Budowanie wspólnoty
„Każdy nasz spektakl powinien korespondować z miastem. Sosnowiec potrzebuje dowartościowania, wiary we własne możliwości i wzmacniania tożsamości lokalnej, która budowana jest na wielokulturowości” – mówią Iwona Woźniak i Jacek Jabrzyk w rozmowie z Magdaleną Figzał-Janikowską.

rys. Kinga Czaplarska
MAGDALENA FIGZAŁ-JANIKOWSKA Spotykamy się na początku nowego roku. Chciałam zatem poprosić Was o krótkie podsumowanie ostatnich dwunastu miesięcy w Teatrze Zagłębia. Które z realizowanych projektów miały dla Was największe znaczenie? Jakie działania zamierzacie kontynuować?
IWONA WOŹNIAK Przede wszystkim to był kolejny rok realizacji programu, który wspólnie stworzyliśmy dla tego miejsca. W każdym sezonie staramy się rozwijać naszą koncepcję programową, która obejmuje repertuar, ale również działania związane z pedagogiką teatru, nurtem społecznym, digitalizacją zbiorów archiwalnych czy wreszcie rozbudową siedziby. Wszystkie te obszary są dla nas bardzo ważne, choć realizacja poszczególnych zadań jest oczywiście uzależniona od dotacji i dodatkowych środków, o które nieustannie walczy cały zespół. Mamy za sobą bardzo pracowity rok, który przyniósł też dużo powodów do radości. Przede wszystkim udało się zrealizować wiele z zaplanowanych działań i jest to bez wątpienia zasługa wszystkich działów teatru oraz osób w nich pracujących. Cieszymy się z udanych premier artystycznych, ale także z rekordowej liczby widzów w minionym roku. W samych działaniach edukacyjnych wzięło udział kilka tysięcy osób – dzieci, młodzieży, dorosłych. Jesteśmy też dumni z projektu digitalizacji naszych zbiorów, który realizujemy z Biblioteką Śląską. Dzięki niemu archiwalia będą dostępne dla wszystkich zainteresowanych. Kontynuujemy również działania związane z planem rozbudowy budynku, która ma umożliwić lepsze funkcjonowanie teatru i jego społeczności. Bardzo ważne jest dla nas tworzenie wspólnoty – osób i instytucji, które wymieniają się z nami doświadczeniami. Takiemu budowaniu więzi służą projekty Laboratorium Pedagogiki, Klasa Partnerska czy zainicjowany w minionym roku projekt Teatr Niezbędny, którego celem jest zrzeszenie osób reprezentujących nieinstytucjonalny ruch teatralny na Śląsku i w Zagłębiu.
JACEK JABRZYK Miniony rok, a właściwie miniony sezon teatralny, był w pewnym sensie pierwszą próbą powrotu do normalności i stabilności po różnych kryzysach i obostrzeniach, które dotyczyły instytucji kultury w poprzednich latach. Bardzo miłym zaskoczeniem było dla nas to, że tak wielu widzów powróciło do teatru. W minionym sezonie artystycznym odnotowaliśmy frekwencyjny rekord – odwiedziło nas ponad pięćdziesiąt jeden tysięcy widzów. Myślę, że mamy się z czego cieszyć, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o niewielkim teatrze z jedną sceną, którego widownia mieści niewiele ponad trzysta osób. Większość naszych przedstawień graliśmy przy kompletach bądź nadkompletach na widowni. To siódmy rok naszej obecności w Teatrze Zagłębia, co sprawia, że mamy rozpoznany teren, znamy miasto, publiczność i wiemy też, które z pomysłów programowych się sprawdziły. Dopiero konfrontacja z widzem pozwala na weryfikację założeń. Myślę, że to, co okazało się trafionym pomysłem, to na pewno lokalność, na którą kładziemy szczególny nacisk w naszych realizacjach.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Skąd Wasze zainteresowanie lokalnymi historiami?
