7/2016

Zatańczyć na Athos. Pielgrzymka wyobraźni

Oddziaływanie „ciała widowiskowego” na widza, według Jeana-Marie Pradiera, ma charakter przede wszystkim biologiczny1. Na dodatek związane jest z całym kompleksem społecznych więzi, których istotnym elementem jest „ciężkość istnienia”, dosadność materialnej powłoki, ciała, mięsa, płynów, osocza…

Obrazek ilustrujący tekst Zatańczyć na Athos. Pielgrzymka wyobraźni

fot. archiwum Scholi Węgajty

Czy można od tej Pradierowskiej wizji uciec? Czy może istnieć aktorstwo, w którym dyktat ciała pełni funkcję drugorzędną? Spróbuję taką możliwość pokazać. Będzie to opowieść o dążeniu do przekraczającego ciało „aktorstwa” – możliwego jako idea, choć w praktyce skazanego oczywiście na nieuchronną porażkę. Mimo samoświadomości „aktorów”, że oścień ciała nie pozwoli z niego się wyzwolić, próbowano zrealizować taki „widowiskowy” scenariusz.

1.

W Kościele katolickim od IX, a z całą pewnością od X wieku możemy mówić o powstaniu dramatu liturgicznego. W prawosławiu tego typu formy liturgiczne właściwie się nie rozwinęły – poza kilkoma wyjątkami. Jednym w nich jest inscenizowana historia z biblijnej Księgi Daniela o Trzech Młodziankach w piecu ognistym.

Teksty tego prawosławnego dramatu liturgicznego2 odkryto dopiero w XIX wieku. Najstarszy ze znanych nam rękopisów pochodzi z 1453 roku. Z całą pewnością więc w połowie XV wieku dramat był prezentowany w świątyniach Bizancjum. Jednak niektórzy badacze twierdzą, że oficjum o Młodziankach grane było o wiele wcześniej – już od X wieku (Aleksis Solomos3), a może nawet wcześniej (Michaelis Adamis4). Dowodem miałby być zapis z XI wieku z katedry Hagia Sophia w Konstantynopolu, że pośród utensyliów katedry znajdował się piec (stanowiący w dramacie „scenografię”). Ale równie dobrze mógł to być piec do wypieku konsekrowanego w trakcie liturgii chleba5.

Nie miejsce tu na przedstawianie skomplikowanych losów dramatu (zrobiłem to pokrótce w książce o dramacie liturgicznym6). Trzeba jednak jasno podkreślić, że w Kościele prawosławnym nie traktowano tego oficjum jako teatru. Była to po prostu część liturgii. Twierdzących, że to teatr, bardzo gwałtownie atakowano. Prawosławny arcybiskup Salonik Symeon oglądał we Włoszech w XVI wieku widowiska liturgiczne katolików i nie krył wzburzenia. Uważał za herezję, że zachodnie widowiska gwałcą chrześcijańską tradycję przedstawiania świętych osób przez ikonę i symbol. Co prawda nie wiemy, co oglądał (czy dramat liturgiczny, czy na przykład misteria na ulicy miast), ale mówił o tym jako o bezbożnym widowisku. Jego zdaniem, przeciwieństwem tej herezji jest Oficjum o Trzech Młodziankach, celebrowane w Kościele greckim: „Lecz gdy oni [łacinnicy] czynią nam wyrzuty z powodu pieca młodzianków, niech się nie radują. Gdyż my nie rozpalamy pieca, lecz świece i lampy. Ofiarujemy Bogu kadzidło w zwykły sposób i przedstawiamy anioła ikoną, a nie poprzez żywego człowieka. Przedstawiamy jedynie śpiewających młodzieńców, czystych jak owych Trzech Młodzianków, by wyśpiewać ich pieśń zgodnie z tradycją”7.

W argumentacji Symeona warto zwrócić uwagę na dwa stwierdzenia: „kadzidło jest ofiarowane w zwykły sposób”, „pieśń śpiewana zgodnie z tradycją”, a więc jak podczas liturgii, nie zaś spisanego specjalnie dzieła. Rzeczywiście, Młodziankowie śpiewają „w piecu” wyjątki z kantyku Azariasza i pieśni Trzech Młodzieńców (Dn 3,25-45 oraz 3,51-90), które są podstawą ody siódmej i ósmej kanonu orthrosu (prawosławnego odpowiednika matutinum). I śpiewają to w przeznaczonym do tego liturgicznym miejscu8, na zakończenie orthrosu, czyli jeszcze przed świtem, w Niedzielę Świętych Poprzedników (czyli w niedzielę przed Bożym Narodzeniem).

