4/2014

Artystyczna kronika Euromajdanu

Europejska rewolucja na Ukrainie ma także zmodyfikować środowisko teatralne.

Obrazek ilustrujący tekst Artystyczna kronika Euromajdanu

archiwum prywatne

 

Wiece protestacyjne, jako reakcja na odmowę podpisania pod koniec listopada umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską przez rząd ukraiński, wielu z nas zastały we Lwowie na festiwalu „Drama.UA”. Finał jednego ze spektakli tego potężnego międzynarodowego forum – O dobru Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego – w tych dniach nabrał nowych konotacji. Odśpiewane przez publiczność We will never walk alone obok ogniska na zacisznym podwórku zabrzmiało jak kontynuacja wezwań i oczekiwań, które w tym czasie wygłaszali aktywiści na głównej ulicy miasta…

W nocy z 29 na 30 listopada w Kijowie odbyło się wydarzenie bez precedensu: wojskowy oddział specjalny Berkut na rozkaz władz rozpędził pokojową demonstrację na Majdanie Niezależności (głównym placu w stolicy). Na bruk polała się pierwsza krew. Już rankiem narodził się Euromajdan – tysiące obywateli, oburzonych bestialską przemocą i represjami, wyszły na ulicę, by dochodzić swych praw. W tych dniach pomagaliśmy przy organizacji pierwszych kijowskich występów gościnnych Oskarasa Koršunovasa – było to swoiste echo szczytu wileńskiego, w którym my wszyscy pokładaliśmy wiele nadziei… Nie można już było odwołać przedstawienia. Wizyta litewskich gości ze spektaklem Ostatnia taśma Krappa zbiegła się z pokojowym „powstaniem” w Kijowie. Koršunovas na kilka godzin zanurzył się w rewolucyjnej atmosferze miasta, wszedł do ledwie przejętego przez demonstrantów budynku Kijowskiej Rady Miejskiej i wyznał, że wszystko bardzo mu przypomina zdobycie niezależności przez Litwę w 1988 roku. A po spektaklu większość widzów skierowała się nie do domu, a na Majdan…

Przez następne półtora miesiąca w centrum Kijowa panowała specyficzna atmosfera i nastrój z nutą euforii i narodowego uniesienia. Na głównej „rewolucyjnej” scenie znowu zabrzmiał „głos Majdanu”, jak nazywano aktora Teatru Suzirja Jewhena Nyszczuka podczas Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku. Z głównego miejsca Euromajdanu słychać było wiele różnych głosów działaczy społecznych, pisarzy, filozofów, duchownych, biznesmenów, wśród nich był i Jurij Andruchowycz, i Myrosław Popowycz. Na tymże placu wystąpiło wiele zespołów rodzimych i zagranicznych, muzycznych i teatralnych, na przykład grupa etno-chaos DachaBracha i Dakh Daughters. Na święta Bożego Narodzenia odegrano setki szopek. Rozpoczął swą pracę improwizowany Otwarty Uniwersytet Majdanu, gdzie można było usłyszeć na przykład rozważania Włada Trojickiego, autora HoholFest, na temat strategii rozwoju kultury. A grupa młodych dramaturgów na gorąco próbowała stworzyć dokumentalną sztukę o wszystkich wydarzeniach. Być może jednym z kulminacyjnych momentów tego artystycznego uniesienia stał się występ Swiatosława Wakarczuka z grupą Okean Elzy. W finale w rękach setek tysięcy ludzi zaświeciły ogniki-gwiazdki – ich zachwycające pięknem zdjęcia migiem obiegły świat. Zapaliwszy światło, Ukraińcy oznajmili planecie o swym istnieniu.

Kolejne zaostrzenie sytuacji miało miejsce po przyjęciu przez Radę Najwyższą 16 stycznia tzw. dyktatorskich ustaw, które znacznie ograniczały prawa obywatelskie Ukraińców. Ustawa stanowiła także, że jakakolwiek organizacja, na której konto wpływały zagraniczne fundusze, automatycznie nabywa prawnego statusu „cudzoziemskich agentów” z odpowiednio wysokim podatkiem i szaloną biurokracją. W istocie przekreślało to międzynarodową współpracę w sferze teatru.