JABRZYK Zainteresowanie lokalnością wynika z tego, że tworzymy ten teatr w konkretnym miejscu i siłą rzeczy powinniśmy się do tego miejsca odwoływać. Ważne jest dla nas to, żeby opowiadać o tym mieście, jego historii i współczesności, a także o ludziach, którzy tutaj żyli i żyją. Te historie lokalne i tożsamościowe cieszą się wśród publiczności dużą popularnością. Jako teatr staramy się pośredniczyć w ich odkrywaniu i przekazywaniu. W ostatnim roku zrealizowaliśmy trzy spektakle, które w różny sposób zgłębiały tematy lokalne: Persona. Ciało Bożeny Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy, Historia Sosnowca Katarzyny Szyngiery i Weroniki Murek oraz Szpilmanowie Cezarego Tomaszewskiego i Joanny Bednarczyk. Kiedy rozmawiam z reżyserami, których zapraszamy do Sosnowca, zawsze staram się opowiadać im o mieście, organizować jakieś wycieczki, tak by mogli poczuć tutejszy klimat. Dzieje się tak nie tylko w przypadku realizacji tych przedstawień, które w bezpośredni sposób dotykają lokalności. Uważam, że każdy nasz spektakl powinien w jakiś sposób korespondować z miastem. Stąd przedstawienia mają często charakter większych projektów artystyczno-społecznych – wiążą się z wychodzeniem w teren, wchodzeniem w tkankę miasta, integrowaniem publiczności.
WOŹNIAK To, że wprowadzamy do repertuaru historie lokalne, jest też odpowiedzią na to, co często słyszeliśmy na początku naszej pracy w tym miejscu – że nie uda się zbudować takiej wspólnoty widzów. Oczywiście nie jest to prawdą. Myślę po prostu, że Sosnowiec potrzebuje dowartościowania, wiary we własne możliwości, wreszcie wzmacniania tożsamości lokalnej, która budowana jest na pewnej charakteryzującej go wielokulturowości. Warto też powiedzieć, że pierwsze przedstawienia związane z lokalnością poprzedziły spacery miejskie, które zaczął organizować pracownik teatru Paweł Ptak. Popularność tych spacerów bardzo nas zaskoczyła – są to często kilkudziesięcioosobowe grupy, a czasem i takie, które przekraczają sto pięćdziesięcioro uczestników, jak było w przypadku spaceru po Środuli, czyli osiedlu, na terenie którego mieściło się dawne getto. Nasz teatr historii lokalnych jest więc odpowiedzią na potrzeby mieszkańców. Jest również próbą opowiadania o tym, co zapomniane bądź wyparte, jak w spektaklu Środula. Krajobraz Mausa.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Czy nie obawiacie się jednak, że stawianie na lokalność ogranicza w pewien sposób możliwy zasięg oddziaływania Waszych przedstawień?
JABRZYK Myślę, że jest wręcz przeciwnie. Okazuje się, że te spektakle spotykają się z dużym zainteresowaniem nie tylko naszej lokalnej widowni, ale także tej spoza regionu. Jeździmy z nimi na festiwale i pokazujemy je szerszej publiczności. W gruncie rzeczy te lokalne historie mają często bardzo uniwersalny charakter. Nawet Historię Sosnowca można odbierać jako spektakl o powstawaniu przemysłowego miasta, a lokalność nadaje tej opowieści jedynie pewien szczególny koloryt. Uważam, że przy pomocy lokalnych historii można mówić o wielu istotnych tematach, które bliskie są także doświadczeniom mieszkańców innych regionów. Należy też pamiętać, że lokalność jako temat pojawiła się na sosnowieckiej scenie już wcześniej, w spektaklach takich jak Korzeniec, Koń, kobieta i kanarek czy Czerwone Zagłębie.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Wspomnieliście o spacerach performatywnych, ale jako teatr organizujecie bardzo dużo projektów o charakterze partycypacyjnym – są to warsztaty, wykłady, Laboratorium Pedagogiki Teatru. Jaki efekt przynoszą tego typu działania?
