9/2014

Sforsować mur

Zakończyła się budowa zaprojektowanego przez Renato Rizziego Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku. W tym roku po raz pierwszy odbędzie się w nim Gdański Festiwal Szekspirowski. Nowo powstały teatr jest symbolem. Musi się wyróżniać, aby nadać zapomnianemu miejscu nową tożsamość, kształt i charakter.

Obrazek ilustrujący tekst Sforsować mur

Łukasz Kotyński

Jakie charakterystyczne cechy wizualne ma Gdańsk? Wielu wielbicielom architektury odwiedzającym to miasto rzuca się w oczy obszerny katalog ceglanych struktur. Już przy wjeździe od strony Warszawy mijamy jednolite, różnobarwne, wypłowiałe i nadgryzione zębem czasu ciężkie ceglane elewacje. Potężne mury z rytmicznie rozmieszczonymi oknami, masywne wieże w tle, beże, brązy, czerwienie, rudości, a za sprawą nowo powstałej siedziby Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego również antracyt. Oto bogata paleta barw gdańskiej cegły.

Autorem gmachu teatru jest włoski architekt Renato Rizzi. Koncepcja budynku wyłoniona została w międzynarodowym konkursie architektonicznym ogłoszonym w 2004 roku. Jury, w którego składzie znalazło się wiele znanych osobistości – m.in. Andrzej Wajda czy Gaetano Pesce – wybrany do realizacji projekt określiło mianem wybitnego i wykraczającego poza swoją epokę.

Działka, na której stanął budynek, to miejsce symboliczne i historycznie naznaczone. W ostatnich dekadach obszar ten był nieatrakcyjny i zaniedbany, ale niegdyś mieściła się tu słynna Szkoła Fechtunku, gdzie już w XVII wieku wystawiano sztuki Szekspira. Do Gdańska przyjeżdżały wówczas angielskie trupy teatralne, prezentujące swój kunszt aktorski przed szeroką publicznością. Siedziba Teatru Szekspirowskiego nie jest wierną rekonstrukcją architektoniczną, raczej przywołuje ducha tamtego miejsca, nawiązując do formy i funkcji XVII-wiecznego drewnianego budynku. Na pierwszy rzut oka nawiązań do kruchej konstrukcji dawnej szkoły nie widać. Lekkie, delikatne drewno ukryte jest bowiem w ciężkiej, ceglanej formie, którą dodatkowo otoczono grubym murem. Stojąc na zewnątrz muru, widzimy ciemny monolit, wyłaniającą się z wnętrza bryłę rozrzeźbioną rytmicznymi przyporami, które odnoszą się do gdańskiego gotyku. Właśnie ta ciężkość i nieprzystępność wzbudziła największe kontrowersje wśród mieszkańców miasta. Niektórzy oczekiwali bowiem, że forma obiektu będzie raczej zapraszać do środka. Okazuje się jednak, że do wejścia bardziej prowokować może intrygująca niedostępność budynku.

Kto wejdzie za gruby mur, szybko się przekona, że twórca projektu pomyślał nie tylko o wielbicielach teatru, ale również o zwykłych przechodniach, turystach i mieszkańcach Gdańska. Grzbiet muru stanowi ścieżkę widokowo-spacerową, z której – nawet bez biletu – można podziwiać panoramę miasta, a w jego odpowiednio oświetlonym i nagłośnionym wnętrzu przewidziana została przestrzeń do organizacji wystaw oraz nietypowych koncertów. Za murami znajdują się również ogólnodostępne dziedzińce, odpowiednie do organizacji warsztatów, a także strefa gastronomiczna. Dzięki murom izolującym teatr od hałasu ruchliwej ulicy Podwale Przedmiejskie na dziedzińcu tym można się po prostu wyciszyć, odciąć od tętniącego życiem miasta. Tam też znajduje się administracja teatru – jedyna bryła, której rytm nadają okna. Materiałowy minimalizm fasady obiektu jest skrupulatnie kontynuowany we wszystkich jego płaszczyznach. Liczne tarasy i dziedzińce pokryte są ciemną posadzką, a wszelkie detale – oświetlenie, stolarka okienna i drzwiowa – zaprojektowano w kolorze antracytowym. Stanowi to niebywałe wyzwanie dla użytkowników teatru, którzy będą wprowadzali na tych płaszczyznach kolor – a przede wszystkim reklamę i informację wizualną. Tym bardziej że miejsce to będzie żyło życiem nie tylko teatralnym – stanowić ma ono centrum kultury, strefę spotkań. Dziedzińce i liczne zakamarki dają możliwości fascynującego wykorzystania tej przestrzeni.

