2/2012

Mięso za mięso

Miarka za miarkę Thomasa Ostermeiera w koprodukcji berlińskiej Schaubühne i festiwalu Salzburger Festspiele to głównie poważny moralitet, choć z zachowanym tragiczno-komicznym charakterem dramatu.

Obrazek ilustrujący tekst Mięso za mięso

fot. Arno Declair

„Nikt z nas nie zostałby zbawiony, gdyby jedyną miarą była sprawiedliwość” – mówi adwokat Antonia z Kupca weneckiego w Opowieściach afrykańskich według Szekspira Krzysztofa Warlikowskiego. A co w sytuacji, gdy miary nie ma, a człowiek zostaje sprowadzony do fizyczności, mięsa i krwi? Czy możemy wtedy mówić o odkupieniu i zbawieniu?
Akcja Miarki za miarkę rozgrywa się w brudnej łaźni wyłożonej złotymi kafelkami. Na środku leży wielki kryształowy żyrandol, a po prawej stronie sceny znajduje się wąż ogrodowy i odpływ. Scena ma klasyczny pudełkowy kształt, wzdłuż ścian stoją podesty wyłożone dywanami i poduszkami. Całość robi wrażenie pogrążonego w kryzysie królestwa, pamiętającego wciąż czasy świetności.
Stróż więzienny i Angelo wyglądają podobnie. W kolorowych garniturach egzekwują posłuch dla władzy, z tym, że pierwszy wykonuje rozkazy, a drugi ma ambicje ustawodawcze. Lucio ma na sobie kolorową afroperukę i okulary przeciwsłoneczne, przypomina showmana z programu rozrywkowego. Wykonuje obsceniczne gesty, jest przerysowany. Książę Vincentio, grany przez legendę niemieckiego teatru, Gerta Vossa, to podstarzały gwiazdor filmowy i elegant w starym stylu. Walcząca o ułaskawienie brata zakonnica Isabella nosi biały habit nowicjuszki przepasany czerwonym różańcem. Skazany na śmierć za spółkowanie przed ślubem Claudio jest chudy, ma długie, ciemne włosy i zarost, a na sobie białą bieliznę. Jednoznacznie kojarzy się z popularnym obrazem Chrystusa. Przez większość spektaklu siedzi na podeście po prawej stronie, tuż obok ogrodowego węża, z którego jest często polewany. Tak wygląda jego więzienie.
Książę Vincentio oświadcza, że wyjeżdża, i mianuje swoim zastępcą Angela, którego ulubionym zajęciem jest obmywanie ścian szlauchem. Teraz ma on na sobie nie tylko gumowe rękawiczki, ale też blaszaną koronę. Kto nie zostanie szybko uratowany, spłynie wraz z nieczystościami. Leżący na ziemi kryształowy żyrandol, symbol moralnego upadku Wiednia, unosi się w górę i kołysze nad głowami. Claudio ma odpowiedzieć za grzechy wszystkich w królestwie, którzy kłamią, mordują i wykorzystują się wzajemnie.
Tekst Miarki za miarkę Williama Szekspira u Ostermeiera uległ pewnym zmianom. Nie tylko zniknęły postacie komiczne, a cały potencjał Łokcia czy Pianki dźwiga Lucio, ale również pojawiła się miłość podstarzałego księcia Vincentia do zakonnicy w nowicjacie, Isabelli, i ich ostateczny ślub. Za zmiany te odpowiadają rodzimy dramaturg Schaubühne Marius von Mayenburg oraz Peter Kleinert, dyrektor berlińskiej szkoły teatralnej „Ernst Busch”.
Nazajutrz po wyjeździe księcia wyraźnie skacowany Lucio budzi się z trudem. Odkrywa infekcję w miejscu intymnym. Noc musiała być burzliwa. W czasie rządów Angela nie ma już mowy o zabawie. Lucio to rozumie, ubiera się więc i sprząta poduszki. Gorąco kibicuje Isabelli, błagającej o łaskę dla brata, podpowiada, udziela instrukcji. Niestety, Angelo zdania nie zmienia. Pozostaje nieprzejednany, sprawia wrażenie niewzruszonego. Za chwilę jednak odchodzi na bok, wkłada sobie palec do gardła i wymiotuje. Według Nowego Testamentu: „Nie to, co wchodzi do ust, kala człowieka, lecz to, co z ust wychodzi, to kala człowieka” (Mt 15, 11) i „Nie masz nic na zewnątrz poza człowiekiem, co by wchodząc w niego, mogło go skalać, lecz to, co wychodzi z człowieka, to kala człowieka”1 (Mk 7, 15). Żyrandol zjeżdża w dół. Ściemnienie. Stróż więzienia przynosi pół świniaka. Lucio przywiązuje go do żyrandola, który lekko unosi się w górę. Na podłodze zostają ślady krwi.
Strażnik staje przed tuszą wieprzową i wykraja z niej kawałek mięsa. Językiem obraca w ustach wykałaczkę. Wchodzi książę Vincentio w przebraniu zakonnika. Bierze Claudia za rękę, prowadzi do świni i każe dotknąć surowego mięsa. Podaje mu na nożu odrobinę krwi. Tłumaczy, że jego istnienie zależy wyłącznie od łaski Angela, że jest tylko pyłkiem. Zrównuje go z kawałkiem mięsa, w dodatku nieczystego, bo wieprzowego. Przecież jest grzesznikiem. Następnie Vincentio mnich schodzi ze sceny, podaje nóż przypadkowemu widzowi i wychodzi. Angelo wiesza się na żyrandolu głową w dół. Rozkłada ręce na boki, niczym ukrzyżowany. Świniak spada na podłogę. Angelo upada tuż obok. Szybkim ruchem zakłada na głowę blaszaną koronę.
