6/2014

Mapa teatru publicznego

Od dłuższego już czasu w Polsce funkcjonują dwa obiegi teatralne – a zarazem dwa obiegi informacyjne, o czym świadczą programy ważnych festiwali i recenzje w prasie codziennej. W ciągu całego roku na festiwalach pojawiają się tytuły tych samych spektakli i nazwiska tych samych autorów czy reżyserów. Służy to być może promocji dzieł najbardziej wartościowych, z pewnością jednak zniekształca obraz teatru w Polsce. Podobnie uwaga mediów koncentruje się na kilku dużych i mniejszych ośrodkach, tymczasem wiele z ponad stu dwudziestu scen polskich pozostaje w cieniu, a realizowane tam przedstawienia mają wyłącznie lokalny odbiór. Na co dzień sceny te żyją własnym życiem, które dla ogólnopolskiego odbiorcy wiadomości teatralnych pozostaje nieznane. Z zapomnienia wyrywają je tylko skandale bądź kontrowersyjne zmiany dyrektorów.

Obrazek ilustrujący tekst Mapa teatru publicznego

Kama Schinwelska


Z tego względu postanowiliśmy przygotować Mapę teatru publicznego. Publikowana w odcinkach, pozwoli Państwu poznać kulisy krajowych scen i objąć jednym spojrzeniem całe polskie życie teatralne.


Naszych korespondentów prosiliśmy o naszkicowanie krótkiego portretu teatru, zawierającego charakterystykę działalności artystycznej oraz dyrekcji (sposób jej powołania), relacji z publicznością i władzami.


Czas publikowania Mapy będzie rozpięty między dwiema ważnymi rocznicami: 25-leciem wyborów czerwcowych i 250-leciem teatru publicznego. Ale ważna jest codzienność gospodarstwa teatru polskiego. Zaczynamy od Pomorza i prezentujemy portrety teatrów w Gdyni, Koszalinie i Szczecinie. Teatrom gdańskim, tak ważnym dla Mapy Teatru Publicznego, już wkrótce poświęcimy osobne omówienie.

 

Gdynia: Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza

 

Od czasu zakończenia pracy przez Jacka Bunscha (dyrektora w latach 2004–2008), który znalazł optymalny format dla działalności teatru, oraz Joanny Puzyny-Chojki, która podniosła festiwal R@Port, wzmocniony Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną, do rangi jednego z najważniejszych wydarzeń teatralnych w Polsce – gdyński teatr przeżywa kryzys.

Apogeum dna frekwencyjnego (18 procent zapełnienia widowni) przypadło na niedokończoną kadencję Ingmara Villqista. Trudna do zrozumienia w kategoriach racjonalnych zapaść tłumaczona jest na wiele sposobów – głównie przez wskazywanie na specyfikę lokalnej publiczności, nieprzywykłej podobno do sztuki wysokiej – a ostatnio wyjaśniana jest już w kategoriach pozazmysłowych.

Od 1 września 2011 roku dyrektorem artystycznym teatru jest Krzysztof Babicki, a naczelnym Wojciech Zieliński, który za dyrekcji Villqista pełnił funkcję zastępcy dyrektora ds. administracyjnych. Kierownikiem literackim został Paweł Huelle. Dyrektorów powołano na pięć lat, bez konkursu.

Pięć zeszłorocznych premier charakteryzuje politykę repertuarową teatru, na którą składa się: coś dla dzieci (Królowa Śniegu), rozrywka (Sammy, Chory z urojenia) i „coś ambitniejszego” (klasyczne Pokojówki i nowa Joanna Szalona; Królowa). Głównym reżyserem jest Krzysztof Babicki, co roku co najmniej jedną premierę ma Tomasz Man. W dwudziestoosobowym zespole aktorskim czołówkę stanowią od lat: Dorota Lulka, Elżbieta Mrozińska, Piotr Michalski, Grzegorz Wolf i Rafał Kowal. Z sześciorga nowych aktorów, w większości ściągniętych z Lublina, gdzie w latach 2000–2011 Babicki był dyrektorem artystycznym Teatru im. Juliusza Osterwy, zdecydowanie wyróżnia się Szymon Sędrowski.