Wielbicieli teatru na pewno nie będzie trzeba zachęcać – przyjdą nawet ci, których zewnętrzna bryła onieśmiela. Dopiero wewnątrz części teatralnej zobaczą to, czego wielu oczekiwało: bezpośrednie nawiązanie do Szkoły Fechtunku z drewnianym, ciepłym i jasnym wnętrzem. Założeniem projektu było połączenie stylów scen elżbietańskiej i włoskiej. W tym celu zastosowano ruchome moduły sceniczne dające możliwość uzyskania sceny centralnej lub płaskiego parkietu o powierzchni około 500 m2. Przed sceną włoską na specjalnych szynach umieszczono rzędy krzeseł, które szybko będzie można schować w jednej z licznych kieszeni technicznych. Dzięki wielu rozwiązaniom inżynieryjnym i technologicznym uzyskano wielofunkcyjną, elastyczną przestrzeń. Autor budynku pozostał też wierny idei odtworzenia teatru elżbietańskiego. Odpowiednio wypoziomowane moduły sceniczne pozwalają uzyskać oryginalny układ, w którym aktorzy grają na tle płaskiej scenografii, natomiast będący częścią przedstawienia widzowie stoją wokół trzech stron sceny, a także siedzą na galeriach. Bilety na miejsca siedzące, tak jak to bywało w dawnych czasach, będą miały wyższą cenę.

Skala teatru oraz izolujący akustycznie mur pozwalają aktorom grać bez nagłośnienia. Jednak to niejedyne historyczne nawiązanie. Aby jeszcze lepiej przybliżyć atmosferę XVII-wiecznych szekspirowskich spektakli, widzowie otrzymali możliwość oglądania ich pod gołym niebem. A to wszystko dzięki zastosowaniu nowoczesnego, otwieranego dachu, który w ciągu zaledwie trzech minut bezszelestnie może się unieść, ukazując widzom chmury lub rozgwieżdżone niebo. Naturalne oświetlenie, jakiego nie mamy szansy doświadczać w tradycyjnie budowanych teatrach, tworzy niesamowite wrażenie bliskości aktora i widza, skracając dystans między nimi. Otwarte połacie dachu widziane z zewnątrz stanowią na razie jedyny kolorystyczny akcent budynku. Pokryte spatynowaną miedzią, nawiązują do wież gdańskich kościołów. Od wewnątrz wyłożone są współgrającą z rytmem konstrukcji okładziną w czarno-białe romby, w których umieszczono punktowe źródła światła. Pierwsze publiczne otwarcie dachu widzowie mieli okazję obejrzeć z zewnątrz podczas obchodów urodzin Szekspira.

Właśnie przy okazji tego wydarzenia swoje możliwości ukazały pozornie milczące mury obiektu. Okazały się one idealnym tłem dla nocnych inscenizacji z użyciem światła, ruchu i barwy. Decydując się na tak dominujący, jednolity materiał, projektant zadbał o jego jakość, a elewacja wchodzi w autentyczny dialog z sąsiadującą ceglaną ścianą Dworu Miejskiego oraz fragmentem oryginalnego średniowiecznego muru. Chociaż za obwarowaniami znajdują się ogólnodostępne dziedzińce, wyraźnie przydałaby się tu też odrobina przestrzeni od strony okalających ulic. Miejmy nadzieję, że obszar wokół teatru nie zostanie zastawiony w całości przez samochody, a sąsiadujący z nim parking z czasem przekształci się w plac spotkań dla odwiedzających.

Nowo powstały teatr jest symbolem. Musi się wyróżniać, aby nadać zapomnianemu miejscu nową tożsamość, kształt i charakter. Powinien poruszyć przechodnia, sprowokować go do wejścia. Dla budynku, który nie jest kolejnym centrum handlowym, ale obiektem kultury, ważniejsze od estetycznego przypochlebiania się użytkownikowi jest przyciągnięcie jego uwagi i wywołanie emocji. Tak też się dzieje.