10/2014

Czary na skraju nieba

Oksana Dmitrijewa marzyła o tym, by zostać aktorką – i stała się nią w Symferopolskim Teatrze Lalek. Jednak pragnienie samodoskonalenia się popchnęło ją do ukończenia jeszcze dwóch kierunków: reżyserskiego i teatrologicznego.

Obrazek ilustrujący tekst Czary na skraju nieba

Andrij Awdiejenko

 

„Casanooovaaa do dooomu!” – dźwięki, roznoszące się echem, tworzą cienki pomost pomiędzy przeszłością a przyszłością, niewidocznymi nitkami wiążą Casanovę z jego młodszym sobowtórem – chociaż nie, wiążą go z nim samym, jednak nie tym dzisiejszym, lecz tym, którym był kiedyś – bezkompromisowym, otwartym na uczucia, z duszą niestwardniałą jeszcze od zdrady i strat. I ten dawny „on” ratuje „jego” dzisiejszego już poprzez samo pojawienie się…

Widownia głośno klaszcze na stojąco. Wszystko na skutek szoku, uczucia katharsis, które spadło na nas tak niespodziewanie. Na tym właśnie polega fenomen teatru Oksany Dmitrijewej. Dmitrijewa ciska w widza plątaniną dźwięków, barw, skojarzeń i za pomocą tej „siatki” wyciąga z głębin podświadomości jego „ja”, to prawdziwe, stracone w monotonnej codzienności. Przywołuje zapomniane uczucia, cienie wspomnień, które tworzą hipnotyczny efekt całkowitego pogrążenia się we własnym wszechświecie.

Wydaje się, że teatr ten mógłby istnieć w każdym miejscu – przecież jego korzenie są „na skraju nieba”. Szczęście tymczasem sprzyjało charkowianom – niecodzienny talent młodej reżyserki dostrzegł znany krytyk i teoretyk teatru animacji Jewhen Rusabrow, który sprzyjał zaproszeniu Oksany Dmitrijewej do Charkowskiego Akademickiego Teatru Lalek im. W. Afanaśjewa, jednej z najważniejszych grup teatralnych w przestrzeni posowieckiej.

„Czarująco” – to słowo, które bardzo często można usłyszeć z ust Oksany. Czarująco jest, kiedy najbliższe, najbardziej ulubione sceny nie są tworzone w sposób logiczny, lecz powstają same przez się, jakby ktoś podpowiadał, jak mają wyglądać. Czarująco jest też wtedy, gdy aktorzy nastroili się niczym orkiestra i na scenie wszystko odbyło się zgodnie z planem…

Po skończeniu dniepropietrowskiego college’u Oksana znalazła swojego Mistrza – Borysa Azarowa, któremu zawdzięcza doskonałe wyczucie formy i miłość do precyzyjnej pracy nad szczegółami. Azarow dbał, by jego wychowankowie się rozwijali, jeździł z nimi na festiwale i poznawał ich z ciekawymi ludźmi. Serhij Bryżań, Mychajło Nikołajew, Iryna Uwarowa – ich świat zmieniał świadomość młodych lalkarzy. Oksana wspomina dzisiaj, że były to bardzo szczęśliwe lata.

Marzyła o tym, by zostać aktorką – stała się nią w Symferopolskim Teatrze Lalek, gdzie zagrała wiele znaczących ról. Jednak nawet najbardziej utalentowany i kreatywny aktor pozostaje pewnego rodzaju instrumentem, który tworzy przestrzenną projekcję historii wymyślonej przez kogoś innego. Uświadomienie sobie tego u niektórych artystów wywołuje uczucie, że przerośli swoją profesję. Jednak tylko u nielicznych uczucie to odpowiada rzeczywistości. Pragnienie samodoskonalenia się, właściwe Oksanie, popchnęło ją do ukończenia dwóch kierunków: reżyserskiego i teatrologicznego.

Już jej pierwsze reżyserskie wprawki świadczyły o nieprzeciętności. W swobodny i śmiały sposób z pierwotnego teatralnego chaosu tworzyła swój własny kosmos. Kosmos, który dzisiaj jest już ustrukturyzowany, ma swój smak, zapach, kolor. Chociaż zmienia się z każdą nową sztuką, posiada niezmienną oś, wokół której się porusza – miłość i duchowe ciepło.