Choć nominalnie kieruje teatrem dyrektor naczelny, to w praktyce najważniejsze decyzje podejmuje Krzysztof Babicki. W polityce personalnej kieruje się modelem skandynawskim, w myśl którego w ocenie przydatności zawodowej aktorów ważniejsza od poziomu artystycznego jest długość stażu. Teatr na własne życzenie izoluje się środowiskowo, nie bierze udziału w lokalnych inicjatywach, nie wnosi wartości dodanej do życia intelektualnego Trójmiasta. Wyjątkiem jest Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna, której trzydniowy finał co roku organizowany jest w teatrze.

Teatr Miejski znacznie podniósł wskaźniki frekwencyjne, ale nie idzie to w parze z sukcesami artystycznymi. Szczególnie martwi spadający z roku na rok poziom festiwalu R@Port pod przewodnictwem Bogdana Cioska. Jako największa instytucja kultury w całości finansowana przez miasto, teatr nie spełnia pokładanych w nim nadziei kulturotwórczych. Dyrektor artystyczny realizuje się głównie poza Gdynią; zastrzeżenia budzi sposób zarządzania instytucją i kontakt z mediami. O żywotności miejsca świadczy choćby niewysoka aktywność strony internetowej, która rejestruje działalność instytucji.

Paradoksalnie – bo poza granicami miasta sytuacja odbierana jest inaczej – teatrowi szkodzi zbytnie uzależnienie od Urzędu Miasta. Gdynia, która ma aspiracje europejskie i metropolitalne (spierając się z Gdańskiem), jest od lat rządzona przez ogromnie popularnego prezydenta Wojciecha Szczurka (poparcie w wyborach na poziomie 88 procent). Ta dominacja sprawia, że w mieście nie ma już miejsca na inne indywidualności, a bez takiej na stanowisku dyrektora artystycznego Teatr Miejski w Gdyni nie osiągnie sukcesu.

 

Piotr Wyszomirski

 

Gdynia: Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej

 

Z kilku powodów rok 2013 przejdzie do historii największego teatru muzycznego w Polsce. 10 stycznia 2013 roku zmarł nagle Maciej Korwin, dyrektor teatru od 1995 roku i twórca obecnego sukcesu gdyńskiej sceny. Przez cały rok placówką kierowali jego zastępcy: Wojciech Dmochowski i Bogdan Gasik oraz aktor Bernard Szyc, odpowiedzialny za stronę artystyczną. Po nierozstrzygniętym konkursie na dyrektora nominację w trybie pozakonkursowym uzyskał Igor Michalski, dotychczasowy dyrektor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, wcześniej przez wiele lat aktor Teatru Wybrzeże. Dyrektor Michalski objął swoje obowiązki od stycznia 2014.

W 2013 roku zakończyła się trwająca blisko trzy lata przebudowa gmachu teatru. Muzyczny zyskał m.in. Nową Scenę i powiększoną Dużą Scenę (obecnie 1070 miejsc).

Przez cały ten rok teatr realizował propozycje repertuarowe zaplanowane wcześniej przez Macieja Korwina. Teatr po przebudowie wystawił premierowo Chłopów w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Spektakl, rewelacyjnie przyjęty przez publiczność i krytykę, jest przebojem frekwencyjnym i zbiera liczne nagrody. Druga część roku przebiegała pod hasłem „Sezon polski” i przyniosła premiery: Tuwim dla dzieci i Tuwim dla dorosłych, Klub kawalerów, dwa wznowienia: Pinokio i Klatka wariatek, oraz dwie składanki okolicznościowe: Kogel Mogel i sylwestrowa Rewia Polonia.

