5/2015

Goethe i performatyka

Najnowsza książka Tomasza Kubikowskiego sprawiła, że od kilku dni cały wolny czas poświęcam na internetową lekturę sławnych powieści Goethego z cyklu Wilhelm Meister. Fascynująca przygoda. Szczególnie w kontekście dziejów nowożytnego teatru.

Obrazek ilustrujący tekst Goethe i performatyka

 

Że też Kubikowski nie napisał swej książki wcześniej. Aż mi wstyd, że dopiero teraz poznaję teatralne perypetie Wilhelma Meistra. Nie rozumiem, dlaczego nasi germaniści wciąż nie przełożyli porządnie cyklu Goethego. Jedyny polski przekład Lat nauki i Lat wędrówki z roku 1893 jest niekompletny i literacko marny. Generalnie mamy jakiś problem z przyswajaniem arcydzieł literatury niemieckiej. Praktycznie nie istnieją w języku polskim tacy autorzy jak Wieland czy Lessing. Z bogatej spuścizny Goethego dobrze spolszczony został Faust, no może jeszcze Cierpienia młodego Wertera. Drodzy germaniści, poczytajcie Kubikowskiego i bierzcie się do pracy!

„Więcej jest roboty z tym, aby interpretować interpretacje niż samą rzecz; więcej książek o książkach niż o innych przedmiotach” – ubolewał już w XVI wieku Michel de Montaigne (Próby 3, 13). I dalej: „Nic nie robimy, jeno glosujemy się wzajem. Wszędzie roi się od komentarzy – autorów zaś niedostatek”. Pięć stuleci później, w dobie populistycznych ideologii, blogów i mediów społecznościowych, komentarze jeszcze skuteczniej zastępują komentowane dzieła. Więcej nawet. Nieznajomość oryginału bywa dziś cnotą. Można domagać się zakazu wystawiania sztuki czy publikacji książki bez plamienia się kontaktem z potępianym dziełem. Agitator niezbrukany wątpliwościami, czyli myśleniem, bywa wszak skuteczniejszy. Mam wrażenie, że w Polsce zbyt wiele osób dba raczej o moje pośmiertne zbawienie niż doczesną edukację.

Komentarze bywają też jednak pożyteczne, a nawet konieczne. Dziś mało kto potrafi zrozumieć tekst greckiej tragedii bez uczonych wyjaśnień i interpretacji. Aleksandryjscy bibliotekarze już w trzecim wieku przed Chrystusem opatrywali dramaty Ajschylosa czy Eurypidesa wstępami i glosami. Dwa stulecia po wielkich tragikach młodzi Grecy potrzebowali pomocy przy czytaniu greckich tekstów z epoki klasycznej. Dotyczy to również arcydzieł nowożytnych. Komentarz nie musi się ograniczać do wyjaśniania dawnych terminów czy kontekstów historycznych. Najlepsze komentarze inspirują czytelników do głębszego wniknięcia w trudną niekiedy i złożoną materię arcydzieła. Wiele tekstów bez takich wskazówek nie da się wręcz w pełni zrozumieć.

Modelowym przykładem może być spuścizna Johanna Wolfganga Goethego, a nade wszystko jego niezwykły projekt literacki, związany z postacią Wilhelma Meistra. Podejrzewam, że nawet w Niemczech niewiele jest dziś osób, które bez uczonej glosy zrozumieją taką na przykład frazę: „alle Lindors und Leanders im Busen”. Lindor to miłosny pseudonim Hrabiego Almavivy w sztuce Beaumarchais’go Cyrulik sewilski (1775), a Leander to imię kochanka w komediach Lessinga Damon oder die wahre Freudenschaft (1745), Der Misogyn (1748) i Der Schatz (1749).

Goethe rozwijał projekt Wilhelm Meister niemal przez całe swoje dorosłe życie. Najpierw, pomiędzy latami 1777 i 1785, pisał „powieść autobiograficzną” Wilhelm Meisters Theatralische Sendung (Teatralne posłannictwo Wilhelma Meistra). Nigdy jej jednak nie skończył i nie opublikował. Do pierwszej dekady XX wieku tekst ten uchodził zresztą za zaginiony. W roku 1794 Goethe rozpoczął przerabianie Teatralnego posłannictwa na pięć pierwszych ksiąg nowej powieści, Wilhelm Meisters Lehrjahre (Lata nauki Wilhelma Meistra), opublikowanej ostatecznie dwa lata później. Niedługo potem, w roku 1807, pisarz powrócił do tematu i dopełnił dzieje swego bohatera o lata wędrówki. Tom Wilhelm Meisters Wanderjahre ukazał się drukiem po raz pierwszy w 1821 roku, a osiem lat później w wersji poszerzonej.