Można by poprzestać na tym, że będę opowiadał o liturgii, gdyby nie trzy elementy tego oficjum: w cerkwi stoi przygotowany specjalnie na tę okazję piec (scenografia), są wyodrębnione postaci (Trzech Młodzianków, a w późniejszej, rosyjskiej wersji jeszcze Chaldejczycy), postaci te nie są ubrane w typowe stroje liturgiczne (kostium), no i w owym piecu Młodziankowie… tańczą. Tańczą w cerkwi prawosławnej!

Zachowały się cztery manuskrypty. Jeden z Aten, jeden z klasztoru św. Katarzyny na górze Synaj i dwa na świętej górze Athos.

2.

Pojechałem więc na Athos. Athos to osiemdziesięciokilometrowy półwysep, w najszerszym miejscu liczący ponad trzydzieści kilometrów i zwieńczony liczącą ponad dwa tysiące metrów górą Athos. Stanowi on autonomiczną republikę na obszarze Grecji, mieszkają tam i administrują tym obszarem mnisi prawosławni. Od ponad tysiąca lat kobiety nie mają tam wstępu. Na Athos jest dwadzieścia dużych klasztorów, kilkadziesiąt mniejszych skitów oraz wiele kelii, pustelni, hesychasterii… Dzisiaj żyje tu około 2700 prawosławnych mnichów. W XV wieku było ich dziesięć razy więcej.

Sami mnisi nazywają Athos ogrodem Bogurodzicy. Legenda spisana w manuskrypcie przechowywanym w Wielkiej Laurze (MS Λ 66) mówi, że gdy po wniebowstąpieniu Chrystusa apostołowie pojechali na cztery strony świata ewangelizować, także Maria zamierzała wyruszyć w podróż misyjną. Jednak ukazał się jej anioł, który powiedział, że Chrystus chce, by pozostała z Jerozolimie. Ale Chrystus zrobił jeden wyjątek – ofiarował jej jako ogród świętą górę Athos, i tutaj odbyła się jedyna podróż Maryi. Bogurodzica uznawana jest więc za fundatorkę i opiekunkę Athos. A sam półwysep – za ogród Bogurodzicy.

Jakkolwiek było, już od sporo ponad tysiąca lat żyją tu mnisi. By się dostać na Athos, trzeba uzyskać specjalny diamoniterion podpisany przez hierarchów przynajmniej czterech klasztorów. Dla nieprawosławnych jest to dosyć trudne, choć, jak widać, nie niemożliwe.

Wracając do dramatu o Młodziankach z Athos… Starszy atoski manuskrypt zawierający to oficjum pochodzi z monastyru Iwiron (MS I 1120), datowany jest na 1458 rok. Drugi, z XVII wieku, znajduje się w Wielkiej Laurze (MS Λ 175).

Miloš Velimirović, który odkrył oficjum o Młodziankach dla szerokich kręgów naukowców, napisał w swej fundamentalnej pracy Liturgical Drama in Byzantium and Russia9, że oficjum to jest związane nierozdzianie z rytem asmatycznym, czyli katedralnym, starszym niż ten, który dzisiaj obowiązuje w Kościele greckim. Ryt ten ukształtował się około IV wieku, był o wiele bardziej „bogaty”, pełen procesji, skłonów, okadzania, związany z cesarskim dworem w Bizancjum – a w warstwie muzycznej pełen „ozdobników”. Ostatnie świadectwa stosowania tego rytu datowane są na XV wiek, a więc (jak uważa większość badaczy) czas narodzin oficjum Młodzianków. W połowie XV wieku Bizancjum zajęło Imperium Osmańskie. Athos jednak pozostał przez pięćset prawie lat niezależną enklawą kościoła ortodoksyjnego, któremu Imperium zapewniło względną autonomię (Tesaloniki i Athos Turcy Osmańscy zajęli już w 1430 roku).

