1/2015
Rafał Węgrzyniak

fot. Jacek Labijak

Flaszen w roli Zeitbloma

 

Polska edycja książki Ludwika Flaszena Grotowski & Company – przygotowana w trzy lata po angielskiej – z powodu ogromnego formatu i sporego ciężaru z trudem daje się czytać albo ustawić na półce bibliotecznej. Instytut im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu jako wydawca zadbał, aby tom gromadzący parokrotnie już publikowane, ostatnio w antologii Misterium zgrozy i urzeczenia, komentarze do przedstawień oraz wspomnienia, rozmowy i glosy miał charakter monumentalny.

W księdze uwagę przyciągają przede wszystkim spisane niedawno wspomnienia o Grotowskim. Osiemdziesięcioczteroletni Flaszen jako jeden z ostatnich żyjących bliskich współpracowników Grotowskiego, w piętnaście lat po jego śmierci, miał okazję, aby wyjaśnić wszelkie tajemnice związane z jego twórczością i działalnością, ustosunkować się do ich egzegez lub ocen. W Ostatnim spotkaniu autor Cyrografu nawet obsadza siebie w roli Serenusa Zeitbloma, czyli biografa Adriana Leverkühna z Doktora Faustusa Thomasa Manna.

Wprawdzie Flaszen komentuje kolejne maski i wcielenia Grotowskiego, mnożąc antynomie i paradoksy jego osobowości. Ujawnia chorobę nerek przez całe życie trapiącą Grotowskiego. Dokonuje psychoanalizy Grotowskiego, przyznając, że był homoseksualistą, choć jego związki z mężczyznami pozostawały platoniczne. Zarazem jak Zeitblom jest wobec Grotowskiego lojalny i dyskretny. Najmniej wiarygodny bywa Flaszen jako kronikarz, gdy stara się ukazać represje ze strony władz PRL-u wobec zespołu Grotowskiego.

Utrzymuje choćby, że z powodu żydowskiego pochodzenia władze komunistyczne w marcu 1968 domagały się jego zwolnienia ze stanowiska kierownika literackiego Laboratorium. Obronić go miał Grotowski, który był tak zdeprymowany ówczesną sytuacją polityczną, że domagał się od Eugenia Barby cyjanku. Jednak przywoływany przez Flaszena list Grotowskiego do Barby, w którym prosił on o „lekarstwo nasenne (medykament)”, został napisany dopiero 10 sierpnia 1969. Poza tym Flaszen nie należał formalnie do PZPR, bo pozostawał kandydatem na członka tej partii, nie był stalinowcem ani rewizjonistą, nie brał też udziału jako pisarz w protestach przeciwko zdjęciu z afisza Teatru Narodowego Dziadów. Nie stał się więc ofiarą marcowej kampanii propagandowej. Dlatego bez skrupułów uczestniczył w 1968 w pochodzie pierwszomajowym. W książce jest reprodukowane zdjęcie, na którym przez wrocławski rynek Flaszen maszeruje wraz z Zygmuntem Molikiem niosącym polską flagę. Zostało ono opisane nader ogólnikowo: „Wrocław, lata sześćdziesiąte”. Ale wystarczy zajrzeć do „Pamiętnika Teatralnego” z 2001 roku, aby się zorientować, że należy ono do serii fotografii wykonanych zespołowi Laboratorium właśnie 1 maja 1968. Flaszen przywołuje na dowód prześladowań enigmatyczny artykuł prasowy, w którym przytoczono jego opinię o Sławomirze Mrożku. Lecz tekst ten musiał zostać wydrukowany dopiero we wrześniu 1968, po proteście dramatopisarza przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji, więc nie miał już podtekstu antysemickiego. W tym czasie zaś Flaszen, co sam zresztą wspomina, wraz z całym Teatrem Laboratorium reprezentował PRL na Olimpiadzie Kulturalnej w Mexico City towarzyszącej XIX Igrzyskom Olimpijskim. A na przeszkodzie występom w USA stanęła wtedy odmowa wydania wiz członkom zespołu jako przedstawicielom państwa uczestniczącego w agresji na Czechosłowację.

Wątpliwości wzbudza także passus w Małym Lewiatanie, w którym Flaszen napomyka, że ze względu na „marcowych ideologów”, kwestionujących, iż w Auschwitz mordowano nade wszystko Żydów, Grotowski dokonał „samocenzury” w scenariuszu Akropolis, bo zmienił „podwoje Syjonu” na „Saronu”. Przecież inscenizacja Akropolis powstała w 1962, a jej ostatnia wersja została zaprezentowana w maju 1967, czyli jeszcze przed wojną sześciodniową na Bliskim Wschodzie, która zmieniła nastawienie Związku Sowieckiego i pozostałych państw komunistycznych do Izraela. Dość, że scenariusz Akropolis na pewno nie musiał być ponownie cenzurowany w 1968. Za to lakonicznie omawia Flaszen wymowę, okoliczności kształtowania się i zdjęcia z afisza w 1964 Studium o Hamlecie. Z noty edytorskiej dotyczącej szkicu Hamlet w laboratorium teatralnym można się dowiedzieć, że był on pisany dla „angielskiego czasopisma teatralnego” związanego „z [Peterem] Brookiem i [Charlesem] Marowitzem”, lecz nie został opublikowany, gdyż teatrowi „groziła wówczas likwidacja”. Niewątpliwie sam Grotowski zabronił ogłaszania tekstu w brytyjskim periodyku „Encore”, co z łatwością można było ustalić, z tych samych powodów, dla których zaprzestał grania Studium. Flaszen ich nie ujawnił, licząc prawdopodobnie, że nie zachowały się żadne dokumenty.

Równie zdawkowo lub pokrętnie opisuje Flaszen kulisy rozwiązania Laboratorium w stanie wojennym, pozostania Grotowskiego na emigracji i uzyskania przez niego w USA azylu politycznego. Flaszen nie ukrywa, że żył wtedy we Francji w strachu, bo urzędnicy z PRL-u, na czele ze Stanisławem Krotoskim, nękali go, namawiając na kontynuowanie działalności we Wrocławiu, której podjął się ostatecznie Zbigniew Cynkutis.

historyk teatru, krytyk; autor Encyklopedii „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego (2001).