10/2015
Warszawskie pasaże: Pasaż Pasaż z Novalisem

Zuzanna Waś

Warszawskie pasaże: Pasaż Pasaż z Novalisem

1.

W Europejskim Ośrodku Praktyk Teatralnych „Gardzienice” odbyło się 19 i 20 września sympozjum: „Sentio: Novalis”. Wzięli w nim udział znawcy twórczości Novalisa z Polski i z Niemiec: Honorata Jakuszko, Magdalena Siwiec, Ewa Szymani, Gudrun Schröder, Bogna Paprocka-Podlasiak, Jerzy Prokopiuk, Wojciech Kunicki, Andrzej Serafin. Powiedziałem i ja słów kilka, bo Novalis wciąga mnie w dziwny wir i wprowadza w pomieszanie w zakręconym czasie.

Na zakończenie sympozjum w gardzienickim pałacu zespół młodych aktorów z Krakowa pokazał przedstawienie Hymny do Nocy według Novalisa, a właściwie wzdłuż Novalisa, bo w przedstawieniu w reżyserii Macieja Gorczyńskiego, ułożonym dramaturgicznie przez Radosława Stępnia, wyzyskano wiele różnych tekstów, które w tajemniczy sposób pozostają z Novalisowym Hymnem w wyraźnych powinowactwach.

 

2.

Sympozjum było siedziane, za to przedstawienie było chodzone. Z komnaty do komnaty, z korytarza w korytarz, za zjawą – nimfą, przewodnią. W ulotce do przedstawienia czytamy: „Co musi się stać, by zmienić człowieka tak bardzo, że przybiera nowe imię? Jak mówić o wizji, której opisać nie potrafi nawet ten, który jej dostąpił? Hymny do Nocy to próba odpowiedzi na pytanie: co się zdarzyło na »jałowym wzgórku«, gdzie przed ponad 200 laty Novalis […] przeżył swoje najważniejsze doświadczenie wewnętrzne”.

 

3.

Z Hymnami do Nocy zmagało się wielu tłumaczy: Stanisław Przybyszewski (1902), Andrzej Boleski (1909), Tadeusz Newlin-Wagner (1923), Bernard Antochewicz (1971), Adam Pomorski (1994), Krzysztof Lipiński (1995), Wiesław Trzeciakowski (2001). Przekłady różnią się od siebie mocno. To różne hymny, odmienne nastawienia, rozmaite utwory. Przekłady ujawniają, jaką wirówką sensów było, jest, będzie dzieło Novalisa.
Przekład Stanisława Przybyszewskiego może „niewierny”, ale olśniewający: „I któż z żyjących […] nie ukochał weselącego, odświętnego, godowego światła, tysiącznobarwnego światła, w promienistych falach i zwojach płynącego światła i jego błogiego wszechistnienia w białym dniu, co się ze snu budzi?

Wchłania go w siebie, gdyby najgłębszą jaźń wszechżycia, olbrzymi glob, gwiazdami obsiany i w wesołych pląsach nurza się i pławi w jego modrej toni”.

 

4.

Novalis dręczył mnie również z powodu przedziwnego eseju Giorgia Agambena Wiry (z tomu Ogień i opowiadanie, Paryż 2015). Agamben pisał, że wir wodny krąży niczym planety wokół słońca. Rusza się szybciej w środku niż na obrzeżach, podobnie jak planety krążą szybciej lub wolniej po swoich orbitach. Spiralny ruch wydłuża się w dół i powraca w górę jako „intymne pulsowanie”. Środek, wokół którego wir nieustannie wiruje, jest „czarnym słońcem”, nieustannie wsysającym. Uczeni twierdzą, że w środku wiru, w promieniu zero, wytwarza się nadzwyczajne ciśnienie negatywne.

 

5.

Obraz początku jako wiru należy traktować poważnie – powiada Agamben. W przełomowych chwilach życia początek znów nas bierze, wciąga w siebie i wtedy zdajemy sobie sprawę, lub tylko czujemy, że jesteśmy ułomkiem wirującego w odmęcie początku, chyba że przypadek wypluje nas precz, a wir osiągnie punkt podciśnienia negatywnego i zniknie.

 

6.

Niektórzy pragną tylko jednego: by wir początku ich wciągnął. Inni utrzymują z początkiem związek powściągliwy i podejrzliwy, starają się w miarę możności, by nie utonąć. Jeszcze inni, mniej odważni lub bardziej naiwni, nie ośmielą się nigdy spojrzeć w jego stronę.

Kropla i wir – oto dwa krańcowe stany płynne, dwa stany początku. Kropla to stan wydzielania się płynu z siebie. Wir to punkt, w którym płyn wzbiera się w sobie, kręci i powraca w głąb siebie.

Istnieją bycia krople i bycia wiry. Stworzenia, które z całych sił starają się wyrwać z siebie oraz stworzenia, które starają się coraz mocniej rulować i zaciskać w sobie. Ale kropla spadająca w wodę może wir wywołać, przemieniając się zarazem w odmęt i ślimacznicę.

Tak zwanego podmiotu nie można zatem pojmować jako substancji, ale jako wir w bystrzycy bycia. I w tym sensie należy myśleć związek pomiędzy substancją i przejawami. Przejawy to zawirowania w nieobjętej substancji, która, kłębiąc się i wirując, ulega metamorfozom i dlatego nie jest i nigdy nie będzie całkiem.

 

7.

Novalis był jak wir, a jego Hymny do Nocy zaświeciły w gardzienickim pałacu czarnym słońcem płynącego światła.