Czy spisany w XVII wieku (a więc dwieście lat po zaniechaniu używania rytu asmatycznego) manuskrypt z Wielkiej Laury z umieszczonym w nim oficjum o Młodziankach świadczy, że na Athos nabożeństwo przetrwało aż do tego czasu? Czy w ten sposób próbowano ocalić tu tradycję, której już nie można było na taką skalę kontynuować w wielkich katedrach? Na ten temat istnieją sporne hipotezy, a ja nie czuję się na tyle kompetentny, by się w te spory włączyć. Niezbitym faktem jest jednak, że taki manuskrypt z XVII wieku istnieje.

3.

O greckim oficjum o Trzech Młodziankach od czasu publikacji Velimirovicia stało się głośno, gdy zostało odczytane muzycznie i przełożone na współczesną notację muzyczną przez Michaelisa Adamisa. Później Lykourgos Angelopoulos zapisał Młodzianków według współczesnej cerkiewnej notacji. Angelopoulos wykonywał go z Chórem Patriarchatu Ateńskiego koncertowo, a potem jako inscenizację uteatralizowaną. Nagrał płytę. Później Młodzianków „wystawił” też Wolfgang Niklaus, szef Scholi Węgajty, z chórem Bizantion.

Istnieją też inscenizacje staroruskich (wielogłosowych) Młodzianków, m.in. zespołu Sirin, pracującego niegdyś z Anatolijem Wasiljewem. Fragmenty Młodzianków zawędrowały także do filmu – pojawiają się w Iwanie Groźnym Eisensteina.

Widziałem na żywo inscenizacje greckich i ruskich Młodzianków, wysłuchałem kilku wersji muzycznych. Ale, jak się okazało, po wizycie na Athos najważniejsi dla mnie stali się Młodziankowie z wyobraźni. Kształt i istota widowiska, przedstawione przeze mnie poniżej, jest wyłącznie rodzajem hipotezy. Grą spostrzeżeń, przemyśleń, wyobraźni…

4.

Odwiedziłem klasztor Iwiron na świętej górze Athos. Klasztor założony został w 980 roku. Początkowo był on gruziński. W połowie XIV wieku przeszedł w ręce Greków. Katolikon (główną świątynię) zbudowano w 1030 roku. W Iwiron znajduje się jeden z manuskryptów oficjum o Trzech Młodziankach w piecu ognistym. Biblioteka monasteru jest niezwykle bogata – zawiera około 2000 tekstów datowanych na XI–XIV wiek…

Jadąc na Athos, odkłada się na bok wszystkie ziemskie sprawy. Żyje się tam rytmem monastyrów, który nie zmienił się od wieków. Na Athos obowiązuje nawet średniowieczny sposób liczenia godzin – w różnych klasztorach wygląda on nieco odmiennie, ale liturgiczny dzień zaczyna się poprzedzającego wieczoru. Odbywają się wtedy mikros hesperinos i megas hesperinos – nieszpory. Trwają mniej więcej trzy godziny. Naprzeciw głównej cerkwi każdego monastyru znajduje się trapeza (refektarz). Po nieszporach wszyscy wspólnie jedzą – ale jest to tak naprawdę kolejne nabożeństwo. Jedna osoba czyta, pozostali w milczeniu jedzą. Mnisi odkładają na sygnał dzwonka nawet niedokończony kęs i kończą wszystko modlitwą. Pamiętam, jak wielkie wzruszenie ogarnęło mnie, gdy wychodzących po posiłku pokłonem do ziemi żegnali młodzi mnisi, którzy przygotowali jedzenie, a stojący obok nich igumen (przełożony klasztoru) gestem znanym mi wcześniej tylko z ikon (złączony kciuk z palcem serdecznym, pozostałe lekko zgięte) błogosławił mnichów i pielgrzymów.

Potem może być kompleta w cerkwi lub odprawiana indywidualnie w celach. W nocy odbywa się indywidualna modlitwa. I chwila snu. Mniej więcej o trzeciej trzydzieści w nocy rozpoczyna się orthros – odpowiednik katolickiego matutinum, trwa ponad trzy godziny (przypominam, Młodziankowie byli w średniowieczu pokazywani na koniec tego nabożeństwa). Po orthrosie, już po świcie, zaczyna się Boska Liturgia. Mniej więcej koło siódmej, ósmej, odbywa się w trapezie poranny posiłek. Później mnisi idą do własnych zajęć bądź na odpoczynek. W skitach i pustelniach program modlitwy jest jeszcze bardziej wypełniony, zmierzający do modlitwy nieustannej.

