1/2013

Pożegnanie Erwina Axera

Pożegnanie Erwina Axera wygłoszone podczas jego pogrzebu w sierpniu 2012 przez Macieja Englerta

 

Erwin Axer wybrał teatr z rozmysłem, wybór nie był dziełem chwilowego zauroczenia lub przypadku. Czemu teatr? Może uznał, że jest to miejsce ważnej rozmowy. Może szło o etos wspólnego tworzenia. W każdym razie wybór ten okazał się szczęściem dla teatru. Bowiem trudno sobie wyobrazić teatr powojenny bez Erwina Axera. Dyrektorem Teatru został, by zagwarantować sobie swobodę artystyczną, jak się szybko okazało, była to w czasach wszechobecnej cenzury wolność dość iluzoryczna. Rozumiał swoją funkcję jako odpowiedzialność i zobowiązanie wobec przypisanej teatrowi misji, wobec dramaturgii, wobec artystów teatru i wreszcie wobec teatru.
Nie ogłaszał manifestów. Jego manifestem było każde przedstawienie, manifestem zrealizowanym był oblegany przez widownię teatr. A mogła tu liczyć na poważną rozmowę, najwyższy kunszt aktorski i krystalicznie czysto wyprowadzoną myśl w nawet najbardziej zawiłych tekstach nienagannie dobieranej literatury. W przedstawieniach królował aktor, to miedzy nim i widzem tworzyła się jakaś metafizyczna więź. Krytyka wyrażała swój podziw dla najwyższego kunsztu reżysera, pisząc o „niewidzialnej reżyserii”. Przedstawienia Erwina Axera ciągle żyją w pamięci ludzi, w tym jedynie ważnym archiwum teatru. Żywym tego dowodem były tłumnie odwiedzane spotkania z okazji jubileuszu sześćdziesięciolecia Teatru.
Dziś przyszedł tu cały nasz teatr, by jeszcze raz złożyć hołd wielkiej postaci polskiego teatru, wyrazić najwyższy szacunek nie tylko artyście, ale i człowiekowi, dobremu władcy, który potrafił docenić każdy najmniejszy trybik tej machiny tworzącej teatr. Żeby podziękować, że nie musieliśmy wracać do Europy. Na Mokotowskiej byliśmy w niej cały czas.
W gabinecie Teatru Współczesnego wiszą na ścianie portrety zawieszone tam przez Erwina. Leon Schiller, Michał Melina, Edward Csató i Jerzy Kreczmar, jest jeszcze miejsce na portret, który dziś zawiśnie. Jerzy Kreczmar mówił, że teatr powstaje z rozmów, więc Panowie pewnie tam toczą już rozmowę. My zostaliśmy sami. Milczymy.