3/2014

Jak drażnić Rosję

Konstantin Bogomołow, jeden z najważniejszych rosyjskich reżyserów, prowokator i radykał, wystawił właśnie w Teatrze Narodowym Lód Władimira Sorokina.

Obrazek ilustrujący tekst Jak drażnić Rosję

fot. Andrzej Wencel / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

 

Konstantin Bogomołow, dziś blisko czterdziestoletni reżyser, pochodzi z Moskwy. Ukończył Wydział Filologiczny Uniwersytetu Moskiewskiego (1998) oraz reżyserię na Rosyjskiej Akademii Teatralnej RATI (2003), na roku u Andrieja A. Gonczarowa. Zadebiutował jeszcze na studiach spektaklem Wykład o pożytku zabijania, czyli Sześć trupów w poszukiwaniu aktywności według tekstów Arrabala i Mrożka (2002). Następnie w Teatrze im. Nikołaja Gogola wystawił Co tamten żołnierz, a co ten Brechta (2003), a kilka lat później Powieść teatralną Bułhakowa (2006).

Bogomołow reżyseruje przede wszystkim w moskiewskich teatrach: w RAMT (Morderca nie do wynajęcia Ionesco, 2004), Centrum Teatralnym „Na Strastnom” (Ifigenia w Aulidzie Eurypidesa, 2005; Kometa nad doliną Muminków Jansson, 2006), na Małej Bronnej (Wiele hałasu o nic Szekspira, 2006) czy w Teatrze im. Aleksandra Puszkina (Turandot Gozziego, 2009). Niemal tuzin inscenizacji, w tym te z ostatnich lat, powstało na deskach Teatru Olega Tabakowa (m.in. Proces Kafki, 2006; Ojcowie i dzieci Turgieniewa, 2007; Starszy syn Wampiłowa, 2007; Szalony dzień, czyli wesele Figara Beaumarchais’go, 2009; Wonderland-80 na podstawie tekstów Dowłatowa i Lewisa Carrolla, 2010; Mewa Czechowa, 2011; Rok, w którym się nie urodziłem Rozowa, 2012).

Bogomołow reżyserował także na jednej z najważniejszych rosyjskich scen – w Moskiewskim Teatrze Artystycznym, w którym pełnił też funkcję doradcy dyrektora do spraw artystycznych. Powstały tam spektakle: Wydarzenie Nabokova (2012) i Bracia Karamazow Dostojewskiego (2013), lecz po konflikcie związanym z ostatnią premierą dalsza współpraca stoi pod znakiem zapytania.

Reżyser pracował też na Litwie (Mój tata Agamemnon wg Eurypidesa, 2013) i Łotwie (Stavanger wg Krapiviny, 2012). Jest laureatem licznych nagród (m.in. Nagrody Teatralnej „Mewa” i nagrody „Hit sezonu” przyznawanej przez Związek Teatrów Rosyjskich), był też wielokrotnie nominowany do najważniejszej rosyjskiej nagrody teatralnej – „Złotej Maski”.

W ubiegłym roku podczas festiwalu „Da! Da! Da!” w Warszawie polscy widzowie mogli obejrzeć bodaj najbardziej kontrowersyjne spektakle Bogomołowa: transmitowanego z MChT-u Idealnego męża według tekstów Wilde’a, Czechowa i Goethego (2013) oraz Leara. Komedię według Szekspira (2011) z Teatru „Prijut Komedianta” w Sankt Petersburgu (moskiewskie teatry nie zgodziły się na inscenizację tej sztuki). Lear prezentowany był przedtem w Polsce na Festiwalu Szekspirowskim.

W swoich spektaklach Bogomołow burzy fałszywą mitologię narzuconą jeszcze przez komunizm i ukazuje absurdy życia w dzisiejszej Rosji, przede wszystkim hipokryzję polityków i ich bezwzględną walkę o władzę. Zmiana historycznego kontekstu staje się w rękach Rosjanina niebezpiecznym „narzędziem”.

