7-8/2013

Lekcja umierania Janusza Korczaka

18 lipca 1942 roku, na 4 dni przed rozpoczęciem Grossaktion in Warschau, w Domu Sierot Janusza Korczaka odbyło się ostatnie przedstawienie teatralne w dogorywającym getcie. Dziecięca inscenizacja dramatu Rabindranatha Tagorego Poczta była dla Korczaka symbolicznym pożegnaniem z życiem.

Obrazek ilustrujący tekst Lekcja umierania Janusza Korczaka

Źródło: blog Romana Wróblewskiego

Atmosfera przygotowań do spektaklu i samej premiery była ze zrozumiałych względów dramatyczna. Dom Sierot doktora Korczaka ulokowany był od pewnego czasu w nowej siedzibie przy ulicy Siennej 16 w dawnym Domu Handlowców. Dorośli i wychowankowie używali głównie wejścia do budynku od ulicy Śliskiej 9. Boczne wejście było mniej narażone na lustrację patroli niemieckich. Ulica Sienna była graniczną ulicą getta i dzieliły ją zasieki z drutu kolczastego. Jak słusznie zauważyła Zofia Banet-Fornalowa w swoim wyczerpującym artykule w „Midraszu”: „Jest znamienne i symboliczne, że na ruinach tego budynku, w wybudowanym po wojnie Pałacu Kultury, znajduje się obecnie znakomity Teatr »Lalka« – dla dzieci”.
Świadkowie wspominają, że mimo napięcia życie w Domu Sierot toczyło się zwykłym trybem. Sytuacja była nienormalna, ale Korczak i jego pracownicy robili wszystko, by zachować spokój i zapewnić wychowankom nie tylko biologiczne przetrwanie. Trwali w heroicznym wysiłku zapewnienia im bezpieczeństwa, opieki i pożywienia. Co więcej, dzieci nieprzerwanie uczestniczyły w lekcjach, zajęciach dodatkowych, kółkach zainteresowań i codziennych dyżurach. Lucyna Rozental Wróblewska, żona Miszy Wassermana Wróblewskiego, jednego z wychowawców Domu Sierot, wspominała po wojnie: „Podziw budził sam fakt, że Korczak w tak tragicznych warunkach potrafił troszczyć się i zabiegać uporczywie nie tylko o chleb powszedni, ale i o rozrywki kulturalne, o normalny niemal tryb życia w internacie”. Doktor uważał bowiem, że tylko wytężona praca i rygorystyczne przestrzeganie codziennej rutyny ośrodka może zapewnić dzieciom względny spokój. Organizowano żydowskie święta, takie jak Seder czy Chanuka. Nadal działało Kółko Pożytecznych Rozrywek i Kółko Dramatyczne. Okna w budynku zostały zakryte, tak by wychowankowie mieli jak najmniejszy kontakt ze straszną rzeczywistością na zewnątrz. Jednak niektóre dzieci od czasu do czasu opuszczały budynek, by w sobotę odwiedzić na terenie getta bliskich. Wracały wstrząśnięte tym, co widziały. Ciężko przeżywały zetknięcie się z biedą, głodem, chorobami i śmiercią. Na ulicach getta leżały ciała zmarłych, niekiedy obnażone, rozkładające się. Dzieci, które to widziały, budziły się w nocy z krzykiem i wołały dorosłych.
Z początkiem lata 1942 roku nad gettem zawisło przeczucie zbliżającego się strasznego końca. Nikt nie znał planów niemieckich, ale głód i choroby dziesiątkowały mieszkańców, a rozpacz sięgała kresu. Warunki egzystowania stały się nieznośne. Najsłabsi, w tym dzieci, stawali się pierwszymi ofiarami skrajnej nędzy. Dom Sierot był w tych warunkach niezwykłym azylem, w którym wychowankowie otoczeni byli troską, byli regularnie karmieni i mieli opiekę medyczną. Jednak i w Domu Sierot przeczuwano zbliżającą się śmierć. Doktor Korczak, którego idealizm i poświęcenie łączyły się z nieprzeciętnym pragmatyzmem i zaradnością, postanowił przygotować swoich wychowanków na zbliżający się koniec. Mówiąc wprost, zamierzał duchowo przygotować dzieci do śmierci. Idea ta zrodziła się z jego filozofii pedagogicznej. W tych dniach pisał w swoim Pamiętniku: „Rozpaczliwa jest ta rezerwa dorosłych. Nie róbcie dzieciom niespodzianek, jeśli nie chcą. Powinny wiedzieć zawczasu, być uprzedzone. Czy będą strzelać, czy na pewno, kiedy i jak. Trzeba się przygotować do długiej, dalekiej, niebezpiecznej podróży”.