Po tygodniu pobytu (odwiedziłem też cztery inne klasztory) ten rytm modlitwy staje się naturalny jak oddech. Ale ja byłem tu tylko przybyszem, na dodatek nie w jedności z prawosławnymi. Jakże inaczej musi to wyglądać dla tych, którzy spędzają na Athos dziesiątki lat życia. Liturgia jest tu najważniejszym zajęciem. Mnisi spędzają około ośmiu, dziewięciu godzin dziennie, śpiewając… Młodziankowie w takim rytmie modlitwy musieli tracić jakiekolwiek cechy przedstawienia. Śpiew tego oficjum niczym się nie różni od pozostałych oficjów. Na dodatek wszystkie nabożeństwa w cerkwi zagarniają całą jej przestrzeń, są pełne ruchu, światła, kadzenia, śpiewu, modlitwy. Paweł Florenski pisał o liturgii prawosławnej jako o syntezie sztuk10. Jeśli oficjum o Trzech Młodziankach było na Athos prezentowane, to chyba nikt nie zadał sobie pytania, czy to teatr.

5.

W średniowieczu w Konstantynopolu ryt asmatyczny, czyli katedralny, oszałamiał przepychem. Hagia Sophia to ogromna świątynia. Młodziankowie w niej prezentowani byli widowiskową ceremonią, a jej „widzami” był między innymi dwór cesarski. Jeśli, powtarzam – jeśli, Młodziankowie prezentowani byli w cerkwiach na Athos, charakter tego widowiska musiał być inny. Zapewne był wspaniały muzycznie (bo od wieków Athos jest „stolicą” śpiewu bizantyjskiego), lecz widzieć Młodzianków w piecu mogli tylko nieliczni mężczyźni obecni w cerkwi. Jak wywnioskowano z rubryk Młodzianków, piec ustawiany był naprzeciw ikonostasu. W katolikonie Iwiron jest stosunkowo mało przestrzeni, mimo że to jeden z największych katolikonów na Athos (przypominam, że świątynia powstała w XI wieku, więc mogła być świadkiem tego oficjum). Większość mnichów i odwiedzających klasztor mężczyzn-pielgrzymów znajduje się w drugiej sali – narteksie. W czasie wystawiania tego oficjum widzieć więc można było akcję tylko przez niezbyt szerokie prześwity w templonie. Ale liturgia jako całość obejmuje całą przestrzeń cerkwi – więc zapewne tak było i w XV wieku, a tylko centralny fragment akcji toczył się w „piecu”.

Pobyt na Athos pomógł mi uzmysłowić sobie specyficzny, cielesny odbiór możliwego widowiska. Trwający kilka godzin orthros nie jest nabożeństwem statycznym. Jak już wspomniałem, toczy się w całej cerkwi. Mnisi i pielgrzymi siedzą, a raczej półsiedzą – opierają się o tak zwane stasidia, rodzaj wysokich krzeseł podobnych do stall (usytuowane są one przy wszystkich ścianach). Modlitwa staje się rodzajem czuwania, a z czasem i z ciałem czuwających dokonują się dziwne rzeczy. Właściwie nie wiadomo, ile godzin upływa. Paradoksalnie te czuwania nie są odczuwane jako długie i wyczerpujące. Nawet półsen jest wpisany w czas czuwania. Zmysły – nieustannie zanurzone w śpiewie, zapatrzone w ikony, obejmowane przez wznoszący się jak modlitwa dym kadzidła, wyciszane przez migoczące światło świec – funkcjonują inaczej. Powiecie, że popadam w egzaltację. I zapewne tak jest. Tydzień to bardzo mało. I nie ma czasu na kryzys, który nadejść musi przy wieloletnim pobycie. Ale pobyt na Athos uświadomił mi, że bez zrozumienia i doświadczenia koncepcji ciała w prawosławiu nie da się mówić o zaśpiewaniu tam Młodzianków.