WOŹNIAK Efektów jest bardzo wiele. Zacznę może od Laboratorium Pedagogiki Teatru, z którego jestem szczególnie dumna. Ma ono formę kursu, cyklicznych spotkań zrzeszających osoby działające w tym obszarze. Ten projekt jest bardzo potrzebny, ponieważ na południu Polski niewiele mamy takich kursów. Z jednej strony umożliwia on rozwijanie kompetencji w zakresie edukacji teatralnej, z drugiej zaś stawia na wymianę doświadczeń. Nie jest to projekt jednosezonowy, jego celem jest systematyczne budowanie wokół Teatru Zagłębia społeczności pedagogów i pedagożek teatru. Od kilku lat jego koordynatorką jest Agata Kędzia. Innym projektem z zakresu pedagogiki teatru, w ramach którego rozwijamy współpracę ze szkołami średnimi, są Klasy Partnerskie. To pozwala nam umieścić teatr w programie nauczania, tuż obok innych przedmiotów. Prowadzimy też lekcje teatralne i warsztaty skierowane do osób w różnym wieku. Właściwie każdą premierę – szczególnie jeśli dotyczy ona trudniejszego tematu – staramy się obudować cyklem wydarzeń towarzyszących o charakterze społeczno-edukacyjnym, które pojawiają się już na etapie pracy nad produkcją. Robimy to po to, aby nasze spektakle były w pełni dostępne, aby przybliżyć odbiorcom temat czy język danego przedstawienia. Traktujemy teatr jako świetne narzędzie do pracy i rozmowy ze społecznością. Jest to bardzo świadoma i bardzo konsekwentnie budowana linia programowa.
JABRZYK Działania włączające widza są naszą konkretną reakcją na potrzeby publiczności. Nieustannie staramy się budować sojusze z różnymi grupami wiekowymi i społecznymi. Polegają one na wymianie doświadczeń. Jeśli chodzi o współpracę z młodzieżą, bardzo dużą popularnością cieszy się spektakl niezgoda.jpg w reżyserii Justyny Łagowskiej, który prezentujemy w szkołach. Był on pokłosiem pandemii, powstał po naszych rozmowach z psychologami miejskimi, którzy alarmowali, że młodzi ludzie bardzo źle znosili czas izolacji i obostrzeń. Chcieliśmy zwrócić się w stronę problemów młodych osób – to o nich opowiada niezgoda.jpg. Spektakl grany jest w klasie, czyli w naturalnym środowisku uczniów i uczennic. Po krótkiej przerwie odbywają się warsztaty z pedagożką teatru i psycholożką, podczas których uczestnicy mogą porozmawiać o emocjach, które wywołało w nich przedstawienie. W ten sposób teatr staje się jakimś rodzajem terapii, tak bardzo potrzebnej w tych czasach.
WOŹNIAK Myślę, że warto też wspomnieć o mniejszym projekcie skierowanym do najmłodszych odbiorców, jakim jest spektakl Literówka w reżyserii Moniki Kiwak, również zrealizowany poza naszą siedzibą – po to, by pokazać, że teatr może zaistnieć w różnych przestrzeniach publicznych. Nieustannie staramy się wychodzić z teatrem do widza, sprawiać, by był dostępny. Mamy poczucie, że te mniejsze projekty, poza naszą sceną, mają duże znaczenie i są bardzo potrzebne w regionie.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Od początku Waszej dyrekcji stawiacie na inkluzywność i repertuar, który obejmuje potrzeby różnych widzów. Z jednej strony są to przedstawienia młodych, wyrazistych twórców poruszających się w obrębie nowej estetyki teatralnej, z drugiej – spektakle komediowe, muzyczne, familijne. Na ile ten model teatru sprawdza się w Sosnowcu?