Współcześni Goethego rozpoznali wielkość cyklu Wilhelm Meister. Friedrich Schlegel już w roku 1798 opublikował na łamach pisma „Athenäum” entuzjastyczny artykuł. Uznał Wilhelma Meistra za wydarzenie epokowe, porównywalne z rewolucją francuską. Wielki Hegel przywoływał Lata nauki w swoich wykładach z estetyki. Komentowali powieść najwięksi myśliciele i literaci: Novalis, Schelling, Madame de Staël, Nietzsche, Fontane, Hesse, Hofmannsthal, Dilthey, Thomas Mann, Lukács czy Habermas. Z kolei niemiecki filolog Karl Morgenstern, autor terminu Bildungsroman (powieść formacyjna), nazwał Lehrjahre prototypem tego nowego gatunku literackiego. Dziś wielu uczonych sądzi, że Bildungsroman to najważniejszy wkład niemieckich pisarzy do literatury światowej.

Tomasz Kubikowski z powodzeniem wpisuje się w tradycję wybitnych komentatorów i hermeneutów. Jego Teatralne doświadczenie Wilhelma Meistra jest jednak czymś więcej niż błyskotliwą interpretacją powieści. Ta świetna proza ma dużą siłę sprawczą.

Przemienia pasywnego czytelnika w uczestnika relacjonowanych zdarzeń. Pasja, obrazowość opisów i erudycja Kubikowskiego sprawiają, że Wilhelm Meister staje się naszym współczesnym. I chce się sięgnąć do oryginału, żeby to sprawdzić.

Kubikowski, teoretyk teatru, autor obszernych dzieł naukowych – Siedem bytów teatralnych. O fenomenologii sztuki scenicznej (1994) i Reguła Nibelunga. Teatr w świetle nowych badań świadomości (2004) – ze znawstwem śledzi motywy teatralne w cyklu Wilhelm Meister. Sygnalizuje prekursorstwo koncepcji i wizji Goethego. Rozpoznaje odniesienia autobiograficzne. Wyjaśnia performatywne wątki powieści. Kubikowski od lat tłumaczy na język polski prace naukowe z kręgu performance studies. To on ukuł termin „performatyka”. Przełożył dwie najważniejsze książki papieża performatyki Richarda Schechnera – Przyszłość rytuału (2000) i Performatyka. Wstęp (2006), a także głośną publikację Jona McKenzie’ego Performuj albo… Od dyscypliny do performansu (2011).

Nic więc dziwnego, że polski teoretyk wzbogaca swą narrację wtrętami erudycyjnymi. Erudycji jednak nie nadużywa. Nie popisuje się wiedzą. Dyskretnie wplata w opowieść współczesne skojarzenia i sygnalizuje tylko zaskakujące możliwości interpretacyjne. Zwraca też uwagę na genezę i konteksty historyczne wielu literackich decyzji autora Wilhelma Meistra. Analizuje fascynującą relację pomiędzy Goethem i Fryderykiem Schillerem. Rekonstruuje wątki szekspirowskie. Dowodzi, że w Latach nauki Goethe stworzył Niemcom kanoniczną interpretację Hamleta.

W ostatniej, ósmej części książki Kubikowski bardzo udatnie zastosował narzędzia performatywne do pogłębionej analizy dzieła literackiego. Z pomocą performatyki ujawnił zaskakującą nowoczesność Goethego, zgrabnie włączając do swych rozważań krótkie studium Kantowskiej koncepcji geniuszu. Ukazał też performatywne wymiary Goethowskiej koncepcji Bildung. Polecam ten fragment wszystkim sceptykom wątpiącym w użyteczność performatyki.

Rozważania o Wilhelmie Meistrze polski autor poprzedził dwoma krótkimi tekstami o Fauście, wcześniej publikowanymi. Szczególnie cenny wydał mi się tekst pierwszy, Noc. Scena spotkania Fausta z Duchem Ziemi, przełożona przez Kubikowskiego, inteligentnie wprowadza czytelnika w performatywno-teatralną tematykę książki i sytuuje prace Goethego nad Wilhelmem Meistrem w kontekstach drugiego wielkiego dzieła, które poeta komponował przez całe życie.

Mam nadzieję, że najnowsza książka Tomasza Kubikowskiego zainspiruje młodych ludzi do studiowania Goethego, a może nawet ktoś zdecyduje się wreszcie przełożyć porządnie Wilhelma Meistra na polski. Anglicy mają już kilka przekładów, w tym edycję dwujęzyczną. Trochę wstyd.

autor / Tomasz Kubikowski
tytuł / Teatralne doświadczenie Wilhelma Meistra
wydawnictwo / Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza
miejsce i rok / Warszawa 2015

kulturoznawca, historyk teatru, reżyser, wykładowca. Autor książek: Teatr antycznej Grecji (2001), We władzy teatru. Aktorzy i widzowie w antycznym Rzymie (2005) czy Źródeł teatru (2014).