10/2013

W poszukiwaniu siebie

Spektakl Koršunovasa pozwala w nowy sposób spojrzeć na powszechne od wielu lat masowe exodusy mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej na Zachód.

 

Słowo „emigracja” ma w sobie coś ostatecznego. Emigrować – to znaczy opuszczać na zawsze jakieś miejsce, często bez możliwości powrotu. Opuszczać je na czyjeś wyraźne żądanie bądź też z powodu niesprzyjających okoliczności, w których nie sposób dłużej żyć. Emigrować – to szukać dla siebie nowego miejsca w świecie. Dlatego emigracja to także nadzieja na lepszą przyszłość, marzenie o zmianie. Bogactwo tego pojęcia niewątpliwie przekracza słownikową definicję wyjazdu z rodzinnego kraju. Dla polskich romantyków było synonimem wygnania z ukochanej, wyidealizowanej ojczyzny, do której z przyczyn politycznych nie mogli powrócić. XX wiek przyniósł nowe motywacje do emigracyjnych podróży. Nadzieje pokładane w tzw. wyjazdach za chlebem szybko przeradzały się w pełne frustracji i samotności historie o życiu zmarnowanym. Przed laty żywo zainteresował się nimi polski teatr, czego wyrazem stały się m.in. dramaty Mrożka (Emigranci), Głowackiego (Antygona w Nowym Jorku) czy Redlińskiego (Cud na Greenpoincie). Najnowszy dramat o emigrantach, Nadzy i martwi Grzegorza Bartosa z 2012 roku, doczekał się swojej premiery w Hadze (akcja sztuki rozgrywa się w holenderskim hotelu robotniczym). Ciekawe, że w kraju zrealizowała go tylko radiowa „Trójka” – polski teatr najnowszy zdaje się ignorować temat emigracji.
Inaczej teatr litewski. Na tegorocznej edycji Spotkania Teatrów Narodowych w Warszawie wileński Teatr Narodowy zaprezentował Wygnanie Mariusa Ivaškevičiusa w reżyserii najsłynniejszego litewskiego reżysera średniego pokolenia Oskarasa Koršunovasa. Znamienny jest już sam tytuł dramatu. Dla jego twórcy, podobnie jak i dla reżysera, emigracja to znacznie więcej niż tylko wyjazd z kraju. To raczej pewien stan, w którym człowiek odcięty od własnych korzeni próbuje odnaleźć swoje miejsce w świecie, a także określić własną tożsamość. Emigracja ma tu znaczenie nie tyle czasoprzestrzenne, co raczej duchowe. Jest zmaganiem z własną nieokreślonością, z poczuciem biernego zawieszenia i brakiem celu działania. Z drugiej strony jest też okazją do rozprawienia się ze stereotypami i całym bagażem kulturowo-narodowym, który emigranci, chcąc nie chcąc, za każdym razem zabierają ze sobą w nowe miejsce.
Ivaškevičius kilkakrotnie podejmował ten temat w swoich wcześniejszych dramatach. Madagaskar, znany polskiej publiczności z inscenizacji Rimasa Tuminasa prezentowanej na festiwalu „Kontakt” w 2005 roku, był ironicznym obrazem młodej Litwy pełnej uprzedzeń wobec sąsiadów i pretensji do świata. Główni bohaterowie dramatu, Kazimieras Pokštas i Salė, wzorowani byli na autentycznych postaciach z czasów dwudziestolecia międzywojennego, które aktywnie uczestniczyły w rozmowach na temat przyszłości kraju. Niepodległościowy entuzjazm doprowadził ich do najbardziej absurdalnych pomysłów, wśród których znalazł się i ten o przeniesieniu państwa w korzystniejsze geopolitycznie okolice, czyli na tytułowy Madagaskar. Z kolei w Mistrzu Ivaškevičius sportretował artystyczno-polityczne środowisko Wielkiej Emigracji z połowy XIX wieku. Zagubieni w paryskim blichtrze emigranci ze środkowej Europy szukali sposobu, by określić swoją rolę w obcym świecie. Ich rozpaczliwą potrzebę zapełnienia emigracyjnej pustki wykorzystywał „diabeł z Litwy”, Andrzej Towiański, któremu bez trudu udało się omamić Mickiewicza i jego towarzyszy.
W Wygnaniu jadący do Londynu „za pracą” pasażerowie autobusu są pełni nadziei na lepszą przyszłość. Oszukani, bez dokumentów, pieniędzy i języka, szybko lądują w miejskim parku. To bolesne rozczarowanie mitem Londynu jako miasta wielkich możliwości jest dopiero początkiem właściwej opowieści. Jej autor, jeżdżący na wózku inwalidzkim stary Ben (Vytautas Anužis), zaczyna swoją londyńską historię z samego dna. Próbując się od niego odbić, w kolejnych epizodach jego młodsze wcielenie (Ainis Storpirštis) podejmuje się różnych zadań, które mają mu pomóc stanąć na nogi. Młody Ben sam sobie stara się udowodnić, że nie jest śmieciem. Dlatego poznaje ludzi, pracuje, ale również angażuje się w działalność podejrzanej grupy anarchistów. Wszystko to służy jednemu celowi: ocaleniu godności i odzyskaniu tożsamości.