WOŹNIAK Przede wszystkim należy podkreślić, że jesteśmy teatrem miejskim i jedyną sceną w Sosnowcu. Zgodnie ze statutem, ale też z naszymi założeniami, chcemy otwierać się na szeroką publiczność i różne potrzeby odbiorców. Repertuar musi więc być zróżnicowany – mieści się w nim nurt przedstawień lokalnych, familijnych, rozrywkowych czy wreszcie tych, które kierujemy do młodzieży szkolnej. Myślimy o teatrze jako o wspólnocie, która nikogo nie wyklucza. Ta inkluzywność jest bardzo ważna i wynika z naszych różnych doświadczeń zawodowych. Jako instytucja miejska Teatr Zagłębia funkcjonuje dla mieszkańców i powinni oni czuć się dobrze w tej przestrzeni. Oczywiście proponując ten różnorodny repertuar, na pierwszym planie zawsze stawiamy sztukę i dbamy o wysoki poziom artystyczny realizacji, o czym świadczą wybory Jacka dotyczące reżyserów i reżyserek.
JABRZYK Tak, zgodzę się z Iwoną, że są to podstawowe zadania tego typu instytucji. Jako jedyny teatr w mieście musimy dzielić repertuar względem funkcji, które ma on spełniać. Różne zjawiska i nurty teatralne, które w Krakowie czy Warszawie mają swoje odrębne sceny, u nas muszą być prezentowane w jednej przestrzeni. U podstaw naszego programu pojawiło się słowo „dialog” – i to jest coś, co nadal wyznacza kierunek myślenia o roli Teatru Zagłębia. Dialog jest przede wszystkim wymianą, w związku z tym staramy się być uważni i słuchać publiczności. Chodzi również o czerpanie z miasta – nie tylko z jego historii, ale też multikulturowości. Jest to miasto, w którym krzyżują się różne wpływy i tożsamości. Doświadczenia autochtonów mieszają się z doświadczeniami ludności napływowej, która stanowi bardzo duży odsetek mieszkańców. Ta różnorodność jest bardzo interesująca, to ona staje się paliwem, siłą napędową naszych działań. Myślę, że naszą rolą jako instytucji kulturalnej jest stymulowanie różnych procesów twórczych, nie tylko w teatrze, lecz także w przestrzeni pozaartystycznej. Naszym zadaniem jest uruchamianie myślenia o funkcjonowaniu tego miasta, jak również reagowanie na potrzeby jego mieszkańców. Ważnym spektaklem z ubiegłego sezonu był Tajemniczy ogród w reżyserii Justyny Sobczyk – przedstawienie familijne, które wchodzi w tematykę społeczną, opowiada o odmienności, wykluczeniu, niepełnosprawności. Z kolei obecny sezon otworzyliśmy Filmofonią. Koncertem piosenek filmowych – propozycją, która mieści się w jeszcze innym, muzycznym nurcie.
WOŹNIAK Warto także wspomnieć o wyjątkowej historii teatru w Sosnowcu, który powstał wcześniej niż miasto. Właściwie stał się przyczynkiem do powstania miasta. Został zbudowany z prywatnych środków miłośników sztuki teatralnej, z czystej potrzeby rozwijania tej dziedziny. Stał się szóstą stałą sceną w Polsce i pierwszą sceną w tym regionie. Sosnowiecki teatr był zatem inicjatywą społeczną i od początku koncentrował wokół siebie określoną społeczność. Również dziś ta społeczność ma duży wpływ na funkcjonowanie teatru. Staramy się słuchać tych głosów, wliczając głosy krytyki. To one stymulują nasze działania. Wiele projektów powstaje też jako efekt omawiania pewnych problemów z lokalnymi działaczami, reprezentantami miasta czy – w przypadku projektów szkolnych – z pedagogami i nauczycielami. Uważność i wzajemne słuchanie się są dla nas podstawą.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Do współpracy zapraszacie twórców z różnych obszarów współczesnego teatru, bardzo często są to autorzy i autorki głośnych przedstawień danego sezonu. Czym kierujecie się w doborze realizatorów Waszych premier?
