11/2015
Jacek Kopciński

Zuzanna Waś

Widok z Koziej: Rok Polskiego Teatru

Działo się to w Bydgoszczy, w pięknie położonym hotelu Przystań, gdzie swój II Zjazd zorganizowało we wrześniu Polskie Towarzystwo Badań Teatralnych. Za oknem dokazywali młodzi kajakarze, a my pytaliśmy: „Gdzie jest teatr?”. Uczestnicy jednego z paneli szukali go „w życiu społecznym”, „sferze publicznej” i „współczesnej (post)demokracji”, żywo odnosząc się do rocznicowej polemiki „publiczny czy narodowy?”, którą podjęliśmy na łamach majowego „Teatru”. Organizatorzy Zjazdu wszystkim zrobili jednak niespodziankę i wydrukowali uchwałę sejmową z 5 grudnia 2014 roku, poświęconą tegorocznym obchodom. Z dokumentu wynika, że „w 250. rocznicę powołania Teatru Narodowego, a tym samym ustanowienia teatru publicznego w naszym kraju” sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2015 „Rokiem Polskiego Teatru”. „No i było się o co spierać?” – zapytał z figlarnym uśmiechem szef PTBT, profesor Wojciech Dudzik.

W uchwale „nie zadekretowano nam święta, ani tym bardziej jego nazwy. I jedno, i drugie wybrały »struktury mniej złożone od państwa«. Na szczęście” – zauważył z kolei Piotr Olkusz w świetnym tekście wygłoszonym na Zjeździe, a wydrukowanym w tym numerze „Teatru”. Wobec licznych ostatnio głosów nawołujących do scentralizowania ustroju teatralnego w Polsce, autor broni cennej zasady subsydiarności w kulturze, jej wzorem czyniąc przewrotnie… kształt tegorocznych obchodów. Można na nie spojrzeć i w ten sposób: sejm uchwalił Rok Polskiego Teatru, ministerstwo ogłosiło 250. rocznicę teatru publicznego (podjętą przez Instytut Teatralny z jego licznymi projektami), a Teatr Narodowy świętuje w listopadzie swoje urodziny. W przypadku na przykład Roku Chopinowskiego w 2010 do niczego podobnego nie doszło, zgodzimy się jednak, że były to obchody znacznie łatwiejsze. Chopin to w końcu Chopin, a fascynujący spór o kosmopolityczną duszę kompozytora nie miał wpływu na strukturę rocznicy jego urodzin. Natomiast scena stanisławowska to nie tylko scena stanisławowska, bo właśnie i narodowa, i publiczna, a także stała, zawodowa, a dziś chętnie dodajemy – polityczna. W sumie więc nie ma co narzekać na nasze podwójne obchody, mogło być ich znacznie więcej… Szkoda jednak, że główny nacisk położono w nich na publiczny, a zwłaszcza ekonomiczny wymiar polskiej sceny, komentatorów bardziej zainteresowanych jej wymiarem narodowym – związanym z przemianami języka, historią postaw obywatelskich, konstrukcją i destrukcją zbiorowego etosu, z trudnymi pytaniami o tożsamość, dialogiem z tradycją – spychając do nacjonalistycznego narożnika. Zdarzyło się to właśnie naszym autorom, co uważam za przykre nieporozumienie, które ostatecznie – jak wnoszę z bydgoskiej dyskusji – doprowadziło do porozumienia. Być może dzięki duchowemu patronatowi Zbigniewa Raszewskiego, który spędził w mieście nad Brdą dzieciństwo i zapewne pływał kajakiem.

Spór o idee jest rzeczą niezwykle ważną, pod warunkiem, że ideologia nie przesłania nam świata. W święto warto jednak odwołać się do wspólnych wartości, wśród których wytrwałe dążenie do głębszego zrozumienia rzeczywistości uważam za najważniejszą. Dlatego w listopadowym, świątecznym numerze sięgamy po niezadekretowaną formułę Roku Polskiego Teatru i zamiast recenzji publikujemy szkice badaczy i krytyków, a także wypowiedzi obserwatorów i organizatorów życia teatralnego w Polsce. Wspólnie tworzą one panoramę polskiego teatru dziś, w jego różnych odmianach i wymiarach. Piszemy nie tylko o nowych tendencjach artystycznych w teatrze i dramacie współczesnym, ale także o najważniejszych problemach organizacyjnych, z jakimi borykają się polskie sceny. Obserwujemy zespoły zawodowe, ale i offowe, dramatyczne i lalkowe, adresowane do młodzieży, dzieci, a nawet niemowląt… W syntetycznym skrócie szkicujemy miejsce teatru w debacie publicznej ostatniej dekady i pytamy o społeczny wymiar takich praktyk teatralnych jak scena ludzi niepełnosprawnych czy więźniów. Osobne miejsce poświęcamy krytyce teatralnej, która w nowych mediach przeżywa pewien kryzys, i najnowszym dokonaniom polskiej teatrologii, które wydają się imponujące. Całość otwiera autorski poczet polskich reżyserów współczesnych, natomiast hasłami poświęconymi Teatrowi Narodowemu, Teatrowi Wielkiemu i kilku innym scenom warszawskim zamykamy nasz cykl Mapa teatru publicznego.

Nie jest to, rzecz jasna, panorama pełna, a nasze okładkowe hasło „Tu jesteśmy” – sformułowane niejako w odpowiedzi na pytanie organizatorów bydgoskiego Zjazdu – traktujemy umownie. Mamy jednak nadzieję, że zaproponowany przez nas przegląd zjawisk, tematów, problemów, dokonań i dążeń okaże się dla Państwa interesujący. Rok Polskiego Teatru jest przecież także rokiem Czytelników „Teatru”, którym ten specjalny numer dedykujemy.

redaktor naczelny miesięcznika „Teatr”. Profesor w IBL PAN, wykładowca UKSW i UW. Ostatnio wydał tom Wybudzanie. Dramat polski / Interpretacje.