Dotychczas głównymi reżyserami Muzycznego byli Kościelniak i Korwin. Sporadycznie realizowali swoje spektakle inni twórcy. Zespół aktorski opiera się w przeważającej części na wychowankach prowadzonego przy teatrze Studium Wokalno-Aktorskiego, które co roku wypuszcza w świat absolwentów, których można odnaleźć we wszystkich polskich teatrach muzycznych. Do kilkunastoosobowej czołówki wykonawców należą m.in. Renia Gosławska, Magdalena Smuk, Marta Smuk, Karolina Trębacz, Łukasz Dziedzic, Jerzy Michalski, Rafał Ostrowski, Bernard Szyc, Andrzej Śledź i Tomasz Więcek.

Teatr jest współprowadzony przez Samorząd Województwa Pomorskiego (dotacja na poziomie 7,7 mln zł) i Miasto Gdynia (3 mln). Oba podmioty prowadzące, w równym stopniu i równie chętnie, szczycą się sukcesami prowadzonej przez siebie instytucji kultury. Teatr bez zakłóceń komunikuje się z mediami.

Według deklaracji nowej dyrekcji Scena Kameralna (150 miejsc) będzie po części polem dla poszukiwań artystycznych, których do tej pory nie było zbyt wiele. Doktryna „teatru pełnej sali”, wynikająca m.in. z odpowiedzialności za ponad dwustuosobowy zespół, nie pozostawiała zbyt wiele miejsca na eksperymenty. Dotychczasową propozycję artystyczną można nazwać, z wyjątkami (inscenizacje Kościelniaka), teatrem bezpiecznym na bardzo wysokim poziomie. Na ten efekt składa się przygotowanie zawodowe artystów i nowoczesne zaplecze techniczne, które stawia gdyńską scenę w krajowej czołówce.

Po przebudowie nadchodzi okres nowych wyzwań dla najpopularniejszej sceny na Wybrzeżu. Czas pokaże, czy odpowiedzialność finansowa ograniczy pole poszukiwań artystycznych, czy też teatr będzie starał się dotrzeć do widza o innych, niż głównie rozrywkowe, oczekiwaniach. Uniwersalność i poziom wielu aktorów Teatru Muzycznego predystynuje ich do udziału w przedsięwzięciach ambitnych i różnogatunkowych, niezbędnych do rozwoju artystycznego.

Widać, że gigantyczny sukces Chłopów pociągnął za sobą inne przedstawienia. Powodzenie Teatru Muzycznego można już odbierać na poziomie mody. Teatr Muzyczny stał się po prostu modny.

 

Piotr Wyszomirski

 


Koszalin: Bałtycki Teatr Dramatyczny im. Juliusza Słowackiego

 

Powołanie Zbigniewa Derebeckiego, aktora koszalińskiej sceny (1982–1991 oraz od 2004), przez kilkanaście lat pracującego poza teatrem – decyzją prezydenta miasta Mirosława Mikietyńskiego, PO, w 2007 roku – na dyrektora naczelnego złagodziło, trwające w Koszalinie z przerwami od lat dziewięćdziesiątych, napięcie między Miastem a BTD. Konsekwencją tego konfliktu było m.in. odejście w 2004 roku ówczesnego kierownictwa i części zespołu aktorskiego do Słupska (co przyczyniło się do powstania Nowego Teatru w Słupsku) oraz rozważanie zasadności istnienia w mieście sceny zawodowej.

Kierownictwo Derebeckiego, sprawowane początkowo we współpracy z dyrektorem artystycznym (Jacek Papis), a od roku 2009 samodzielnie (w 2012 roku dyrektor naczelny został powołany przez prezydenta Piotra Jedlińskiego, bezpartyjnego z ramienia PO, na trzyletni kontrakt), jest więc próbą zaspokojenia wielu potrzeb i oczekiwań, wynikłych z faktu, że BTD to jedyny teatr w mieście. (W latach 2007–2009 gmach teatru poddano gruntownemu remontowi i zespół grał wtedy poza swą siedzibą). W repertuarze znajdują się przedstawienia muzyczne (specjalność BTD), komedie, klasyka lekturowa, spektakle dla dzieci, ale też – na Małej Scenie – dramaturgia współczesna w oryginalnych, nowych inscenizacjach.

