9/2015

Czereda nowych wariatów greckich

1.

Obrazek ilustrujący tekst Czereda nowych wariatów greckich

Krzysztof Bieliński

Album Krzysztofa Bielińskiego Staniewski. Gardzienice. Antyk. Fotografie z przedstawień: Ifigenia w A…, Elektra, Metamorfozy, Ifigenia w T…, Oratorium pytyjskie. Album jest piękny.

Co to znaczy, że jest piękny?

 

2.

„A gdyby to, co wczesne, prześcigało wszystko, co późne, gdyby to, co najwcześniejsze, w największym stopniu prześcigało jeszcze i to, co najpóźniejsze?”.

Tak pytał Anaksymander, kiedy filozofia rodziła się z mądrości i nie trzeba jej było szukać. Kiedy mądrość była. Włodzimierz Staniewski nie szuka mądrości. On ją robi, przyzywa mądrość w przedstawieniach, ścigając to, co najwcześniejsze.

Włodzimierz Staniewski wie, co robi. Fotografie w albumie utrwalają ściganie. Obrazy mówią – tak było, tak ściganie wygląda.

 

3.

Ale Włodzimierz Staniewski i jego zespół nie wie, co robi. To nimi robi. Robi nimi to, co najwcześniejsze. Takie robienie wymaga studiów, wysiłku, precyzji oraz odrobiny szaleństwa. Dlatego tak trudno pisać o albumie fotografii pokazujących co?

Przecież nie sceny z przedstawień teatralnych, tylko bycie w drodze. Album przywołuje drogi pościgu w obrazach.

To jest przypowieść.

4.

We wczesnych latach dziewięćdziesiątych, kiedy Gardzienice składały się tylko z ruin, świronka i śpiworów, opowiadałem Włodzimierzowi Staniewskiemu i gardzienickim artystom-tropicielom, jak Mickiewicz robił poezję. Opowiadałem, jak Adam robił poezję czynną.

Oglądam album Staniewski. Gardzienice. Antyk, który opowiada obrazami, jak poezję czynną robi się w Gardzienicach. W tym sensie ten album jest piękny.

 

5.

Edith Hall: Tylko to, co stracone, można posiąść na zawsze. Gardzienicki teatr transcendentalny. Z eseju Edith Hall, otwierającego album, cytat: „Gardzieniccy chłopi-wojownicy przekraczają (…) rozciągające się w przestrzeni granice etniczne, językowe i geopolityczne poprzez stwarzanie teatralnego świata, który nie jest przywiązany do jednej kultury lub jednego języka. Pojawiające się w nim znaczenia są przekazywane w równej mierze przez ruch i widowisko, jak i wypowiadane słowa. Badania etnograficzne i etnomuzykologiczne, które towarzyszą przygotowywaniu przedstawień, opierają się na źródłach z całego świata. Odwiedzający teatr goście, którzy dzielą się swoimi instrumentami i umiejętnościami wywodzącymi się z dawnych tradycji, przybywają z Iranu i z Indii, a w zespole Gardzienic spotykają sią artyści z tak odległych stron, jak Australia i Ameryka Łacińska. Jest to teatr polski, ale też jest to teatr światowy. Wspaniałe i fascynujące zdjęcia zawarte w tym albumie, podobnie jak zachowane ze starożytności malowidła na wazach, terakotowe figurki, inskrypcje i papirusy, dają potomnym nadzieję, że poruszające przedstawienia grupy kierowanej przez Staniewskiego, choć są już w pewnym sensie stracone, można jednak w jakiś sposób posiąść na zawsze”.

 

6.

Giorgio Agamben w Il fuoco e il racconto pisał o zaklinaniu ognia słowem, o szczególnej odmianie pokazywania, którą jest przypowieść.

Przypowieść (Agamben powiada też: parabola) pochodzi, podobnie jak antyczny teatr, z misteriów. Pisało o tym pochodzeniu wielu mędrców, na przykład Karl Kerényi (Dionizos. Archetyp życia niezniszczalnego, Eleusis. Archetypowy obraz matki i córki), a po nim Reinhold Merkelbach (Die Hirten des Dionysos. Die Dionysos-Mysterien der romischen Kaizerzeit und bukolische Roman des Longus).

