. „Polski Molier”. Można ją było zwiedzać od 27 stycznia do 30 czerwca 2022. Recenzję ekspozycji autorstwa Barbary Osterloff zamieścił miesięcznik „Teatr” (nr 6/2022). Pismo odnotowało również dwie inscenizacje Don Juana – w reżyserii Radosława Rychcika (Feliks Platowski, Cierpienia wiecznego playboya, „Teatr” nr 6/2022) oraz wspomnianą już Piotra Kurzawy (recenzja Anny Szymonik, tamże).
Rocznicę dostrzegły również „Rzeczpospolita”, „Teologia Polityczna” (numer pt. Molier. Rozpoznanie śmiechem z 13 lutego 2023) oraz „Polityka”. Ta ostatnia w dziale Kultura 15 stycznia 2022 roku zamieściła relację Kingi Strzeleckiej-Pilch z francuskich uroczystości i wydarzeń kulturalnych związanych z rocznicą. Natomiast na łamach „Rzeczpospolitej” ukazał się szereg artykułów poświęconych francuskiemu dramaturgowi, w tym wywiad z Jerzym Radziwiłowiczem pod intrygującym tytułem Don Juan tłumaczy Moliera. Radziwiłowicz, który, będąc świadomym językowej nieprzystawalności do wrażliwości współczesnych widzów dotychczasowych przekładów tej twórczości, głównie autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego, podjął się na nowo przetłumaczyć wybrane teksty. Zwrócił uwagę na szerszy kontekst odbioru Molière’a w Polsce, znacznie się różniący od francuskiej tradycji interpretacyjnej. Podkreślił, iż w naszym kraju funkcjonuje on głównie jako komediopisarz, i zasugerował, że z tego powodu pozostaje w Polsce w cieniu Szekspira – dramaturga historycznego („Rzeczpospolita” z 12 stycznia 2022). Teza ta znakomicie współbrzmi z rozpoznaniami Tomasza Łubieńskiego zawartymi w książce Molier nasz współczesny (Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2013). Autor, inspirując się sądami Jana Kotta, podjął temat rywalizacji Szekspira i Molière’a w zbiorowej świadomości Polaków i upatrywał dominacji pierwszego w szczególnych realiach historycznych, które w dwudziestym wieku powodowały w Europie Środkowo-Wschodniej większe zainteresowanie sztuką odpowiadającą na pytanie o naturę zła i jego źródła historyczne. Szekspir miałby być tym, który obnażył niemoralność dążenia do władzy i opisał katastrofalne skutki absolutyzmu, co w minionym wieku zilustrowały dyktatury Hitlera i Stalina. Pominięto tu nieco Michaiła Bułhakowa, który w ważnej książce pt. Życie pana Moliera na przykładzie relacji francuskiego dramaturga i Ludwika XIV stawiał uniwersalne pytanie o związki artysty z władzą, skupiając się na swoim, i sobie podobnych pisarzy, stosunku do Stalina.
Ta tradycja odczytywania Molière’a jako autora niehistorycznego, pokutująca wciąż w Polsce, mogła być przyczyną mniejszego zainteresowania francuskim autorem i jego okrągłymi rocznicami, choć, z drugiej strony, przeniesiono akcent na jego „polityczność” – polityczny i krytyczny potencjał jego twórczości. Trzeba jednak przyznać, iż żadna z opcji politycznych w naszym kraju nie zdołała Molière’a zawłaszczyć ani sobie przywłaszczyć. Sądzę, że polska tradycja molierowska jest wciąż bardziej obciążona interpretacją Boya, niż moglibyśmy przypuszczać, i że nie chodzi tylko o anachroniczność przekładów jego dzieł. Zwracało na to uwagę wielu historyków literatury, przede wszystkim Wacław Borowy, m.in. w rozprawce Boy jako tłumacz z 1922 roku. Pisała o tym szeroko Janina Pawłowiczowa we wstępie do wyboru jego komedii, który ukazał się w serii „Biblioteka Narodowa” (II, 248) Zakładu Narodowego im. Ossolińskich w 2001 roku (s. LXXII i nn.; por. Patryk Kencki, Staropolski Molière, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2021). Boy miałby uczynić język Molière’a nam bliższym poprzez stylizowanie na język staropolski – Molière Boya jest sarmacki.
