6/2017

Kiedy kłębiły się chmury

Na pierwszy rzut oka rzecz wygląda ekscentrycznie. Dwa duże tomy, po 450 stron każdy, zawierające listy polskich historyków teatru. Ktoś pomyśli, że to lektura specjalistyczna, dla niedużego kręgu osób. Oczywiście, można tak traktować te publikacje. I będzie to sąd jakoś uprawniony. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na zalety, które może dojrzeć nawet oko naukowo nieuzbrojone.

Obrazek ilustrujący tekst Kiedy kłębiły się chmury

Książki zostały niezwykle starannie przygotowane przez Marzenę Kuraś. Cenne są otwierające szkice jej autorstwa. W tomie Korespondencja teatralna 1955–1991 znajdujemy długi i wciągający esej biograficzny o Terleckim. Redaktorka zadbała również o wszechstronną prezentację pozostałych korespondentów. Listy wymagały wielu przypisów, te jednak nie przytłaczają. Co istotne, znalazło się miejsce na smakowicie dobrane fotografie czy faksymile.

I tak oto dostajemy możliwość wglądu w codzienną pracę grona wybitnych teatrologów, tych, którzy tworzyli fundamenty polskiej wiedzy o teatrze. Ujmująca jest ich zawodowa solidarność: kibicowanie sobie w podejmowaniu kolejnych tematów, świadczenie wszechstronnej pomocy, prywatne recenzje własnych publikacji. W listach pojawiają się setki tytułów książek, kolejne zamówienia i potwierdzenia wybranych tomów. Na marginesie poznajemy perypetie „Pamiętnika Teatralnego”, którym fala nieustannie rzucała, czy szczegóły powstawania krakowskiej teatrologii, co regularnie referował Jerzy Got.

Jednym z ważnych tematów był Leon Schiller. Przede wszystkim dla Jerzego Timoszewicza pracującego w latach sześćdziesiątych nad monografią o Dziadach. W jednym z listów Timoszewicz pomieścił „dekalog pytań” (zapowiadał ich więcej), gdzie wypytywał Terleckiego o rozwiązania inscenizacyjne – w końcu miał do czynienia z widzem tych przedstawień i historykiem teatru w jednym. Pytania były morderczo szczegółowe: „Sąd Archaniołów: ile posągów (dwa?)”, „Widzenie Ewy: dekoracje? Czy chóry aniołów śpiewały, czy mówiły tekst, czy była róża?”, „Kiedy kłębiły się chmury?”. Ale Terlecki z większością poradził sobie doskonale – choćby kwestia chmur: „Do dziś pamiętam, jakby to było wczoraj (w lwowskim spektaklu), białe obłoki przepływające (nie »kłębiące się chmury«) od lewej do prawej w ostatniej scenie między Guślarzem a Kobietą w żałobie. Miały liryczną, niezwykle sugestywną wymowę, otwierały głębię czasową poza dramatem”.

W listach dużo jest też wzajemnego namawiania się na jakieś tematy, oczekiwania, że korespondent jednak podejmie wyzwanie – a zdarzały się rozczarowania, „Pamiętnik” nie doczekał się na przykład szkicu Terleckiego o Madeline Meager, młodzieńczej ukochanej i matce syna Schillera. Z kolei żaden z piszących nie zdecydował się zrecenzować angielskiej książki Terleckiego o Wyspiańskim.

Nie ma w tych listach wielkich sporów. Oczywiście, Terlecki trochę prowokował swoim Anty-wspomnieniem o Arnoldzie Szyfmanie, ale jego dość bezlitosny portret wybitnego dyrektora został przyjęty ze zrozumieniem. Więcej nerwów kosztowało przygotowanie pierwszego „krajowego” wydania tekstów Terleckiego – tu pertraktacje trwały długo, lecz warto było. Rzeczy teatralne to niezmiennie świetna książka.

Poznajemy też prywatne sprawy: perypetie mieszkaniowe czy urzędowe. Na podstawie listów można by napisać krótką rozprawkę o sytuacji teatrologów w Polsce Ludowej. Byłaby to typowa „historia wesoła, a ogromnie przez to smutna”. Przykład najprostszy: mimo że podobno w PRL na wszystko były pieniądze, to okazuje się, że zawód badacza teatru nigdy nie był popłatny. Niezależnie od ustroju trzeba reperować budżet domowy dorywczymi zleceniami. Ujmująca jest deklaracja Terleckiego skierowana do Timoszewicza, że jeszcze stać go na posyłanie kolegom w Polsce anglosaskich wydawnictw i wzywa, by z tego korzystali i budowali wspólny księgozbiór. Niemą bohaterką korespondencji jest Tola Korian, żona Tymona, wybitna pieśniarka, cudowna osobowość. Byłoby wspaniale, gdyby udało się wydać kiedyś jej nagrania. Zdaje się, że zachowały się jakieś archiwalia.

Korespondencja teatralna z całą mocą uświadamia, jak bardzo zabrakło tutaj, w kraju, Tymona Terleckiego – teatrologa. Można założyć, że w normalnych warunkach stałby się osobą kluczową dla rodzącej się nauki. Przypomnijmy tylko, że w drugiej połowie lat trzydziestych ten trzydziestoletni badacz wykłada w PIST, redaguje dwa czasopisma: „Teatr” i „Scena Polska”, uruchamia serię podręczników „Wiedza o teatrze”.

