5/2012

Nie cierpię przedstawień z aktorami na krzesłach

„Czuję się twórcą, autorem moich zdjęć-obrazów” – mówi Thomas Aurin, niemiecki fotograf teatralny, w rozmowie z Bartłomiejem Miernikiem.

Obrazek ilustrujący tekst Nie cierpię przedstawień z aktorami na krzesłach

fot. Thomas Aurin

BARTŁOMIEJ MIERNIK Jaki wpływ na Pańskie zdjęcia mają wymagania rynku wydawniczego w Niemczech?

THOMAS AURIN Na sprzedaży gazet robi się po prostu biznes. Zdarza się, że zdjęcie, które jest moim faworytem, ląduje w gazecie, ale liczę się z tym, że konkurencja, której zależy na zdjęciach ustawianych, zbliżeniach znanych aktorek, wybierze inne fotosy. Jest oczywiście różnica między dziennikami i tygodnikami popularnymi a prasą branżową, jak Theater der Zeit czy Theater Heute. W prasie branżowej zwraca się większą uwagę na dobór zdjęć do artykułów, redaktorzy częściej wybierają sceny zbiorowe spektakli.

MIERNIK Jak wygląda Pana praca na próbach, chciałbym ją poznać detalicznie. Czy Pan, jak Wojciech Plewiński, przychodzi na próby z drabiną, by szukać oryginalnych kadrów?

AURIN Teatrem, w którym najczęściej pracuję, jest Volksbühne, gdzie nikt nie trzyma się systemu prób generalnych. Bywa jedna generalna. Jest też jedna próba, blisko terminu premiery, z reguły na dwa dni przed nią, na której dochodzi do pełnego przebiegu przedstawienia. To na niej mam okazję fotografować, oraz oczywiście na generalnej. Robię wtedy maksymalną ilość zdjęć.

MIERNIK Zaczynał Pan od fotografowania tańca.

AURIN Będąc wolnym strzelcem, fotografowałem na próbach prasowych berlińskiej sceny offowej. Pewna grupa teatru tańca miała swoje miejsce, w którym odbywały się premiery, byłem jedynym który wówczas zajmował się tańcem, chodziłem na próby. Wtedy sporo moich zdjęć kupowały gazety. Nauczyłem się, że ruch nasyca zdjęcie. Bardzo mnie motywuje, gdy w spektaklu pojawia się duża dawka choreografii, nie cierpię małoobsadowych przedstawień z aktorami na krzesłach.

MIERNIK Cechą charakterystyczną Pana zdjęć jest to, że aktorzy nie mają świadomości, że robi im Pan ujęcia. Są niejako przyłapani w sytuacji teatralnej. Czy powodem jest to, że podczas prób fotograf staje się niemal przezroczysty? Nie przeszkadza reżyserowi, technicznym w zmianie dekoracji, aktorom?

AURIN Jestem integralnym elementem tej pracy. Muszę być tylko o krok wolniejszy od aktorów i nie intensyfikować swojej obecności.

MIERNIK Gdzie leży granica, której fotograf w teatrze nie powinien przekroczyć? Gdy rozmawiam z fotografami, starają się nie przeszkadzać w próbie, nie być wirusem. Wiadomo, jakich emocji doświadcza reżyser i aktorzy podczas próby. Czuł Pan kiedyś, że jest blisko przekroczenia tej granicy?

AURIN Staram się uważać na aktorów, w których emocje się kumulują. Niekiedy po spojrzeniu aktora można wyczuć, że należy przestać robić zdjęcia. Podeszło się zbyt blisko i trzeba się wycofać. Z kolei podczas prób bez publiczności aktorzy wykorzystują fotografa, mówią wtedy do obiektywu, ogniskują na nim swoją uwagę. Staram się tego unikać.

MIERNIK Pośród niektórych fotografów istnieje pogląd, że fotografia cyfrowa jednak ogranicza. Uważają, że zdecydowanie lepsze zdjęcia robili aparatami analogowymi. Ja osobiście nie widzę większej różnicy. Cyfrowa za to pozwala tworzyć szybciej, nie marnować czasu w laboratorium nad odczynnikami.

AURIN Różnicę można wyczuć w odbitkach czarno-białych. Nie zdarzyło się, bym był zadowolony z cyfrowej czarno-białej odbitki. Cyfrowa technika bardzo szybko się rozwija. Widzę to choćby po zdjęciach, które robiłem kilka lat temu. Technika poszła niesamowicie do przodu.