Dziś położyłbym akcent nie tylko na spolonizowanie idiomu molierowskiego, lecz przede wszystkim na fakt, iż Boy uczynił ze światopoglądu francuskiego dramaturga jedno ze źródeł swojej własnej ideologii, znacznie przy tym redukując przesłanie Molière’a. W tym ujęciu jest on egzemplifikacją światopoglądu laickiego, antyklerykalnego oraz krytykiem przywar mieszczańskich – satyrykiem piętnującym rodzimą dulszczyznę. W tym odczytaniu zatraca się zupełnie geniusz Molière’a, potrafiącego precyzyjnie opisać strukturę władzy zwierzchniej, ukazać jej subtelne powiązania z hierarchią wartości kościelnych, obnażyć jej nadużycia. Przede wszystkim zapomniano o jego wymiarze duchowym, quasi-religijnym, o artyście doszukującym się w człowieku zmysłu prowadzącego do dobra i wolności.
Takiemu Molière’owi przeciwstawił Boy swojego Molière’a – patrona projektu modernizującego społeczeństwo, asenizującego właściwie jego moralność i wnikającego głęboko w więzi społeczne, na przykład poprzez propagowanie regulacji urodzin. Z Molière’a czerpał Boy argumenty przeciwko tradycyjnie pojmowanej rodzinie, która miałaby stanowić efekt mieszczańskiego dążenia do zysku (kontraktu), a także, potencjalnie, źródło społecznych patologii, w tym zdrady małżeńskiej i męskiego strachu przed byciem zdradzonym. Zresztą tezę, że „walka z obłudą” – postulat wywiedziony z Molière’a – stała się podstawą społecznego pragmatyzmu Boya, postawił już sto lat temu Karol Irzykowski w Benjaminku. Rzeczy o Boyu-Żeleńskim (Nakładem Księgarni F. Hoesicka, Warszawa 1933, s. 69; por. także: Boy, Flirt z Melpomeną i inne flirciki (wieczór trzeci), Krakowska Spółka Wydawnicza, Kraków 1922 (w trzechsetną rocznicę urodzin pisarza!), rozdz. pt. Molier (1622–1922)). Oddajmy głos samemu Boyowi. We Flircie z Melpomeną w następujący sposób charakteryzował pryncypia Molière’a: „Molier jest jednym z szermierzy, którzy najdzielniej przyczynili się do przyspieszenia koniecznej i zbawczej przemiany: nim spełni się w historii, w nauce, spełniła się w jego duchu; jest on zwycięskim współtwórcą nowego świata. […] I została po nim ta dobroczynna siła, która »wciąż będzie gniotła niewidzialna«, aby przerabiać »zjadaczy chleba« nie w aniołów wprawdzie, ale w ludzi; a to wiele, bardzo wiele, może więcej…” (dz. cyt., s. 239).
Nie jest teraz istotnym, że Boy, definiując przesłanie Molière’a, odwołał się do stereotypowych pojęć polskiego romantyzmu: przeanielenia postulowanego przez dojrzałego Juliusza Słowackiego, a także idei dochodzenia przez lud do swojej świadomości, co stanowi odwołanie do myśli Maurycego Mochnackiego. Ważne, że Molière był dla Boya architektem idealnego społeczeństwa, opartego na wskazanych wartościach. Mimo że wedle Żeleńskiego były to ideały emancypującego się ludu: „[…] ideał życia, ideał uczciwości, rozumu i swobody” (dz. cyt., s. 239), a zatem te, które z pozoru wydają się uniwersalistyczne, to jednak my – dzisiaj – wiemy, gdy patrzymy na te pomysły poprzez pryzmat tragicznego wieku dwudziestego, że tego typu projekty przemiany społecznej nigdy nie są uniwersalne ani obojętne i że próby wprowadzania ich w czyn prowadzą do wielu niewinnych ofiar. Wskazałbym to jako powód, dla którego Polska w 2022 wykazała pewną wstrzemięźliwość podczas obchodów rocznicy urodzin Molière’a. Bliższa spontanicznej wrażliwości Polaków wydaje się wciąż bezkompromisowa, bezinteresowna i heroiczna romantyczna tradycja polskiego teatru. To do niej odwoływano się chętniej podczas manifestacji o charakterze politycznym, na przykład w okresie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (performans Dziady na Mickiewicza w reżyserii Oskara Sadowskiego).
