11/2015
Warszawskie pasaże: Pasaż ziarnisty

Zuzanna Waś

Warszawskie pasaże: Pasaż ziarnisty

Zbigniewowi Osińskiemu

1.

Kto pamięta, co znaczy PPSST imienia Adama Mickiewicza? Niewielu pamięta, na pewno Maria Kalinowska, Włodzimierz Szturc, Zbigniew Osiński, Włodzimierz Staniewski, bo o PPSST pisali lub mówili.

Czy ktoś jeszcze pamięta? Ja pamiętam, a nawet PPSST mię prześladuje. Nie sam skrótowiec, ale to, co się pod tym skrótowcem działo.
PPSST znaczy: Pierwsze Polskie Studio Sztuki Teatru imienia Adama Mickiewicza w Warszawie. Studio prowadził Mieczysław Limanowski, współtwórca Reduty.

 

2.

Duża sala w Konserwatorium przy Ordynackiej w Warszawie. Marzec 1919 roku. Stół. Przy stole aktorzy. Trwa próba drugiej części Dziadów. Dziwna to próba: transy, wchodzenia w wirowania i wzloty. Guślarzem stał się (nie grał Guślarza, ale stał się Guślarzem) Józio Poręba (właściwie: Józef Jaracz, brat Stefana), który kilka lat później, grudniową nocą, popełni samobójstwo.

„W latach dziewięćdziesiątych – napisał Zbigniew Osiński w Pamięci Reduty – badacze uzyskali dostęp do wielu nowych źródeł na temat Osterwy i Reduty. Jedne z najważniejszych stanowią niepublikowane dotychczas notatniki Mieczysława Limanowskiego i inne jego materiały, przekazane przez ich spadkobierczynię do Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie”.

Mieczysław Limanowski w notatce Aktor przeżywania (15 marca 1919) zanotował: „Guślarz (Poręba) materiał czerpie do swego Guślarza z burzy – z rozjaśnień po burzy – z natury – jej żywiołów – jej oświetleń – stwarza w sobie dalej całe światy natury – przyrody. Mickiewicz go na tej drodze prowadzi”.

3.

Co działo się przy stole w Konserwatorium przy Ordynackiej tamtego – słonecznego – dnia marcowego 1919 roku, kiedy dzieje Polski i Europy wisiały na włosku?

Działy się dziady, chociaż przedstawienie nigdy nie powstało i wzbudził się wir, z którego wyłoniła się najpierw Reduta, potem Teatr Laboratorium, a potem Gardzienice, a jeszcze potem…

Limanowski, prawdopodobnie w roku 1924, zapisał na karteluszku: „Przed oczyma mam w tej chwili Guślarza. Nie guślarza abstrakcyjnego, tylko guślarza żywego. Jest nim Józio Poręba. […] Przed Guślarzem Józiem na spodeczkach są ziarna wszelakie, prawdziwe ziarna, kupione w sklepiku, które jeśli posadzisz do ziemi, to nie omieszkają pokazać zielone listeczki. […] W Dziadach, najdziwniejszym obrzędzie sakralnym naszej przeszłości, ziarno podawane na talerzach i w kubkach jest zatem niesamowitym pośrednikiem między nami i duchami. […] Widzę Józia przy tym stole, przy którym ongiś w dni marcowe wiosennych Dziadów zaklinaliśmy duchy, w tej Szkole Dramatycznej w gmachu Konserwatorium, którego nam udzielił Lorentowicz, kiedy zobaczył, że jesteśmy bezdomni i że nie mamy miejsca, gdzie moglibyśmy się skupić i próbować. Przez okno widać było Wisłę i słońce wiosenne. Przy stole były to nie jakieś próby i nie jakieś obrzędy mające być zaraz sprzedawane, ale były to bezinteresowne wnikania w tekst Mickiewicza przez skupianie się wewnętrzne i wykonywanie tego wszystkiego, co genialny poeta zaznaczył. Na jednej z takich prób czy posiedzeń był Osterwa i rozwarł swoje serce, myśląc i szukając, w jaki sposób można by wszystkich przygarnąć i dach nad wszystkimi stworzyć. [Przekreślone:] W tych dniach narodziła się idea Reduty”.

 

4.

I jeszcze Limanowski zanotował, że na stole leżały: kępka lnu, ziarna gorczycy i pszenicy, „wianuszek zeschły świętojański”, krzywa laska guzłowata – kij znaleziony w lesie; stały: świeca (świece?), garnuszki i kubki. „Wszystkie te rekwizyty: prawdziwe, niefałszowane, realne – były zebrane, pożyczone, zakupione, gdzie się dało. Mizerne, nędzne, nieokazałe były przecież wielką prawdą, nie teatralną, prawdą nie na pokaz, ale tysiąckrotnie głębszą, bo mogącą przemawiać zadziwiającym językiem tysiąckrotnych, niemal fantastycznych skojarzeń”.

W artykule Jak powstała Reduta przed trzynastu laty Mieczysław Limanowski powrócił do tamtej pierwszej sceny, pierwotnej sceny narodzin – Teatru Narodowego, Teatru Ubogiego, Teatru Gorczycy Gorejącej: „Uśmiech Józia Poręby to było szczęście, że jest ziarno na świecie. […] Takie oczy jak Józio Poręba musieli mieć kiedyś ci, co w Eleusis schodzili pod ziemię, gdzie też był kult tajemniczy, związany ze zbożem”.

 

5.

Pierwsze Polskie Studio Sztuki Teatru imienia Adama Mickiewicza błysnęło i zgasło. „Fundamentem były transy” – napisał Limanowski. Żadnych obserwatorów z zewnątrz (widzów) nie było. Raz tylko pojawił się Osterwa.
Tyle wystarczy, by twierdzić, że data narodzin Sceny Narodowej wydaje się dyskusyjna.