Najpierw więc kilka absolutnie podstawowych faktów. Teologia Kościoła prawosławnego uczy, że „Ciało jako forma nie istnieje bez treści duchowej, bez niej nie jest ciałem. Jest ciałem właśnie jako obraz ducha, objawienie i ikona nie uczyniona ręką ludzką […]. Postrzegać w ciele wyłącznie »materię« lub tylko anatomię i fizjologię można w abstrakcji, umowność której w określonych granicach może być w pełni usprawiedliwiona. Jednak takie rozumienie ciała w swej istocie jest bluźnierstwem wypływającym ze ślepoty, dzięki której nie postrzega się w nim istoty Bóstwa”11. Ale w praktyce monastycznej sięga to jeszcze głębiej – mnich powinien dążyć do przemienienia ciała na wzór przemienienia Chrystusa na górze Tabor. Na Athos w XIII–XIV wieku rozkwitł hezychazm, psychosomatyczna metoda modlitwy. Nicefor Pustelnik, Kalikst, Ignacy i przede wszystkim Grzegorz Palamas i Pseudo-Symeon wskazywali, jak siadać do modlitwy, jak kontrolować oddychanie, jak szukać w swoim wnętrzu serca i jednoczyć z nim umysł. Jednak ta technika modlitewna nie była poszukiwaniem „ciszy” własnego bytu, nawet nie próbą dotarcia do własnego Ja, własnej esencji, a właściwie polegała na tym, ale to Ja poprzez praktyki hezychastyczne miało możliwość spotkać się z osobowym Bogiem. Grzegorz Palamas wskazywał na wartość skupienia umysłu na wnętrzu człowieka, bronił udziału ciała w modlitwie oraz „możliwości doświadczenia nadprzyrodzonego światła, podobnego do jasności, jaką apostołowie widzieli na obliczu Chrystusa na górze Tabor”12.

Cóż to ma wspólnego z Młodziankami? Ano ma.

Młodziankowie na Athos (jeśli na Athos byli prezentowani) musieli być wpisani w powszechnie panujące tam sposoby myślenia o modlitwie nieustannej i cielesności w tej modlitwie. Oficjum Młodzianków odwołuje się do historii opisanej w rozdziale trzecim Księgi Daniela. Król Nabuchodonozor sporządził ogromny złoty posąg bóstwa i rozkazał, by wszyscy padli przed nim na twarz. Jeśli ktoś się nie podporządkuje, zostanie wrzucony do rozpalonego pieca. Posągu nie uczcili trzej młodzieńcy hebrajscy, mówiąc, że pokłon mogą oddać tylko prawdziwemu Bogu Izraela. Nabuchodonozor rozkazał rozpalić piec siedmiokroć mocniej – i wrzucono do niego młodzieńców. A oni chodzili pośród ognia i nie dotknęły ich płomienie. Co więcej, w piecu pojawiła się potem czwarta postać, jakby Anioła Bożego. Gdy na koniec młodzieńcy zostali wyprowadzeni z pieca, nawet ich szat nie tknął ogień. Tak opowiada historia ze starotestamentowej księgi Daniela.

Oficjum o Młodziankach przedstawia tylko moment od wejścia do pieca, poprzez śpiew pośród ognia, aż do wyjścia z płomieni. Odbywa się to bardzo ceremonialnie. Przed wejściem, według rubryk z Iwiron, Młodzieńcy są błogosławieni przez kapłana. Mnisi z chóru wokół pieca zapalają świece i kadzidło. Można powiedzieć, że ilustruje to tekst czytany przez narratora: „I wzniósł się płomień ponad piec łokci czterdzieści i dziewięć, i przeszedł, i spalił tych Chaldejczyków, którzy znaleźli się wokół pieca”. Ale można to czytać inaczej. Wspomniany Symeon z Tesaloniki pisał o funkcji kadzidła w cerkwi: „Rozchodzące się kadzidło wyobraża rozprzestrzeniającą się i wonną łaskę ducha”.

Najpierw Młodziankowie śpiewają we wnętrzu pieca pierwszy kantyk. Przypominam, że i tak byłby o tej porze przed świtem zaśpiewany, bo jest częścią orthrosu. W nutach w pewnym momencie pojawia się kratima – powolny asemantyczny śpiew sylab. Niektórzy poetycko mówią, że kratima to czysty anielski śpiew. Może on trwać i trwać. Nie ma tu już zdań, ale tylko dźwięki lub sylaby. Ten rodzaj śpiewu jest wciąż praktykowany na Athos – było to naprawdę niezwykłe, gdy w czasie liturgii, podczas komunii, kilkudziesięciu chórzystów śpiewało coraz to bardziej „dramatycznie” sylaby. Wrażenie całkowitego wypełnienia katolikonu dźwiękiem (modlitwą) było przemożne.

