2/2015
Paweł Wodziński

fot. Zuzanna Waś

Pałace kultury

1.

W ostatnich dniach, oglądając telewizję, natknąłem się na reklamę (?), informację (?), dotyczącą programu budowy nowych obiektów kultury, współfinansowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Reklama dumnie informuje, iż dzięki środkom publicznym i europejskim udało się zmienić sytuację wielu istniejących instytucji kultury oraz stworzyć od zera kilka nowych placówek.

Istotnie, w ciągu minionej dekady zbudowano w Polsce sporo nowych przestrzeni dla kultury, zrewitalizowano także wiele istniejących obiektów zabytkowych (KKW Julia w Wałbrzychu, Bazylika Ojców Bernardynów w Leżajsku, toruńska Starówka, Pałac na Wyspie, Pałac w Rogalinie, Wilanów, Wawel). Najbardziej widoczne inwestycje zrealizowano w instytucjach muzycznych (Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, Filharmonia Opolska, Filharmonia Śląska, Narodowe Forum Muzyki, NOSPR), rozbudowano także siedziby niektórych muzeów (Muzeum Warszawskiej Pragi, Muzeum Chopina, Manggha), zmodernizowano budynki bibliotek (Śląska Internetowa Biblioteka Zbiorów Zabytkowych, Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa, Biblioteka Raczyńskich). Na liście zrealizowanych inwestycji znalazło się też kilka teatrów (Teatr Stary w Lublinie, Europejski Ośrodek Praktyk Teatralnych w Gardzienicach, Teatr Szekspirowski).

Gmachy świetnie wyglądają na zewnątrz, są funkcjonalnie zaprojektowane w środku, równie dobrze wypadają w rankingach architektonicznych. Chcąc być nieco złośliwym, można byłoby dodać, że program budowy nowych przestrzeni dla kultury tak się powiódł, że odpowiednie agendy unijne (wielki projekt modernizacyjny finansowany był w dużej części ze środków europejskich) postanowiły zmienić priorytety i przestać wspierać kosztowne budowy nowych obiektów na rzecz rewitalizacji istniejących budynków.

2.

Kilka dni temu zakończyła się w Instytucie Sztuki Wyspa w Gdańsku (znajdującym się na terenie zrujnowanej stoczni) niezwykle ciekawa wystawa niemieckiej artystki, teoretyczki sztuki i eseistki Hito Steyerl. Cztery lata temu napisała ona, i opublikowała w internetowym magazynie „e-flux”, tekst zatytułowany Politics of Art: Contemporary Art and the Transition to Post-Democracy, poświęcony zmianom, które w obszar kultury wprowadził turbokapitalizm. Polskie tłumaczenie znaleźć można w antologii tekstów Praca i wypoczynek, towarzyszącej wystawie „Alternativa”.

Hito Steyerl, pisząc krytycznie o praktykach w międzynarodowych instytucjach z dziedziny sztuk wizualnych, wskazując na rozliczne powiązania między procesem produkcji dzieł sztuki a postdemokratycznymi formami kapitalizmu, kilka zdań poświęca polityce tworzenia nowych obiektów kultury. Po pierwsze zauważa, że instytucje sztuki – lokowane dziś nie tylko w zachodnich liberalnych metropoliach, ale także w odległych peryferyjnych autokracjach – służą temu, by ukryć niedemokratyczny charakter systemu („Jakiś kraj narusza prawa człowieka? Zbudujcie muzeum Gehry’ego!”). Po drugie wskazuje, że wszędzie na świecie mają one za zadanie modernizować i reedukować kolejne grupy ludności oraz uzasadniać publicznie sens systemu, dla którego najważniejszą ideą jest gromadzenie dóbr. („Sztuka współczesna żywi się okruchami z procesu masowej i powszechnej redystrybucji bogactwa z rąk ludzi biednych do bogatych. […] Nadaje pierwotnemu gromadzeniu dóbr posmak postkonceptualnego szaleństwa. […] Sztuka ułatwia rozwój nowego wielobiegunowego podziału władzy geopolitycznej”).

3.

Lubię mocne i jednoznaczne teksty Hito Steyerl. Zgadzam się z nią, gdy wskazuje, że nowe instytucje kultury pełnią dziś (oprócz statutowych) także funkcje modernizacyjne. Podzielam jej pogląd, że bardziej lub mniej świadomie realizują cele polityczne, przekształcając relacje między instytucją a odbiorcami, wpływając na sposób zachowań i wybory ludzi, zmieniając układ urbanistyczny miasta i naruszając lokalną strukturę społeczną.

Nowe instytucje nie są wyłącznie przestrzeniami kultury, tworzonymi dla potrzeb artystów i widzów. Realizują one także określone cele ideologiczne, gospodarcze, polityczne i społeczne. Nie ma znaczenia, czy mówimy o galerii, muzeum czy teatrze, drugorzędne pozostają także różnice pomiędzy międzynarodowymi a polskimi instytucjami kultury. Wbrew opiniom wielu komentatorów zafascynowanych rozwojem i modernizacją polskich instytucji kultury podchodzę do tego procesu pełen rozmaitych wątpliwości. Zgadzam się bowiem z Hito Steyerl, gdy pisze: „Sztuka nie znajduje się poza polityką, ale polityka zagnieździła się w procesie jej produkcji, dystrybucji oraz jej odbioru”.

reżyser teatralny, scenograf. W latach 2000-2003 dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu, w latach 2014-2017 dyrektor Teatr Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy.