6/2015
Uwagi na stronie: Biografie polskich Żydów

Jacek Labijak

Uwagi na stronie: Biografie polskich Żydów

Dopiero tegoroczne, drugie wydanie Żydów polskich. Historii niezwykłych zwróciło moją uwagę na tę książkę. Jest to popularny słownik biograficzny zawierający życiorysy dwustu polityków, w znacznym stopniu zresztą komunistów, pisarzy lub twórców, działających w dwudziestowiecznej Polsce albo przynajmniej się z niej wywodzących, przygotowany w 2010 roku przez pracowników Żydowskiego Instytutu Historycznego i Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.

Z pewną satysfakcją zauważyłem, że w owym słowniku figuruje krakowska pielęgniarka Perel (a potem Józefa) Singer, jako prototyp symbolicznej postaci, bo Racheli z Wesela. Biogram Singerówny napisała dziennikarka „Gazety Wyborczej” Aleksandra Klich, ponieważ w dodatku dla kobiet „Wysokie Obcasy” w roku 2008 opublikowała opowieść o jej życiu, Panna Modern, oczywiście opartą na mojej Encyklopedii „Wesela”. A redaktorzy słownika, powstałego przecież w instytucjach naukowych, nie umieścili na końcu biogramów nawet podstawowej bibliografii.

O opracowanie sylwetek aktorów, reżyserów czy scenografów bynajmniej nie zwrócono się do historyków teatru i mają one charakter dyletancki, zwłaszcza w zakresie charakterystyki dorobku. W książce spośród twórców polskiego teatru dramatycznego znaleźli się: Erwin Axer i jego stryj Otto (skądinąd mający wspólny biogram), Aleksander Bardini, Seweryna Broniszówna, Ryszarda Hanin, Tadeusz Kantor, Jan Kott, Ryszard Ordyński, Kazimierz Rudzki, Arnold Szyfman i Michał Znicz. Przypomniało mi się, jak Zbigniew Raszewski śmiał się z Edwarda Krasińskiego, który odtworzył karierę Ordyńskiego, w tym w niemieckich teatrach Maksa Reinhardta czy w Hollywood, bez świadomości, iż naprawdę nazywał się on Daniel Blumenfeld.

Obecność w tym kręgu Kantora jest nieco zaskakująca, a nie została w żaden sposób uzasadniona. Gdy w roku 1997 poruszyłem kwestię żydowskiego pochodzenia Kantora – poza Polską, szczególnie we Włoszech i w Niemczech, uznawanego za bezdyskusyjne – omawiając w „Didaskaliach” jego monografię autorstwa Krzysztofa Pleśniarowicza, autor książki był tak zbulwersowany, że zarzucił redakcji, iż usiłuję wprowadzić ustawy norymberskie z III Rzeszy do rodzimej teatrologii. Jeśli jednak redaktorzy słownika mają rację, to teza Grzegorza Niziołka z Polskiego teatru Zagłady, że Kantor patrzył na mordowanie Żydów w Krakowie z pozycji świadka i przywoływał je potem w spektaklach, przewrotnie identyfikując się z oprawcami, wymagałaby rewizji. Tym bardziej, że Niziołek z premedytacją pominął późne spektakle Kantora, od Wielopola, Wielopola do Dziś są moje urodziny, w których wyraźnie solidaryzował się on z ofiarami Zagłady.

Spośród twórców teatru jidysz w Polsce w słowniku są tylko Ester Rachel i Ida Kamińskie oraz Jakub Rotbaum. Nie ma natomiast najwybitniejszego i najbardziej nowatorskiego inscenizatora Michała Weicherta, który miał przy tym skomplikowaną biografię w czasie wojny i po niej z powodu oskarżenia o kolaborację z nazistami. Lecz dokonania Weicherta z okresu międzywojennego w Trupie Wileńskiej i w Teatrze Młodych, o które się wielokrotnie upominałem, zostały również pominięte w ekspozycji Muzeum Historii Żydów Polskich. Na przypomnienie zasługiwał niewątpliwie też Marek Arenstein, tworzący teatr dla Żydów w języku polskim. A nie zaszkodziłoby zaprezentować rzetelną biografię Szymona Szurmieja, dyrektora Teatru Żydowskiego w Warszawie od 1969, fałszowaną zarówno za jego życia, jak i po niedawnej śmierci.

Wartość takiej publikacji jak Żydzi polscy jest dyskusyjna, choćby ze względu na dobór osób. Ale, podobnie jak wydane po raz drugi w minionym roku w znacznie rozszerzonej wersji Homobiografie Krzysztofa Tomasika, przyczynia się ona do wyeliminowania tematów tabu nadal trwających w polskiej kulturze. Jeszcze w opublikowanej w 2009 kronice życia teatralnego w Warszawie z roku 1939 jej autor za wszelką cenę starał się ukryć, że Stefania Grodzieńska była Żydówką. W tym celu posunął się do sfałszowania zarówno reprodukcji, jak i przedruku artykułu Semiccy „bogowie” na polskim Olimpie opublikowanego w „Nowym Kurierze Warszawskim” i zawierającego zestawienia twórców kultury z żydowskim rodowodem, wśród których figurowała tancerka „Glajgewicht (Grodzieńska)”. W recenzji kroniki zwróciłem uwagę na niedorzeczność takiego postępowania, bo należało raczej przemilczeć zawartość całego artykułu inicjującego pod okupacją niemiecką kampanię antysemicką, zamiast czynić wyjątek dla jednej osoby w nim wymienionej. Lecz redaktorzy „Odry” niczym cenzorzy ów passus usunęli. Wiadomo jednak, że kłamstwo ma na ogół krótki żywot. Zaledwie kilka miesięcy później, po śmierci Grodzieńskiej w 2010, w nekrologach otwarcie bowiem pisano o jej pobycie w getcie warszawskim i występach wraz z mężem Jerzym Jurandotem – uhonorowanym biogramem w słowniku – na scenie muzycznej Femina. Jedną z pierwszych publikacji Muzeum Historii Żydów Polskich stała się zaś książka Miasto skazanych. 2 lata w warszawskim getcie zawierająca teksty Jurandota i Grodzieńskiej z czasu Zagłady.