7-8/2017

Berenika

 

 

JEAN RACINE

BERENIKA
(1670)

w nowym przekładzie Antoniego Libery

AKT TRZECI

Scena pierwsza

Tytus, Antioch, Arsas

TYTUS
Wyjeżdżasz, słyszę, i to tak pośpiesznie,
Jakbyś uciekał przed czymś. Co się stało?
I czemu ukrywałeś to przede mną?
670 Chciałeś opuścić nas jak wróg? Jak zbieg?
Co by powiedział o tym dwór i Rzym?
I co bym ja pomyślał, twój przyjaciel?
Masz do mnie jakiś żal? Ciekawe o co?
Czyż cię nie wyróżniałem pośród władców?
675 Cóż mogłem więcej ci zaofiarować
Oprócz przyjaźni, póki żył mój ojciec?
A kiedy wreszcie mogę pełną garścią
Obsypać cię darami, ty wyjeżdżasz.
A może myślisz, że już zapomniałem,
680 Kim byłem wczoraj, i ze szczytu władzy
Już nie poznaję swych dawnych przyjaciół,
Bo do niczego nie są mi potrzebni?
Nic podobnego, wierz mi, wręcz przeciwnie.
Jesteś mi dzisiaj potrzebny jak nigdy.

ANTIOCH
685 Ja – tobie, panie?

TYTUS
Tak.

ANTIOCH
A kim ja jestem,
Że mogę jeszcze na coś ci się przydać?

TYTUS
Nie myśl, że kiedykolwiek zapomniałem,
Jak wiele ci zawdzięcza moja chwała:
Jak wielu buntowników pokonałeś
690 I ilu jeńców wziąłeś do niewoli,
I jak bogate łupy z Palestyny
Złożyłeś nam u stóp na Kapitolu.
Dziś nie potrzeba mi zbrojnego czynu;
Dziś potrzebuję tylko twoich słów.
695 Wiem, ile Berenika ci zawdzięcza
I że cię darzy wielkim zaufaniem.
W Rzymie, prócz mnie, jedynie ciebie słucha.
W tym względzie jesteś jakby drugim mną.
A zatem, w imię tej wiernej przyjaźni,
700 Idź do niej teraz i użyj swej roli:
Przekaż jej w mym imieniu…

ANTIOCH
Ale ja…
Właśnie się pożegnałem z nią, na zawsze.

TYTUS
Trudno. Nie możesz mi tego odmówić.

ANTIOCH
Czemu nalegasz? Ona cię uwielbia.
705 Dlaczego nie chcesz sam się jej oświadczyć?
Dlaczego rezygnujesz z takiej chwili?
Ona od dawna tylko na to czeka.
Zapewniam cię, że będzie ci przychylna.
Wyznała mi, że jest zdecydowana,
710 Lecz pierwszy krok wykonać musisz ty.

TYTUS
Byłby on dla mnie największą radością –
Niewysłowionym szczęściem i słodyczą.
Lecz właśnie dziś, gdy miało dojść do tego,
Ja muszę się z nią rozstać.

ANTIOCH
Jak to – rozstać?

TYTUS
715 Niestety, taki los! Nieubłagany.
Nie dany nam ten ślub. Nie dane szczęście.
Na próżno się łudziłem tyle lat.
Musi stąd jutro wyjechać. Wraz z tobą.

ANTIOCH
Co mówisz, panie!

TYTUS
Oto cena władzy.
720 Jestem cesarzem. Panem tego świata.
Mogę wynosić i obalać królów.
Tylko mi własne serce nie podlega.
Rzym z dawna wrogi królewskiej purpurze,
Nawet na taką piękność patrzy wilkiem.
725 Razi go jej korona i dziedzictwo,
A moja miłość do niej budzi złość.
Na inne związki patrzyłby przez palce,
Nawet na najmniej godne mojej krwi,
Byleby tylko nie były z kimś obcym.
730 Sam Juliusz Cezar poddał się tej presji.
Tak więc jeżeli lud nie ujrzy jutro,
Jak się królowa wyprowadza stąd
I nas opuszcza, to przyjdzie tu wściekły
I sam się będzie tego dopominał.
735 Na taki despekt nie mogę pozwolić.
Ustąpię sam, nie pod naciskiem tłumu.
Te osiem dni rozłąki i milczenia
Miało być dla niej zwiastunem złej wieści.
Dlatego czeka teraz z niepokojem,
740 Co jej w istocie mam do powiedzenia.
Teraz rozumiesz mnie? – A więc mi pomóż.
Idź do niej zaraz i w moim imieniu
Wyjaśnij wszystko: dlaczego, zgnębiony,
Nic nie mówiłem i dlaczego w końcu
745 Przemawiam do niej nie sam, lecz przez ciebie.
Oszczędzi nam to męki pożegnania.
Już lepiej się nie widzieć – ani łez,
Które by tylko rozdzierały serce.
Jeśli to może być pociechą dla niej,
750 Powiedz, że cierpię tak samo jak ona
I będę zawsze nosił ją w pamięci,
I nie przestanę kochać aż do śmierci;
A moje rządy, jak długo niebiosa
Nielitościwie każą mi je pełnić,
755 Będą mieć dla mnie gorzki smak zesłania.
Byłeś jej zawsze oddany i wierny.
Dlatego proszę, byś i w tym nieszczęściu
Nie zawiódł jej i nie opuścił teraz.
Niech Wschód zobaczy, że jej towarzyszysz,
760 I niech ten powrót wyda się tryumfem,
A nie porażką albo rejteradą.
I niech ta wasza przyjaźń wiecznie żyje,
By żyło z wami zawsze moje imię.
Niech zbliżą się do siebie wasze państwa:
765 Od dzisiaj ich granicą będzie Eufrat.
Senat pamięta o twoich zasługach;
Zatwierdzi tę decyzję jednomyślnie.
A darowuję ci jeszcze Cylicję.
Żegnaj! I czuwaj nad nią, jak potrafisz.
770 Jest mi najdroższą istotą na świecie.