Reakcja Ukraińców na te ustawy była natychmiastowa. W ciągu kilku godzin zbudowane z worków ze śniegiem barykady rozpełzły się po ulicy Chreszczatyk i sąsiadującym placu Europejskim, ponad milion ludzi na znak protestu wyszło na ulice Kijowa, masowe wiece ogarnęły większość ukraińskich miast. Kilkadziesiąt metrów od Majdanu oddziały Berkutu zablokowały ulicę Hruszewskiego, nie pozwalając pokojowym demonstrantom na przejście z pikietami pod budynek Rady Najwyższej. Rozpoczęły się starcia, zapłonął ogień, w stronę wojskowych poleciał bruk, który spod nóg wykopywali wszyscy, nawet elegancko ubrane kobiety i nobliwe starsze panie o bardzo inteligenckim wyglądzie. W odpowiedzi w stronę demonstrantów leciały granaty błyskowo-hukowe, jadowity gaz łzawiący. Kiedy wojsko zaczęło strzelać już prawdziwymi nabojami, trzeba było zapalić gumowe opony samochodowe, by za zasłoną dymną chować się przed snajperami. Na jednym z kadrów kroniki fotograficznej tych dni widać dzieci, które po ulicy toczą przed sobą opony, pomagając rodzicom…

Rozpoczęły się masowe prześladowania uczestników protestu. Szerokiego rozgłosu nabrał fakt bezpodstawnego pobicia i zatrzymania wieczorem 20 stycznia w zupełnie innym miejscu miasta sześciu studentów i jednego absolwenta Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji im. Iwana Karpenki-Karego – studenci filmowali wydarzenia na „pierwszej linii”. Od razu zaczęły działać sądy – sędziowie czytali wcześniej przygotowane wyroki jak automaty, ignorując fakty, świadków, poręczenia deputatów czy narodowych artystów, listy od organizacji międzynarodowych. Legenda ukraińskiej sceny Ada Rohowcewa przypomniała i zawstydzała wszystkich obojętnych: „Nie ma cudzych dzieci!”. Ale żadne oficjalne oświadczenia dyrektorów branży kulturalnej się nie pojawiły. Teatry cały czas pracowały. Natomiast minister kultury zorganizował konferencję prasową, by poinformować o stratach finansowych (!) branży w czasie protestów. Trudno o większy cynizm.

18 lutego Ukraińcy znaleźli się o krok do wojny między narodem i władzą. Wojska wewnętrzne rozpoczęły zbrojny atak na Majdan, pojawiła się makabryczna informacja na temat akcji antyterrorystycznej przy użyciu odpowiednich metod siłowych. To, co się działo potem, wpisuje się w suche cyfry i słowa: prawie setka zabitych, ponad półtora tysiąca poszkodowanych. W szeregach Niebiańskiej Sotni (jak nazwano poległych bohaterów) riwniański reżyser Ołeksandr Chrapaczenko, oświetleniowiec Teatru im. Iwana Franki Andrij Mowczan… Cześć ich pamięci! Ukraina od teraz jest inna.

 

PS Jestem pewien, że także ukraiński teatr, postawiony przed potrzebą przemyślenia tego, co się odbyło, czekają gruntowne zmiany. 22 lutego kilkuset artystów razem z przedstawicielami Samoobrony Majdanu wzięło pod kontrolę Ministerstwo Kultury Ukrainy. Ten jak na razie żywiołowy ruch – Zgromadzenie Działaczy Kultury Ukrainy – zainicjował powstanie wielkiego, strategicznego planu rozbudowy kulturalnej sfery kraju. Mamy nadzieję, że realizacja reformy teatru rozpocznie się w najbliższym czasie. A więc na koniec, bardziej niż kiedykolwiek, należy postawić trzy kropki…

 

tłum. Anna Korzeniowska-Bihun