MIERNIK O fotografach teatralnych zwykło się mawiać, że są odtwórczy, że fotografują dzieło skończone, mają jedynie pokazać, jak spektakl wygląda.

AURIN Ja niewątpliwie czuję się twórcą, autorem moich zdjęć-obrazów. Ale też wiem, że muszę teatrowi zaoferować parę standardowych fotek pokazujących całe plany sceniczne, kilka zbliżeń głównych aktorek. Są teatry, w których zestaw zdjęć, jaki oddaję, musi być zaopatrzony w takie fotosy. Na przykład Berliner Ensemble jest teatrem, w którym ważne jest, by zdjęcia sprzyjały... rozpoznawalności aktorów. Ale i tam zdarza się, że wybierają zdjęcie rozmyte, celowo nieostre, i robią z niego plakat przedstawienia. Stoję na dwóch nogach: jedna opiera się twardo o ziemię, a ta druga może sobie pobrykać. Tak definiuję moją pracę.

MIERNIK Ciężko być jednak artystą gdy scenograf potrzebuje wiele pełnych planów scenicznych pokazujących jego pracę, a aktorka skróty na swoją osobę, bo właśnie gra w pięknym kostiumie. Istnieje szereg współtwórców, którym musi się Pan podporządkować.

AURIN No tak, niestety. Zależy jednak, co jest naszym celem, gdzie chcemy, by nasze zdjęcia trafiły. W Volksbühne istnieją dwie podświetlane witryny przed teatrem. Fotografom zależy, by ich zdjęcia tam trafiły. W innych teatrach dział literacki potrzebuje dziesięć zdjęć aktorów do programu spektaklu. Ze scenografem nie miewam problemów, zawsze jedno zdjęcie robię w szerokim kącie, by pokazać cały plan sceniczny. Wystarczy (uśmiech).

GŁOS Z SALI Nie udaje się Panu zrobić doskonałych zdjęć, bo nie może Pan podczas próby chodzić po scenie. To oczywiście nie jest Pana wina, może w innych teatrach udostępniają Panu lepsze warunki. W ostatnich latach fotografa odsuwa się od sceny. Pewnie cierpi Pan, że obecnie nie może wejść na scenę, powtórzyć ujęcia, ustawić światła.

AURIN Nie cierpię. Mógłbym wejść na scenę, tylko po prostu tego nie robię. Tak, jak nie robię zdjęć podczas prób prasowych, gdzie w ścisku wielu fotografów strzela zdjęcia z widowni, wolę robić zdjęcia podczas tego ostatniego przebiegu, o którym wspominałem. Nie demonizujmy tego przejścia z fotografii analogowej do cyfrowej. W ciągu ostatnich pięciu lat przeszedłem przez dwa pokolenia aparatów cyfrowych. Cyfrówka ułatwia pracę, nie muszę zmieniać filmu.

BARTŁOMIEJ SOWA Co by się stało, gdyby Pan sięgnął jednak po stary aparat analogowy i robił zdjęcia za pomocą techniki, w której pracowali fotografowie pięćdziesiąt lat wstecz? Bo może za dwa lata będziemy oglądali zdjęcia z niebieskim i czerwonym szkiełkiem na oczach. Technika 3D jest już obecna w filmie, gdzie jest więcej funduszy. Niebawem ta technika stanie się ogólnodostępna. Czy Pana nie stać dziś na dodatkowe ograniczenie sprzętowe, by właśnie na przekór zrobić też trochę zdjęć w zupełnie innej technice?

AURIN Przypominam: najczęściej zdjęcia muszę zrobić w ciągu jednej próby, co w zdjęciach reportażowych jest sytuacją naturalną. Pan by chciał, bym wziął sztalugi i farby i zaczął biegać za aktorami, by ich namalować? Korzystając w dzisiejszych czasach z analogowego aparatu, stałbym się „hobbystą, miłośnikiem fotografowania”, takim, który w ogródku robi zdjęcia słonecznikom.

Głos z sali Co Pan chce powiedzieć poprzez swoją fotografię?

AURIN Staram się pokazać punkt w przedstawieniu, w którym widz oglądający moje zdjęcie chciałby pilotem włączyć akcję. Chciałbym, by widz oglądając zdjęcie, chciał grać razem z aktorami, chciał do nich dołączyć. Kiedyś szukałem bliskiego kontaktu z aktorami, obecnie zależy mi na dystansie wobec sceny. Gdy jest dystans, to zdjęcia wychodzą zdecydowanie lepsze.

tłum. Iwona Nowacka