Scena druga

Antioch, Arsas

ARSAS
Panie, to niebo wstawia się za tobą!
Owszem, wyjeżdżasz, ale z Bereniką.
Nie tylko jej nie tracisz, ale nawet…

ANTIOCH
Poczekaj chwilę, pozwól mi ochłonąć.
775 To wszystko jest… tak nieprawdopodobne!
Tytus powierza mi tę, którą kocha!
Czy mogę ufać temu, co słyszałem?
A jeśli tak, czy mam się z tego cieszyć?

ARSAS
Zadziwiasz mnie! Skąd takie wątpliwości?
780 Co jeszcze ci przeszkadza być szczęśliwym?
Czyżbyś mnie zwodził, gdy po wyjściu od niej
Opowiadałeś mi, rozdygotany,
O uczynionym jej śmiałym wyznaniu?
Chciałeś wyjechać, bo nie potrafiłeś
785 Pogodzić się z ich planowanym ślubem.
Ślubu nie będzie jednak. Cóż więc teraz
Wstrzymuje cię, by iść za głosem serca?

ANTIOCH
Faktycznie, mam ją odwieźć do jej kraju.
Będę z nią długo przebywał, rozmawiał,
790 Więc pewnie oczy jej przywykną do mnie;
A może nawet przekona się serce
Do mej wierności – po chłodzie Tytusa.
Tu, w Rzymie, jego wielkość mnie przyćmiewa.
Tu wszystko blednie w blasku jego chwały.
795 A tam, na Wschodzie, choć także ją widać,
Widać i moją, i to dość wyraźnie.

ARSAS
Wszystko ułoży się po twojej myśli.

ANTIOCH
E tam, złudzenia! To wszystko są mrzonki.

ARSAS
Mrzonki? Dlaczego?

ANTIOCH
Bo to niemożliwe,
800 Aby mnie pokochała, nie rozumiesz?
Nawet słowami nie ukoi bólu!
Doprawdy, wierzysz, że nawet w nieszczęściu,
Gdyby i cały świat ją zlekceważył,
Zgodziłaby się przyjąć moje względy?
805 Aby nie odtrąciła ich ze wzgardą,
Wiedząc, że kryje się za nimi miłość?

ARSAS
Tak czy inaczej, któż lepiej od ciebie
Zdoła ją wesprzeć, gdy los się odwrócił?
Gdy Tytus ją zostawił.

ANTIOCH
Ta odmiana
810 Przysporzy mi jedynie nowych zgryzot.
Jej łzy i przygnębienie będą świadczyć,
Że wciąż go kocha i że za nim tęskni.
Widząc, jak cierpi, będę jej żałował,
Ocierał łzy, płynące nie przeze mnie.

ARSAS
815 Czemu dostrzegasz same przeciwności?
Czemu aż tak krytycznie to oceniasz?
Popatrz inaczej na sprawę i pomyśl,
Ile w tej chwili przemawia za tobą.
Jeśli nie Tytus, to kto jak nie ty?
820 Istnieje ktoś? – Twój ślub z nią aż się prosi.

ANTIOCH
„Aż prosi się”!

ARSAS
Zobaczysz. – Po trzech dniach
Rozpaczy i lamentu w samotności
Wróci do siebie, a wtedy już wszystko
Będzie przemawiać za twoją osobą:
825 Żal do Tytusa, chęć by mu odpłacić,
Brzemię trzech królestw, sojusz waszych państw;
Słowem: interes, rozsądek i przyjaźń.

ANTIOCH
Może i tak. – Dziękuję ci, Arsasie.
Podnosisz mnie na duchu, wracasz wiarę.
830 Nie ma co zwlekać! Róbmy, co potrzeba.
Chodźmy z powrotem do niej i przekażmy,
Co Tytus nam polecił – że z nią zrywa.
Lecz zaraz! Czekaj! Czemu właśnie ja
Mam spełnić to zadanie, tak okrutne?
835 Wzdragam się przed tym. Coś mnie powstrzymuje,
By dowiedziała się tego ode mnie.
O, Bereniko, i któż by pomyślał,
Że coś takiego w ogóle usłyszysz!

ARSAS
Całe jej odium spadnie na Tytusa.
840 Ty przecież spełniasz tylko jego wolę.