Dotknięcie surowego mięsa pozwala dotrzeć do ukrytego sensu istnienia. Zmysłowe doświadczenie mięsności zapewnia o jego trwaniu, daje oparcie2. Jak przekonuje Jolanta Brach-Czaina, mięsność stanowi przyzwolenie na największą słabość istnienia, a nawet podnosi ją do rangi najwłaściwszej jego formy. Konsekwencją etyczną takiego stanu rzeczy jest wzajemne ofiarowanie. „Tym, co wydaje mi się najbardziej poruszające w mowie wspólnego ciała świata, jest rozgrzeszenie przez mięsność. Mięso, jako nieunikniony cel istnienia, stanowi istnienia usprawiedliwienie, rozgrzesza je i gwarantuje mu sens. [...] Nasze istnienie nie jest absurdalne, skoro stanowimy mięso dla innych. A także możemy czerpać stąd minimum pewności moralnej: cokolwiek zrobimy, jakkolwiek wielką popełnimy zbrodnię, nasze istnienie nigdy nie stanie się totalnie złe, bo zawsze posłużymy jeszcze jako pokarm dla życia”3. Mięsność usprawiedliwia istnienie, rozgrzesza je, czyniąc możliwym do przyjęcia dla całej wspólnoty. Czynność ofiarna ma oczyszczającą moc odkupienia4. Tak Biblia przedstawia ofiarę Chrystusa: „Wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc »Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje«. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: »Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów«” (Mt 26, 26–27).
Kiedy Isabella przychodzi po raz kolejny prosić o łaskę, kładzie się krzyżem. Zdaje się silnie zaangażowana w to, co mówi i robi, ale jednocześnie niepewna i krucha w swoim religijnym amoku. Scena jej rozmowy z Angelem jest niezwykle emocjonalna i pełna napięć. On żąda jej dziewictwa w zamian za życie Claudia. Nie jest to jednak wyłącznie próba okazania władzy, bowiem Angelo autentycznie nie jest w stanie oprzeć się Isabelli. Próbuje ją pocałować, ona gwałtownie wyrywa się i wpada w świńską tuszę. Angelo zostaje z zakonnym welonem w ręce. Ona odkręca wodę, kieruje w jego stronę szlauch, po czym klęka i zaczyna histerycznie się modlić. Przemoczony Angelo wyciąga usztywnienie z kołnierzyka koszuli. Traci zahamowania. Opryskuje Isabellę wodą z ogrodowego węża, rzuca się na nią i całuje. Leży na niej tuż obok połówki świni. Mówi: „Was Sie sagen, hat so viel Sinn, dass meine Sinne davon schwanger werden” („Pani słowa mają tyle sensu, że za ich sprawą moje zmysły stają się ciężarne”). Pojawia się tutaj gra słów – po niemiecku „Sinn” oznacza zarówno „sens”, jak i „zmysł”.
Wchodzi strażnik z wiadrem i mopem. Zaczepia znów wieprzową tuszę o żyrandol. Zmywa krew z podłogi. Znajduje kawałek mięsa i chowa go do kieszeni marynarki. Nożem odcina świni racicę, a chwilę później piłą mechaniczną – łeb. Wkłada go do wiadra i nakrywa mopem, po czym pakuje wszystko do plastikowego worka, który przejmuje Angelo. Wspólnie wylewają wodę, sprzątają podłogę olbrzymią ściągaczką do wody i rozkładają dywan. Za moment wraca książę.
Do akcji wkracza Mariana, porzucona przed laty narzeczona Angela, choć trudno w przypadku tej postaci mówić o jakiejkolwiek aktywności. Gra ją odtwórca roli Claudia, ubrany w króciutką sukienkę z falbankami i białe pończochy. Na twarzy ma maskę przerażonej dziewczynki, z namalowanymi wielkimi, szeroko otwartymi oczami. Mariana jest niezgrabna, przygarbiona i całkowicie wycofana. W koronkowym welonie na głowie pokornie czeka, aż Angelo zostanie zmuszony do poślubienia jej. Tym razem Vincentio wkłada mu na głowę mop. Mówi: „So Angelo hat Schwein gehabt” („Więc Angelo miał świnię”), kiedy tamten odkrywa, że teraz to on został oszukany i Claudio wciąż żyje. Wydaje się więc, że sprawiedliwość została wymierzona. „Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała pańskiego, sąd własny je i pije” (1 Kor 11, 28–29).
Wszyscy stają się ofiarami władzy, boskiej lub ludzkiej. Książę głaszcze po głowie podlizującego mu się Lucia i dyryguje grupą śpiewającą renesansowe pieśni. Orzeka: „Mass für Mass. Schwein für Schwein” („Miarka za miarkę. Świnia za świnię”). Herta Müller pisała, że człowiek jest tylko bażantem na tym świecie, bo jest tak słaby wobec tego, co przynosi los. Okazuje się, że jest znacznie gorzej. Człowiek jest mięsem.

1. Wszystkie cytaty z Ewangelii podaję według Biblii warszawskiej (1975).
2. Por. J. Brach-Czaina, Szczeliny istnienia, Kraków 1999.
3.Tamże.
4. Por. tamże.

 

Schaubühne am Lehniner Platz w Berlinie
i Salzburger Festspiele
Miarka za miarkę Williama Szekspira
reżyseria Thomas Ostermeier
premiera 17 sierpnia 2011