4/2015
Pasaż liturgiczny

fot. Zuzanna Waś

Pasaż liturgiczny

1.

Przy bramie bródnowskiego cmentarza stały dwie kobiety i lamentowały. Jednak nie jak płaczki ani błagalnice, ale jak osoby inteligentne, pracujące i chędogo odziane (na miarę „Wysokich Obcasów”). Lament tyczył babcinych wnętrzności. Wychodzących i z powrotem wnikających w jamę cudem. „Babci te wnętrzności wychodziły, a lekarze tylko kręcili głowami. To babcia wnętrzności sobie przyciskała i przyciskała. Księdza nie chciała. Tylko wyjęczała, że sama sobie liturgię odprawi, bo całe życie innym służyła”.

2.

Greckie słowo leitourgia („posługa”) pochodzi od laos – „lud” i ergon – „dzieło” i oznaczało w grece klasycznej „dzieło publiczne”, obowiązek nakładany na obywateli o dochodach pewnych zorganizowania i opłacenia pewnych działań, na przykład turnieju zapaśniczego, zawodów gimnastycznych lub chóru tragicznego (choregia) na Dionizje, zgromadzenia zapasów zboża i oliwy (sitegia), wyposażenia i obsadzenia załogą trier (galer trójrzędowych) na wojnę, wybrania delegacji poszczególnych miast na igrzyska olimpijskie lub delfickie (architheoria), wpłacania zaliczki podatkowej na rzecz miasta przez piętnastu najbogatszych obywateli przed innymi podatnikami (proeisfora).

3.

Demostenes powiadał: „Każdy może odprawiać liturgię zarówno własnym ciałem, jak i tym, co posiada”. Liturgia okazywała się czasami ogromnie kosztowna (czasownik kataleitourgeo oznaczał „rujnować się dla liturgii”) i niektórzy obywatele starali się wyłgiwać od niej wszelkimi sposobami (zwano ich diadrasipolitai – „dezerterami z pola spraw publicznych”), ale jednak jej wypełnianie traktowano jako zaszczyt i źródło prestiżu do tego stopnia, że niektórzy rezygnowali z prawa niespełniania liturgii przez dwa lata.

Niejaki Lysias, wzorowy obywatel Aten, wydał na liturgie w ciągu dziewięciu lat ponad dwadzieścia tysięcy drachm. Arystoteles przestrzegał w Polityce (1390a, 17) demokracje przed zwyczajem „organizowania liturgii kosztownych i nieużytecznych, takich jak choreje, gonitwy z pochodniami oraz innych podobnych zbytków”.

4.

Termin obejmował nie tylko działania publiczne, ale także prywatne, a nawet najzupełniej intymne. Arystoteles wspominał o wieku najbardziej sprzyjającym reprodukcji seksualnej, nazwanej przez niego „liturgią publiczną płodzenia dzieci” oraz o karmieniu szczeniąt jako o „liturgiach matki”.

Pewien epigram w Antologii palatyńskiej powiada o liturgii pełnionej przez prostytutkę. Sens słowa „liturgia” ze sfery publicznej przeniósł się do sfery prywatnej, ale tylko metaforycznie, ponieważ prywatna, intymna liturgia prostytutki jest służbą pełnioną przez „dziewkę publiczną”, podobnie jak genitalne rozmnażanie generacyjne jest liturgią pełnioną przez pubis dla polis.

5.

Kobiety przy bramie bródzieńskiego cmentarza stały zatroskane, ale i radosne, bo z ich gędźby wynikało, że babcia wcisnęła sobie jelita bez trudu i boleści. Jedna z kobiet sięgnęła do torebki i rzekła: „No niech pani zobaczy”. Poczułem ruchy w żołądku. Ale nie – wyciągnęła plastikowy przedmiot o kształcie banana, który zajaśniał pokusą posługi.

6.

Decyzja tłumaczących Biblię rabinów aleksandryjskich o wyborze słowa leiturgeo jako odpowiednika hebrajskiego czasownika seret („służyć”) we wszystkich wypadkach, kiedy używany on był z sensie kultowym, była w dziejach pojmowania liturgii chwilą ogromnej wagi. Żydowscy tłumacze mogli wybrać inne czasowniki, ale wybrali właśnie ten, ponieważ z pewnością pamiętali o politycznym znaczeniu greckiego słowa. W liście Arysteasza ton hiereon he leiturgiai odnosi się do wyliczonych skrupulatnie czynności kultowych, od spisu zwierząt ofiarnych do kryteriów wyboru olejków i pachnideł. Podobnie u Józefa Flawiusza i Filona.

W listach świętego Pawła słowa leiturgia i leiturgeo oraz ich pochodne mają często znaczenie „świeckie”: służby, usługi świadczonej wspólnocie, ale jednocześnie słowa te występują w funkcji rytualnej i kapłańskiej, zatem należy z największą uwagą śledzić znaczenia tych słów u Pawła, by zdać sobie sprawę z odwagi jego językowych wyborów. W 1. Liście do Koryntian Paweł sam zwie się sługą (diakonos) i wylicza różne funkcje pełnione we wspólnocie chrześcijańskiej, żadna z nich nie jest funkcją kapłańską: „Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć?” (1 Kor 28-30).

7.

Nie wszyscy. Kobiety przy cmentarnej bramie przemawiały o darze czynienia cudów jako o działaniu wyjaśniającym się na dwa sposoby: prawdziwym działaniu w sensie ścisłym, czyli umiejętności przeprowadzenia rzeczy z nie-bycia do bycia. Wywieraniu skutku skutecznie, czyli o liturgii.