ANTIOCH
To bez znaczenia. Nie zadam jej bólu.
Niech o nieszczęściu dowie się od innych.
Pomyśl, jak wzgarda Tytusa ją zrani.
Potrzeba jej do tego jeszcze wstydu?
845 Że dowie się wszystkiego od rywala?
Nie, nie uczynię tego, w żadnym razie!
Nie będę się narażał na jej wstręt.
Nie chcę zasłużyć na dozgonną wrogość.

ARSAS
Idzie tu, panie! Nie masz już odwrotu.

ANTIOCH
850 O nieba!

Scena trzecia

Berenika, Fenika, Antioch, Arsas

BERENIKA
Cóż to? Jeszcze tu? Nie w drodze?

ANTIOCH
Wiem, spodziewałaś się tutaj cezara,
A więc odczuwasz zawód na mój widok.
Przykro mi z tego powodu, lecz cóż,
To on jest temu winny, a nie ja.
855 Ja byłbym teraz zapewne już w Ostii,
Gdyby nie sprawa, którą mnie zatrzymał.

BERENIKA
Sprawa? Do ciebie? Kiedy mnie unika?

ANTIOCH
Właśnie o tobie chciał ze mną rozmawiać.

BERENIKA

O mnie?

ANTIOCH
Tak, pani.

BERENIKA
I cóż ci powiedział?

ANTIOCH
860 Niech inni ci powtórzą. Nie licz na mnie.

BERENIKA
Co to ma znaczyć?

ANTIOCH
Powściągnij swój gniew.
Ktoś inny na mym miejscu, zamiast milczeć,
Na pewno by skwapliwie i z tryumfem
Twoją ciekawość szybko zaspokoił.
865 Ja jednak, który ponad własne dobro
Zawsze przedkładam twoje, i twój spokój,
Będę z pokorą stał na jego straży,
Choćbyś i miała przeklinać mnie za to.
Sama to zresztą już wkrótce ocenisz.
870 Żegnaj raz jeszcze!

BERENIKA
Czekaj! Stój! Nie odchodź!
Czy ty nie widzisz, co się ze mną dzieje?
Że jestem wytrącona z równowagi.
Dlatego proszę cię choćby o słowo.
Powiadasz, że się troszczysz o mój spokój,
875 A swym milczeniem tylko go niweczysz,
Wzbudzając podejrzenia, lęk i gniew.
Jeżeli więc naprawdę mnie miłujesz
I leży ci na sercu moje dobro,
To oświeć mnie nareszcie: co się dzieje?
880 Co Tytus ci powiedział?

ANTIOCH
Pani, błagam…

BERENIKA
Uprzedzam cię, że w końcu wpadnę w gniew.

ANTIOCH
Ale gdy powiem, to mnie znienawidzisz.

BERENIKA
Mów! Żądam tego!

ANTIOCH
Bogowie! To obłęd!
Za chwilę pożałujesz swojej woli.

BERENIKA
885 Jeżeli jej nie spełnisz w tym momencie,
To wyklnę cię i przegnam raz na zawsze.

ANTIOCH
W porządku. Powiem ci. Jak sobie życzysz.
Zadośćuczynię twojej ciekawości.
Lecz wierz mi, nie przyniesie ci to ulgi.
890 Przeciwnie, będzie druzgocącym ciosem,
O którym nawet nie śmiałaś pomyśleć.
Znam twoje serce. Uprzedzam: zaboli.
Tytus…

BERENIKA
No, dalej!

ANTIOCH
Kazał ci przekazać,
Że się musicie na zawsze rozłączyć.

BERENIKA
895 Jak to – rozłączyć? On i ja? My dwoje?

ANTIOCH
Już ci tłumaczę. Wysłuchaj wszystkiego.
Jest to decyzja podjęta wbrew sobie.
On tego nie chce. On ciągle cię kocha.
I pogrążony jest przez to w rozpaczy.
900 Lecz nie ma wyjścia. Nie może nic zrobić.
Rzym nie chce obcej krwi u szczytu władzy.
Dlatego właśnie musicie się rozstać. –
Jutro wyjeżdżasz.

BERENIKA
Feniko, ty słyszysz?

FENIKA
Tak. Niemniej jednak, choć to straszny cios,
905 Musisz go przyjąć z podniesionym czołem.

BERENIKA
Przecież mi przysiągł! Miałby złamać słowo?
Zaprzeczyć sobie? – Nie, to niemożliwe!
To by plamiło przecież jego honor!
Nie wierzę w tę historię. To intryga!
910 Chcą nas podstępem skłócić i rozdzielić.
Tytus mnie kocha. Nie chce, bym umarła.
Chodźmy do niego. Niech on sam mi powie.

ANTIOCH
Nie wierzysz mi? Uważasz, że…

BERENIKA
Wiem jedno:
Taki bieg zdarzeń jest po twojej myśli.
915 Dlatego ci nie ufam i dlatego,
Jakkolwiek jest, na zawsze zejdź mi z oczu.
Do Feniki
A ty, przeciwnie, nie odstępuj mnie.
Cóż, zachowujmy nadzieję do końca.