6/2016
Krzysztof Rutkowski

fot. Zuzanna Waś

Pasaż czołowy

 

 

1.

Tak, już widziałem. Tak, już opisałem. Ciągle nadal widzę, więc i opisuję, a widziane zgrzyta niczym zadąsany wieprz przed burzą w Panu Tadeuszu.

To, co widziane, czyha jak zawieszona na tyce kara. Jak wyrok. Jak inskrypcja (titulus), którą Piłat kazał przybić do krzyża.

Tyk w mieście mnogość. Tyki zatknięte na wszystkich przystankach. A raczej het, het – przed nimi. Tyki sterczą jako sema, znak, granica, kopiec, kurhan, godło, znamię, dowód, mogiła. Cel.

Na tykach napis: „CZOŁO WAGONU. CZOŁO AUTOBUSU”.

2.

Tak, widziałem, opisałem trucht staruszek i podskoki chromych bijących kulami rytm heksametrowy w pogoni za szparą w skrzyniach żółto-karminowych, za furtkami w wagonach starych, lecz na nowo wyklepanych, za szklanym włazem w kufrach nowych, zwanych unijnymi.

Widziałem pijanych, prących ku zbawiennym jamom z uporem zaskrońców, zakonnice w kornetach rytmicznie drżących za ich krokiem, matki Polki przypięte do pancernych wózków dowodzonych przez rozwrzeszczane niemowlęta, widziałem ojców pallotynów i braciszka Piotra, sekretarki na szpilkach osinowo drżących, młódź szkolną i rosłych dresiarzy, naród widziałem w pędzie, naród w uniesieniu gnający ku arce. Ku tramwajom warszawskim, ku autobusom.

3.

Do zatkniętego na tyce napisu „CZOŁO WAGONU. CZOŁO AUTOBUSU” droga od przystankowej wiaty długa, znaczona przy krawężniku farbą o barwie pustynnego piasku pod Troją, brzegów nad Hellespontem. Do tyki podciąga każdy pojazd, tym chętniej i staranniej, im bardziej zieje za nim pustka ulicy. Motorniczy lub kierowca pociągnąłby jeszcze w głąb, mocniej od wiaty się oddalił, ale staje, bo prawo – to prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość. Pustynna pręga długa, wystarczy, by nauczyć czekających pokory i moresu. I wiadomo od dawna, że ruch sprzyja zdrowiu.

W ruchu tkwi radość i dziejowa prawda, bo ruch do wytkniętego celu wzmacnia poczucie jedni, przypomina ojców dzieje, w szczególności ich rycerskie czyny. Tyki z inskrypcją (titulus) służą nie tyle pogoni, ile szturmom do niebieskich bram. Kto je kazał wetknąć – wiedział, co czyni. To był człowiek z klasycznym wykształceniem, znający Homera i Pismo.

4.

Sprawa Królestwa powraca z mocą w inskrypcji (titulus), którą Piłat kazał przybić do krzyża: „Jezus Nazareński Król Żydowski” (J 19, 19). Piłat kazał napisać, że Jezus został skazany za to, że jest Królem: „I włożyli nad głowę Jego winę Jego napisaną: Ten jest Jezus Król Żydowski” (Mt 27, 37).

W wypadkach skazań na śmierć przez ukrzyżowanie titulus winien oznajmiać zbrodnię popełnioną przez skazańca, ale Bonawentura twierdzi w komentarzach, że w wypadku inskrypcji na krzyżu Jezusa pojawia się titulus triumphans, czyli napis podobny jak na proporcach oznajmiających miejsca zwycięstw cesarza. Wedle Bonawentury titulus na krzyżu jest titulus triumphans, bo widnieje „na chwałę Jezusa i wielki wstyd Żydom przynosi, którzy skazali Go jak przestępcę, którym nie był, ale był Królem” (In Ev. Johan. XIX, 31). Cyryl Aleksandryjski jeszcze swobodniej uznał titulus za „cyrograf dekretu” (cheirographon), o którym wspominał Paweł w Liście do Kolosan (Kol 2, 14-15): „Przybity na krzyżu przez Pana, zwycięzcę i pogromcę ziemskich potęg wszelkich” (In Ev. Johan. XII, 19, 19).

Dwuznaczność napisu dostrzegł też Sanhedryn, bo kapłani prosili Piłata, by go zmienił: „Mówili tedy Piłatowi najwyżsi kapłani: nie pisz: król żydowski, ale iż On powiadał: jestem król żydowski”. W tym momencie Piłat wygłosił drugą historyczną replikę: „Odpowiedział Piłat: com napisał, napisałem” (J 19, 21-22).

5.

Nie każdy celu dopnie, nie przed każdym bramy raju otwarte. W natarciu padają ofiary. Sam widziałem padanie. Pod placem Zamkowym. Więc opisuję.

Podobny był herosowi. Rosły, mięsisty, pewny siebie. Biegł spokojnie, machał plecakiem jak mieczem. Już sięgał trzymadła jak tarczy, ale nie wstąpił na szczebel, bo wnijście trzasnęło, a tramwaj ruszył. Szarpnął herosem motorniczy, naród lament błagalny podniósł, tramwaj stanął niechętnie, z kabiny wysiadł osiłek, większy nawet od pognębionego, ale do niego mięśniowo i z czupryny podobny.

6.

[…] boskiego Hektora niegodnym czynem znieważył:
Ścięgna mu tylne na wylot u obu nóg przedziurawił,
Między kostkami i piętą przewlókł wołowe rzemienie
I do rydwanu przywiązał, a głowie wlec się pozwolił.
Potem na rydwan poskoczył, unosząc zbroję przesławną,
Zaciął rumaki, te z miejsca ostrym porwały się lotem.
Podniósł się pył za wleczonym chmurą kurzawy, a włosy
W krąg rozrzuciły się czarne, bo głowa wlokła się w pyle
Sponiewierana […]

7.

Mądrzy ludzie powiadają, że pamięć tego, co było, wciela się jak chce, gdzie chce i w kogo zechce. Mądrzy ludzie nazywają te wcielania „formami patosu” lub „nieśmiertelnikami”. A ja powiadam i mówię uczenie, że tyki daleko przed wiatami powtykał poeta szykujący dalsze akty Kordiana.

pisarz, dziennikarz i tłumacz, profesor UW. Autor książek: Paryskie pasaże (1994 i 1995), Raptularz końca wieku (1997), Wokulski w Paryżu (2010).