W dziejach kultury polskiej był moment, w którym dziedzictwa Adama Mickiewicza i Molière’a spotkały się. Wiąże się on z tradycją Puław. W Domu Gotyckim w latach dwudziestych dziewiętnastego wieku przygotowywano do ekspozycji portret autora Ballad i romansów, a księżna Izabela Czartoryska w Katalogu pamiątek złożonych w Domu Gotyckim w Puławach umieściła m.in. krótki eseistyczny portret Molière’a (zob. Izabela Czartoryska, Pisma literackie i estetyczne. Antologia, wstęp, wybór i oprac. Aneta Kwiatek, Księgarnia Akademicka, Kraków 2014). Wiemy, iż Adam Mickiewicz posiadał w prywatnej bibliotece Œuvres Molière’a (nouvelle édition, Paris 1749). Tradycje te pod pewnymi względami zbiegną się jeszcze na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku za sprawą Władysława Mickiewicza, najstarszego syna wieszcza, który w swoim paryskim mieszkaniu przy ulicy Guénégaud 7 prowadził salon patriotyczny, w którym koncertował m.in. Ignacy Jan Paderewski, a wspomnienia dawnej świetności Polski przybierały, zdaniem świadków epoki, charakter minispektakli teatralnych. Patronat Molière’a kojarzy się wszystkim miłośnikom teatru właśnie z Pałacem Guénégaud – pierwszym lokum paryskiej Opery oraz Comédie-Française. Czyżby tu biły źródła Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego? To splot rozmaitych, z pozoru kompletnie odmiennych, w istocie pokrewnych tradycji teatralnych: dziedzictwa romantycznego, dziedzictwa Molière’a, komedii dell’arte, a nawet teatru dworskiego, dziś byśmy powiedzieli prywatnego, osobistego, intymnego – dwornego.
Idea przemiany, która była niejednokrotnie formułowana podczas jubileuszu Molière’a we Francji, nie ma nic wspólnego z przypisywaną dramaturgowi przez Boya inżynierią społeczną. Huster, pod wpływem Jouveta – którego książka Molière et la comédie classique (Molière i komedia klasyczna) została wznowiona przez Gallimarda w 2022 z przedmową Érica Rufa (książka zawiera wskazówki dla aktorów wcielających się w postaci z jego sztuk, pomagające zrozumieć, jak za pomocą dykcji nie tyle przedstawiać, ile „odmalować” to, czym jest na przykład hipokryzja; dz. cyt., s. 57) – ową przemianę określił mianem odkrycia Innemu tej prawdy, kim nie przypuszczało się, że się jest (zob. Francis Huster, Molière mon Dieu, dz. cyt., s. 44). Zdaniem aktora-autora wpisuje się to w system, który w teatrze stworzył Szekspir – Hamlet, widząc ducha, odkrywa, że sam jest już martwy, iż jest duchem.
Podczas obchodów rocznic urodzin i śmierci Molière’a słychać było odgłosy dawnych, acz wciąż dających o sobie dotkliwie znać sporów politycznych rodem m.in. jeszcze z Trzeciej Republiki, a także przełomowych dla dziejów teatru odczytań jego twórczości. Molière otworzył bowiem teatr na awangardę. Słyszę dziś tutaj i odgłosy polskiej tradycji teatralnej, przede wszystkim idei „teatru przemiany” sformułowanej przez Jerzego Grotowskiego. Jest on tą postacią, która najprawdopodobniej, w ukryciu, stała za wieloma uroczystościami, jakie odbyły się w latach 2022–2023, w latach Molière’a. Jednak ograniczony zasięg obchodów rocznic Molière’a w naszym kraju, brak u nas publicznej nad nim refleksji, świadczy o tym, że Polska nie leży już w granicach kultury frankofońskiego świata.