7-8/2015
Jacek Kopciński

Zuzanna Waś

Widok z Koziej: Zagraj sobie w Pacino

Niespodzianka! Połowa nagrody głównej za najlepszy spektakl w Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej powędrowała w tym roku do Starego Teatru w Krakowie, połowa zaś… do Czytelni Dramatu, która działa przy Centrum Kultury w Lublinie. Słyszeliście kiedyś o lubelskiej Czytelni Dramatu? Tegoroczny werdykt z pewnością wielu zaskoczył, odczytałem go jednak z satysfakcją.

Stary Teatr startował w Konkursie z nie-boską komedią. WSZYSTKO POWIEM BOGU! znanego duetu Paweł Demirski/Monika Strzępka i z udziałem znakomitych aktorów. Natomiast Czytelnia Dramatu wystawiła do zawodów dramat Marty Guśniowskiej Ony, wyreżyserowany przez Daniela Adamczyka, chłopaka po filologii polskiej i Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach, a zagrany w większości przez młodziutkich wykonawców, niekoniecznie absolwentów szkoły teatralnej. Dawid i Goliat podali sobie ręce? Nie inaczej, a było to możliwe tylko w tym jednym jedynym konkursie, który ma już dwadzieścia jeden lat, przeżywa kryzys i reformuje się w trosce o nasze dramatyczne gospodarstwo – o czym mówią na łamach „Teatru” Łukasz Drewniak i Jacek Sieradzki.

Ciągle jednak pozostaje wyjątkowy, bo przede wszystkim liczy się w nim oryginalny pomysł na uruchomienie tekstu literackiego. W tym roku sztuka ta udała się sławnym zawodowcom i skromnym twórcom z teatralnego offu, którzy realizują teatralny grant, na narodowej scenie i w ośrodku kultury, przed publicznością z całej Polski, i wobec niewielkiej, lubelskiej widowni, złożonej głównie z dzieci… Wydawałoby się, że z powodu takiej dysproporcji sił, środków i oczekiwań oba dzieła są nieporównywalne. A jednak to nieprawda, ponieważ łączy je ta sama, fascynująca zasada kreacji świata ze słów. Niekiedy może się ona spełnić w pracy wąskiego zespołu twórców na niemal pustej scenie, co wcale nie umniejsza wagi teatru realizowanego z rozmachem, jak w przypadku spektaklu Demirskiego i Strzępki. Uświadamia za to, jak wielki potencjał tkwi w dramacie.

Że można go performować na wiele różnych sposobów, przypomnieli nam ostatnio Włosi, którzy przeżywają u siebie renesans dramaturgii uprawianej w formule „teatru narracji”. Zakłada ona obecność na scenie tylko jednego aktora, którym nierzadko jest sam autor, choć w tekście dramatu pojawia się wiele różnych postaci. W Polsce ukazały się właśnie Trzy sztuki włoskie, których autorami są Edoardo Erba, Fausto Paravidino i Pierpaolo Palladino. Dramat tego ostatniego nosi tytuł Al Pacino, a tytułowy bohater pojawia się w nim obok kilku innych postaci z planu filmowego: reżysera, producenta, wreszcie asystentki, która prowadzi w sztuce wewnętrzną narrację. Właśnie dlatego Palladino powierzył wykonanie całego utworu jednej aktorce, wyjaśniając przy tym, że jego tekst nie jest monologiem, ale wielogłosową opowieścią, z którą może zmierzyć się każdy, na przykład „w gronie przyjaciół”. Zagraj w Pacino przed znajomymi! – mógłby napisać wydawca włoskich sztuk. Może i polska kultura dramatyczna odrodzi się dzięki towarzyskim grom w Popiełuszkę, Kołodzieja, Wiktorię Dworniczek albo Carycę Katarzynę?

redaktor naczelny miesięcznika „Teatr”. Profesor w IBL PAN, wykładowca UKSW i UW. Ostatnio wydał tom Wybudzanie. Dramat polski / Interpretacje.