JABRZYK Nasz repertuar jest zawsze wynikiem rozmowy – naszej rozmowy, ale też rozmowy z artystami. Fakt, że często są to autorzy i autorki głośnych premier, jest sprawą drugorzędną i raczej kwestią przypadku. Ważne jest, aby byli to artyści wyraziści, tacy, którzy mają swój język teatralny i własną estetykę, również tacy, którzy w ciekawy sposób pracują z zespołem artystycznym. Moim obowiązkiem jest dbanie o kondycję artystyczną zespołu, zatem staram się proponować zróżnicowany repertuar, ale też różne modele pracy z reżyserem. Aktor, trochę tak jak sportowiec, musi być w nieustannym treningu. Im bardziej ten trening jest zróżnicowany, tym lepsze efekty przynosi. Jeśli chodzi o konkretne propozycje repertuarowe, są one zawsze wynikiem rozmowy z twórcami – wspólnym poszukiwaniem ciekawych, fascynujących tematów, których nie narzucamy z góry. Myślę, że tylko taki sposób współpracy jest w stanie zaowocować spektaklem, który jest kreacją artystyczną, a nie tylko realizacją zamówienia.
WOŹNIAK Warto dodać, że udało nam się zaprosić do współpracy już bardzo wielu twórców, których nazwiska pojawiły się w naszym programie. Nie zawsze jest to łatwe przy prowadzeniu instytucji, która ma ograniczony budżet. Jako zespół podejmujemy więc ogromne starania, aby pozyskać środki publiczne z różnych źródeł i mimo trudności realizować programowe wizje. Myślę też, że trudności, z jakimi się mierzymy, dotyczą wszystkich instytucji miejskich – są one usytuowane najniżej w hierarchii państwowych instytucji kultury. Mamy zespół wspaniałych pracowników, fachowców w swoich dziedzinach, i nie możemy zaproponować im wynagrodzenia adekwatnego do ich kompetencji. Jesteśmy po współKongresie Kultury, na którym mocno wybrzmiała potrzeba wprowadzenia pewnych zmian systemowych dotyczących finansowania takich instytucji jak nasza. Uważam, że przeprowadzenie takich reform jest niezbędne dla ich dalszego funkcjonowania.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Teatr Zagłębia jest jedyną sceną w Sosnowcu, ale jedną z kilku w regionie. Wasze relacje z innymi teatrami nie opierają się na rywalizacji, lecz na partnerstwie i dialogu, czego dobrym przykładem był projekt Zagłębie//Śląsk, w ramach którego zrealizowaliście dwa spektakle: Nikaj na scenie Teatru Zagłębia i Węgla nie ma na scenie Teatru Śląskiego. Ten projekt pokazał, że teatr może znosić antagonizmy między Śląskiem a Zagłębiem. A może w ogóle są one tylko stereotypem?
JABRZYK Być może antagonizm to zbyt mocne słowo, ale na pewno istnieją różnice między tymi regionami. Celem tego projektu nie było zacieranie różnic, ale pokazanie, że różnienie się może być dużą wartością. Na projekt złożyły się nie tylko spektakle, ale też konferencja naukowa, mecze piłkarskie między drużyną Teatru Zagłębia i drużyną Teatru Śląskiego, a także spacery performatywne i słuchowisko śląsko-zagłębiowskie emitowane w tramwaju łączącym oba teatry. Wszystkie te działania uruchomiły niesamowity przepływ energii, obejmujący nie tylko nasze teatry, ale jakiś szerszy obszar debaty społecznej. Staraliśmy się, aby projekt był rozpięty na kilku poziomach – z jednej strony miał charakter ludyczny, z drugiej zaś społeczny i naukowy. Ukoronowaniem tego przedsięwzięcia były dwa wspomniane przez Ciebie spektakle, które do dziś pozostają w repertuarach obu teatrów.