Jego kolega, rówieśnik, Bohdan Korzeniewski po wojnie poszedł w praktykę, został reżyserem – oczywiście, redagował „Pamiętnik Teatralny”, ale jednak pracą naukową nie zajmował się. Pełnił rolę mentora, lecz nie w takim wymiarze, jak mógłby tę funkcję spełniać Terlecki na miejscu – i jak właściwie spełniał ją zdalnie, listownie. Wystarczy zajrzeć do Rzeczy teatralnych i wyboru recenzji polskich teatraliów. Znał wszystko, trafnie oceniał wartość. W listach nie szczędził zachęt do pracy, podpowiadał możliwe tematy.

W kraju tę pustkę wypełnił Zbigniew Raszewski, który od początku był świadom odpowiedzialności. Już jego pierwszy list do Terleckiego, z 1957 roku, jest tego dowodem. Trzydziestoletni historyk nadzwyczaj wzniośle oddaje hołd swemu starszemu koledze po fachu. Zdaje się, że sam Terlecki był zaskoczony tym wysokim C.

Tu warto zwrócić uwagę na styl piszących. Każdy teatralny korespondent Terleckiego prowadził swoją epistolografię odmiennie. Zbigniew Raszewski – w tonie odpowiedzialności „przed Bogiem i historią” oraz „dla potomności”. Józef Szczublewski – tonem nieco swawolnym i pełnym fantazji (te listy pomieścił „Pamiętnik Teatralny”). Jerzy Got – tonem lekko zmęczonym, odsłaniającym prywatne bolączki. Edward Krasiński – tonem rzeczowym i energicznym. Jerzy Timoszewicz – tonem kawalarsko-stoickim. Porywającą lekturą są listy Bohdana Korzeniewskiego. Cóż, mamy do czynienia z prywatną korespondencją, więc naturalnie brzmi ona inaczej niż teksty znane z książek Korzeniewskiego. Listy te różnią się też od innych pomieszczonych w tomie – w końcu piszą do siebie dawni koledzy – zawierają wiele błyskotliwych komentarzy i ocen, prowadzone są z nieoczekiwanym luzem i humorem. Takiego Korzenia, jak mawiali o nim studenci, mało znamy.

Ton korespondencji Korzeniewskiego tak mocno różni się od innych z podstawowego powodu. Warto zwrócić uwagę, skąd pisywał do Terleckich: Francja, Niemcy itd. Miał szansę w miarę regularnie pisać poza okiem cenzury. Uderzający jest wigor Bohdana z socjalistycznej Polski wobec narzekań Tymona z kapitalistycznej Anglii. Tu pewnie ocieramy się o delikatną materię osobistych spełnień i niespełnień.

Trzeba z całą mocą podkreślić: te listy to dowód ogromnego hartu ducha, siły woli, mocnych charakterów. Co i raz przeziera peerelowska, znojna rzeczywistość. Jest w tych tomach kilka przejmujących świadectw. Sam Terlecki, mimo że żyje na zamożnym i wolnym Zachodzie, sprawia wrażenie nieustannie zmartwionego. Doskonale te wszystkie problemy podsumowywał Jerzy Timoszewicz, rzucając mimochodem „wszystko toczy się normalnie, tzn. wolno i nierytmicznie”.

Podczas lektury bezwiednie wracał do mnie wiersz Andrzeja Waligórskiego W sprawie polonistów. Zaczyna się lekko satyrycznie: „Polonista to nie zawód, lecz hobby, / Polonistą być – nie życzę nikomu. / Polonista po godzinach nie dorobi, / Choćby zabrał robotę do domu”. A kończy już poważniej:

Polonista, niepoprawny romantyk,
Nie największym się cieszy mirem,
Ale ja mu – laury i akanty,
Ale ja mu – kadzidło i mirrę!
Ale ja go całuję w ramię,
Ale ja go podziwiam i cenię,
A ty przed nim na kolana, chamie,
Cały w złocie i volkswagenie!
Bo jeżeli jesteś i ja jestem,
To dlatego, że stojący na warcie
Polonista znużonym gestem
Kartki książek wertował uparcie.

Ten wiersz można odnieść również do historyków teatru. Także dzięki nim jeszcze nie wszystko stracone.

 

autor / Tymon Terlecki
tytuł / Korespondencja teatralna 1955–1991
wybór i opracowanie / Marzena Kuraś
wydawca / Instytut Sztuki PAN
miejsce i rok / Warszawa 2016

 

autorzy / Tymon Terlecki, Jerzy Timoszewicz
tytuł / Listy 1960–1993
wybór i opracowanie / Marzena Kuraś
wydawca / Instytut Sztuki PAN
miejsce i rok / Warszawa 2016

teatrolog, badacz polityki kulturalnej i organizacji teatru, wykładowca i dziekan Wydziału Wiedzy o Teatrze AT. W latach 2007-2016 członek redakcji „Teatru”, w latach 2009-2020 kierownik działu literackiego Teatru Narodowego.