Stworzenie przy BTD w roku 2010 festiwalu m-teatr, prezentującego twórczość młodych reżyserów, ułatwia teatrowi pozyskiwanie ich do przedsięwzięć repertuarowych. Czego efektem stały się m.in. wartościowe przedstawienia Piotra Ratajczaka, Weroniki Szczawińskiej czy Pawła Palcata. W stosunkowo nielicznym – wraz z dyrektorem 14 osób – dobrze śpiewającym, sprawnym zespole aktorskim brak zdecydowanych liderów; wyróżniają się jednak Żaneta Gruszczyńska-Ogonowska, Katarzyna Ulicka-Pyda i Wojciech Rogowski.

Artystyczne ambicje BTD zderzają się z rzeczywistością frekwencyjną, dlatego stała publiczność stanowi tylko jej część, a na ogólną sumę widzów we własnej siedzibie teatru (ponad 32 tys. w 2013) wpływa też publiczność zorganizowana (spektakle poranne dla szkół). Trzeba jednak dodać, że Bałtycki, który w ubiegłym roku obchodził sześćdziesięciolecie – zgodnie ze swą tradycją, na którą złożyły się m.in. obowiązki jedynego teatru w ówczesnym województwie, wciąż prowadzi aktywną działalność objazdową; głównie, choć nie tylko w regionie (około 26 tys. widzów w 2013 roku).

Na ogólną, pozytywną dziś na ogół ocenę BTD w mieście – także ze strony władzy (organizatorem jest Gmina Miasta Koszalin) i mediów – wpływają też administracyjne ambicje Koszalina, przed reformą stolicy województwa. Miasto podkreśla swój prestiż kulturalną niezależnością od Szczecina. Wymiana teatralna między obu miastami jest zresztą – zwłaszcza ostatnio – nikła.

Budżet BTD na 2013 wyniósł 4 846 795 tys. zł; na dotację podmiotową – 3 miliony złotych – złożyły się natomiast 2,5 mln zł od Gminy Miasta Koszalin i 0,5 mln (na zadania) od Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie.

Artur Daniel Liskowacki

 

Szczecin: Teatr Polski

 

Kieruje nim od lat dwudziestu, nieprzerwanie, wybrany w roku 1994, w drodze konkursu, Adam Opatowicz. Młody wówczas (rocznik 1961) i bez doświadczeń na takim stanowisku aktor – m.in. tego teatru (1986-1991) – dziś reżyser. Na ówczesnej nominacji (miastem zarządzała koalicja UW) zaważyły w dużej mierze jego sukcesy jako współtwórcy i kierownika artystycznego sceny kabaretowej Piwnica przy Krypcie (Zamek Książąt Pomorskich), oraz stworzenie i organizacja – od roku 1991, a po wyborze na dyrektora do roku 2001 już w ramach Polskiego – imprezy pod nazwą Dymnalia. Przeprowadzanej z udziałem „Piwnicy pod Baranami”, przypominającej twórczość Wiesława Dymnego i innych mistrzów kabaretu.

I te właśnie klimaty – liryka, humor, purnonsens – w połączeniu z talentem kompozytorskim Opatowicza (jest autorem muzyki do wielu przedstawień swojego teatru) współtworzą do dziś charakter Polskiego. Bezpośrednią kontynuacją tej tradycji jest Czarny Kot Rudy, mikroscena TP, ale widać ją także w spektaklach poetycko-muzycznych dużej sceny (tworzonych m.in. przez Andrzeja Poniedzielskiego czy Stanisława Tyma). W repertuarze gości też często klasyka, polska i światowa, nie brak też sztuk autorów współczesnych. Popularnością szczególną cieszą się jednak komedie i farsy.