Centralnym elementem scenograficznym Wygnania jest długa lada barowa, która przesuwa się niczym taśma produkcyjna. Przy niej gromadzą się goście angielskiego pubu – chyba jednego z najpopularniejszych symboli Wielkiej Brytanii. W nim znajduje się wszystko, co charakterystyczne dla tego kraju: ludzie szukający schronienia przed deszczem, transmisje meczów piłki nożnej, absurdalne poczucie humoru. Jednocześnie jest to konglomerat różnych narodowości. To tam Litwini, Polacy i Rosjanie spotykają się z Arabami i Hindusami. Chrystus walczy z Czyngis-chanem, jak to trafnie określa przyjaciel Bena, Wandal (Marius Repšys). Ta zabawna konfrontacja ukazuje w gruncie rzeczy tragiczną sytuację, w jakiej znajdują się mieszkańcy całej Europy Środkowej i Wschodniej, szczególnie na wygnaniu. Z historycznego punktu widzenia ukształtowały ich bowiem dwie wielkie religie: chrześcijaństwo Europy Zachodniej oraz azjatycki islam. Odwieczne starcie systemów wartości, które reprezentują i narzucają społeczeństwom, utrudnia emigrantom jednoznaczne samookreślenie.
Wszystkich bohaterów łączy podobny cel, dla którego znaleźli się w Londynie: uzyskać dla siebie nowe miejsce w świecie i udowodnić, że jest się coś wartym. Różnorodność Ivaškevičius wykorzystuje jednak nie dla pokazania bogactwa wielokulturowości, ale – podobnie jak w Madagaskarze – dla obnażenia narodowych stereotypów. Szerząca się wśród bohaterów homofobia w spektaklu ukazana została jako niebezpieczna siła zagrażająca ludzkiemu poczuciu godności. Niezwykle celnym komentarzem do wszelkich nietolerancyjnych zachowań jest przywołanie postaci Freddiego Mercury’ego. Ben jest pod wielkim wrażeniem muzyki Queen, jednak musi poradzić sobie z dwiema szokującymi dla niego wiadomościami na temat idola: pierwsza dotyczy jego orientacji seksualnej, druga – pochodzenia.
Tego typu ironicznych elementów w całym spektaklu jest znacznie więcej. Ivaškevičius i Koršunovas bawią się nie tylko narodowymi stereotypami, ale także ogranymi chwytami teatralnymi i kulturowymi cliché. Żywa, rytmiczna muzyka grana na żywo wykorzystuje motywy znane z utworów takich gwiazd lat siedemdziesiątych, jak właśnie Queen czy Led Zeppelin. Sam Ben udaje Freddiego i urządza krótki koncert na ladzie baru, podczas gdy w tle na ekranie szaleje tłum fanów. Perełką przedstawienia jest niewątpliwie zainscenizowany słynny teledysk Bohemian Rhapsody. Obok tego typu dosłownych cytatów muzycznych w spektaklu pojawiają się także aluzje wizualne do znanych dzieł malarskich. Najsilniejsza z nich przywołuje średniowieczne wizerunki Chrystusa wiszącego na krzyżu. Ben i Wandal postanawiają w środku nocy wykąpać się w Tamizie. Zamiast jednak skakać w dół, zawisają na szeroko rozłożonych ramionach. Krążący po scenie tłum mieszkańców Londynu ciasno gromadzi się wokół nich. Ten obraz to kolejny gorzki komentarz do ich statusu emigrantów – współczesnych męczenników.
Koršunovas patrzy na życie swojego bohatera jak na strukturę typowo dramatyczną, w której luźno powiązane ze sobą wydarzenia przewrotnie składają się na spójny obraz doświadczenia emigracyjnego. Ucieka jednak od realizmu, stawiając na pierwszym miejscu sztukę. Jego spektakl przypomina raczej koncert, opowieść o życiu człowieka widzianego przez pryzmat muzyki jego czasów. Pomimo całej swojej żywiołowości i jaskrawości jest również bardzo poetycki. Litewski reżyser chętnie posługuje się elementami budującymi nastrojową atmosferę oraz obnażającymi teatralność niektórych zabiegów. W tak przygotowanych scenach aktorzy improwizują, również w interakcji z widownią. W znakomitej scenie spotkania po latach Ben i Wandal dyskutują nad imieniem dla psa (Repšys podbił serca polskich widzów stwierdzeniem, że nazwie swojego psa Brzęczyszczykiewicz); urządzają też konkurs tańca; z kolei piękna fotografka Eglė (Monika Vaičilytė) zmienia się w tancerkę nocnego klubu i uwodzi panów z pierwszego rzędu widowni. Aktorska elastyczność i wyczucie osobowości poszczególnych bohaterów jest niejako przedłużeniem tematu kształtowania tożsamości w obcym świecie.
Wygnanie Koršunovasa pozwala w odświeżający sposób spojrzeć na powszechne od wielu lat masowe exodusy mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej. Żyjąc mitem Zagranicy jako recepty na nowe życie, często zapominają oni o tym, że raj na ziemi nie istnieje. Jedyne, o czym możemy marzyć i o co walczyć, to szacunek dla naszej tożsamości – zdają się mówić twórcy spektaklu. Niezależnie od tego, w jakim miejscu na ziemi żyjemy.
 

Litewski Narodowy Teatr Dramatyczny w Wilnie
Wygnanie Mariusa Ivaškevičiusa
reżyseria Oskaras Koršunovas
premiera 22 grudnia 2011
pokazy gościnne w Teatrze Narodowym w Warszawie
7, 8 czerwca 2013
w ramach festiwalu Spotkanie Teatrów Narodowych