Ale najciekawsze dla teatrologa momenty w manuskrypcie oficjum Młodzianków dopiero się pojawiają: w rubrykach manuskryptu znajdują się określenia, które można wiązać z tańcem, choreą (odpowiednio: choreousin, choreutes). Należałoby to przetłumaczyć, że Młodziankowie tańczą. Ale najbardziej kompetentny badacz Miloš Velimirović, który odkrył ten tekst, przetłumaczył to, że młodzieńcy kroczą. Późniejsi badacze: Michaelis Adamis, Andrew Wolker White czy Aleksander Lingas, nie mają wątpliwości – Młodziankowie tańczą. Tą drogą poszli autorzy rekonstrukcji muzycznych i teatralnych tego dramatu – Lykourgos Angelopoulos i Wolfgang Niklaus. W ich rekonstrukcjach Młodziankowie tańczą. Jak mogło to wyglądać w średniowieczu?

Athos to niezwykła skarbnica. Arcydzieła ikony nie są tam eksponatami – ikony czy relikwie można pocałować, właściwie wszystko można zobaczyć, dotknąć. Służy to kultowi, nie ekspozycji. Pośród ikon na Athos, w sąsiednim klasztorze Watopedi znajduje się ikona przedstawiająca Młodzianków w piecu ognistym. Podobnie jak w średniowiecznej sztuce Zachodu, przy niektórych dziełach nie wiemy, czy przedstawiają one na przykład wizytę Marii u grobu, czy scenę z „inscenizacji” Visitatio Sepulchri, którą malarz mógł widzieć w kościele, tak i w przypadku ikony z Watopedi może pojawić się myśl, że może to ikona wzorowana na odgrywanym oficjum. Młodziankowie na ikonie tańczą. Czy tak wyglądał taniec w tym oficjum? To, oczywiście, kolejne pytanie bez odpowiedzi.

6.

Ale taniec (czy kroczenie) to nie koniec oficjum, ani wciąż nawet nie jego najważniejsza część. W piecu dzieją się kolejne cuda. Rękopis z Iwiron informuje, że nad piecem pojawia się anioł „ubrany na biało i przepasany purpurowym orarionem”. I zstępuje między tańczących Młodzianków. Młodziankowie zaczynają wtedy kantyk Ananiasza, Azariasza i Miszaela. I znów rubryki mówią: „Młodziankowie tańczą (choreousin) w piecu, wyciągając ręce, jakby stojąc w modlitwie i podnoszą swoje oczy do nieba i kłaniają się, śpiewają”. A śpiewają kantyk Trzech Młodzieńców, którego fragment w tłumaczeniu według Biblii Tysiąclecia13 brzmi:

Wszystkie potęgi, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Słońce i księżycu, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Gwiazdy nieba, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Deszcze i rosy, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Wszystkie wichry niebieskie, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Ogniu i żarze, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Chłodzie i upale, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Rosy i szrony, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Mrozy i zimna, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
Lody i śniegi, błogosławcie Pana,
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!
[…]

Po tym znów lektor odczytuje, że oto Młodziankowie zostali uwolnieni z pieca. Kapłan błogosławi śpiewaków. I – jak to po orthrosie, zaczyna się święta liturgia, czyli msza.

7.

Liturgia jest syntezą wielu elementów. Ale jednym z najważniejszych jest głos – właściwie cała liturgia jest śpiewana. Na Athos w klasztorach cenobitycznych śpiewa się średnio około dziewięciu godzin dziennie. Głos jest instrumentem najbardziej duchowym i właściwie jedynym dopuszczalnym w cerkwi. Chrystus się posługiwał tym instrumentem. Ale głos i kształtowana przez niego pieśń nie są narzędziem samym w sobie. Na Athos mnisi mówią, że nie śpiewają, ale czytają teksty święte. Śpiew jest bowiem narzędziem proklamacji Słowa. Każdy na Athos zdaje sobie sprawę, że jest cielesny, że ciało może być ościeniem, ale można i należy je też włączyć w modlitwę. Posługując się ciałem, krtanią, można wyrażać różnego rodzaju dźwięki. Dźwięk rodzi się w ciele, ale brzmi poza nim, brzmi bezcieleśnie. Dźwięk może nieść różne znaczenia – może być modlitwą – ale elementy ciała układają się w taki sam sposób do wytwarzania słów złych i dobrych. Ciało staje się więc sługą znaczeń, sługą modlitwy.