Artystyczną formułę Teatru Polskiego kształtowali tacy reżyserzy jak Janusz Józefowicz, Stefan Szaciłowski, Ryszard Major, Waldemar Modestowicz oraz sam Opatowicz; ważnymi dla niej postaciami są wspomniani wyżej Tym i Poniedzielski. Liderem zespołu aktorskiego jest Jacek Polaczek, publiczność ceni komediowy potencjał Michała Janickiego i Adama Dzieciniaka.

Polski odbierany bywa w Szczecinie jako alternatywa dla Teatru Współczesnego, a w życiu miasta pełni rolę „kręgu bohemy”, w którym powstają różnego typu wydarzenia spoza repertuaru (m.in. coroczne, nawiązujące do Dymnaliów, Urodziny Czarnego Kota Rudego). Wpływa to jednak na niższą ocenę w mediach, które Teatr Polski – uznawany za lżejszy repertuarowo – traktują z rezerwą.

Z drugiej strony popularność teatru i aprobata ze strony władz (dziś organizatorem jest Urząd Marszałkowski, w którym władzę ma PO) dla wybranej przez dyrektora drogi sprawiły, że wprowadzany jest właśnie w życie plan efektownej rozbudowy TP do pięciu scen (projekt zakłada m.in. stworzenie Sceny Szekspirowskiej na skarpie Wałów Chrobrego), zaś Opatowicz, który w 2012 roku bez konkursu otrzymał kontrakt, ma pewną pozycję jako szef teatru.

W 2013 roku odbyło się pięć premier, jednak w repertuarze utrzymują się też długo najpopularniejsze ze spektakli. Teatr odwiedziło blisko 60 000 widzów. Warto zauważyć, że publiczność (stała) stanowi widownię spektakli wieczornych, a na program miesięczny składa się od 30 do 43 przedstawień, granych przez większość dni tygodnia.

 

Artur Daniel Liskowacki

 

Szczecin: Teatr Współczesny

 

Wysoka pozycja Współczesnego w Szczecinie, jako instytucji artystycznej, została ugruntowana w latach 1993–2008, gdy prowadził go duet dyrektorski Zenon Butkiewicz (naczelny) i Anna Augustynowicz (artystyczny). Przyjęta od początku i konsekwentnie realizowana linia repertuarowa – preferowanie dramaturgii współczesnej (w tym ważne prapremiery autorów europejskich: Larsson, Ravenhill, McIntyre, Schwab) i nowatorstwo inscenizacyjne, w którym największą rolę odegrały przedstawienia samej Augustynowicz – w połączeniu z ogólnopolskimi sukcesami teatru, i indywidualnymi jego dyrektor artystycznej, sprawiły, że Współczesny traktowany był – przez władzę i media – jako dobro kulturowe Szczecina.

Zaufanie z ich strony było w tej mierze tak duże, że odejście Butkiewicza do Warszawy w roku 2008 (otrzymał stanowisko dyrektora Departamentu Narodowych Instytucji Kultury MKiDN) nie tylko nie wpłynęło na pozycję teatru, ale i ułatwiło łagodne przejście do nowej konfiguracji teatralnego kierownictwa. Dyrektorem naczelnym – partnerującym Augustynowicz – został bowiem Mirosław Gawęda, były aktor Współczesnego, wcześniej zastępca Butkiewicza. Jego nominacja – oczekiwana przez teatr – odbyła się bez konkursu (za kadencji Piotra Krzystka, który został prezydentem z ramienia PO; ale od roku 2010 do dziś sprawuje władzę poza tą partią). Aktualny, terminowy kontrakt dyrektorski Gawędy trwa od wiosny 2013 do lata 2017. Współpraca nowego dyrektorskiego tandemu traktowana jest więc jako naturalna kontynuacja, również programowa.

