6/2013

Festyn porażki postępu

W Niemczech niełatwo o nowatorską realizację pierwszej części Fausta. Inscenizację części drugiej powszechnie uważa się za syzyfową pracę. Mimo to reżyserom, którzy się ich podejmują, udaje się zapisać na trwałe w historii teatru.

Obrazek ilustrujący tekst Festyn porażki postępu

PAP/DPA

Żaden inny utwór literatury niemieckiej nie przerasta sławą Fausta Goethego. Zagadkowość, aktualność zawartych w nim problemów i niewyczerpane możliwości interpretacyjne dzieła fascynują do dzisiaj. Słysząc: Faust, myślimy często o pierwszej części utworu, czyli historii uczonego starca, który zgadza się zaprzedać duszę diabłu, aby odzyskać młodość i zakosztować życia. Faust II jest mniej znany i nawet w Niemczech rzadko trafia na scenę. Wysiłek, aby go wystawić – przez długi czas przedsięwzięcie to uważano za niemożliwe – przyrównywany jest do syzyfowej pracy i niewielu reżyserów gotowych było dotąd stawić mu czoła. Max Reinhardt, Claus Peymann, Peter Stein, Wolfgang Engel to nieliczni, którzy odważyli się tego dokonać. Ich inscenizacje spotykały się z niezadowoleniem znacznej części teatralnej krytyki. Jednak mimo to stawały się ważnymi wydarzeniami kulturalnymi i przechodziły do historii. Ten dziwny fenomen porażki zamieniającej się w sukces zdaje się towarzyszyć inscenizacjom obu części Fausta do dzisiaj.
Latem 2011, podczas Salzburger Festspiele, odbyła się premiera Fausta I i Fausta II w reżyserii Nicolasa Stemanna. Zrealizowane przez zespół artystów hamburskiego Thalia Theater przedstawienie po festiwalu w Salzburgu zostało włączone do repertuaru teatru. Jako jedno z dziesięciu najlepszych przedstawień krajowych trafiło następnie w maju 2012 na Berliner Theatertreffen, gdzie ogłoszono je najlepszym przedstawieniem sezonu 2011/2012. W lecie 2013 Fausta I i II będzie można obejrzeć na festiwalu w Awinionie.
Recenzenci omawiający spektakl byli prawie jednogłośnie zachwyceni Stemannowską realizacją Fausta I. Większość z nich równocześnie krytykowała inscenizację Fausta II jako mało udaną i „poniżej możliwości” reżysera. Mimo zastrzeżeń krytyka przyznawała jednak, że Stemannowi udało się stworzyć widowisko wybijające się ponad przeciętność. Wykorzystując żartobliwe powiedzenie na temat starań reżysera – „Scheitern. Immer scheitern. Besser scheitern” („Ponieść fiasko. Znowu ponieść fiasko. Coraz lepiej ponosić fiasko”) – którym George Tabori zwykł był określać wyniki własnej scenicznej pracy, uznano, że i Stemannowi udało się wysoko wspiąć, przenosząc dzieło Goethego na scenę.
Nowatorska realizacja nawet samej pierwszej części utworu nie jest w Niemczech sprawą prostą. Interpretacja dramatu jako opowieści o rozczarowanym zgłębioną wiedzą dobrotliwym mędrcu, który rzuca się w wir życia, dawno się przeżyła, zastąpiona przez inne klasyczne czy nowoczesne pomysły. Nie jest nowością spoglądanie na Fausta jako sprzymierzeńca Mefistofelesa, jako zwykłego człowieka, któremu wreszcie nadarza się okazja, żeby „wyżyć” skrywane głęboko żądze. Widziano również Faustów o rozdwojonych osobowościach, zwielokrotnionych Mefistofelesów i nawet spektakl z czternastoma Małgorzatami (1989, reżyseria Einar Schleef).
Zaskakujący zabieg Stemanna polega na odczytaniu Fausta I jako monologu wewnętrznego poety – przedstawiciela swojej epoki: jednostki wyzwolonej i chcącej samodzielnie kierować własnym życiem. Stemann decyduje się dlatego wprowadzić tylko jednego aktora na scenę. Przez pierwszą godzinę wieczoru Sebastian Rudolph rozmawia z samym sobą. Ucieleśnia wszystkich: przede wszystkim Fausta, ale chwilami i inne osoby. Wchodząc na scenę, jest jeszcze aktorem czytającym pierwsze strofy utworu Goethego w cienkim, żółtym – znanym każdemu Niemcowi – szkolnym wydaniu lektury. Z biegiem czasu przeobraża się w dyrektora teatru, poetę, komedianta, staje się Bogiem, Mefistofelesem, aniołami: Michałem, Gabrielem i Rafaelem, Wagnerem – uczniem Fausta, spotykanymi na spacerze przechodniami. Modulując głos, wykorzystując dialekty, zakładając na głowę obręcz ze świecącymi na czerwono rogami, Rudolph gra jedynie mimiką twarzy lub nagle całym ciałem, używając wszelkich dostępnych mu technik aktorskich. Sam z sobą zakłada się o duszę Fausta, prowadzi niemy dialog z publicznością, skupia się autystycznie na sobie. Fascynuje i przykuwa uwagę widowni – nie wiadomo, kiedy mija pierwsza godzina spektaklu.