Teatr wywodzi się z i zmierza do kultu. Teatr jest przypowieścią o najdawniejszym robioną całym sobą. Fotografie Bielińskiego są parabolą czynionych przypowieści.

 

7.

Metamorfozy Apulejusza, których bohater w osła przemieniony odzyskuje ludzką postać i osiąga zbawienie podczas inicjacji misteryjnej, dowodzą owej genezy nieodparcie. U Apulejusza, podobnie jak w misteriach, życie bohatera wiąże się z elementem boskim lub przynajmniej nadludzkim w ten sposób, że wydarzenia ludzkiego żywota nabierają znaczeń przekraczających człowieka i tchną tajemnicą, czyli przeistaczają się w misterium.

Podobnie jak mysta, czekający w Eleusis na wielki ogień, na roztańczoną i rozedrganą opowieść o porwaniu Kory przez Hadesa i o jej wiosennym powrocie, uczestniczył w misterium, by odnowić nadzieję lepszego życia i niestrasznej śmierci, czytelnik Metamorfoz, śledząc z trwogą, współczuciem lub drżeniem los jej bohaterów, w pewien sposób dzieli ich przeznaczenie i miesza w ich żywot swój żywot własny – misteryjnie.

 

8.

Misteryjne zanurzenie czytelnika w powieści Apulejusza różni się od zanurzenia w przypowieści, której się przede wszystkim słucha i w której się – w Gardzienicach – uczestniczy.

Złoty osioł jest opowieścią o stracie i pamięci o misterium, o zagubieniu miejsca oraz magicznych zaklęć. Jeśli opowieść zaciera coraz bardziej pamięć o powinowactwach z misterium, jeśli wymazuje ślad po niepewnych i chwilowych wyzwolinach w Eleusis, jeśli rozcieńcza pamięć tajemnicy w mnogości drobnych detali, to nie znika jednak jako przypowieść o pamiętaniu ognia. Pamiętanie ognia jest istotą przypowieści (paraboli), które w ciągu wieków przybierały rozmaite formy.

Album Bielińskiego jest piękny, ponieważ pokazuje, jak było z szukaniem formuł otwierających drogę do ognia. W tym sensie album jest przypowieścią o nieuniknionej stracie, o działaniach, które choć powtarzane, nie dają się powtórzyć.

 

9.

Jezus mówił przypowieściami (parabolami), o czym świadczą Ewangelie. „Parabolare” znaczy mówić jak Jezus. Mateusz zapisał (Mt 13, 34-35): „choris paraboles ouden elalei”. Po łacinie: „Haec omnia locutus est Jesus in parabolis ad turbas; et sine parabolis non loquebatur eis, ut impleretur: Aperiam in parabolis os meum, eructabo abscondita a constitutione mundi”.

U Wujka: „To wszystko mówił Jezus w podobieństwach do rzeszej, a krom podobieństwa nie mówił im, aby się wypełniło to co jest rzeczono przez proroka mówiącego: Otworzę usta moje w przypowieściach, będę wypowiadał skryte rzeczy od założenia świata”.

Przypowieści (parabole), którymi mówił Jezus, dotyczą nadejścia Królestwa Bożego, są „słowami królewskimi o Królestwie” (logos tes basileias). Mateusz zanotował osiem Jezusowych przypowieści skierowanych do apostołów i tłumu (ochlos) o tym, jak Królestwo należy pojmować i gdzie ono jest. To przypowieści o siewcy, o dobrym ziarnie i kąkolu, o ziarnie gorczycznym, o (za)kwasie, o ukrytym skarbie, o handlarzu perłami, o niewodzie zapuszczonym w morze.

 

10.

Związek pomiędzy przypowieścią i przyjściem Królestwa Bożego jest tak ścisły i tak intensywny, że Eberhard Jüngel napisał w dziele Paweł i Jezus. Narodziny chrystologii, że „basileia [Królestwo] wyraża się w paraboli jako parabola, a parabole Jezusa przedstawiają Królestwo Boże jako parabolę”.