Autorski rys teatru (zwanego nie bez kozery „teatrem Augustynowicz”) ewoluował; dziś o jego charakterze stanowią nie tyle inscenizacje – coraz rzadsze – samej dyrektor, ile przedstawienia twórców bliskich jej wizji teatru. Anna Augustynowicz zaprasza do współpracy czołowe indywidualności artystyczne polskiej sceny, twórców „osobnych”, młodych, żywo reagujących na szeroko pojętą współczesność, ale unikających doraźnej publicystyki (m.in. Michał Zadara, Marcin Liber, Wojtek Klemm, Antonina Grzegorzewska, Justyna Celeda).

Siłą zespołu aktorskiego jest właśnie jego zespołowość, choć nie brak w nim indywidualności (Arkadiusz Buszko, Anna Januszewska, Beata Zygarlicka). Współczesny to teatr dialogu z widzem, bez schlebiania mu i taryfy ulgowej – co niekiedy ów dialog utrudnia, ale podtrzymuje prestiż teatru. Jego trzy sceny (prócz Dużej jest Malarnia i Teatr Mały) starają się jednak różnicować swój repertuar, adresując go do widzów o nieco odmiennych oczekiwaniach.

Teatr ma dobre relacje z publicznością (zwłaszcza młodą), frekwencja generalna wynosi ponad 80 procent. Publiczność (której liczba rośnie) to 42 procent widzów indywidualnych, 58 procent zorganizowanych (w 2013 spektakle Współczesnego zobaczyło 43,5 tys. widzów; w tym około tysiąca poza sceną macierzystą). Wysokość budżetu w 2013 roku: 6 952 395 zł, w tym dotacja podmiotowa: 5 450 000 zł. W tymże roku odbyło się siedem premier.

Artur Daniel Liskowacki

 


Szczecin: Teatr Lalek „Pleciuga”

 

Obchodzący w roku ubiegłym sześćdziesięciolecie istnienia Teatr Lalek „Pleciuga”, działający dziś jako samorządowa instytucja artystyczna prowadzona przez Miasto Szczecin, miał w swej historii kilka siedzib. Od roku 2009 działa w nowym, zbudowanym specjalnie dla niego budynku – zbudowanym przez dewelopera, który na miejscu poprzedniej siedziby teatru wybudował galerię handlową. Ten szczęśliwy finał poprzedziły dość dramatyczne okoliczności – alternatywą była m.in. adaptacja na siedzibę Teatru budynku dawnego kina.

Dyrektorem naczelnym i artystycznym „Pleciugi” jest od 1993 roku Zbigniew Niecikowski, od 2012 roku zatrudniony na to stanowisko – bez trybu konkursowego – na cztery kolejne sezony. Niecikowski, lalkarz i reżyser, jest uczniem Włodzimierza Dobromilskiego i kontynuuje pracę swojego poprzednika na tym stanowisku. Wzbogacił jednak profil tradycyjnej sceny dla dzieci – działającej w duchu Dormana i Wilkowskiego – o wiele nowych form. Uruchomiono m.in. teatr dla „najnajów”, czyli widzów najmłodszych do lat czterech, a także inscenizacje dla dorosłych, w których ważną rolę gra specyfika teatru lalek (na Scenie Kameralnej).

Repertuar „Pleciugi” czerpie w dużej mierze z klasyki (Andersen, Lindgren i inni), nie brak w nim jednak eksperymentów, prowadzonych na Sali Prób, i prapremier (na przykład Król Zofius i Cudowna Kura Tankreda Dorsta, 2011). Kształt artystyczny sceny współtworzyli więc zarówno reżyserzy preferujący tradycyjną formułę lalkowego teatru (Peter Nosálek, Valdis Pavlovskis, Waldemar Wolański), eksperymentatorzy (Konrad Dworakowski, Paweł Aigner), jak i twórcy spoza jego kręgu (Anna Augustynowicz i świetnie przyjęte Bajki samograjki, 2013).

„Pleciuga”, aktywna w realizacji różnego rodzaju projektów edukacyjnych, jest również głównym organizatorem – międzynarodowego dziś – Przeglądu Teatru Małych Form „Kontrapunkt”, oraz także towarzyszącego mu od kilku lat festiwalu dla dzieci „Mały Kontrapunkt”. Koordynatorem tych działań jest zastępca dyrektora naczelnego, Anna Garlicka.