Dmitrijewa uważa, że w odniesieniu do sztuki teatralnej nie można stosować pojęcia „współczesności” albo „niewspółczesności”. Według niej niezwykle istotne jest, by teatr, szczególnie teatr lalek, pozwalając na rozwój, zmiany i eksperymenty, zachowywał jednocześnie elementy tradycyjne. Przecież nawet w najbardziej awangardowych nurtach widać jak na dłoni ich zakorzenienie w poprzednich epokach. Oddając pierwszeństwo intuicji przed świadomością, Oksana nie lubi mówić o własnej metodzie, pozostawiając kwestię stworzenia systemu współrzędnych teoretykom. Wyczerpująca jest dla niej prosta formuła wypowiedziana kiedyś przez Jewhena Rusabrowa: „Teatr jest albo go nie ma”. Natomiast to, jaką przyjmie formę, nie jest już tak istotne.

Dmitrijewa często nadaje swoim spektaklom podtytuły. Czasami jest to pewnego rodzaju epigraf, innym razem próba określenia gatunku. Pojawia się przy tym jakiś szczególny dodatkowy smaczek, nowy ton: Czewenhur: Hubernija na berezi neba (Czewengur. Gubernia na skraju nieba), Majśka nicz, abo misiaczne czakłunstwo (Noc majowa albo miesięczne czary), Jiżaczok z tumanu. Sny zasniżenoho dytynstwa (Jeżyk z mgły. Sny zaśnieżonego dzieciństwa), Prosti istoriji Antona Czechowa. Sonata Czasu, szczo spływaje (Proste historie Antoniego Czechowa. Sonata czasu, który przemija)… Te jasne i wyszukane arabeski są również świadectwem jej talentu literackiego. Do dzisiaj pamiętam, jak jeszcze w czasach studenckich Oksany przyszłam na prezentację prac zaliczeniowych z krytyki teatralnej. Nagle zamiast spodziewanych uczniowskich dywagacji usłyszałam wciągającą opowieść. Nadzwyczajne wyczucie tekstu, które posiada Oksana, pozwala jej na bezbłędne przekazanie autorskiej intonacji i pojmowania świata zarówno w gotowych sztukach, jak też we własnych przedstawieniach na podstawie prozy i poezji Cwietajewej, Czechowa czy Płatonowa.

Spektakle Oksany Dmitrijewej pod względem polifoniczności, energii oraz rytmicznej organizacji struktury dźwiękowej i wizualnej mogłyby z powodzeniem konkurować z najbardziej skomplikowanymi fugami Jana Sebastiana Bacha. Obrazy dźwiękowe jej spektakli pozornie są ze sobą równie niezgodne, jak wzrokowe, ale i w ich przypadku odczuwalna jest wewnętrzna jedność. Sferę muzyczną teatru Dmitrijewej tworzą skrajnie różniący się kompozytorzy – od Georga Friedricha Händla po Aleksieja Aigiego bądź Philipa Glassa, nazwanego „głosem Ziemi XX wieku”. Nie mniej ważna jest dla reżyserki partytura szumowa, w której gwizd parowca, krzyki czajek albo szept zawiei urastają do poziomu metafory. Podobnie jest z powtarzanymi na różne sposoby lejtmotywami, które niczym struny, zabrzmiawszy, tworzą pewien nastrój – „Casanooovaaa do dooomu!”, „Te straszne zaćmienia słońca i księżyca”, „Aniołowie pootwierali okna i patrzą na nas”… A jak głośno brzmi w jej przedstawieniach cisza!