Jezusowe przypowieści (parabole) to rodzaje porównania, czyli wydobycia podobieństw. Królestwo Boże podobne jest (homoia) ziarnu gorczycy: „Tak jest Królestwo Boże, jako gdyby człowiek wrzucił nasienie w ziemię” (Mk 4, 26). Przypowieści odsłaniają podobieństwo pomiędzy Królestwem i czymś, co znajduje się tu, na ziemi, co oznacza, że doświadczenie Królestwa wymaga przejścia przez pasaż: przez to, co pozostaje w zasięgu ręki, i że bez doświadczenia podobieństwa i bliskości ani Królestwo Boże na ziemię nie zejdzie, ani nikt jego bram przestąpić nie zdoła. Przypowieści objaśniają Królestwo Boże jako przypowieść, ponieważ w Ewangeliach Królestwo oznacza nade wszystko objawienie i doznanie podobieństwa: z (za)kwasem mieszanym z mąką, z niewodem zarzucanym w morze, z pracą siewcy.

Złoty osioł Apulejusza jest przypowieścią o przyjściu i objawieniu. Metamorfozy Staniewskiego (i kolejne przedstawienia) są parabolą przyjścia.

 

11.

Związek między Królestwem Bożym i tu-byciem Jezus przedstawiał w przypowieściach nie tylko jako podobieństwo, ale też jako bliskość, bo „już się przybliżyło (eggiken) królestwo niebieskie” (Mt 3,2; 10,7, Mr 1,15; Łk 10,9). Agamben twierdzi, że słowo eggys, „sąsiad”, pochodzi prawdopodobnie od słowa „dłoń”, a zatem bliskość Królestwa Bożego i ziemi dotyczy zarówno czasu (końca czasów), jak i przestrzeni. Królestwo znajduje się tuż obok, na wyciągnięcie ręki, tuż przy rzeczach, tkwi w przedostatnich zgłoskach mówionej paraboli. W gardzienickich działaniach tu-bycie pachnie po królewsku.

12.

Przypowieści Mickiewicza zwano prelekcjami, wykładami, lekcjami lub kursem. On sam swoje przepowiadanie ognia słowem w latach 1842–1844 nazywał: Les Slaves. Cours professé au Collège de France (1842–1844). Partie I. L'église officielle et le messianisme. Philosphie et religion. Partie II. L'église et le messie. Religion et politique. (Słowianie. Kurs w Collège de France 1842–1844. Część I. Kościół oficjalny i mesjanizm, Filozofia i religia. Część II. Kościół i Mesjasz. Religia i polityka).

Spróbujemy Adamowe przypowieści przedstawić „milezyjską modłą” (modłą Apulejusza) w Gardzienicach.

 

13.

„Czereda nowych wariatów greckich” – tak mówił Jan Śniadecki o Mickiewiczu i grupie studentów Uniwersytetu Wileńskiego.

Jan Śniadecki bał się „czeredy nowych wariatów greckich”, czyli Mickiewicza, dlatego że oni marzyli o wskrzeszeniu dawnego teatru antycznego (podobnie jak wcześniej Goethe, Schiller, Schelling i wariaci greccy w Anglii oraz we Francji), grzebiąc w tym, co najdawniejsze.

Śniadecki nie tyle brzydził się balladami i romansami, ile lękał Dziadów. To dobrze świadczy o jego wiedzy i o jego psychozach. Jan Śniadecki wyczuł, że Mickiewicza wzięła w posiadanie wielka poezja guseł, czyli mądrość zanurzona w szaleństwie prowadząca nieuchronnie do przekroczenia granic logiki i dogmatów religijnych, do odsłaniania słowa, świętej mowy, rytmów i melodii, ku objawieniu.

Włodzimierz Staniewski – nowy wariat grecki – z czeredą innych nowych wariatów greckich pokazuje, jak świat niematerialny wpływa na sferę ludzkich myśli w nieskończonym procesie metamorfozy najpóźniejszego w najwcześniejsze.

Album Krzysztofa Bielińskiego utrwala stacje (teofanicznej) męki.