Kiedy nagle w tle scenicznym pojawia się biały pudel – projekcja wideo, która po chwili przeobrazi się przed Faustem w żywego Mefistofelesa, solowy występ Rudolpha zostaje przerwany. W drugiej godzinie spektaklu dowództwo przejmuje Philipp Hochmair, który jest głównie Mefistofelesem, ale jak wcześniej Rudolph – także innymi osobami dramatu. Owa przemiana odbędzie się jeszcze po raz trzeci, w ostatniej części Fausta I. Monolog przejmie Patrycia Ziolkowska: Małgorzata i zarazem inne postaci. Oddający pozycję lidera następnemu odtwórcy Rudolph, a potem Hochmair nie opuszczają sceny. Ich obecność ogranicza się odtąd jednak do roli statystów, z rzadka włączających się do akcji, do przyjęcia pozycji obserwatora wobec drugiej osoby.
Faustowskie postaci Stemanna to ludzie współcześni, żyjący chwilą, skupieni na sobie, zajęci zaspokajaniem własnych zachcianek. Nie są zdolni do głębszych refleksji i troski o problemy przyszłości. Każdy z nich stanowi centrum własnego świata i może stać się Faustem, Mefistofelesem czy Małgorzatą, zainteresowanymi wiedzą, jeśli przynosi im ona osobisty pożytek, szukającymi rozrywki i żądnymi nieustannie nowych wrażeń. Nie są świadomi swojego udziału w tragedii, kiedy się wydarza. Ich perspektywa nie wykracza poza ich prywatny „mały” świat.
Faust II rozgrywa się w „wielkim” świecie i jest konglomeratem tematów i opowieści. Goethe swobodnie przenosi akcję z dworu cesarskiego do antycznej Grecji, piękna Helena trojańska osiada z Faustem i ich wspólnym synem Euforionem w średniowiecznym zamku, banknoty pieniężne bez pokrycia są w obiegu już w czasach feudalnych, Faust i Mefisto walczą w armii cesarza, Małgorzata wstawia się w niebie za Faustem, aby ratować jego duszę. Część druga utworu Goethego jest pełna niespodziewanych zwrotów i zagadek. Chwilami niełatwo jest też powiązać ją z pierwszą częścią dramatu. Stemann i tym razem wybiera nieoczekiwane rozwiązanie – decyduje się jednocześnie na obie drogi: próbuje ujarzmić chaos dzieła Goethego i świadomie ulega jego eklektyce i nadmiarowi.
Reżyser redukuje około dwustuosobowy personel oryginału do kilkudziesięciu ról, które rozdziela pomiędzy szóstkę aktorów. W miejsce skreślonych postaci na scenie pojawiają się tancerze, śpiewacy i śpiewaczki operowe, lalkarze z ogromnymi kukłami, muzycy i statyści. Niektórzy z nich nie są wyłącznie tłem: jeden z tancerzy, ubrany za każdym razem w inne starodawne krynoliny lub długie suknie wieczorowe, i towarzysząca mu śpiewaczka operowa są motywem pojawiającym się w wielu momentach przedstawienia. Stemann nie akcentuje żadnego z wątków i nie wygładza oryginału. Z drugiej strony nie podejmuje także zawartych w tekście możliwości historycznych: średniowieczny zamek Fausta i Heleny przypomina dzisiejszy świat wyższych sfer. Muzyka towarzysząca przedstawieniu to współczesne dźwięki kojarzące się z innymi spektaklami reżysera. Sceny na dworze cesarskim poddane są dekonstrukcji. Sam Goethe – w osobie aktorki Barbary Nüsse – krąży niekiedy po scenie. Projekcje wideo uzupełniają o współczesny wymiar wizję świata Goethego. Nie brak też krytyki kapitalizmu czy odwołań do polityki.
Obok tych scen pojawiają się obrazy wspaniałego, klasycznego teatru iluzji. Przybycie Heleny do pałacu Menelaosa w Sparcie to poetyczny teatr psychologiczny i wzruszający moment wieczoru. Dalszymi komponentami przedstawienia są efektowne tańce przejęte z musicalu, chóralne recytacje, teatr lalkowy i multimedialny show. Aby ułatwić publiczności orientację, po każdej przerwie teatralnej pojawiają się najpierw dwaj konferansjerzy objaśniający krótko dalszy przebieg akcji. Inscenizacja wykracza daleko poza styl dekonstrukcji dramatów znany z przedstawień Castorfa i innych niemieckich reżyserów.
Faust I Stemanna ukazuje oblicze współczesnego człowieka, jego Faust II jest odbiciem współczesnego świata – chaotycznego, pełnego wojen, kryzysów gospodarczych, katastrof ekologicznych, zdominowanego nadmierną urbanizacją i interesownością elit. To świat, który nie daje się okiełznać człowiekowi. Świat niszczony przez niego w coraz szybszym tempie, zmierzający w stronę katastrofy. Faust I i II Stemanna to tragedia współczesnego człowieka, obraz fiaska jego dążeń do postępu. Dlatego reżyser nie potrafi przyjąć zakończenia Goethego: zbawienia swego bohatera. Ten końcowy epizod pojawia się wprawdzie w przedstawieniu, ale ginie pośród musicalowego występu. Stemann nie zsyła współczesnemu „grzesznikowi” ratunku z nieba. Tańczącym na scenie artystom i porwanej w wir festynu publiczności zdaje się to wcale nie przeszkadzać.

Thalia Theater w Hamburgu
Faust I
Faust II

reżyseria Nicolas Stemann
premiera 30 września 2011