W Wonderland-80 Bogomołow sięgnął po powieść Dowłatowa o pracownikach Muzeum Puszkina, pokazując ich zepsucie wynikające z ukształtowania przez dawny ustrój. Pijaństwo, marazm, jałowość dyskusji, chamstwo kobiet, poczucie beznadziei – wszystko to na tle „cudownych lat 80.” i olimpijskiej chwały. Kontrowersyjny wówczas spektakl okazał się dopiero „rozgrzewką”. Mewę Czechowa przeniósł Bogomołow w czasy chruszczowowskiej odwilży, a w Roku, w którym się nie urodziłem sportretował lata młodości polityków rządzących dzisiejszą Rosją. W okresie przywództwa Breżniewa dokonała się brutalna wymiana ówczesnej elity politycznej. Młodzi karierowicze „wygryźli” starych partyjnych działaczy. Bogomołow ukazał ten proces, skupiając się na jednym z aparatczyków i jego rodzinie, nieustannie podsłuchiwanych i nagrywanych kamerami. Na scenie pojawiło się mieszkanie pozbawione ścian, nawiązujące do umownej przestrzeni z Dogville Larsa von Triera.

Szekspirowskiego Leara reżyser przeniósł w czasy Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – walki ZSRR z hitlerowskimi Niemcami, gdzie Lear okazuje się Stalinem. Bogomołow wplótł do tekstu sztuki filozoficzne fragmenty z Nietzschego (Tako rzecze Zaratustra) i Warłama Szałamowa (Opowiadania kołymskie). Porzucona przez ojca Kordelia, wywieziona do Berlina przez niemieckiego dyplomatę – Herr Zaratustrę, zostaje jego żoną. W czasie nocy poślubnej małżeństwo przerzuca się cytatami z Nietzschego. Tymczasem polityczne napięcie w Rosji i w królewskiej rodzinie rośnie. Wybucha wojna z Niemcami; część rodziny Leara walczy z najeźdźcą. Kordelia na czele hitlerowskich wojsk powraca do ojczyzny, by przywrócić ojcu władzę. Oba systemy polityczne zostają porównane, żaden z nich nie jest lepszy od drugiego. Umierającego na raka (ukazanego dosłownie, jako skorupiaka-zabawkę) króla Leara zagrała kobieta, słynna rosyjska aktorka Roza Hajrullina; to nie jedyna zresztą zamiana płci w tym spektaklu. Całość przyjęła slapstickową formę, między innymi dzięki upiornie zabawnym scenom mordu, przypominającym filmy Tarantina (sikająca krew, wypadające z brzucha flaki itp.). Reżyser pokazał wojnę jako groteskowy karnawał okrucieństwa, gdzie podkładem muzycznym jest Moskau niemieckiego heavymetalowego zespołu Rammstein, ale w finale pozostaje tylko nucenie smutnego hymnu kołymskich więźniów (więcej o spektaklu pisała Edyta Kubikowska, „Teatr” nr 11/2012).

Brawurowa, szalenie zabawna satyra Idealny mąż, transmitowana z Petersburga, która otworzyła festiwal „Da! Da! Da!” prezentujący teatr rosyjski w Warszawie, w maju zeszłego roku, uderzała w rządzących Rosją Putina i Miedwiediewa. Wyśmiewała też chory związek polityki i Cerkwi. Do stworzenia panoramy współczesnej Rosji reżyser wykorzystał klasyczne teksty: Portret Doriana Graya Oscara Wilde’a, Trzy siostry i Mewę Czechowa, wzbogacając je cytatami z Puszkina, Szekspira i Goethego. Tak potraktowaną klasykę pomieszał na scenie z rosyjską popkulturą: piosenkami, reklamami telewizyjnymi i odautorskimi komentarzami wyświetlanymi z rzutnika.