Wszechstronna działalność lubianego w mieście teatru (wydającego też własne pismo „Gabit”) zwiększa jego środowiskowy prestiż, czyniąc go równoprawną wobec innych sceną Szczecina.

W roku jubileuszu, w którym teatr zrealizował pięć premier, obejrzało jego spektakle, wzięło udział w warsztatach i innych przedsięwzięciach około 70 tys. osób (dzieci i dorosłych; nie licząc jednak widzów „Kontrapunktu”). Dotacja podmiotowa na tenże rok – w jego początku – wynosiła 3 690 tys., zaś pod jego koniec – 3 930 tys. (w tym środki na realizację „Kontrapunktu” oraz dotacje celowe MKiDN).

Artur Daniel Liskowacki

 

Szczecin: Opera na Zamku

 

W nazwie teatru, zmieniającej się przez lata wraz z jego charakterem – wcześniej był to Teatr Muzyczny, potem Opera i Operetka – zaakcentowana jest lokalizacja. Paradoks polega na tym, że od września 2011 roku Opera na Zamku mieści się w… namiocie – specjalnie dla niej postawionym – za Odrą, na prawobrzeżu miasta. To konsekwencja remontu i modernizacji poprzedniej siedziby w Zamku Książąt Pomorskich (przewidywany koszt: 70 mln zł). Ma się on – i powinien – skończyć jesienią tego roku. Jednak w związku z upadłością dotychczasowego wykonawcy, poszukiwaniami nowego, a także w wyniku projektowych błędów poprzednika, w listopadzie ma być oddana tylko część Opery, przeznaczona do działalności artystycznej. Termin oddania do użytku części administracyjnej i całości obiektu Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego (organizatorem teatru jest Urząd Marszałkowski) przesunął na czerwiec 2015.

Przedłużająca się modernizacja to nie tylko niewygoda dla widzów (namiot spełnia podstawowe standardy, ale jego usytuowanie sprawia, że odbiór spektakli zakłócają przejeżdżające obok tramwaje), lecz i problemy w pracy zespołu.

Wybrana w drodze konkursu dyrektor Angelika Rabizo zrezygnowała ze stanowiska jesienią 2013; jej decyzja miała być wynikiem „braku możliwości realizacji powierzonych jej zadań”, czyli remontu właśnie. Ustępując, mówiła o „bezskutecznych, wielomiesięcznych próbach zaangażowania organu założycielskiego w problemy instytucji” i kłopotach finansowych („najsłabiej dotowana opera w kraju”).

Marszałek Olgierd Geblewicz (PO) decyzję Rabizo „przyjął z żalem”, dodając jednak, że była ona potwierdzeniem, że dyrektor „nie poradziła sobie na tym stanowisku” i nie potrafiła skorzystać z dostępnych i wystarczających dla powierzonych jej zadań środków. Jej następca, mianowany uchwałą Zarządu Województwa (październik 2013), Jacek Jekiel – historyk, samorządowiec (przed laty wiceprezydent Szczecina), do czasu przejęcia tej funkcji kierujący Wydziałem Kultury Urzędu Marszałkowskiego – pełni jedynie obowiązki dyrektora, który ma być wyłoniony w drodze konkursu; nie wyklucza jednak wzięcia w nim udziału.

Opera stara się sprostać zadaniom jedynej sceny muzycznej w mieście i regionie, budując repertuar eklektyczny, adresowany do różnej, ale głównie do szerokiej widowni. Stąd przewaga operetek, a z oper – tych buffo, koncertów i spektakli dla dzieci, choć nie brak i realizacji ambitnych (ostatnio: Lohengrin Wagnera – we współpracy z Theater Vorpommern w Greifswaldzie), w tym baletowych (Ogniwa z muzyką Witolda Lutosławskiego). W zespole artystycznym balet odgrywa zresztą coraz istotniejszą rolę (młody solista Paweł Wdówka); wśród śpiewaków prym wiodą: Joanna Tylkowska-Drożdż (sopran), Janusz Lewandowski (bas-baryton) i Paweł Wolski (tenor). Wart uwagi jest duży udział w zespole (orkiestra, balet) artystów z Ukrainy. Teatr ma swoją wierną publiczność, ale związane z jego modernizacją niepokoje (mocno obecne w mediach) zachwiały nieco pozycją sceny.