Jeszcze jednym „magicznym” wydarzeniem, którym obdarzył Oksanę los, było spotkanie ze szczególną, podobnie jak ona myślącą osobą. Dzięki współpracy ze scenografką Nataliją Denysową spektakle Dmitrijewej to wspaniałe – fantasmagoryczne, groteskowe, wzruszające i piękne – wizualne konstrukcje. Przestrzeń sceniczna żyje, oddycha, przez cały czas coś się w niej dzieje. Na własnych prawach istnieje tu również czas. Raz porywa gwałtownymi, niepoważnymi i nieuporządkowanymi wydarzeniami, jak w spektaklu Czariwnej kabłuczci (Czarodziejski pierścień), innym razem wciąga w ciężką, gęstą atmosferę miasteczka, w którym nic się nie dzieje, tak jak w jednej z nowel z Prostych historii…, by znowu dać zanurzyć się w agresywnym, gwałtownym niepokoju czeskiego zamku czy w zastygłej weneckiej nocy w Casanovie… Kiedy czujesz napięcie i szepty dochodzące z widowni, będącej pod wrażeniem obrazu rozdzieranego na części olbrzymiego konia, uosabiającego wzgardzone przez Leara państwo, wtedy dokładnie rozumiesz, co ma na myśli Oksana, nazywając teatr „cieniem przyszłości”. Nagle pojawiają się analogie do współczesności, a przecież sztuka ta pierwszy raz została wystawiona kilka lat temu.

Jedną z cech reżyserki jest umiejętność odkrywania indywidualności w aktorach. Tak jak promień światła wzmacnia wyrazistość kolorów, podobnie Dmitrijewa zmusza aktorów, by grali na nowo, zaskakiwali sami siebie. Lalkarze, z którymi pracuje, często pojawiają się przed widzem w żywym planie. Nie tylko nie ustępują wtedy swoim kolegom z teatrów dramatycznych, ale niekiedy przewyższają ich w umiejętności plastycznego budowania roli, wydobywania psychologicznych niuansów bądź tworzenia efektu obcości. Stąd też wynika osobliwie ironiczny dialog pomiędzy aktorem a lalką, wirtuozerska gra artysty z przedmiotem. Maksymalna realizacja własnego potencjału aktora jest tu obowiązkowa. Tylko ona jest w stanie stworzyć tę „magiczną” atmosferę.

Niektórzy zarzucają Oksanie, że nazbyt zachwyca się „grą w szklane paciorki” – że jej spektakle są niezrozumiałe. Tymczasem historie Dmitrijewej są proste na tyle, na ile proste jest samo życie. Z tą jednak różnicą, że nie zmierzając do banalnego odtworzenia radości życia, wchodzą na poziom skoncentrowanej prawdy. Mówiąc inaczej, reżyserka nie opowiada linearnych historii, jej spektakle to przypowieści z sensami ukrytymi głęboko pod powierzchnią. Ich poszukiwanie jednak nie przypomina chłodnego rozwiązywania intelektualnych rebusów, które, skoro już o nich mowa, również gdzieniegdzie błyszczą w spektaklach, migają cienie Felliniego, Chagalla i Boscha… Uderzenie intelektualnej adrenaliny rośnie i jednocześnie równoważone jest przez zmysłową siłę nieświadomego.

Aby nadążyć za jej myślami, należy się spieszyć powoli. Przy dźwiękach sonaty czasu zanurkować w sny zaśnieżonego dzieciństwa, poddać się żywiołowi bezładu bądź karnawału w Wenecji… a wtedy drgną struny duszy. Tym bowiem zajmuje się Oksana – ANIMAcją, uDUCHowieniem. Dlatego jej przeznaczeniem jest torowanie nieprostego szlaku dla wszystkich tych, którzy pójdą jej śladem – od trwania do istnienia.

 

tłum. Paweł Jarosz
 

Oksana Dmitrijewa

reżyserka i aktorka teatru lalek, odznaczona tytułem Zasłużonej Artystki Autonomicznej Republiki Krymu. Główna reżyser Państwowego Charkowskiego Akademickiego Teatru Lalek im. W. Afanaśjewa, gdzie wystawiła m.in.: Proste historie Antoniego Czechowa (2008), Noc majową albo miesięczne czary na podstawie utworu Gogola (2009, Grand Prix VI Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek „Białogrodzka Zabawa” 2012), Króla Leara Szekspira (2010), Czewengur. Gubernię na skraju nieba Płatonowa (2012), Casanovę według Cwietajewej i Casanovy (2014).
 

INGA DOŁHANOWA – teatrolog, dziennikarka. Starszy wykładowca w Katedrze Teatroznawstwa Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sztuk im. I. Kotlarewskiego. Autorka artykułów naukowych i publicystycznych o teatrze.