WOŹNIAK Wracając do pytania o antagonizmy, myślę, że one trwają, ponieważ poruszamy się na styku dwóch odmiennych kultur i tradycji. Wydaje mi się jednak, że nauczyliśmy się już akceptowania tych różnic i funkcjonowania obok siebie. To jest bardzo wartościowe, bo te różne strefy kontaktu zawsze otwierają na drugiego człowieka. Nikaj w reżyserii Roberta Talarczyka doprowadził do ciekawej konfrontacji publiczności dwóch regionów. Na to przedstawienie przyjeżdżają widzowie, którzy nigdy wcześniej nie byli w Teatrze Zagłębia. Choć początkowo martwiliśmy się o bariery językowe, okazało się, że fragmenty grane w języku śląskim są zrozumiałe dla wszystkich, co tylko podkreśla bliskość i nieustanne przenikanie się tych odmiennych tradycji. Są to tematy, które powinny być podejmowane w działaniach artystycznych, dlatego mam nadzieję, że ten projekt będziemy kontynuować.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA Iwono, w Twoim przypadku to poruszanie się na styku różnych kultur można odnieść do dwóch prowadzonych przez Ciebie teatrów. Kierujesz sceną w sercu Zagłębia Dąbrowskiego oraz od lat prowadzisz Teatr Naumiony w Ornontowicach, który jest zakorzeniony w historii i tradycji Górnego Śląska. Czy poruszanie się między tymi odmiennymi przestrzeniami nie sprawia trudności?
WOŹNIAK Jeśli chodzi o działalność instytucjonalną, są to dwie zupełnie różne funkcje, więc pełnienie ich nie powoduje trudności. Z drugiej strony, jeśli przyjrzeć się działalności artystycznej tych teatrów, odnajduję w nich pewne cechy wspólne – uprawiany w Sosnowcu teatr historii lokalnych jest w istocie bardzo zbliżony do tego, czym zajmuję się w Teatrze Naumionym, czyli do pracy z lokalnością i żywą tradycją. Myślę, że w obu tych regionach wciąż bardzo potrzebne jest umacnianie tożsamości poprzez sztukę.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA W tym sezonie artystycznym zainicjowaliście jeszcze jeden projekt o charakterze integracyjnym – myślę o sympozjum Teatr Niezbędny, które miało stać się platformą zrzeszającą artystów reprezentujących ruch amatorski i offowy na Śląsku i w Zagłębiu.
WOŹNIAK Tym sympozjum chcieliśmy pokazać, że teatr ma różne formy i funkcje, ale w moim odczuciu zawsze jest niezbędny. Stąd też tytuł projektu, nawiązujący do książki Lecha Śliwonika. Hasło to jest również zachętą do spojrzenia na teatr poza opozycjami: instytucjonalny – nieinstytucjonalny, profesjonalny – amatorski. Oczywiście teatry te różnią się od siebie, ale wszystkie są potrzebne i mogą wzajemnie się inspirować. Zorganizowanie tego sympozjum w teatrze instytucjonalnym miało być gestem otwierającym, zapraszającym do wspólnej dyskusji. Jeśli poważnie podchodzimy do hasła, jakim jest inkluzywność, powinniśmy stwarzać przestrzeń dla współistnienia różnych form teatralnych.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA W 2021 roku ogłosiliście konkurs na projekt rozbudowy i modernizację zabytkowej siedziby Teatru Zagłębia. Jakie funkcje ma spełniać ta nowa przestrzeń artystyczna? Na jakim etapie są obecnie prace projektowe?