Istnieje jeszcze drugi cielesny element, którego nie doświadczy się, rekonstruując Młodzianków jako teatr. Na Athos już po kilku dniach ciało każdego pielgrzyma inaczej reaguje, a właściwie zmuszone jest do innego reagowania. Po kilkugodzinnym nabożeństwie w zmroku, dymie kadzideł, migotaniu świec, ruchu rozmodlonych ciał, akolouteia o Trzech Młodziankach w piecu ognistym musiała stać się naturalną częścią całej tej niekończącej się liturgii.

Niesłychanie ciekawe mogą być też znaczenia, które niosło nabożeństwo o Młodziankach. Taniec w rozumieniu mnichów jest naturalnym zajęciem aniołów. Wierzą oni, że też kiedyś zatańczą w tym anielskim chórze. Gdy pisałem powyżej o hazychazmie i ikonie, nie robiłem tego nadaremnie. Hezychazm dążył do dostrzeżenia światła Taboru w tym, ziemskim ciele. Ikona anioła zstępującego do pieca jest wizerunkiem tej przekraczającej rzeczywistości. Młodziankowie tańczący w piecu mają w niej udział. Wspólnie z ocalającym ich aniołem (z ocalającą ich ikoną) błogosławią Pana. Jest w tym także „zainscenizowana” możliwość przemienionego ciała.

Jak już wcześniej napisałem, kształt świątyni w Iwiron (i w większości pozostałych cerkwi na Athos) jednoznacznie udowadnia, że zdecydowana większość osób uczestniczących w nocnym nabożeństwie nie mogła widzieć Młodzianków śpiewających w piecu ognistym. Bo najważniejsza nie była tu widoczność, ale głos liturgii błogosławiącej Boga. Nawet na tym poziomie przekraczano cielesność i pokusę dostrzeżenia wszystkiego – widowisko nie służyło do oglądania.

1. Por. J.M. Pradier, Ciało widowiskowe. Etnoscenologia sztuk widowiskowych, tłum. K. Bierwiaczonek, Warszawa 2012. Zarys mojego tekstu powstał w związku z sesją naukową ETHNOS – THEATRON, zorganizowaną przez Instytut Sztuki PAN.
2. Używam tu terminu nieadekwatnego wobec dramatu prawosławnego.
3. A. Solomos, Święty Bachus. Nieznane lata teatru greckiego 300 p.n.e.–1600 n.e., red. przekładu M. Kaziński, Wrocław 2010, s. 171–172.
4. M. Adamis, Oficjum Trzech Zbożnych Młodzianków w Piecu Ognistym, tłum. M. Kaziński, „Konteksty” nr 2/2007, s. 84.
5. A. Walker White, The Artifice of Eternity. A Study of Liturgical and Theatrical Practices in Byzantium, University of Maryland 2006, s. 155.
6. Por. T. Kornaś, Schola Teatru Węgajty. Dramat liturgiczny, Kraków 2012, s. 456–472.
7. Symeon z Tesaloniki, Dialog w Chrystusie przeciw wszystkim herezjom […]. Tłumaczenie z „Patrologiae Cursus Completus. Series Graeca” vol. 155, Paryż 1869, col. 113 podaję za maszynopisem w archiwum Scholi Teatru Węgajty.
8. Dla porządku trzeba powiedzieć, że ta zgodność kantyków nie jest pełna.
9. M. Velimirović, Liturgical Drama in Byzantium and Russia, „Dumbarton Oaks Papers” vol. 16 (1962), s. 349–385.
10. P. Florenski, Ikonostas i inne szkice, tłum. Z. Podgórzec, Białystok 1997.
11. S. Bułgakow, Ikona i kult ikony. Zarys dogmatyczny, tłum. ks. H. Paprocki, Bydgoszcz 2002, s. 53.
12. Filokalia, tłum. ks. J. Naumowicz, Kraków 2007, s. 17.
13. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Poznań 2003, s. 1051–1052.

literaturoznawca, teatrolog, profesor w Katedrze Teatru i Dramatu Wydziału Polonistyki UJ, wieloletni redaktor „Didaskaliów” (w latach 2004–2008 redaktor naczelny). Autor artykułów naukowych i książek, m.in. Apologia. Szkice o teatrze i religii (2017).