Bogomołow szydził też z romansu władzy z artystami. Spektakl rozpoczynała scena, w której minister nadaje popularnemu piosenkarzowi tytuł Narodowego Artysty Rosji. Polityk i muzyk znają się jeszcze z czasów, gdy ten ostatni pracował jako ochroniarz ministra i był pospolitym gangsterem-dresiarzem. Okazuje się, że łączy ich głęboka homoseksualna relacja. Wprawdzie minister ma żonę (skorumpowaną bizneswoman), ale to tylko przykrywka. Zakazaną miłość nieszczęśni kochankowie okupują śmiercią (niczym Romeo i Julia), a w finale na ich szklaną trumnę opada flaga Rosji. Bogomołow wprowadza też postać premiera, który, niczym Dorian Gray, mimo upływu lat młodnieje i pięknieje (jest to aluzja do operacji plastycznych Putina i jego kultu silnego ciała). Artysta, który namalował premierowi portret gwarantujący młodość i władzę, zaczyna mącić przeciwko swemu chlebodawcy. Nasyła się więc na niewygodnego malarza „likwidatora” w postaci popa. Duchowny dosłownie pożera swą ofiarę. Czechowowskie siostry z kolei wyglądają i zachowują się jak mieszkanki słynnej Rublowki. Przy stoliku kawowym z IKEA perorują o tym, że „trzeba pracować”. Szykownie ubrane luksusowe prostytutki nie odrywają wypielęgnowanych paznokci od ekranów swych smartfonów. Dostało się również dyrektorowi MChT-u, Olegowi Tabakowowi. W trakcie przedstawienia emitowany był spot reklamowy, w którym zachęcał on do głosowania na Putina.

Idealny mąż, uważany za jedno z najważniejszych rosyjskich przedstawień dekady, bywa też ostentacyjnie lekceważony przez krytyków, wytykających reżyserowi braki warsztatowe i amatorszczyznę. Bogomołow nie ukrywa przede wszystkim inspiracji Warlikowskim, z twórczości którego czerpie między innymi formalne rozwiązania (tu: przestrzenie wydzielone pleksiglasem, białe ściany i podłoga, mikrofony na proscenium). Spektakl Idealny mąż doprowadził publiczność do reakcji podobnej do tej, która dotyczyła Do Damaszku Jana Klaty w Starym Teatrze. Trzech młodych aktywistów z prawosławnej organizacji Boża Wola przerwało spektakl podczas sceny, w której pop modlił się do nagiej kobiety na krzyżu.

Kiedy w warszawskim Teatrze Narodowym trwały próby Lodu Sorokina, Bogomołow drżał o Braci Karamazow w MChT (premiera w listopadzie 2013). Oficjalną premierę i pokaz medialny tego mrocznego i pesymistycznego spektaklu odwołano m.in. ze względu na antyrosyjski wydźwięk. Akcja spektaklu rozgrywa się w smoliście czarnej, metaliczno-grafitowej scenerii. Bracia Karamazow ukazani zostali jako gang Alexa z Mechanicznej pomarańczy Kubricka; trumnę zastępowało łóżko z solarium, rozświetlając scenę sztucznym, trupim blaskiem; obok stał naturalnych rozmiarów czarny nosorożec.

Według Bogomołowa nieznajomość rosyjskiej historii, strach przed dyskusją z młodym pokoleniem i powielanie zakłamanych mitów rodem z ZSRR – są upokarzające dla obywateli współczesnej Rosji. Reżyser pragnie obudzić widza, rozdrażnić go, wywołać ból. Spektakl – ma podburzać i dzielić, a nie łączyć widzów; tylko w ten sposób można przekłuć wrzód powstały na dzisiejszej rosyjskiej kulturze. Dlatego Bogomołow uznawany jest za twórcę niebezpiecznego, atakującego klasyczny kanon i konformizm rosyjskiego społeczeństwa. Część rosyjskich krytyków bojkotuje jego twórczość i odmawia oglądania jego spektakli. Twórca teatralny, według Bogomołowa, musi widzieć dalej i ostrzej niż inni, mieć własne zdanie i odwagę w wypowiadaniu się na tematy polityczne. „To cel mojego teatru – mówi reżyser – znaleźć punkt, który boli”.