WOŹNIAK Kiedy przyszliśmy tutaj w 2018 roku, towarzyszył nam zamiar poszukania nowej przestrzeni dla drugiej sceny teatru. Szybko zorientowaliśmy się też, że niezbędne jest przeprowadzenie remontu obecnej siedziby. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że możliwe będzie rozbudowanie teatru na tak szeroką skalę. Kiedy otrzymaliśmy potwierdzenie tej inwestycji od władz miasta, ogłosiliśmy konkurs na projekt. Mamy ciekawą koncepcję projektową, która zakłada wyeksponowanie fasady zabytkowego budynku, ale też otulenie go nową architekturą. Z powodów ideowych rozstaliśmy się z pierwszym projektantem. Obecnie dokończeniem prac projektowych zajmuje się inne biuro, wyłonione w drodze przetargu. Chcemy stworzyć nową przestrzeń o wielu funkcjach. W budynku tym znajdzie się duża scena, z widownią mieszczącą czterystu widzów, ale także niezbędna infrastruktura, która umożliwi realizowanie działań pedagogicznych i warsztatowych. Nowy teatr ma służyć również jako miejsce aktywności społeczno-edukacyjnej. Przepełnia nas ogromna radość, że możemy zrealizować rozbudowę, ale też mamy poczucie dużej odpowiedzialności za każdy szczegół tego projektu.
JABRZYK Rozbudowa teatru z wielu powodów jest koniecznością. Po pierwsze, nasz budynek, który ma już sto dwadzieścia osiem lat, wymaga gruntownego remontu. Po drugie, w obecnej siedzibie po prostu się nie mieścimy. Nie mamy profesjonalnej sali prób, a poszczególne działy ulokowane są w różnych budynkach. Nowa przestrzeń sprawi, że w końcu wszyscy będziemy mogli pracować w jednym miejscu. Nie chcę wchodzić w szczegóły projektu architektonicznego, ale przewiduje on bardzo nowoczesne rozwiązania sceniczne i funkcjonalne. Ma być to również teatr spełniający ideę miejsca ekologicznego, zakładający kierowanie się zasadami zielonego budownictwa. Sosnowiec jest miastem, które nie posiada wyrazistego centrum, chcielibyśmy zatem, aby to teatr stał się w pewnym sensie sercem miasta. Jako miejsce działań artystycznych, ale też miejsce spotkań – przestrzeń, w której mieszkańcy będą chcieli przebywać. Mamy przed sobą bardzo dużo pracy i wyzwań natury logistycznej, ponieważ na czas rozbudowy nie zamierzamy zawiesić działalności artystycznej. Już teraz szukamy zatem miejsc, w których moglibyśmy prezentować przedstawienia. Z projektem rozbudowy wiąże się szereg trudności i zadań, które musimy skoordynować, ale z drugiej strony jest to fascynujący proces, na którego efekty wszyscy czekamy. Być może w wymiarze symbolicznym inauguracja tej sceny będzie jakimś nowym otwarciem dla samego miasta, czego bardzo byśmy sobie życzyli.
FIGZAŁ-JANIKOWSKA W takim razie ja również tego Wam życzę.
Iwona Woźniak (1977)
menedżerka kultury, teatrolożka, animatorka kultury, reżyserka, doktor nauk humanistycznych. Od 2018 roku dyrektorka Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Uhonorowana Nagrodą Marszałka Województwa Śląskiego za upowszechnianie i ochronę dóbr kultury. Od 2014 roku współprowadzi fundację zajmującą się wsparciem kultury i edukacji, a w szczególności działalnością Teatru Naumionego z Ornontowic.
Jacek Jabrzyk (1976)
reżyser, od 2018 roku zastępca dyrektorki ds. artystycznych Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Opolskim i reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Studiował także wiedzę o teatrze w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Stworzył ponad dwadzieścia spektakli teatralnych, m.in. w Krakowie, Wałbrzychu, Olsztynie, Toruniu, Tarnowie, Sosnowcu, Katowicach i Gliwicach.