 

Artur Daniel Liskowacki

 

 

Szczecin: Ośrodek Teatralny Kana

 

Kana – scena wywodząca się z alternatywy – prowadzi stałą i zorganizowaną w ramach dotacji działalność we własnej siedzibie. Od śmierci Zygmunta Duczyńskiego, twórcy i szefa Kany, w roku 2006 – teatr kształtuje swój wizerunek przede wszystkim jako organizator i animator różnego rodzaju wydarzeń i projektów.

Zmniejszyła się liczba premier własnych – były lata bez nich – w roku 2013 odbyły się dwie. Rośnie liczba przeglądów, festiwali i innych przedsięwzięć artystycznych i kulturotwórczych. Do najważniejszych należą: „Spoiwa Kultury”, organizowane od 1999 roku w różnej formule, dziś – międzynarodowy festiwal, w którego programie są spektakle, koncerty, widowiska plenerowe, akcje uliczne, wystawy; oraz Spotkania Teatralne OKNO – jednorazowy niegdyś przegląd młodej alternatywy odbywa się teraz w ramach czterech edycji w roku.

Warte uwagi są też Zachodniopomorska OFFensywa Teatralna, powołana przez jedenaście teatrów alternatywnych z województwa i teatr ze Skierniewic, a także projekt OFFenes Berlin – prezentacja niezależnej sztuki, nie tylko teatralnej, ze stolicy Niemiec, we współpracy z Hebbel am Ufer i Sophiensaele, przy finansowym wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Działalność Kany łączy w sobie cechy sceny alternatywnej, regionalnego centrum kultury niezależnej i ośrodka współpracy międzynarodowej (w obszarze alternatywy). Czołową postacią Kany jest Dariusz Mikuła – członek dawnego zespołu i aktor Duczyńskiego, także dziś występujący w spektaklach, w latach 1991–2007 prezes Stowarzyszenia Teatru Kana, a od 2007 roku, po nominacji prezydenta Szczecina Piotra Krzystka, dyrektor Ośrodka Teatralnego Kana.

W swej działalności teatralnej Kana współpracuje z różnymi reżyserami i twórcami z kraju i zagranicy, na ogół spoza teatrów publicznych. Autorką wielu scenariuszy, inscenizacji i projektów jest też związana z nim Weronika Fibich.

Znaczenie Kany jako ośrodka kultury niezależnej, wzbogacającego od lat ofertę kulturalną miasta, jest niepodważalne. Zapewnia to dobre relacje z władzą i mediami. Frekwencyjne powodzenie kolejnych festiwali także wpływa pozytywnie na odbiór Kany w mieście. Pewien niedosyt widoczny jest jednak w opiniach o własnych przedstawieniach Kany – ciąży im pamięć sukcesów spektakli Duczyńskiego.

Budżet Kany w 2013 to 1 461 000 zł. Dotacja podmiotowa – uzyskana od dwóch organizatorów – to 600 tys. zł od Miasta Szczecin i 350 tys. zł od Samorządu Województwa Zachodniopomorskiego. Liczba widzów – jako że w tym wypadku mowa raczej o uczestnikach różnych wydarzeń – jest trudna do uchwycenia. Ograniczenie frekwencyjne stanowi zresztą licząca 120 miejsc sala teatru. Pewną wskazówką mogą być tu jednak następujące dane: 10 tysięcy widzów zgromadziły w 2013 roku organizowane w różnych miejscach miasta „Spoiwa Kultury”. Ogółem teatr miał 17 070 widzów.

 

Artur Daniel Liskowacki