Korczak jako jeden z pierwszych traktował dziecko jako istotę duchową i w pełni zdolną do głębokiego przeżywania własnej egzystencji. Uważał, że dorośli mają obowiązek świadomego pokierowania rozwojem duchowym i wychowaniem dziecka nawet w sytuacjach ekstremalnych. Doktor zawsze podkreślał, że dziecko ma prawo do świadomego cierpienia, chorowania, umierania. Nauką umierania miała się stać inscenizacja utworu dramatycznego Tagorego z 1913 roku. Korczak użył go jako narzędzia wychowawczego w eksperymentalnej wstrząsającej „lekcji śmierci”. Decyzja ta wypływała z jego wieloletnich doświadczeń jako opiekuna i nauczyciela, pediatry i wybitnego psychologa dziecięcego. Była dramatycznym zwieńczeniem jego praktyki pedagogicznej i kształtowanej przez lata teorii naukowej. Filozoficzny aspekt cierpienia i umierania interesował Korczaka już w młodości, kiedy pracował jako lekarz wojskowy podczas I wojny światowej.
Poczta (Daakghar) to baśń filozoficzna o poszukiwaniu wewnętrznej wolności, przyjaźni i samotności oraz o pogodzeniu się ze śmiercią. Opowiada o chorym chłopcu Amalu, który nie może opuszczać swojego pokoju. W odosobnieniu fantazjuje na temat świata, który obserwuje jedynie przez okno. Dzięki własnej wyobraźni komunikuje się z innymi ludźmi, od których izoluje go ciężka choroba. Amal znosi swój los z dziecięcą pogodą ducha. Potrafi kochać, okazywać przyjaźń, dobro i radość nawet w obliczu śmierci. Jest oświecony, gotowy na spotkanie z nieśmiertelnością.
Korczak nieprzypadkowo wybrał utwór Rabindranatha Tagorego. Jego utwory były zakazane przez nazistów (przeciwny wystawieniu Poczty, z obawy przed represjami władz hitlerowskich, był też w getcie Zarząd i Komisja Dochodów Towarzystwa „Pomoc dla Sierot”). Doktor czuł z indyjskim myślicielem pokrewieństwo duchowe. W swoim Pamiętniku opisał sen, w którym spotkał się z Tagorem w scenerii egzotycznych Indii. Od jakiegoś czasu interesował się oryginalnymi i nowatorskimi pracami pedagogicznymi słynnego Hindusa, między innymi jego głośną „specyfiką procesu wychowania”. Wiele spośród idei Korczaka i Tagorego ma charakter pokrewny. Indyjski myśliciel, podobnie jak Korczak, postulował wychowanie dziecka w poszanowaniu jego indywidualności i duchowości. Wierzył, że najlepsze rezultaty przynosi intuicyjna praca wychowawcza, oparta na samodoskonaleniu i poznawaniu siebie. Był promotorem pedagogiki służącej kształtowaniu charakteru i wartości życiowych młodego człowieka, opartej na szacunku, miłości, krzewieniu sztuki i nauki oraz kontakcie z naturą. Tak jak Korczak, uważał, że nie tylko tradycyjna nauka z podręczników, ale również edukacja estetyczna, literacka, teatralna, sportowa odgrywają rolę w kształtowaniu osobowości dziecka.
Premierowe i jedyne przedstawienie Poczty odbyło się w sobotę 18 lipca 1942 roku o godzinie 16.30 w dużej dwukondygnacyjnej sali balowej przedwojennego Domu Handlowców na trzecim piętrze budynku przy Siennej. Spektakl przygotowała z dziesięciorgiem wychowanków i otoczyła opieką reżyserską Estera Winogronówna, ceniona przez Korczaka wychowawczyni i animatorka wydarzeń kulturalnych w Domu Sierot. Znała doskonale sztukę Tagorego, ponieważ sama grała w szkolnej inscenizacji Poczty w Żydowskim Żeńskim Gimnazjum Humanistycznym „Juhudijah” w Warszawie. Spektakl szkolny przygotował z uczennicami w roku 1926 późniejszy znany reżyser Jakub Rotbaum.
Próba generalna Poczty w Domu Sierot, głównie dla wychowanków i pracowników internatu, odbyła się w kwietniu 1942 roku podczas święta Pesach. Widownia na premierze 18 lipca była wypełniona po brzegi mimo beznadziejnej sytuacji w getcie. Wydarzenie cieszyło się dużym rozgłosem, jego opis znalazł się między innymi w Podziemnym Archiwum Getta Emanuela Ringelbluma. Zaproszenia dla gości – elity intelektualnej i pracowników organizacji filantropijnych – zostały napisane na maszynie prawdopodobnie przez pracownika kancelarii Domu Sierot i jego wychowanka Pana Henka, czyli Henryka Azrylewicza, który redagował wewnętrzną gazetkę, a potem wysłane do zaproszonych gości przez gońców. Zachowało się między innymi zaproszenie skierowane imiennie do Icchaka Cukiermana i Cywii Lubetkin, czołowych postaci żydowskiego ruchu oporu w getcie warszawskim, i członków przywództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej. Akcję zapraszania gości i organizację całego wydarzenia nadzorowała Stefania Wilczyńska, najbliższa współpracownica doktora Korczaka. Na zaproszeniach z datą wystawienia 15 lipca widnieje wpis zredagowany przez samego Korczaka: „Nie jesteśmy skłonni obiecywać, nie mając pewności. / Pewni jesteśmy, że godzina pięknej bajki myśliciela i poety da wzruszenie – »najwyższego szczebla« drabiny uczuć. / Przeto prosimy na sobotę dn. 18 lipca 1942 r. godz. 4.30 pp. / Dyrektor Domu Sierot”. Pod spodem zaś nota z fragmentem lirycznej recenzji autorstwa popularnego żydowskiego poety Władysława Szlengla: „/Z nienapisanej recenzji »Żywego Dziennika«/ / ....... Pierwszy prawdziwie artystyczny spektakl od 1939 r. / Coś więcej niż tekst – bo nastrój; / Coś więcej niż emocja – bo przeżycie; / Coś więcej niż aktorzy – bo dzieci; / /–/ Władysław Szlengel” oraz dopisek „Wejście bezpłatne”.
Izabela Brodzka tak wspomina dzień premiery: „Nastrój pełen podniecenia, odświętny. Liczni goście. Rozognione twarzyczki dzieci w niecierpliwym oczekiwaniu przedstawienia. Wyreżyserowała je pięknie droga memu sercu Estera Winogronówna. Było to przedstawienie wzruszające, pełne barwy i ruchu. Opuszczałam Dom Sierot pod wielkim wrażeniem kontrastu między tą siedzibą humanizmu i umiłowania człowieka a otaczającym go światem wrogości człowieczeństwa”. Widzowie obejrzeli spektakl w skupieniu i ze łzami w oczach. Gra dzieci była niezwykle poruszająca. W rolę Amala wcielił się mały Abramek. Wzruszenie sięgnęło zenitu, kiedy bohater sztuki umierał na scenie. Na widowni rozległ się głośny płacz.
Z zachowanych powojennych relacji Miszy Wassermana Wróblewskiego (nauczyciela w Domu Sierot oraz bliskiego współpracownika Janusza Korczaka, który przez przypadek uniknął deportacji i uratował prywatne archiwum doktora), a także jego żony Lucyny Rozental Wróblewskiej wynika, że po zakończeniu przedstawienia na kilka minut zaległo milczenie. Lucyna Rozental w swoim wspomnieniu pisze: „Kiedy spektakl się skończył, na przepełnionej sali panowała grobowa cisza. Przez bodaj 3 minuty, które wówczas wydawały się wiecznością, nikt nie ośmielił się bić brawa. Widzowie musieli ochłonąć z gwałtownych uczuć. Może i łudzić się, że to… tylko teatr”. Misza Wróblewski dodaje: „Nie było oklasków po zakończeniu sztuki, ludzie byli bladzi, ludzie byli napięci. Pan Doktor zdjął okulary, starał się podtrzymać jakiś nastrój wśród widzów”.
Janusz Korczak zabrał głos po spektaklu. Pytano go o intencję wystawienia właśnie tej, a nie innej sztuki. Jak wspomina Misza Wróblewski, „Doktor miał powiedzieć, że: to jedyna możliwość przeciwstawienia się nawale siły, która na nas spadła, musimy przygotować się do tego, że jak przyjdzie ta straszna chwila, będziemy umieli umierać spokojnie…”.
Igor Newerly tak zapamiętał sens słów Doktora: „Ostatecznie trzeba się tego nauczyć – przyjmować pogodnie anioła śmierci”. Dzień po premierze Janusz Korczak napisał w swoim Pamiętniku: „Wczoraj – przedstawienie. Poczta, Tagorego. Uznanie publiczności, uścisk ręki, uśmiechy”.
17 dni później, 5 sierpnia 1942 roku, niemieckie komando wkroczyło do Domu Sierot. Ponad dwustu wychowanków, wychowawcy, personel internatu oraz Janusz Korczak i Stefania Wilczyńska zostali siłą wyprowadzeni na Umschlagplatz, wywiezieni bydlęcymi wagonami do obozu zagłady w Treblince i zgładzeni w komorach gazowych. Estera Winogronówna została deportowana i zamordowana na początku Grossaktion, zaraz po 22 lipca 1942 roku. Janusz Korczak na próżno próbował ją ocalić, interweniując u władz po jej zatrzymaniu.

Źródła:
Z. Banet-Fornalowa, Od śmierci do nieśmiertelności, „Midrasz” nr 4/2008.
J. Korczak, Pamiętnik i inne pisma z getta, W.A.B. Warszawa 2012.
L. Rozental Wróblewska, Póki my żyjemy, archiwum rodzinne Romana Wróblewskiego.
M. Wróblewski, Oral history interview with Misha Vruvlewski, nagranie dla United States Holocaust Memorial Museum.
R. Wróblewski, Pjäsen som förberedde ghettots barn för döden, News Mill, lipiec 2012.